Mandos pisze:No cóż, ja jestem po "Zbrodni i Karze", że tak się wyrażę powrót do klasyki jest dla mnie odświeżający. Lektury w czasach szkolnych były dla mnie odstręczające (chyba jakaś odruchowa obrona organizmu przed wiedzą), na całe szczęście do niektórych rzeczy człowiek sam dorasta. Zresztą ile można "piłować" tą fantastykę ....
E nie... Ja lektury w większości wspominam bardzo pozytywnie. Nawet, przeklinane przez większość, "Nad Niemnem" sprawiło mi sporo przyjemności. Nie mówiąc już o takiej na przykład perełce jak "Lalka". Inna rzecz, że sporo lektur czytałam "przed terminem", więc może nacisk nie tak wielki. Z traumatycznych wspominam właśnie "Zbrodnię i karę", "Ferdydurke" i jeszcze te nieszczęsne "Cierpienia młodego Wertera"...
A fantastyki, rzeczywiście, nie można za często. Zresztą już sporo czasu temu doszłam do wniosku, że ja jej w zasadzie nie lubię.
Ranquel pisze:Ja tez czytalem "Zbrodnie i Kare" dopiero co i na tle innych lektur bardzo mi sie podobała.
Mnie "Zbrodnia i kara" na tle innych lektur po prostu zbyt irytowała... To chyba po prostu kwestia tego, że nie lubię książek o nieudacznikach i ludziach nie do końca zdrowych psychicznie. To się powinno leczyć, a nie o tym pisać. Pewnie skrzywienie zawodowe...
W tej chwili "Równoumagicznienie" Pracheta, cykl całkiem fajny, chociaż po tak zachwalanym produkcie oczekiwałem czegoś więcej. Pomny ostrzeżeń znajomych nie czytam go jednym ciurkiem tylko dozuję, w innym wypadku pewnie od razu by mnie znudził.
"Równoumagicznienie" na tle innych dyskowych książek Pratchetta ma, według mnie, stosunkowo mało humoru słownego. W ogóle jest średnio śmieszne. Zdecydowanie jedna z najmniej przeze mnie lubianych części serii. Ale ja jestem maniaczką Pratchetta i potrafią złapać fazę na czytanie całego Świata Dysku pod rząd. I się nie nudzę