Religia w Derylionie, czyli co sądzi Zarrow o bogach.
Mamy kilka możliwości, jak to rozgrać.
1. Żadnych bogów nie ma. Kapłanów też, a jeśli są, to to jest odmiana zwykłej magii lub czerpią swa siłę od bezosobowych sił, jak to już powiedział Ivor the Black Serpent.
2. Żadnych bogów nie ma, kapłani dostają moc od Przyczyny, choć mogą to interpretować inaczej
3. Mój koncept numer jeden: bogów nie ma. Ale są. Są jako ucieleśnienia tego, co ludzie chcą, czego potrzebują lub czego się boją. Przyczyna, jej emendacja przez Krainę Snów sprawia, że istoty myślące są w stanie powołać do życia bóstwa, zsyłające czary etc. Fizyczne formy bóstw też istnieją, jako wypadkowa pragnień sowich wyznawców, co może powodować, że nie wyglądają zbyt miło. Bogowie w tej wersji są bliżej cthulu i tym podobnym. Ich zachowanie i wola może być sprzeczna z tym, co uważają na ich temat wyznawcy. Są jednocześnie tak jakby alternatywnymi osobami wydzielonymi z Przyczyny.
4. Bogowie są. Tak jak powiedział Basior, zwiali gdy przy była Przyczyna.
5. Bogowie są. Ale odcięły ich od świata smoki. Przyczynę wykorzystują jako straszaka. Po zastanowieniu się uważam ten koncept za chybiony. Przyczyna śpi, jest nieaktywna. Więc bogowie jak by chcieli, mogliby interweniować. Tak czy siak, popchnęłoby to także powierzchnię w stronę epic, a tego nie chcę. Powierzchnia jest prymitywna, pod każdym względem. Aktywne bóstwa w stylu Faeruńskim by to zepsuły.
6. Bogowie są. Ale Przyczyna sprawiła, że ich świat poszedł w rozsypkę, oni sami utracili swoich wyznawców oraz ogromną część mocy. Obecnie pałętają się to tu to tam, starając przekonać innych do „Przedwiecznych prawd”. Nie są to miłe stworzenia, raczej „nie z tej epoki”. Liczba ich wyznawców nie określa ich potęgi boskiej, ale za to może ją zwiększyć. Można spotkać boga o wysokim współczynniku potęgi, a może on mieć garstkę wyznawców.
7. Wszystkiego po trochu. Koncept 3 i 6 razem wymieszane tworzą koncept mój numer dwa. Otóż Przyczyna ma wydzielone własne manifestacje, będące ucieleśnieniem tego,czego sobie życzą wyznawcy. Jednocześnie po świece chodzą Starzy Bogowie, coraz słabsi, starajaąy się odzyskać dawną moc i potęgę. O ile zabicie jakiegoś bóstwa będącego kawałkiem Przyczyny nie sprawi, że zabójca przejmie boską moc, to o tyle jest to możliwe w przypadku Starych Bóstw. Przy czym liczba boskich rang w tym świecie jest ograniczona. To znaczy jest jest ograniczona moc Starych Bóstw, podmanifestacje Przyczyny ograniczeń nie mają. Proponuję też polecieć maksymalnym epiciem i zasugerować w podręczniku (ho ho ho, a nie za ambitnie, panie Zarrow
), że suma boskich rang wszystkich starych bóstw może odpowiadać liczbie rang Przyczyny. Wtedy mamy kolejny pomysł na kampanię-zasuwamy, kasujemy Starych Bogów i idziemy naparzać się z Przyczyną
Oczywiście sama Przyczyna nie ma statystyk. Ale. Ale jej manifestacje, te niby-bóstwa już tak. Dodatkowym smaczkiem jest, że zabicie manifestacji Przyczyny może ja obudzić, albo przybliżyć do tego. Im potężniejsza zabita manifestacja, tym głośniej umierając wrzeszczy. Więc im potężniejsza tym większe prawdopodobieństwo przebudzenia. Można dodać, że szeptane prawdy jakichś kabał mówią o tym, ze jak się zabije odpowiednią ilość manifestacji, to Przyczyna obudzi się. Źli gracze więc też maja co robić
A teraz jak wyglądałaby rola poszczególnych typów bóstw w settingu.
Bóstwa pochodzące od Przyczyny byłyby mocno związane z nią samą oraz sowimi wyznawcami. Brak wyznawców=brak bóstwa. Siła takiego bóstwa jest mierzoną sensu stricte ilością wyznawców. Jednocześnie odpowiednio skanalizowane pragnienia wiernych są w stanie sprowadzić np. awatara takiego bóstwa.
W pewnym sensie taki bóg to oszustwo na życzenie wiernych. Jednocześnie pochodzenie "Odprzyczynowe" powoduje, że bóg może zachowywać się i wyglądać tak naprawdę inaczej, niż to głoszą jego kapłani, święte księgi etc. Przykład-jednym z bóstw drowów jest , dajmy na to, Luriam, królowa pająków. Mówi się, ze kapłani z świętego miasta Ranorram mają bezpośrednio dostęp do bogini, i przynoszą od niej swojej posłannictwo. Tymczasem faktycznie, w katakumbach pod Wielką Świątynia są pomieszczenia zajmowane przez bogini, ale jej manifestacja to wielki, paskudny pająk, któremu można rzucić niewiernych na pożarcie. Pająk o boskich rangach. Bezmózgi stwór o potędze zdolnej rujnować cywilizacje.
Inny przykład. Szlachetne krasnoludy wyobrażają sobie, że pochodzą bezpośrednio od, dajmy na to, mitycznego herosa Duriama. Wyobrażają go sobie jako szlachetnego, dumnego wojownika o pięknym obliczu z kwadratowa szczęką i brodą do pasa. I faktycznie, manifestacja tego boga tak wygląda, ale jest okrutna i zabija kogo popadnie, jest okrutna i w tym okrucieństwie bezsensowna.. I nie ma prawej dłoni.
Bogowie pochodzący od Przyczyny są wiec zarazem "bezosobowymi siłami", a ich awatary mogą mocno różnic się od tego, jak sobie wyobrażają ich wierni. W praktyce, jak już mówiłem, bóstwa tego typu są siłami zrobionymi na modę pragnień swoich wyznawców, a skażenie Przyczyną powoduje, że prawie nigdy nie są do końca tym, czego się oczekuje. Ale zsyłają czary, moce. Czy raczej poprzez nie kapłani zyskują dostęp do mocy. Jakby nie patrzeć, czerpią siłę z Przyczyny.
Drugi typ bóstw to Starzy Bogowie. Tutaj moja koncepcja jest jasna-jeśli czytaliście książki opowiadające o losach pogańskich bóstw w współczesnym świecie zdominowanym przez chrześcijaństwo, to to jest to. Mają ułamek dawnej potęgi, która udało im się ocalić przed zniszczeniem. Pragną powrotu starego porządku, ale nie stanowią zwartego frontu, niektórzy mogą mieć diametralnie inne cele. Generalnie większość z nich nie przekracza boskiej rangi 5, kilka ma 6, nieliczni wyżej. Często maja garstkę wyznawców albo w ogóle. Jeśli śmiertelnik wiedziałyby jak zabić takie bóstwo, teoretycznie mógłby przejąć jego moc (co nie oznacza, że mógłby nad nią panować bez problemu, z tym może być różnie). Starzy bogowie maja swoje stare miejsce spotkań, które ocalało z kataklizmu Przyczyny i jest jedyną pozostałością po Dawnych Czasach. Nie może tam zagościć żaden śmiertelnik.
W Sferach Starzy Bogowie próbują szukać pozostałości po swoich włościach, wyznawców i dusze tych, którzy odeszli, a ich pamiętają. Starają się znaleźć coś, co pozwoli im pokonać przyczynę. Lub ją uwolnić, albo coś jeszcze innego. Cele są tak różne, jak sami bogowie. Egzystencja tych istot jest niezależna od ilości wyznawców, ich potęga nie przekłada sie bezpośrednio na ich liczbę.
Ci bogowie są także w stanie zsyłać czary, ale tylko ograniczonej liczbie wyznawców, wyznaczonej przez ich boską rangę. Mogą też komuś swojej mocy udzielać, oddawać czy cedować. W ten sposób Dunihir mógł zostać obdarowany swoją mocą.
Myślę, ze taki układ, jaki zaprezentowałem jest bardzo elastyczny w tym sensie, ze daje dużo możliwości graczom na osiągniecie potęgi, pozwala prowadzić intrygujące kampanie i takie tam. No, krótko: ma potencjał. Co o nim sądzicie?