Anioł pojawiający się, tak po prostu, albo na niemagiczne wezwanie, by wspomagać bohatera, wydaje mi się kiepskim pomysłem. Skłania do tego, żeby zamiast samemu się starać, dążyć do wyznaczonych celów i dbac o własną skórę, pozwalać zajmowac się tym komuś innemu. Kiedy tej pomocy zabraknie, z takich czy innych powodów, gracz będzie czuł się oszukany i okradziony (niezależnie od tego, jak bardzo takie poczucie jest bezsensowne).
Możesz po prostu więcej tego anioła do gry nie wprowadzać. Tylko że wtedy sprawi to wrażenie, że poprzednio wystąpił jako "deus ex machina", by ratować nie radzącą sobie drużynę.
Możesz pojawiac się nim cześciej, ale tylko w niewielkim procencie przypadków w celu wspomagania postaci w starciach. Niech napomina bohatera, jeśli ten okaże słabość. Niech poddaje go próbom, niech uzupełnia jego wiedzę religijną, niech zadaje mu pytania zmuszające do myślenia. Niech czasem, w różnych sytuacjach, po prostu obserwuje go wzrokiem mówiącym "i co zamierzasz z tym zrobić?". Ten wariant podkreśla fabularną istotność tej postaci (w końcu zajmuje się nią niebiańska istota), jednocześnie nie czyniąc gry zbyt łatwą.
Możesz rozwinąć wątek uczucia, którym anioł darzy postać gracza. Odpowiednio rozegrany, może wywrzeć ciekawy wpływ na dalszy przebieg kampanii: skłaniając bohatera do wyboru ścieżki (klasy prestiżowej) pozwalającej stać się przybyszem, by móc naprawdę być partnerem dla anioła; prowokując jedno z nich do heroicznej ofiary i poświęcenia życia, by ratowac to drugie; albo do wspólnego upadku, gdy wzajemne przywiązanie przeważy nad sumieniem i poczuciem obowiązku.