sob lip 19, 2008 6:01 pm
Laerdom w rękach głupca to katastrofa, ale zanim się ponabijamy z takowych - małe doprecyzowanie by się przydało.
Co masz na myśli, mówiąc "psują najlepsze momenty"?
Bo jeżeli gracz znienacka i bez sensu zaczyna sprowadzać jakąś wielką moc, np. jak jeden ciołek u mnie na sesji (tu audiencja u Elaine, wszyscy z poselstwami i misjami, a ten siedzi w kącie jak "normalny" z "Narrenturm" i rzuca kostkami by "wywołać burzę, ale dużą, większą, jeszcze większą, buhahahaha!"), to ok, zgoda. Albo gdy szykuje się dobry pojedynek między drużynowym szermierzem a łotrem, a taki jęteligięt stwierdza "to walę złego piorunem". Rozumiem, to może wkurzać.
Ale jeśli zaplanowałeś wpakować graczy na tajemniczą wyspę w wyniku sztormu, to nie dziw się, że Vesten użył runy Stans. Wykorzystał swoje atuty, w końcu po coś je ma. Było ich na wyspę sprowadzić np. w wyniku zagubienia we mgle, wszak wiedziałeś, że będzie w drużynie mag Laerdom.
Tak czy inaczej, gdy uważasz, że laerdom zaczyna psuć sytuację, jest na to kilka rad. Brońcie bogi, nie wywalaj magii z systemu, bo to pójście po linii najmniejszego oporu. Stwierdzenie, że magia akurat w takim momencie nie działa to frustrujące dla graczy oszustwo, które wpędzi ich w nastrój "to po kiego Włodzimierza wydawałem punkty na magię jak nie działa, gdy się przydaje? Taaaaandeta." Po prostu, jeśli ktoś za bardzo igra z runami, pokaż mu, co one potrafią, niech dostanie więcej, niż chciał. Magia w tym systemie to nie zabawka dla rozpieszczonych dzieci, należy ją szanować - gdy niepokorny zacznie szastać piorunami, niech jeden go ciepnie zdrowo - niech chłopina przeżyje, ale mogą mu np. wypaść od tego wszystkie włosy (a jako Vesten będzie miał ich wiele) - czy konieczność błyszczenia łysinką albo noszenia peruczki nie jest dostateczną nauczką dla Vestena?