Jest wrzesień i do końca sesji czytam różne techniczne bzdury...
Ale jest też światełko w tunelu.
Ponieważ "Mistrza i Małgorzatę" czytałem dość dawno, zaopatrzyłem się w dzisiejszą Wyborczą i za niewygurowaną cenę złotych pięciu i dziewięćdziesięciu dziewięciu groszy stałem się posiadaczem tej pięknej książki w formie audiobooka na mp3. O ile nie potrafię jej słuchać siedząc w domu, to już długi spacer z psami i sfatygowanym odtwarzaczem mp3 jest teraz genialnym oderwaniem się od wlepiania oczu w ekran monitora i liczenia śrubek na projekcie z deskowań.