Jako, że widzę pewne imiona, których nie znam, to zakładam, że mówicie zarówno o 1 jak i kolejnych edycjach których podłoże fabularne nie jest mi znane, jednak przedstawię kilka swoich przemyśleń na temat 1 edycji (i podręczników "The Way of..." które chyba dotyczą 2).
Siła Lwów bierze się z strategii doskonalonych przez ponad 1000 letnie zmagania z innymi klanami - Kraby walczą praktycznie TYLKO z Shadowlandem, a to ma się nijak co do walki z samurajami. Traktak "Dowodzenie" spisany przez pierwszego Akodo i jego następców porusza wiele istotnych dla prowadzenia wojny spraw. Warto dodać, że dowódcy wojsk innych klanów również się z niego uczą, a jego pełną wersję (podobno opisującą różne "nieczyste" zagrania na polu bitwy) znają tylko kolejni Daimyo Lwa. Daje to Lwom pewnego rodzaj przewagę.
Każdy kto czytał "The Way of the Lion" zapewne natknął się na fragment tłumaczący dlaczego w podręczniku opisane są głównie porażki Lwów - gdyż uczą się na własnych błędach i przegranych bitwach. Sam Toturi wprowadza istotne zmiany w armii Lwa co powinno zapewnić mu conajmniej równe szanse, jeśli nie przewagę w nadchodzących wojnach.
Siła rodziny Akodo bierze się ze współdziałania i traktowania każdego samuraja jak brata. Matsu stanowią większość armii Lwa i są podporządkowani Akodo, nie widzę więc powodu dlaczego nie mieliby myśleć podobnie. Przykład samurajów rzucających się do przodu bez rozkazu w moim mniemaniu najmniej pasuje do klanu Lwa.
"The Way of the Crab" mówi nam o tym, że Hida Kisada to wielki generał równy Akodo Toturi'emu. Przyjmuję to do wiadomości, aczkolwiek podkreślam fakt, że jest to swego rodzaju gloryfikacja i propaganda, których najwięcej jest właśnie wśród Kraba, Lwa i Żurawia.
Wracając do tematu, czyli Żurawi, uważam, że są oni cholernie sprytni. Robią przekręty - fakt, chowają się za plecami cesarza - fakt, rozstrzygają bitwy poprzez pojedynki - fakt; ale to sprawa, że potrafią wykorzystać każdą sytuację. Podczas, gdy każdy inny klan uparcie dąży do dominację poprzez swój fach (spiski skorpionów, siła lwów i krabów itp.) to Żurawie robią co mogą na każdym polu aby utrzymać swoją dogodną sytuację. Jak dobrze zauważyliście w niczym nie przodują (nie licząc tych nieszczęsnych pojedynków), ale w każdej dziedzinie życia mają swoje 3 grosze i zawsze coś elokwentnego do powiedzenia.
Może i są trochę wyniośli i zadufani, ale przez 1000 lat ciężkiego spiskowania
mogą sobie na to pozwolić.
Nie zgadzam się z robieniem z Żurawia "naj". Ktoś tu również zauważył, że każdy podręcznik stawia opisywany klan na piedestale i wychwala go, jak chociażby wspomniane Kraby, które walczą nawet lepiej niż lwy, a nie tracą czasu na wszelkie pierdoły, którymi tamte się zajmują (to taki mój mały przykład)
Co z tego, że Żurawie mają swoje piękne ostrza, skoro jest ich tak niewiele i otrzymują je jedynie najbardziej zasłużeni? Co z tego, że stosują gaijińskie taktyki i walkę partyzancką, skoro ich armie są tak nieliczne? I wreszcie co z tego, że kryją się za płaszczem cesarza, skoro ten coraz mniej się liczy, a Żurawie i tak przegrywają na pozostałych płaszczyznach?
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i osobiście jestem zwolennikiem zarówno Lwów jak i Żurawi. System jest tak stworzony, aby w każdym klanie można było odnaleźć plusy dodatnie i plusy ujemne
, lecz niektórzy z forumowiczów trochę przesadzają w swoich ocenach.
Sorry za tak długi post
pozdrawiam