Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
AGrzes
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1140
Rejestracja: pn gru 30, 2002 5:42 pm

Śmierć

sob maja 17, 2008 8:34 pm

Chciałbym trochę porozmawiać o śmierci postaci.

Nie chodzi mi o jak to ładnie określono "chwilową przerwę w akcji" zakończona szybkim wskrzeszeniem, ale o sytuację, gdy parafrazując monty pythona:
Nie usycha, ale już uschła. Tej postaci już nie ma. Przestała istnieć. Odeszła na spotkanie ze swoim stwórcą. Sztywniak. Opuściło ją życie, teraz spoczywa w spokoju. Strzeliła w kalendarz i śpiewa teraz w anielskim chórze. To jest ex-postać.

Mianowicie chodzi mi o to, że przynajmniej w moim odczuciu, takiej śmierci na sesjach praktycznie nie ma.

Mogę tu przytoczyć przykład, gdy na sesji, w której grałem, drużyna zeszła śmiercią tragiczną, ot po prostu trochę za trudny przeciwnik i brak możliwości wycofania się w porę, i co wtedy się zdarzyło?
MG wygłosił publiczną samokrytykę, stwierdził, że czegoś nie policzył w czasie walki i zarządził powtórkę. Nie pamiętam czy powtarzaliśmy tak raz czy dwa razy, ale szczerze mówiąc osobiście znacznie bardziej wolałbym rozwiązanie "rzuć sześć razy 4k6 i odrzuć najmniejszą", czy też "masz 32 punkty do rozdania" od metody save load.
Sam również musze się przyznać, że podczas ostatniej sesji automagicznie wskrzesiłem postać, na swoja obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że sesje w tym składzie udaje się przeprowadzić raz na pół roku, a każde inne rozwiązanie w moim odczuciu zabrałoby sporo fun-u z gry drużynie.

Mówiąc szczerze, uważam, że w sytuacji, gdy gramy śmiałkami zmagającymi się z wszelkimi możliwymi niebezpieczeństwami, niemożność zejścia zubaża w moim odczuciu grę. Chętnie, przynajmniej na trochę pograłbym w sytuacji, gdy:
That's the 17th character you rolled tonight?
Mouahahahahahahahahahah!"


Jak sądzicie taki problem w ogóle występuje czy to tylko mój problem?
Pod którym stwierdzeniem najchętniej podpisalibyście się?
  1. Na sesjach w których uczestniczę, postaci giną od czasu do czasu i jest OK.
  2. Na sesjach w których uczestniczę, postaci nie giną i jest OK.
  3. Na sesjach w których uczestniczę, postaci nie giną i mi to przeszkadza.
  4. Na sesję noszę zapas kilkunastu czystych kart postaci i często nie starcza;)
 
Awatar użytkownika
Rayen
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 262
Rejestracja: sob mar 18, 2006 1:18 pm

sob maja 17, 2008 8:47 pm

Ja raczej podpadam pod stwierdzenie a. Zdarzało się, ale cóż, takie życie. Znaczy się, gra.

Mnie osobiście wskrzeszanie postaci niezbyt przeszkadza. Nie każdy lubi rozstać się ze swoim ulubieńcem. Irytuje mnie za to poważnie bardzo częsta nielogiczność przy takich sytuacjach. W mechanice gry jest stwierdzenie, że dusza musi zgodzić się na powrót między żywych. Dlaczego więc nagminne są sytuacje, gdy paladyn poległy za wiarę (lub też kapłan), który umiera w poczuciu spełnienia swej życiowej misji, pozawala się wskrzesić? IMO, taka postać winna być szczęśliwa z tego, że zakończyła swoją ziemską służbę i ma teraz zaszczyt czynić swe powinności w bezpośredniej bliskości bóstwa w zaświatach.
 
Awatar użytkownika
Dark Sage
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 370
Rejestracja: pn sty 30, 2006 7:25 pm

sob maja 17, 2008 10:23 pm

Ja jestem pod d. Niestety.

Gdy pierwszy raz prowadziłem, żywotność postaci była niesamowita. Lecz gdy raz zginęli, nie miało to już końca. U mnie problemem jest brak przywiązania graczy do postaci. Mianowicie zawsze zastanawiają się, kim zagrają następnym, przez co ani razu nie skorzystali z wskrzeszenia, woląc tworzyć nową postać. Co więcej, często jest tak, że grają po prostu tą samą postacią z nowym ekwipunkiem (a czasem po szybkiej śmierci tym samym) zmieniając jedynie imię.

To psuję rozgrywkę, czyniąc D&D czystym H&S. Dlatego w moim odczuciu czasem automagiczne uratowanie postaci czyni grę lepszą.
 
Awatar użytkownika
OneMoreGodDamnElf
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 323
Rejestracja: wt lis 06, 2007 2:50 pm

sob maja 17, 2008 11:05 pm

Kiedyś po walce na śmierć i życie w której cała moja drużyna poległa MP po prostu zdecydował (nasza przegrana była przez niego zamierzona), że postacie nie zginęły lecz potraciły przytomność budząc się za kratkami w postaci przyszłych niewolników (koniec końców udało się nam uciec - nie ma to jak zaklinacz udający czarodzieja ;))
 
Awatar użytkownika
Namrasit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2079
Rejestracja: ndz maja 21, 2006 11:12 pm

sob maja 17, 2008 11:19 pm

Dark Sage ja tam mam bezwzględne sesje, nie ma ze boli :). I za to je cenię. Czasem sie kogoś wskrzesza, czasem nie, czasem ktos robi 6 pozstaci w ciagu godziny... Różnie bywa. Nigdy nie ma czegos takiego jak powtórka (chyba ze MG założył że np i tak walka będzie 3x, są takie sesje). Skoro koboldy mogą ginąć to czemu BG nie :P.
 
Awatar użytkownika
OneMoreGodDamnElf
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 323
Rejestracja: wt lis 06, 2007 2:50 pm

sob maja 17, 2008 11:28 pm

Zawsze można kontynuwać grę jesli cała drużyna poległa, w "życiu po życiu". Zdażyło się, że dusze zmierzając do Miasta Sądu trafiły na przeszkodę i musiały się ratować (np walką z tanar'ri) by na końcu powrócić do świata żywych (np w nowym ciele).
 
Awatar użytkownika
Zarth
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: czw kwie 24, 2008 10:10 pm

pn maja 19, 2008 10:30 am

A ja miałam drużynę w której

e. postacie nie ginęły, i wszyscy żałowali :P

Wynikało to z tego, że byliśmy do nich dość przywiązani (każdy się do swojej bardzo przyłożył) i zawsze kiedy któraś wyciągnęła kopyta, reszta drużyny szybciutko go wskrzeszała. Tyle tylko że MG wymyślił, że wskrzeszanie za cenę jedynie komponentów do czaru jest bez sensu i że bóg, którego się będzie o to wskrzeszenie prosiło (czyli bóg danego kapłana) zawsze będzie miał taaakie wymagania, które trzeba będzie spełnić po wskrzeszeniu. Był z tego materiał na pół naszych sesji, bo trzeba było np. wybudować gdzieś cały zakon, wykonać dla boga jakąś Misję, poświecić coś dla siebie ważnego etc. etc... Naprawdę, jeden z graczy w pewnym momencie prosił, żeby go nie wskrzeszać :P

Teraz natomiast jestem zwolenniczką wersji "a kto umarł ten nie żyje", bo wielką radość sprawia mi obmyślanie coraz to nowych postaci i każdą z nich bym chciała wypróbować :P
 
Awatar użytkownika
Cinsk666
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: sob maja 10, 2008 5:49 pm

pn maja 19, 2008 2:21 pm

No cóż, gdy zaczynałem grać postacie ginęły od czasu do czasu. Nie podciągano ani nie faworyzowano graczy czy potworów. Po prostu - mechanika mówiła, że gracz nie żyje i tak było. I tak go zaraz wskrzeszano w świątyni (nie było ni jednego kapłana w teamie). Jednak nie za bardzo podobał się nam ten system i co to jest za gra, w której gracze nie boją się o swoje postacie a jedynie o PDeki których nie dostaną. Niemożliwe były też ciekawe filmowe sceny (przyjaciel BG ginie na ich oczach w walce. I co? zaraz go wskrzeszają...). Dlatego gramy bez żadnych czarów wskrzeszenia. I uważam, że tak jest lepiej. Postacie giną rzadziej, ale w głównej mierze dlatego, że gracze bardziej dbają o swoje życie. W końcu mają tylko jedno
:wink:
 
Awatar użytkownika
Ardavel
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 341
Rejestracja: czw kwie 03, 2008 3:26 pm

pn maja 19, 2008 2:47 pm

U mnie natomiast postacie giną sporadycznie, ale gracze niespecjalnie dużo sobie z tego robią, bo przeważnie uważają, że kolejna postać, jaką zrobią będzie lepsza od poprzedniej. Ja osobiście, gdyby moja postać zginęła, nie będę zły, bo już mam ochotę wypróbować inną :)
 
Awatar użytkownika
myyq
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 66
Rejestracja: sob maja 03, 2008 10:56 am

pn maja 19, 2008 4:35 pm

Cinsk666 pisze:
Dlatego gramy bez żadnych czarów wskrzeszenia

Ja bym był raczej za tym, by zwiększyć koszt w złocie i PDkach, by gracze częściej woleli tworzyć nowe postacie. Usunięcie tych czarów na dłuższą metę byłoby niewygodne także dla MP (Nie mógłby wskrzesić jakiegoś ważnego wroga, któremu BG zafundowali przedwczesną śmierć). Dziwna byłaby sytuacja, gdy ginie drużyna epików na 90 lvl, byli najsławniejsi i najpotężniejsi na całym świecie, a tu nagle na ich miejscu pojawiają się równi im.
 
MarsnTwix
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 67
Rejestracja: wt sty 01, 2008 10:36 pm

wt maja 20, 2008 7:12 pm

Ja staram się nigdy nie doprowadzić do śmierci postaci. W swoich kampaniach dbam o to, żeby postacie miały sporo przyjaciół, którzy mogą ratować ich w biedzie. Czasem paradoksalnie ratują ich wrogowie. Kiedy okaże się, że przeciwnik jest za silny i niewiele brakuje żeby było po graczach rzadko przysyłam im jakąś pomoc, bo wydaje im się wtedy, że niebezpieczeństwo całkiem już minęło i mogą sobie odpocząć, a sesja robi się nudna. Poza tym mało to oryginalne.

Dobrym pomysłem jest sprowadzenie większego wroga, takiego, który może sobie poradzić z ich poprzednim przeciwnikiem i z nimi samymi. To zmusi ich do ucieczki, a jeśli niewiele brakuje ukatrupi złego. Poza tym starałem się stworzyć świat, w którym zabijanie nie jest praktykowane, bo jest nieopłacalne - dlatego wprowadziłem m. in. niewolnictwo.
 
Awatar użytkownika
myyq
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 66
Rejestracja: sob maja 03, 2008 10:56 am

wt maja 20, 2008 8:17 pm

MarsnTwix pisze:
rzadko przysyłam im jakąś pomoc

Popieram. Gracze mogliby w końcu pomyśleć, że jak skoczą do kanionu, to anioły ich złapią :). Co do większego wroga obawiam się, że efekt będzie podobny. Będą robic wszystko bez wachania póki nie dasz im jakiegoś smoka. To niczym tabliczka z rozkazem ucieczki i podpisem MP. Ja w takiej sytuacji wolę zabrać potworkowi pare pw, zmniejszyć premie do ataku lub pominąć kilka punktów obrażeń
 
Awatar użytkownika
Cinsk666
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: sob maja 10, 2008 5:49 pm

wt maja 20, 2008 8:27 pm

Jak to opisali w podręczniku bodajże MP: Deus ex machina, czyli bóg (czy jak kto woli Bóg) zstępujący z nieba. Jestem jednym z ludzi, którzy uważają powyższe za najgorsze co może być - już lepiej wprowadzić czary wskrzeszenia, bo gracze zupełnie nie będą bać się o swoje postacie, przecież MG zawsze przyśle jakąś pomoc :P Chociaż ja nie daje graczom zbyt często umierać, to robie to po cichu, choć przeważnie balansuje wyzwania: nawet jeśli będzie trudno, to mają zazwyczaj szanse na poradzenie sobie z problemem. :razz:
 
Awatar użytkownika
Froger
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 560
Rejestracja: wt lut 05, 2008 4:52 pm

wt maja 20, 2008 8:51 pm

Deus ex machina, czyli bóg (czy jak kto woli Bóg) zstępujący z nieba

A nie "bóg z maszyny"?

Opcjonalnie nieoczekiwane pojawienie się ów boga.

A to, że zstępujący z nieba to chyba przykład pojawienia się był :P
 
Awatar użytkownika
Cinsk666
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: sob maja 10, 2008 5:49 pm

wt maja 20, 2008 9:34 pm

Zauważ, że tak jest napisane w podręczniku MP (no chyba, że coś pokręciłem, ale pewny niemal jestem, że tak było), przekład nie zawsze musi być dosłowny :P niemniej jednak chodzi o to, że bohaterowie zagrożeni są śmiercią i naaagle, zupełnie przypadkowo zjawił się Wielki Pogromca Smoków ratując dupy niedoszłym nieboszczykom :D
 
Awatar użytkownika
Froger
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 560
Rejestracja: wt lut 05, 2008 4:52 pm

wt maja 20, 2008 9:56 pm

No tak. Ja zrobiłem kilkanaście organizacji, które w niespodziewany sposób im pomagają (kilkanaście, żeby nie wzbudzić podejrzeń) i kilku BN tropiciele, szpiedzy. Zdarzył się nawet oddział konnicy (akurat była wojna, więc nie było do naciągane :P)
 
Awatar użytkownika
AGrzes
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1140
Rejestracja: pn gru 30, 2002 5:42 pm

wt maja 20, 2008 10:45 pm

Dark Sage pisze:
Co więcej, często jest tak, że grają po prostu tą samą postacią z nowym ekwipunkiem (a czasem po szybkiej śmierci tym samym) zmieniając jedynie imię.

To psuję rozgrywkę, czyniąc D&D czystym H&S. Dlatego w moim odczuciu czasem automagiczne uratowanie postaci czyni grę lepszą.
Na to raczej jest sposób, bo dlaczego po śmierci postaci miałoby się zaczynać na tym samym poziomie, a nie parę poziomów w plecy albo w ogóle od zera, jeśli wszyscy często giną to równowaga w miarę będzie.

Zarth pisze:
Teraz natomiast jestem zwolenniczką wersji "a kto umarł ten nie żyje", bo wielką radość sprawia mi obmyślanie coraz to nowych postaci i każdą z nich bym chciała wypróbować
Tylko jeśli przez obmyślanie nowych postaci mamy na myśli pełny plan mechaniczny na kilkadziesiąt poziomów, to jest to pewnie kolka godzin ślęczenia nad podręcznikami, a potem ndziesiąt sesji ciułanie XP przedmiotów i wymagań. I przy takim podejściu zdecydowanie nie chce się zmieniać postaci bo w aktualnej zrealizowało się 10% planu.

MarsnTwix pisze:
Ja staram się nigdy nie doprowadzić do śmierci postaci. W swoich kampaniach dbam o to, żeby postacie miały sporo przyjaciół, którzy mogą ratować ich w biedzie. Czasem paradoksalnie ratują ich wrogowie. Kiedy okaże się, że przeciwnik jest za silny i niewiele brakuje żeby było po graczach rzadko przysyłam im jakąś pomoc, bo wydaje im się wtedy, że niebezpieczeństwo całkiem już minęło i mogą sobie odpocząć, a sesja robi się nudna. Poza tym mało to oryginalne.
Wydaje mi się że w przypadku gdy kampania ukierunkowana jest na interakcje z postaciami świata i jest on dobrze przygotowany to brak śmierci nie musi przeszkadzać, zwłaszcza że BG nie musza wtedy nawet za często ryzykować życia.

Natomiast bardzo nie podobały mi się sesję gdzie była jakaś lokacja do spenetrowania czy przeciwnik do zwyciężenia, i można było, ale też i trzeba próbować je przejść do skutku, bez ryzyka śmierci w razie porażki, odpoczywając tylko po kolejnych zebranych cięgach.
 
Awatar użytkownika
Zarth
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: czw kwie 24, 2008 10:10 pm

pn maja 26, 2008 10:42 pm

AGrzes - co Ty, nigdy nie myślę tak daleko. "Pomysł na postać" to w moim przypadku raczej kwestia... no ta druga... taka trudna nazwa... klimatyczna, o :P. Kim jest, skąd jest, jakie ma tło biograficzne, do tego klasa i w którą stronę będzie się koncentrował. Co za radość zaplanować postać 20 poziomów w przód, a potem traktowac sesję jako narzędzie do "ciułania XP"? Oo
 
Awatar użytkownika
Zigtahell
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 111
Rejestracja: pt wrz 01, 2006 7:05 pm

wt cze 03, 2008 8:44 am

W naszym teamie umiera sie rzadko bo a) jeśli MG nie wyrobi ze zbalansowaniem przeciwników to jego wina i nas to nie interesi (a dodam że szans na ucieczkę nie ma), b) nie po to robiliśmy postacie przez jakąś godzinę, żeby teraz kmilić coś nowego. W starym teamie, w którym grałem śmierć wychodziła przez głupi przypadek beznadziejnego prowadzenia i była rozwiązywana w tępy sposób: Zginąłeś, ok ktoś cię wskrzesza. Pomijając możliwość całego zadania ze znalezieniem kapłana itd. Poza tym śmierć graczy to nie koniec postaci. One umierają ale ich dusze idą na inne plany i tak np. przeżycie w Mieście Sądów zanim emisariusze waszych bogów was znajdą, a wiadomo, że diabły i demony aż czekają na świeże mięso :razz: W takich przypadkach jeśli ktoś gra np outsiderem (a nie wziął zmiany "native") to pomijamy zasady ograniczające ich, aby nie niszczyć drużyny.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość