Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Ernest Resch
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn cze 30, 2008 6:42 pm

Science Fiction

pt lip 18, 2008 6:50 pm

Miałem złe podejście do SF. Generalnie to... Prawie wszyscy mają. Tworzą oni środowiska zaawansowanie technologicznie tylko w kilku kierunkach, lasery: Fiu bździu, megasuper szybkie wypaśne statki kosmiczne, łamiące wszystkie prawa fizyki: Bez wyraźnych powodów. Ograniczając sobie około 90% możliwości jaki daje konwencja. Postacie w Star Wars zapylają w bawełnianych koszulkach albo w lateksie. Niema innego myślenia. A Science Fiction. Światy za sto, dwieście, pięćset, tysiąc czy więcej lat to powinno być całkiem nieszablonowe myślenie. Wszystko. Od bielizny przez edukację i naukę po prowadzenie wojen. Po co komu pancerz który ogranicza widoczność? Nie lepiej coś całkiem przeźroczystego? Facet do ciebie strzela a tu... dupa. Niema trupa. A właśnie, strzela! Czemu broń w SF nie trafia? Już teraz (2008rok) coraz mniej jest broni która nie trafia sama, czujniki termiczne i takie tam. Broń powinna być szybka i niezawodna. Jeśli trzeba ręcznej to niech będzie połączona z mózgiem nie tak jak w neuroshimie, przez warkocz, ale bezpośrednio. Chip w skroni. Wielkość ziarnka maku. I celuje, łącząc odczyt z satelity czy stacji orbitalnej oraz sieci radiowej czy co tam można wymyślić. Wszystko powinno być inne, koszule utrzymujące temperaturę i wilgotność. Bielizna też:) Ograniczenie SF do transportu i broni a pozostawienie tego co najważniejsze: Komunikacji, produkcji. Wszystkiego... Co to za przyszłość, gdzie za 10tysięcy lat dalej będziemy zapylać do fabryki do pracy na 8 godzin? Tak myślę że SF powinno zmieniać wszystko. Racja?

Serio nie mam pojęcia gdzie to umieścić
 
Awatar użytkownika
Erykz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: pt lip 06, 2007 12:02 pm

pt lip 18, 2008 7:42 pm

Tak, masz racje. Zauwaz jednak, ze takie filmy (ksiazki?) jak Star Wars czy chociazby kultowy Star Trek, byly tworzone w czasach kiedy ludzie nie mysleli nawet o potedze wynalazkow drugiego milenium. Im technika bardziej idzie do przodu, tym wieksze mamy wyobrazenie co moze byc dalej. Wtedy wyobrazenie bylo takie jakie widzisz...

To tyczy sie chyba tylko Star Wars/Trek, chyba ze masz jakies konkretne przyklady ksiazek/filmow z ostatnich lat zawierajacych podobny obraz przyszlosci...
 
Awatar użytkownika
SkeezaPhrenyak
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 122
Rejestracja: czw wrz 29, 2005 8:46 am

sob lip 19, 2008 1:30 am

Star Wars to nie science fiction, ale fantasy w konwencji space opery. Tamta poetyka to czysta, klasyczna high fantasy.

BTW, polecam prozę Jacka Dukaja - facet myśli o wszystkim.
 
Awatar użytkownika
Seprioth
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 42
Rejestracja: śr sty 02, 2008 6:48 am

sob lip 19, 2008 2:07 am

Stary, a skąd wiesz, że mikrochipy, lasery i tym podobne rzeczy w ogóle da się skonstruować w praktyce? :P Ja się na tym opierałem tworząc własną space-opere - lasery byly, owszem, ale wielkości domu, zżerające dziesiątki gigawatów energii, i nie do wykorzystania poza próżnią. Karabiny gaussa? Oczywiście! Ale drogie jak jasna cholera - tak samo amunicja, bo zeby nie rozpadała sie w lufie trzeba super stopów. EMP? Jasne! Ale 90% statków, czołgów etc ma osłony z miedzi, przez co trzeba używać EMP wielkości czołgu, żeby coś zdziałać, a taki implus wyłącza totalnie wszystko w promieniu 200 kilometrów (troche jak w Matrixie). Pancerze postrzymujące energię miliardów dżuli albo niewidoczne - oops! Ludzie ruszyli w kosmos, myślą o cudach na kiju, a tu zonk, bo w kosmosie są dokładnie takie same materiały jak na Ziemi, i nie ma z czego takich pancerzy zbudować.

Cyborgizacje? Jasne. Ale cyborgizacje ujemnie wpływają na stan psychiczny, bo muszą łączyć się z ośrodkiem sterowania ciałem. I w efekcie cyborgi "ciut" sie od ludzi różnią, przez co są dyskryminowani.

O, polećmy do innej galaktyki!
Eee... ale paliwa mamy tylko do Proximy Centauri, stary, a mamy pełne zbiorniki...
Poza tym, już tam bedziemy leciec trzy tygodnie. Komputer! Ile bedziemy leciec do gwiazdozbioru Pegaza? Czterdzieści pięc lat? Eee... chłopie, ja chyba jednak lece tylko na Marsa.


Terraformujmy tę planetę w imię ludzkości! Eee, że niby jak? Atmosfera to tlen i metan? Jak wylądujemy, to eksploduje? Ech...

Więc terraformujmy tą obok! Słucham? Nie ma na niej totalnie nic, co mogłoby sie nam przydać?

Więc tamtą! Słucham? Terraformacja to totalna bzdura? Naoglądałem sie "Obcego"? Osz, ty... Kurde. Stłukłem lustro. I z kim ja teraz bede gadał?
Bzzz... Bzzz... Alfa osiemnaście-trzysta czterdzieści pięć-zet-iks do bazy, prawdopodobnie wysiąde psychicznie....
Aaaa, damn. Dotrze to do nich za dwa lata. Kurde.



To jest dopiero fajne podejście do SF ;) Naprawdę warto spojrzeć na to z tej strony, jest dużo ciekawiej xD Polecam twórczość Lema tak btw ^^''
 
Awatar użytkownika
Kumo
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 471
Rejestracja: pn maja 05, 2008 3:34 pm

sob lip 19, 2008 10:26 am

Główny problem: nie wiemy, co zostanie odkryte i rozpracowane w ciągu np. najbliższych 200 lat. Wyobraźmy sobie reakcję żołnierzy spod Verdun, gdyby usłyszeli o samolotach naddźwiękowych albo bombie atomowej. Albo o telewizji i Xboxie. Wtedy dopiero spełniały się wizje Verne'a o łodziach podwodnych i samolotach. Obawiam się, że w sf mamy do wyboru dwie opcje:
1) olewamy te prawa fizyki, logiki i inne które nam przeszkadzają, tworzymy mniej lub bardziej zakręcone universum,
2) trzymamy się wszelkich zasad, bazujemy na obecnym poziomie wiedzy nasze gwiazdoloty latają w "żółwim" tempie.
Zależy co kto woli.
Przy okazji polecam dwie pozycje książkowe. Cykl Bena Bovy o eksploracji Układu Słonecznego wydaje się dość mocno osadzony w rzeczywistości i czyta się bardzo dobrze. Z innej beczki jest "Tam będą smoki" Johna Ringo. Początek świetnie opisuje funkcjonowanie społeczeństwa w którym rozwój technologii sięgnął niesamowitych poziomów. Teleportacja, dowolna manipulacja budową i działaniem ciała, istne cuda. I nagle wszystko się kończy... Potem robi się z tego praktycznie fantasy z supertechnologią zamiast magii, ale naprawdę warto przeczytać.
 
MaWro
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 326
Rejestracja: pt kwie 04, 2008 9:41 pm

sob lip 19, 2008 12:41 pm

Kumo pisze:
Przy okazji polecam dwie pozycje książkowe. Cykl Bena Bovy o eksploracji Układu Słonecznego wydaje się dość mocno osadzony w rzeczywistości i czyta się bardzo dobrze.


W całości popieram,a od siebie polecam cykl Honor Harrington.

Zwróć uwagę, że sporej ilości ludzi na pewno nie spodobałoby sie wszczepianie czegoś do ich ciała.
 
Awatar użytkownika
Zicocu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1009
Rejestracja: pn lip 09, 2007 6:36 pm

ndz lip 20, 2008 9:28 am

SkeezaPhrenyak pisze:
Star Wars to nie science fiction, ale fantasy w konwencji space opery. Tamta poetyka to czysta, klasyczna high fantasy.

BTW, polecam prozę Jacka Dukaja - facet myśli o wszystkim.


+1 ogólnie.

Jeśli odrzucić konwencję, a skupić się na warstwie merytorycznej i interpretacyjnej, to wszystko będzie jasne: GW jest takie "hard", jak i LotR.

Co do twórczości Dukaja: rzeczywiście, myśli o wszystkim - ale raczej w konwencji alternatywnych rzeczywistości czy new weird, "czyste" sf (tj. z kilometrowymi statkami kosmicznymi i podróżami międzygwiezdnymi) pozostawiając gdzieś w tyle lub - IMO najczęściej - "zmiękczając" je elementami z w/w konwencji. Najbardziej jaksrawy przykład - Inne pieśni: jeszcze sf czy już new weird?

Seprioth pisze:
Polecam twórczość Lema tak btw ^^''


Lem co prawda czasem wykazje się całkowicie kompleksowym myśleniem, ale ja lubię interpretować jego książki jako "hiperrealizm" społeczny - swojego rodzaju badania teoretyczne. Zresztą laików i fanów lżejszego sf (bo tak właśnie odbieram to, co fantystyką jest w istocie, naukową już tylko z nazwy) mogą zrazić cyrkiel i geometria nieeuklidesowa.

Wybaczcie mi wszyscy fani elektornicznej rozrywki, ale nie pomnę nazwy gry, która jest (chyba) dopiero zapowiadana. Pozornie tradycyjna konwencja, jednak najważniejszym elementem (czy też jednym z ważniejszych) w rozwoju bohatera będą wszczepy - to do gracza ma należeć decyzja czy woli mieć krzepę (tj. zrobić ze swojej postaci w 3/4 maszynę), czy też pozostać człowiekiem (czyli opowiedzieć się po stronie moralności). Ktoś przypomni nazwę?

Mnie osoboście najbardziej kopie biotechnologia, chociaż do biologii mam uzasadnioną niechęć (nuda xD). Sądzę, iż właśnie wykorzystanie tej gałęzi nauki jest takim niekonwencjonalnym myśleniem, które mogłoby trochę odświeżyć twarde sf.
 
Awatar użytkownika
Erykz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: pt lip 06, 2007 12:02 pm

ndz lip 20, 2008 9:44 am

Seprioth pisze:
Polecam twórczość Lema tak btw ^^''


To w kontekscie rozwoju "pozamaszynowego" znaczy sie? Sepulki? :wink:
 
Awatar użytkownika
Seprioth
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 42
Rejestracja: śr sty 02, 2008 6:48 am

ndz lip 20, 2008 11:29 am

To w kontekscie rozwoju "pozamaszynowego" znaczy sie? Sepulki?


Sepulki r0x! ^^'

A kontekst? Przede wszystkim psychologiczny. Ktoś kiedyś określił przy mnie Lema "filozofem kosmosu". Żeby spojrzeć naprawdę inaczej na sf z perspektywy psychiki ludzkiej: "Patrol", "Terminus" i "Ananke" z Pirxa, "Eden", "Powrót z Gwiazd", względnie "Głos pana". I oczywiście "Summa Technologiae". Przynajmniej moim zdaniem ^^

Zresztą laików i fanów lżejszego sf (...) mogą zrazić cyrkiel i geometria nieeuklidesowa.


Może bez przesady, ale fakt, do łatwych autorów to on nie należy. Wyznaje jednak dzisiaj już prawie zupełnie zapomnianą szkołę "kosmos nie dla ludzi". IMO to spojrzenie na problematykę jest na tyle ciekawe, że naprawdę warto się nad tym pozastanawiać. Przy okazji można poczytać jego książki, które co prawda nie podają wszystkiego na tacy, ale dają do myślenia.
 
Awatar użytkownika
Ernest Resch
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn cze 30, 2008 6:42 pm

ndz lip 20, 2008 1:45 pm

W moim pomyśle skłaniam się do wizji Fundacji Asimova... To ze względu na fabułę. Kosmos bez kosmitów. Takiego RPG jeszcze nie było. Chyba;) Co do podróży międzygwiezdnych. Ciekawym i dość realnym rozwiązaniem jest ślizg w kosmosie. Jednak potrzeba do tego energii większej niż cała ludzkość wyprodukowała od początku istnienia lub egzotycznej materii o ujemnej energii. Do tej teorii przychyla się Stephen Hawking.

Myślę o takim świecie gdzie wszystko jest kontrolowane przez informację. Wszczepy z bezpośrednim połączeniem do mózgu. Nie można się temu sprzeciwić, wszczepiają ci gdy jesteś mały.

Mnie osoboście najbardziej kopie biotechnologia, chociaż do biologii mam uzasadnioną niechęć (nuda xD). Sądzę, iż właśnie wykorzystanie tej gałęzi nauki jest takim niekonwencjonalnym myśleniem, które mogłoby trochę odświeżyć twarde sf.


No właśnie. Ludzie doskonali genetycznie, uzależnieni od informacji i technologii. Nowoczesny i całkiem podporządkowany (nowy, wspaniały) świat.

Co wy na takiego RPGa? Mroczne i technologiczno/biologiczne RPG.
 
Awatar użytkownika
azef
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 200
Rejestracja: pt kwie 04, 2008 5:17 pm

ndz lip 20, 2008 2:54 pm

Sęk w tym, że biotechnologia pojawiała sie już w utworach science fiction wiele razy. Chociażby w "Gdzie dawniej śpiewał ptak" Kate Wilhelm itp. utworach. Uzależnienie się człowieka od wytworów swojej cywilizacji stoi u podstaw cyberpunku.
Ogólnie można powiedzieć, że literatura fantastycznonaukowa wyczerpała już prawie wszystkie doskonałe pomysły lub po prostu nie cieszy sie ona wystarczająca popularnością wśród ogółu czytelników co wpływa na jej poziom. Do tego należy dodać jeszcze znudzenie człowieka perspektywami przyszłości oraz kilka innych cywilizacyjnych czynników, które to sprawiają, że nie istnieje zapotrzebowanie na ambitną fantastykę naukową w starym stylu.
Co warte zaznaczenie autorzy już od dawna odcinają się od science fiction usiłując tworzyć jej nowe definicje. Nie wiem jak innym, ale mi na przykład zupełnie nie podchodzi fantastyka nowej fali s- f , książki Aldissa lub Elisona są dla mnie zbyt pesymistyczne, by nie napisać wprost: dołujące.
O wiele lepiej za to odnajduje się w fantastyce lat trzydziestych, czterdziestych i pięćdziesiątych, w której można poczuć entuzjazm ludzi ją tworzących.
Ostatnio zmieniony pn lip 21, 2008 9:57 am przez azef, łącznie zmieniany 2 razy.
 
Awatar użytkownika
Seprioth
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 42
Rejestracja: śr sty 02, 2008 6:48 am

pn lip 21, 2008 2:59 am

Takiego RPG jeszcze nie było. Chyba;)


Był, u mnie xD

Ogólnie można powiedzieć, że literatura fantastycznonaukowa wyczerpała już prawie wszystkie doskonałe pomysłu


Dokładnie - w obecnych czasach praktycznie niemożliwe jest wymyślenie czegoś, co jest jednocześnie sensowne i oryginalne. Dzisiaj mozna niestety co najwyżej składać pomysly juz istniejące w nietypowy sposób...

No właśnie. Ludzie doskonali genetycznie, uzależnieni od informacji i technologii. Nowoczesny i całkiem podporządkowany (nowy, wspaniały) świat.


Jeśli dodać do tego jakieś podziemie cudem niezaszczepionych (cos takiego musiałoby powstać), albo w ogóle pójśc na całość i umożliwić grę TYLKO niezaszczepioną postacią, mogłoby być bardzo fajne ;]
 
Awatar użytkownika
Ernest Resch
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn cze 30, 2008 6:42 pm

pn lip 21, 2008 1:04 pm

Takie podziemie. Hmmm... Ścigani mimo, że nic nie zrobili. Cel: Uciec z tego świata i znaleźć własny. Nawet ciekawy motyw;)
 
Awatar użytkownika
Sony
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2660
Rejestracja: śr cze 23, 2004 9:21 am

pn lip 21, 2008 2:01 pm

Ściganie nie wszczepionych - wymyślono to już :D polecam oglądnięcie Anime VEXILE - jest to rewelacyjny film, który ma najbardziej realistyczne płomienie jakie widziałem w animacji. :D Tu Macie trailer Vexail : http://patrz.pl/filmy/id/297127
 
Awatar użytkownika
Ranquel
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 298
Rejestracja: pt sty 05, 2007 7:13 pm

pn lip 21, 2008 2:02 pm

Co do praw fizyki... Nikt nie gwarantuje nam ze obecnie obowiązujące prawa bedą rozniwaz obowiązywac za pare lat, bo na jakiej podstawie? Świat się zmienia, Ziemia sie zmienia, więc prawa też się muszą zmieniać. Mało to ich juz zostalo obalonych czy zmienionych? Obecnie filozofowie pracuja nad obaleniem prawa dotyczacego grawitacji, bo dlaczego nie? Przeciez minelo juz pare lat i przez ten czas swiat mogł się zmienić na tyle by to prawo, do którego nadal się stosujemy było błędne.
Podobnie z E=mc^2, teraz mowią ze powinno być E=mc^3.

Dokładnie - w obecnych czasach praktycznie niemożliwe jest wymyślenie czegoś, co jest jednocześnie sensowne i oryginalne. Dzisiaj mozna niestety co najwyżej składać pomysly juz istniejące w nietypowy sposób...

Z tym się nie zgodze, bo poki swiat się bedzie zmienial, zycie się będzie toczylo a ludzie nie zmienią sie w maszyny bez wyobrazni i kreatywnosci to nowe pomysły będa się rodzic moze nawet bardziej sensowne. Cięzko jest wymysluic cos nowego co będzie oryginalne ale tak było od zawsze, rownie dobrze ktos 100 lat temu mogl powiedziec ze wszystko co moglo zostac wymyslonego juz zostalo napisane, ale jednak granice ciagle sa poszerzane.
 
Awatar użytkownika
Kumo
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 471
Rejestracja: pn maja 05, 2008 3:34 pm

pn lip 21, 2008 3:03 pm

Co do obowiązkowych wszczepów... w Shadowrunie były wzmianki o tym, że niektóre korporacje obligatoryjnie wszczepiają pracownikom cyberware przydatne na danym stanowisku (np. łącze danych do pracy w VR dla pragramistów).

Wracając do tematu: niezły jest cykl Elizabeth Moon ("Być bohaterem", "Zasady walki", "Zmiana dowództwa" i "Przeciw wszystkim"). Militarne sf napisane przez członkinię Korpusu Oficerskiego Marines. Może podobne do Honor Harrington, ale chyba bardziej realistyczne.
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pn lip 21, 2008 3:43 pm

Ranquel pisze:
Obecnie filozofowie pracuja nad obaleniem prawa dotyczacego grawitacji

A skąd kolega ma te informacje?
Prawo powszechnego ciążenia działa zdaje się bardzo dobrze w warunkach w których się je stosuje (oczywista oczywistość, ale właśnie do tego służą prawa fizyczne). NP. Teoria relatywizmu czasu i przestrzeni nie zmieniły nam przecież zasad zwykłej dynamiki i kinematyki.

Ranquel pisze:
Podobnie z E=mc^2, teraz mowią ze powinno być E=mc^3
No, to jest wiadomość na tyle sensacyjna, że spodziewałbym się jej w wiadomościach, panoramie i teleekspresie.

Co do pomysłów, to się zgodzę. Wiele razy różni ludzie stwierdzali już osiągnięcie kresu możliwości ludzkiej inwencji, w różnych dziedzinach. Ludzka inwencja w różnych dziedzinach nigdy nie przejęła się tym ani trochę.
 
Awatar użytkownika
Ranquel
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 298
Rejestracja: pt sty 05, 2007 7:13 pm

pn lip 21, 2008 4:04 pm

Prawo powszechnego ciążenia działa zdaje się bardzo dobrze w warunkach w których się je stosuje

Tego nie wiesz, moze i dzialalo gdy się je ustalilo, ale od tego czasu duzo się mogło zmienić, bo zadne prawo nie jest uniwersalne zawsze i wszędzie, teorie filozofow sa obalana/zmieniane jedna po 2-giej przez innych filozofow.
A skąd kolega ma te informacje?

Sory moze faktycznie zabrzmialo to jak jakis fakt, moj blad, ale na pewno nie traktują tego jako cos niepodwazalnego i biora pod uwage ze mozna je zmienić.

Ranquel napisał:
Podobnie z E=mc^2, teraz mowią ze powinno być E=mc^3
No, to jest wiadomość na tyle sensacyjna, że spodziewałbym się jej w wiadomościach, panoramie i teleekspresie.

z tym podobnie, mowi się o tym, roztrzasa problem co dowodzi o tym ze E=mc^2 nie jest wzorem ostatecznym
 
Neratin
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 170
Rejestracja: wt gru 02, 2003 5:16 pm

pn lip 21, 2008 4:27 pm

Ranquel pisze:
Tego nie wiesz, moze i dzialalo gdy się je ustalilo, ale od tego czasu duzo się mogło zmienić,

Zapewniam Cię, że się nie zmieniło. Owszem, są pewne wątpliwości jak grawitacja funkcjonuje w małych (submilimetrowych) i dużych (długości Hubble'a) skalach, ale jak dotąd nie stwierdzono żadnych odstępstw od praw Einsteina z 1915 roku.

bo zadne prawo nie jest uniwersalne zawsze i wszędzie,

Jak dotąd nie udało się znaleźć ŻADNYCH dowodów na to, że prawa fizyki zmieniają się w czasie i/lub przestrzeni.

teorie filozofow sa obalana/zmieniane jedna po 2-giej przez innych filozofow.

'Teorie filozofów'? Nie zauważyłeś zmian, jakie zaszły w metodzie naukowej przez ostatnich kilka tysięcy lat?
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pn lip 21, 2008 4:34 pm

Ranquel pisze:
z tym podobnie, mowi się o tym, roztrzasa problem

A jesteś pewien, że roztrząsany problem nie dotyczy skutków i interpretacji tego prawa, a także płynących z niego wniosków? Wzór jest akurat dość fundamentalny i nie spotkałem się z poddawaniem go w wątpliwość.

Ranquel pisze:
Tego nie wiesz, moze i dzialalo gdy się je ustalilo, ale od tego czasu duzo się mogło zmienić, bo zadne prawo nie jest uniwersalne zawsze i wszędzie, teorie filozofow sa obalana/zmieniane jedna po 2-giej przez innych filozofow.

O, co to to nie. Nowe prawa nie wynikają z tego, że warunki się zmieniają. Przed odkryciem prawa ciążenia ludzie tak samo chodzili po ziemi, a jabłka spadały. Obalić można prawo, jeśli pewne zjawiska mu przeczą i powstanie inna teoria wyjaśniająca je, ale nie wpływa to na same zjawisko.

Podstawowe pytanie brzmi: Co mogło się zmienić? Bo poza wiedzą ludzką nic.
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

pn lip 21, 2008 6:18 pm

Generalnie większość sf to "fiubździu" lasery i bawełniany kaftaniki, ponieważ ich autorzy nie skupiali się na pokazaniu świata przedstawionego, a bohaterów i wydarzeń w jakich uczestniczą, ich uczuć (a powiedzcie, co będzie bardzoej uczuciowe, człowiek, czy istota posiadająca 99% elektroniki i 1% tkanek?). Autorzy koncetrują się na czymś innymi - w tych powieściach filmach nie chodzi o to, aby przedstawić "jak ludzkość będzie wyglądać za 1000 lat", a przynajmniej nie to jest osią dzieła; najważniejsze są wydarzenia i akcja. Reszta to tło. Można to sobie wyobrazić jako "Szklaną Pułapkę w XXX wieku" - Bruce zamiast karabinów, używa laserów, nie wspina się z użyciem liny, tylko lewitujących dysków :-)
A odpowiedź na pytania typu "dlaczego broń nie trafia/ludzie chodzą do pracy?" jest prosta - to gorzej wygląda na ekranie/papierze :-)

A Star Wars to również SF, tylko takie jak napisałem powyżej. Można powiedzieć, że jest to taki "Władca Pierścieni science fiction" - mamy walkę dobra ze złem, tylko, że zamiast Aragorna z mieczem i Gandalfa rzucającego czary, mamy Luke'a z mieczem świetlnym i Yodę używającego mocy :-)
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pn lip 21, 2008 7:34 pm

I tu się dyskusja rozpadnie, bo nie mamy ustalonej definicji Sci-Fi.
Dla jednych SF to Lem, dla innych Star Warsy, a dla jeszcze innych drugi Chromebook do Cyberpunka 2020.

iron_master pisze:
autorzy nie skupiali się na pokazaniu świata przedstawionego, a bohaterów i wydarzeń w jakich uczestniczą

Skutkiem czego całe szumne Sci-Fi jest czasem jedynie kartonową dekoracją. Fakt, są też takie książki i mają wielbicieli, z pewnością nie jest to całość gatunku. Nie cenię ich, ale ich nie deprecjonuję.

iron_master pisze:
co będzie bardziej uczuciowe, człowiek, czy istota posiadająca 99% elektroniki i 1% tkanek?

No wiesz, to jeden z ważniejszych dylematów całego podgatunku literatury i filmu: "Czy ja jestem jeszcze człowiekiem?".
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pn lip 21, 2008 8:08 pm

Ernest - polecam cykl marsjański Kima Stanleya Robinsona. Masz tam wszystko, czego Ci brakuje - od wykładni naukowych poprzez mechanizmy społeczne, technologię a na aksjologii kończąc. Plus ilość - 3 tomy każdy po 600+ stron drobną czcionką (przynajmniej w wydaniu "Fantastyki")!
 
Awatar użytkownika
azef
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 200
Rejestracja: pt kwie 04, 2008 5:17 pm

pn lip 21, 2008 8:16 pm

Science fiction jest strasznie trudna do zdefiniowania, zarówno w obrębię literatury jak i filmu. Osobiście jestem za uznaniem jej jako fikcji osadzonej w specyficznym środowisku spekulacji naukowej.
Nie należy jednak zapominać, że s- f to nit tylko H. G. Wells czy Philip K. Dick. Ta gałąź literatury ma za zadanie dostarczać rozrywki, dać człowiekowi chwilę odpoczynku od problemów itp.
Coś naiwnego, ale jakże potrzebnego człowiekowi.
 
Awatar użytkownika
SkeezaPhrenyak
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 122
Rejestracja: czw wrz 29, 2005 8:46 am

pn lip 21, 2008 8:52 pm

iron_master pisze:
Generalnie większość sf to "fiubździu" lasery i bawełniany kaftaniki, ponieważ ich autorzy nie skupiali się na pokazaniu świata przedstawionego, a bohaterów i wydarzeń w jakich uczestniczą, ich uczuć (a powiedzcie, co będzie bardzoej uczuciowe, człowiek, czy istota posiadająca 99% elektroniki i 1% tkanek?). Autorzy koncetrują się na czymś innymi - w tych powieściach filmach nie chodzi o to, aby przedstawić "jak ludzkość będzie wyglądać za 1000 lat", a przynajmniej nie to jest osią dzieła; najważniejsze są wydarzenia i akcja. Reszta to tło. Można to sobie wyobrazić jako "Szklaną Pułapkę w XXX wieku" - Bruce zamiast karabinów, używa laserów, nie wspina się z użyciem liny, tylko lewitujących dysków :-)
A odpowiedź na pytania typu "dlaczego broń nie trafia/ludzie chodzą do pracy?" jest prosta - to gorzej wygląda na ekranie/papierze :-)


A można kilka tytułów takich książek, jako przykłady? Najlepiej, żeby to nie była space opera, bo to z założenia raczej pulpa, czasem bardziej w stronę SF, a czasem bardziej w kierunku fantasy (vide SW).

iron_master pisze:
A Star Wars to również SF, tylko takie jak napisałem powyżej. Można powiedzieć, że jest to taki "Władca Pierścieni science fiction" - mamy walkę dobra ze złem, tylko, że zamiast Aragorna z mieczem i Gandalfa rzucającego czary, mamy Luke'a z mieczem świetlnym i Yodę używającego mocy :-)


No i gdzie tu science? Dlaczego science fiction? Przeca to właśnie space fantasy. Poetyka tego filmu, to czyste fantasy. Masz magię, magiczne miecze, Wybrańca, "dawno, dawno temu, w odległej...", schemat od zera do bohatera, Wielkiego Złego, Wielkiego Mistrza i Mentora, quest etc. Czyste fantasy.
Proszę mi powiedzieć, co wyróżnia SW jako science fiction? I proszę mi nie mówić, że lasery, bo to żaden wyróżnik, a w Conanie też była "różdżka" strzelająca promieniami śmierci.

Edit: Właściwie sam tym postem udowodniłeś, ze SW to fantasy. Bo co to znaczy "Władca Pierścieni science fiction"? W jakim sensie?
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

pn lip 21, 2008 9:59 pm

SkeezaPhrenyak a od kiedy to space opera nie jest science fiction?
wikipedia pisze:
Space opera jest podgatunkiem science fiction
Akurat w tej kwestii Wikipedii ufam.

No i gdzie tu science?
W latających statkach - nauka posunęła się do tego stopnia, że możliwe jest np. skonstruowanie napędu międzygwiezdnego.

Dlaczego science fiction? Przeca to właśnie space fantasy.
A czy to się ze sobą nie pokrywa aby? :-)

Poetyka tego filmu, to czyste fantasy. Masz magię, magiczne miecze, Wybrańca, "dawno, dawno temu, w odległej...", schemat od zera do bohatera, Wielkiego Złego, Wielkiego Mistrza i Mentora, quest etc. Czyste fantasy.
Są przecież elementy charakterystyczne dla sf: wspomniane statki kosmiczne, bronie nowe technologicznie, ogólnie cała ta rozwinięta technika. A czy fabuła typowo fantasy nie może dziać się jako science fiction? O czym w takim razie jest fabuła SF?

Proszę mi powiedzieć, co wyróżnia SW jako science fiction? I proszę mi nie mówić, że lasery, bo to żaden wyróżnik, a w Conanie też była "różdżka" strzelająca promieniami śmierci.
Lasery :-) Widzisz, w Conanie różdżka strzela promieniami śmierci ponieważ ma w sobie magiczną moc, coś nadnaturalnego, pochodzącego bardziej z ludzkiej "wewnętrznej mocy", jest bardziej "duchowa". W Star Wars "różdżka" strzela promieniami śmierci, bo jakiś zespół naukowy kiedyś tam stworzył takie połączenie elektryki/protonów/sprzętu/zapytaj ekspertów od SW co to jest, że to działa. Cały trik w tym, że pistolet lesrowy pochodzi od techniki, a różdżka od magii.

Generalnie widzę, że rozbijamy tu się o definicję science fiction, której nie ma. Dla mnie, jak coś ma latające statki, laserowe pistolety, kolonizowanie Marsa etc. to już jest sf. Zarówno Dick, Herbert, Dukaj, Zajdel, Weber napisali wg. mnie powieści SF. Ty widocznie oczekujesz "czegoś więcej". Czego?
Science fiction to bardzo szeroka kategoria, nie można tego szufladkować w kategoriach "Tak, tak. Nie, nie". SF może być space opera, może cyberpunk, może jakaś fantastyka naukowa.
Tak czy inaczej, wedle tego co zacytowałem z wiki, space opera to chcąc nie chcąc, także sf :-)
Zresztą, link do wiki.
 
Awatar użytkownika
Kumo
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 471
Rejestracja: pn maja 05, 2008 3:34 pm

pn lip 21, 2008 11:57 pm

iron_master pisze:
SkeezaPhrenyak
Lasery :-) Widzisz, w Conanie różdżka strzela promieniami śmierci ponieważ ma w sobie magiczną moc, coś nadnaturalnego, pochodzącego bardziej z ludzkiej "wewnętrznej mocy", jest bardziej "duchowa". W Star Wars "różdżka" strzela promieniami śmierci, bo jakiś zespół naukowy kiedyś tam stworzył takie połączenie elektryki/protonów/sprzętu/zapytaj ekspertów od SW co to jest, że to działa. Cały trik w tym, że pistolet lesrowy pochodzi od techniki, a różdżka od magii.


Wspomniałem już o "Tam będą smoki" Johna Ringo. To dość ciekawy przypadek w odniesieniu do powyższego stwierdzenia. Świat w dużej części książki przypomina fantasy, ale np. gadający inteligentny królik jest w rzeczywistości biologizczną SI, potężne zbroje to coś w rodzaju pancerzy wspomaganych, a elfy to produkt inżynierii genetycznej. Poza tym, bohaterowie są nowoczesnymi ludźmi, stosującymi naukę (metalurgię, strategię, psychologię...) a nie magię. Interesujące połączenie gatunków, ale jak dla mnie jest to wciąż science fiction. Trudniej byłoby mi zakwalifikować np. "Świat Rocannona" Ursuli LeGuin. Niby sf, ale klimat żywcem wyjęty z fantasy.
Próby szufladkowania fantastyki to robota dla masochisty...
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

wt lip 22, 2008 8:16 am

iron_master pisze:
W latających statkach - nauka posunęła się do tego stopnia, że możliwe jest np. skonstruowanie napędu międzygwiezdnego.

Posunęła się nawet dalej, teraz próżnia doskonale przenosi odgłosy pracy silników, wybuchy, dźwięk wydawany przez strzelające lasery (których promienie mają metr długości i poruszają się wolniej od kuli karabinowej)... :P
Po prostu nie wdając się w dysputy systematyczne, SW to mało Science i dużo Fiction. I niech sobie będzie takie.

Kumo pisze:
Próby szufladkowania fantastyki to robota dla masochisty...

Fakt.
 
Awatar użytkownika
Ranquel
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 298
Rejestracja: pt sty 05, 2007 7:13 pm

wt lip 22, 2008 9:29 am

Naped miedzygwiezdny? A co z tunelami czasoprzestrzennymi?
NoOne3 pisze:
teraz próżnia doskonale przenosi odgłosy pracy silników, wybuchy, dźwięk wydawany przez strzelające lasery

Nie jestem pewny czy myslimy o tym samym. Utrzymac proces umierania gwiazdy a tworzenia sie czarnej dziury, czyli utrzymac ten tunel, ktory sie tworzy, jednak czy wtedy on nie byl by tak dlugi jak srednica gwiazdy?
 
Awatar użytkownika
Zicocu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1009
Rejestracja: pn lip 09, 2007 6:36 pm

wt lip 22, 2008 10:27 am

Widzę, że wszystko zaczęło zbaczać w stronę "SW to fantasy czy sf?" - zobaczycie, przyjdą prawdziwi fanboy'e z mieczami świetlnymi i potraktują Was klikoma ciosami. Ogólnie rzecz biorąc, problem jest dosyć ciekawy: czy kopnięcie WP w kosmos, wstawienie jakichś diod w oczodoły Nazgula i wsadzenie Aragornowi jarzeniówy w łapę sprawi, iż LotR stanie się sf? Podchodzicie zarówno do GW, jak i do WP tylko od strony konwencji - w Gwiezdnych wojnach są laser, czyli sf; w WP nie ma laserów - fantasy. Pamiętam jeszcze, kiedy wziąłem w łapy którąś z "kosmicznych" powieści Strugackich - było to bodajże pierwsze sf, które czytałem z pełną świadomością. Przyznaję, że teraz odległe wspomnienie tego tekstu jest dla mnie swoistą apoteozą fantastyki naukowej: trochę teorii fizycznej, trochę praktyki, dużo rozważań nad naturą człowieka. Właśnie ta najgłębsza, interpretacyjna warstwa jest dla mnie wyznacznikiem science-fiction - mojego, nomen omen, ulubionego gatunku - IMO jeśli herr autor odpuści sobie prawdziwą merytorykę, a pójdzie w stronę "bumbumów", tworzy nie sf, a space pulpę. Nie biję oczywiście w fanów military sf - sam lubię ten gatunek, ale nie sądzę, żeby potrafił on się obronić, jeżeli ktoś odarłby go z konwencji.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości