Mayhnavea pisze:Chyba problemem jest wiara w jakiś obiektywnie istniejący świat w 7th. No więc trzeba zacząć od tego, że to nie jest realny świat, tylko świat literacki, który kieruje sie literackimi zasadami. Jesli w baśni / historii fantasty / whatever jest jakieś tabu, to oczywiste jest, że ktoś je przełamie. Jeżeli idąc po Żywą Wodę nie wolno oglądać się za siebie - bohater nie wytrzyma i w końcu sobie zerknie. Jeżeli w zamku jest komnata do której nie wolno wchodzic, to bohater wlezie tam, choćby kominem. Jeżeli Kapturek nie może gadać z Wilkiem, to rozpocznie historię od ucięcia sobie z nim pogawędki. Bo taka jest natura Bohatera!
Bardzo się cieszę, że poruszyłeś tę (choć trochę off-topicową - mam nadzieję, że Moderatorzy nas nie zabiją
) kwestie. Otóż, nie wymagam od Siedmiu Mórz (ani jakiegokolwiek innego uniwersum) realności i absolutnej logiki - te warunki spełnia tylko i wyłącznie nasz świat, jako jedyny naprawde istniejący.
Jednakże, lubię systemy realistyczne, w których zachowany jest ciąg przyczonowo-skutkowy. 7th Sea wbrew pozorom jest bardzo spójne, może dlatego, że wzorowane na prawdziwym XVII wieku. Stąd, zaczynając prowadzić Morza, wprowadziłem tylko drobne poprawki - wynikające bardziej z mojej wizji niż z potrzeby naprawiania rzeczywistych bzdur (np. zlikwidowałem kapłaństwo kobiet w Kościele Proroków). Przechodząc jednak do meritum sprawy, zapodam, jakie elementy literackie i fantastyczne są IMHO możliwe do zaakceptowania, a jakie nie:
Niemożliwy: Plemie Brytonów żyje sobie spokojnie, otoczone przez okrutnych i dzikich Sasów i Piktów. Jednakże, są tak mili, sympatyczni, przyjaźni i w ogóle kochani, że barbarzyńcy zostawiają ich w spokoju. Bo tak się uwidziło autorowi świata. ---> Bzdura na resorach! Czegoś tak głupiego i sprzecznego z naturą ludzką nie można zaakceptować.
Możliwy: Plemie Brytonów żyje sobie spokojnie, otoczone przez okrutnych i dzikich Sasów i Piktów. Jednakże, ich król, Artur, ma magiczny miecz, kumpla czarodzieja i oswojonego smoka. Zatem, barbarzyńcy się boją zaatakować, by przyleci Artur z Merlinem na smoku i ich pogonią ---> Jasne - smoki nie istnieją. Zgodnie ze wszelkimi prawidłami biologii i fizyki, tak wielkie potwory nie mogły by latać - a i zianie ogniem jest dyskusyjne. Podobnie, nie istnieje magia, w tym - magiczne miecze. A jednak, "realizm magiczny" i wewnętrzna spójność są zachowane.
Zatem:
Niemożliwy: W Vodacce żyją stregga. Niby nie moga się uczyć, ale tak naprawde są świetnie wykształcone i znają się na polityce - na dodatek, mają niezwykłe moce, pozwalające im manipulować innymi ludźmi. Mimo tego, nie mają prawie nic do powiedzenia, a Vodacce rządzą faceci-talibowie, ktorzy traktują wiedźmy jako element wyposażenia domu. Dlaczego one się na to zgadzają? Bo tak! Taka kutura widać, albo jeszcze feminizmu nie wymyśliły.
Możliwy: W Vodacce żyją stregga. Nie mogą się uczyć, nawet nie mają prawa czytać i pisać. Mężczyźni strzegą ich od najmłodszych lat jak źrenicy oka, inwigilują, kontrolują, indoktrynują. Dzięki temu wyrastają na posłuszne niewolnice - a te które się sprzeciwią Systemowi, są błyskawicznie eliminowane.