W grze komputerowej Neverwinter Nights 2 (FR, 3.5) bohater dostaje pod opiekę twierdzę. Jest z tym związane parę zadań, w tym odbudowa murów ( twierdza została odbita z rąk "tych złych", po drugie i tak była w lekkiej ruinie ), sprowadzenie rolników, wyrobienie broni i pancerzy dla straży, rekrutacja straży, treningi, oczyszczenie traktów z bandytów ( co otwiera drogę na różne sposoby, przez walkę lub sojusz ) oraz uzupełnienie brakującego wnętrza twierdzy, czyli: karczma, sklep, wieża maga, mała świątynia itp. To wszystko działo się w grze komputerowej, co więc mówić o zwykłej papierowej kampanii gdzie jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia graczy i mistrza.
heiron1993 pisze:Ten pomysł na samym początku morze być ciekawy, ale
1. Po pewnym czasie stanie się to nudne.
2. Zabierze to zdyb dużo czasu i twoich nerwów
1. Nie raz spotykałem się z pozoru nudnym na dłuższą metę pomysłem, który okazywał się ciekawy, gdy podchodzi się do niego z odpowiedniej strony. W moich kampaniach, gracze sami wpadali na pomysł rozwijania działalności wewnątrz gry i nie pytani o zdanie zakładali np. karczmy, bawiąc się przy tym wyśmienicie. Radość sprawiało im zwykłe zdobywanie wyposażenia do wnętrza, załatwianie potrzebnych zezwoleń, walka z niechcianą "ochroną" itp. Nie można oczywiście przeginać w drugą stronę. Wasza sesja nie może wyglądać jak wydanie programu TV o finansach Faerunu ( czy innego świata). Budowanie, powinno się przeplatać z niepowodzeniami, niespodziewanymi przeszkodami, atakami wrogich sił itp.
2. Zależy jak na to spojrzysz. O ile nie masz pomysłu na kampanię, wprowadzenie graczy np. ma 3 poziomie, oraz oddanie w ich ręce zrujnowanej twierdzy odgrywając np. że Król/Możnowładca wcale nie wierzy, że uda im się coś z nią zrobić pożytecznego może i będzie czasochłonne ale stanie się ważną częścią kampanii. Kto wie, może później, gdy uda im się wypracować coś potężnego, okaże się, że Król zechce im to odebrać, zauważając nagle, że może to mu przynieść niebywałe korzyści.
Najlepiej nie budować miast, tym bardziej w liczbie mnogiej, bo nie wyobrażam sobie prowadzenia sesji z paroma różnymi osobami, w paru różnych miejscach i słuchania po kolei, jak każdy z nich załatwia TE SAME sprawy, tylko w nieco inny sposób. Jeżeli już rzucać się na miasto, to na jego rozbudowę, a nie stawianie go od niczego. Rozbudowa ma to do siebie, że przeprowadzana jest dwufazowo - restauracja + dobudowa.
Obie fazy są ciekawe.