Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
AN4RCH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 301
Rejestracja: sob lip 30, 2005 6:42 pm

King co lepsze książka czy film?

sob lut 25, 2006 5:45 pm

Ostatnimi czasy dużo czytam Kinga i odnawiam sobie jego filmografię. Co waszym zdaniem jest lepiej zrobić: najpierw obejrzeć film czy też przeczytać książkę? Bo bez wątpienia dobrze jest zrobić jedno i drugie tylko w jakiej kolejności??
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

sob lut 25, 2006 6:18 pm

Ja zawsze jestem zwolennikiem wcześniejszego czytania ksiązki. Dlatego też nie sięgnę po "Lśnienie", "Christine", "Misery" czy "Łowcy snów". Od innych ekranizacji Kinga trzymam daleki dystans, dopóki nie przeczytam ksiażek.

Dziś lub jutro będę miał okazję obejrzeć "Zieloną milę" z Hanksem i Clarke Duncanem. Zapowiada się świetnie, sama ksiażka zas była po prostu wspaniała.
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

sob lut 25, 2006 8:26 pm

Zdecydowanie ksiazki. Zbyt wiele filmów Kinga to produkcje klasy B albo i C, nadto w niektórych reżyserowie zbytnio pozwolili sobie ze zmienianiem tudzież ugłaskiwaniem fabuły.

Niektóre ekranizacje są lepsze, inne gorsze, ale chyba żadna nie jest tak dobra, jak pierwowzór.
 
Awatar użytkownika
Masssło
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: ndz sie 07, 2005 8:34 pm

ndz lut 26, 2006 7:53 pm

Bezprzecznie książka. Dla mnie jest to oczywiste i szczególnie przy takim autorze jak King. Wiem, że jego książka na 90% nie będzie chybiona, co do filmu natomiast nie mam takiej pewności.
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

ndz lut 26, 2006 8:02 pm

Za każdym razem książka jest lepsza, nie wyłaczając tak popularnych Skazanych na Shawshank, Ucznia Szatana i Lśnienia.

Dlatego... proponuję ci najpierw obejrzec film, a potem sięgnąc po lekturę. Przeżyjesz za każdym razem miłe uczucie. Gdy przeczytasz najpierw ksiazkę, mozesz jedynie psioczyć, że przy niej film to tylko cień fenomenu lektury.

Z filmów Kinga bardzo niewiele jest dobrych - chyba jedynie pozytywne zaskoczenie było przy Chudszym, Oku Kota, Smentarzu dla Zwierząt I no i ewentualnie Lśnieniu, ale ono nie ma wiele wspólnego z fabułą książki.
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

ndz lut 26, 2006 10:18 pm

Furiath pisze:
Za każdym razem książka jest lepsza, nie wyłaczając tak popularnych Skazanych na Shawshank, Ucznia Szatana


Wiesz, Furiath, akurat "The Shawshank Redmption" jest nakręcone nieźle, a "Apt Pupil" - tragicznie ;] Tzn. skopana końcówka i w ogóle. A w Shawshanku są całkiem dobre kreacje (Freeman!)
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

pn lut 27, 2006 11:49 am

"Zielona Mila" to równierz świetny film. Zadziwiająco wierna adaptacja (ale ja się zawsze spodziewam zmian w fabule podobnych do tego co zrobił Jackson w LOTR, nie cierpię tego), bardzo dobre aktorstwo (casting na celujący).
Polecam każdemu, z tym że oczywiście najpierw warto przeczytać ksiażkę - potem obejrzec film.
 
Awatar użytkownika
Supr
Moderator
Moderator
Posty: 117
Rejestracja: sob kwie 09, 2005 10:50 pm

pn lut 27, 2006 1:29 pm

Zdecydowanie ksiazka! Zgadzam sie z poprzednikami, ze film nie oddaje wszystkiego tego, co opisano w ksiazce. Zwlaszcza niuansow. Jeszcze jest kwestia wyobrazni - film "jedzie" na jedno kopyto; zmusza nas, abysmy wlasciwie zaakceptowali rzeczywistosc (a przynajmniej tlo) rezysera czy producenta.

Wiesz AN4RCH, film to jest wlasciwie taka kalka ksiazki. I smiem rzec, ze nie pobudza rozwoju, psychiki jak slowo pisane. Przeciez nie mozesz sie zatrzymac nad filmem (zwlaszcza w kinie!), gdy jakis fragment daje do myslenia A z kolei w domu zatrzymywac plyte i cofac to troche poroniony pomysl :D .

Oczywiscie jest jescze kwestia "aspiracji" - czy szukasz tylko rozrywki, czy masz wieksze ambicje. Wlasnie, moze od tego trzeba by zaczac :razz:
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

pn lut 27, 2006 1:53 pm

Silencer pisze:
Wiesz, Furiath, akurat "The Shawshank Redmption" jest nakręcone nieźle


Wiem, tym milej mi było czytać póxniej lekturę, która okazała się znacznie lepsza od filmu. I politycznie niepoprawna.
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

pn lut 27, 2006 1:59 pm

Najpierw film - ponieważ filmy zwykle nie wytrzymują konfrontacji z książkami. Co za tym idzie - gdy juz przeczytasz ksiązkę, to bedziesz wszedzie szukał nieścisłości i nieszczesnych surfujących Legolasów. A w odwrotnej sytuacji - najpierw sobie na luziku obejrzysz film, potem zaś doczytasz co trzeba.

Przyznac jeszcze trzeba, że z ekranizacji Kinga ledwie kilka trzyma poziom.
 
Awatar użytkownika
AN4RCH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 301
Rejestracja: sob lip 30, 2005 6:42 pm

pn lut 27, 2006 8:11 pm

I smiem rzec, ze nie pobudza rozwoju, psychiki jak slowo pisane

Ha zdaję sobie z tego sprawę iz książka bardziej pobudza. Temat ten zacząłem tylko po to aby sprawdzić jakie jest wasze zdanie na ten temat. Co do poziomu ekranizacji to nie zgodzę się że zaledwie kilka trzyma klimat. Wymienie tu Carrir, Firestarter, Misery, Riding the bullet, IT. Choć przyznać muszę iż nie wszystie ekranizacje są ok (Tommyknockers, Rose red).
 
Awatar użytkownika
Masssło
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: ndz sie 07, 2005 8:34 pm

pn lut 27, 2006 8:12 pm

Nie zgodzę się Drachu. "Doczytasz to co trzeba" do mnie nie przemawia zupełnie. Książka jak dla mnie góruje nad jakimkolwiek filmem, dlatego też nie traktuje jej jako uzupełnienie tego drugiego, jak zaproponowałeś. Być może Twój zamysł był nieco inny, co nie zmienia faktu, że tak właśnie go odczytałem. Książkę jako uzupełnienie filmu.
 
Awatar użytkownika
Wiedźma
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 181
Rejestracja: czw gru 25, 2003 4:45 pm

czw mar 02, 2006 5:26 pm

IMO, najpierw lepiej przeczytać książkę. Wtedy wyrobisz sobie własne wizerunki bohaterów, miejsc, sytuacji. A jak zobaczysz film, to potem podświadomie będziesz już widział wszystko tak jak w ekranizacji < no dobra, może nie wszystko, ale chciałam to podkreślić :wink: >.
 
Awatar użytkownika
AN4RCH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 301
Rejestracja: sob lip 30, 2005 6:42 pm

pt mar 03, 2006 8:32 am

Fakt zazwyczaj właśnie tak robię :D też uważam że lepiej najpierw książkę zmęczyć a dopiero później film
 
Maa31
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: pn mar 06, 2006 4:34 pm

wt mar 07, 2006 1:16 pm

Hejka! Akurat King jest jednym z moich ulubionych autorów... A to co robią z ekranizacjami jego ksiązek to zakrawa na skandal :) Nieliczne wyjątki - "Skazani ...", "Zielona Mila", "Lśnienie" ale oczywiście wersja z Nicholsonem, "Misery" ... to tylko wyjątki potwierdzające regułę... Jeśli chodzi o to co najpierw... zawsze książka :) No i tak... się wypowiedziałem :) Ale - dla porównania... przeczytaj sobie "To", a później obejrzyj film.... Bylem w szoku gdy okazało się, że całkiem dobry film zakończył sę 10 minutowym, bezsensownym finałem - który w książce zajmował jeden z trzech tomów...
Pozdrawiam
Maa31
 
Awatar użytkownika
Ultimate Cage
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 215
Rejestracja: śr lis 02, 2005 5:12 pm

śr mar 08, 2006 12:07 pm

Mimo całej swojej świetności, King niestety nie ma szczęścia do dobrych ekranizacji (filmów czy seriali). Wszystkie są takie... tandetne. Niby początkowo mają potencjał, ale im dalej tym gorzej. Jeden z najgorszych filmów jakie w życiu widziałem to właśnie ekranizacja "Dreamcatcher", który okazał się totalnie beznadziejny. Co więcej, niepotrzebnie został w nim użyty, przez co sprofanowany ważny dla mnie indiański symbol.
 
Awatar użytkownika
TST
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 877
Rejestracja: wt gru 07, 2004 4:06 pm

śr mar 08, 2006 1:04 pm

UltimateCage - wszystkie? No nie wiem... w "Zielonej Mili" niczego tandetnego nie uświadczyłem,a że ksiażkę uważam za wspaniałą film miał od początku pod górkę bo cieżko sprostać wysokim oczekiwaniom. A sprostał.

Co do "Dreamcatchera" zgadzam się , choć ksiażki nie czytałem. Film nie jest najlepszy mimo dobrej obsady.
 
Awatar użytkownika
Ultimate Cage
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 215
Rejestracja: śr lis 02, 2005 5:12 pm

śr mar 08, 2006 1:27 pm

The Small Ticket pisze:
UltimateCage - wszystkie? No nie wiem... w "Zielonej Mili" niczego tandetnego nie uświadczyłem
Nie zaprzeczam, "Zielona mila" to film dobry, nawet bardzo dobry, ale jak ktoś napisał powyżej może to być nieliczny wyjątek potwierdzający regułę.
 
Fe@nor
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: ndz sie 14, 2005 10:21 pm

sob mar 11, 2006 7:52 pm

Nie lubię porównywać książek do ich ekranizacji. Jedyne co je łączy to fabuła. Ona z natury musi być słabiej rozbudowana w filmie.

Wydaje mi się, że to jednak książki pełniej oddają daną historię i to z nimi powinno się zapoznawać na początku, żeby mieć maksymalną przyjemność z tego lepszego źródła. A już na pewno odnosi się to do powieści Kinga.
 
Awatar użytkownika
AN4RCH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 301
Rejestracja: sob lip 30, 2005 6:42 pm

ndz mar 12, 2006 10:36 pm

Jedyne co je łączy to fabuła. Ona z natury musi być słabiej rozbudowana w filmie.

Hehe a i to nie zawsze (np. rodzimy wiedzmin). Z filmem tak jak i z książkąjest podobnie musi być dobrze przemyślany i w mmiarę dobrze poskładany. Gdy fabula nie trzyma się w książce brnięcie przez nią jest męczarnią. Z filmem rzecz ma się podobnie.
 
Awatar użytkownika
zsasz
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 469
Rejestracja: ndz mar 21, 2004 6:59 pm

pt paź 05, 2007 6:26 pm

Dreamcatcher (2003) Lawrence Kasdan
SPOJLERY
Film obejrzalem dopiero teraz. Wczesniej jakis rok temu przeczytalem ksiazke Stephena Kinga, na podstawie ktorej krecil Kasdan. Jesli mam byc szczery to zawiodlem sie na wizji rezysera. Nie bede sie czepial szczegolikow (wyglad kosmitow, zolnierze, statek obcych, grzyb), bo wiadomo, ze kazdy ma swoja wizje i fantazjuje inaczej na temat czytanej ksiazki. Jednakze nie trzeba bylo rezygnowac z niektorych ciekawych ksiazkowych scen (sceny z mlodosci bohaterow-zaledwie kilka pokazano, palenie stodoly z zarazonymi przez wojsko, zarazeni zolnierze nawzajem ze soba walczacy, telepatia zyskana przez zolnierzy i poscig generala za podwladnym Owenem Underhillem i dr Devlinem oraz Dudditsem, obcy smakujacy ludzkiej kuchni - bekon i inne). Film byl przez to w mojej opinii znacznie ubozszy. Szczegolnie ubolewam nad tym, ze zmieniono sceny smierci: Pete'a (rosnacy w nim grzyb rozsadzil mu czaszke w ksiazce, a w filmie zabil go Jonesy, ktory zmienil sie w obcego i go zjadl) i bodajze policjanta (w ksiazce Jonesy wbil mu olowek w oko). To zamienianie sie w obcego i zjadanie ludzi bylo strasznie sztuczne i glupie. Dlaczego ubranie sie nie podarlo skoro osoba zamieniona w kosmite byla znacznie wieksza? Pewnie dzieki usmiercaniu w postaci obcego, a nie tak wyrafinowanemu jak wbijanie olowka w oko film nie dostal mocnej cenzury i wieksze grono osob moglo go zobaczyc, choc na pewno nie najmlodsi, bo jednak sceny usmiercania byly, ale wygladalo to sztucznie i przez to mniej realistycznie, co pewnie nie ryzykowalo cenzura. Jednak film na tym okropnie stracil. Bardzo czekalem na palenie stodoly i ta scene z olowkiem, ale sie nie doczekalem, a to moim zdaniem jedne z lepszych z tych mocniejszych scen z ksiazki. Film nie mial w sobie napiecia, ale moze tak go odbieram, bo czytalem najpierw ksiazke i wiedzialem jak to wsyzstko mniej wiecej sie potoczy i nc mnie nie zaskakiwalo.

Ogolnie mozna film obejrzec, ale ten kto czytal wczesniej ksiazke, raczej zachwycony nie bedzie. Slabe 4/6.
 
Awatar użytkownika
Nephren
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 69
Rejestracja: sob lis 18, 2006 6:01 pm

pt paź 05, 2007 7:39 pm

Ekranizacja "Dreamcatchera" jest kiepska. O ile do połowy można jeszcze wytrzymać, o ile potem jest już baardzo kiepsko (zwłaszcza finał, mocno przekręcony w stosunku do ksiązki). Literacki pierwowzór jest znacznie lepszy, chociaż jak na Kinga to raczej średniak (daj Boże takie średniaki innym pisarzom).
Kinga ciężko przyzwoicie zekranizować, bo w filmie nie odda się wszystkich psychologicznych opisów, a sama fabuła to jednak nie wszystko.

Tylko jedna ekranizacja Knga bardziej mi sie podobała od książki, a było to kubrickowskie "Lśnienie". Film cudowny (oklaski na stojąco dla Nicholsona), książka dobra. Cala reszta filmów jest albo słaba/bardzo słaba (większość, albo dobra (kilka) albo bardzo dobra (tych jest najmniej).

Zaczynać chyba lepiej od książki, ma się wtedy pełny obraz fabuły itp - bo jak obejrzeliśmy już film to książka nie ma czym zaskoczyć, może co najwyżej uzupełnić film pominiętymi szczegółami niemożliwymi do przeniesienia na ekran.
 
Awatar użytkownika
teaver
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1909
Rejestracja: czw mar 17, 2005 1:07 pm

ndz paź 07, 2007 10:37 am

Zdecydowanie - książka jest lepsza niż ekranizacja! :) W filmie nie da się zazwyczaj uchwycić tego, co ten facet potrafi stworzyć na kartach swoich powieści. W ekranizacjach brakuje mi przede wszystkim jego poczucia humoru i sposobu przedstawiania bohaterów. Za wyjątek uznałabym wymieniane już wcześniej "Lśnienie", ale wyjątki - jak wiadomo- potwierdzają regułę. ;)

A jeżeli chodzi o jego twórczość - szczególnie mocno przemawiają do mojej wyobraźni jego "łazienkowe" pomysły. W "Marzenia i Koszmary" umieścił opowiadania "Palec" i "Trampki". Uśmiałam się przy obu do łez, a jednocześnie ucieszyłam się, że nie jestem jedyną osobą na świecie z łazienkofobią.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości