Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

II Wojna Światowa?

pt sie 29, 2008 11:39 am

Ciekawi mnie, czy ktoś próbował już coś takiego zrobić, czy istnieje jakaś autorka albo płatny system RPG koncentrujący się na drugiej wś? Nie mówię tu o systemach w rodzaju GURPS czy Modern d20, tylko czymś konkretnie o wojnie.

Myślę, że fajnie byłoby w coś takiego zagrać, ale męczy mnie mechanika: o ile można zrobić łatwą i fajną mechanikę np. dowodzenia oddziałem, armią czy czołgiem, to taka mechanika strzału... Nie wiem, co trzeba by zrobić, żeby gracze nie padali jak muchy po jednym strzale wroga, ale jednak trafiali swych przeciwników. Zrobić, aby skille graczy były dużo wyższe niż wrogów, ergo trafialiby częściej?

Mówcie, czy takie systemy są, co o nich myślicie i jak rozwiązać mechanikę.
 
Awatar użytkownika
Kot
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2551
Rejestracja: wt lut 03, 2004 11:20 am

pt sie 29, 2008 11:46 am

_matrik pisze:
Mówcie, czy takie systemy są, co o nich myślicie i jak rozwiązać mechanikę.

Ja prowadziłem coś takiego na mechanice Świata Mroku z modyfikacjami dot. obrażeń. Działało sprawnie i efektownie.
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

pt sie 29, 2008 12:18 pm

Savage Worlds. No i tam jest podział na extras (zwykłasi) i wild cards (bohaterowie i ważni przeciwnicy). Zwykłasi schodzą łatwo, BG za to są odporniejsi - więc uzyskałbyś efekt o którym piszesz bez grzebania w mechanice. Wszystkie ważniejsze aspekty mechaniki drugowojennej są w Savage Worlds zawarte - granaty, pociski przeciwpancerne i odłamkowe, ogień zaporowy, walenie serią, walki pojazdów itp. Sam prowadzę WW II na Savage Worlds i jest git.

Oczywiście, Savage Worlds trzeba lekuchno, ale to lekuchno, dostosować do realiów II WŚ. Wiesz, rozpisać więcej gnatów, kilka czołgów, dodać jedną czy dwie zasady specjalne. Jak zdecydujesz się na Savage Worlds, to daj znać na PW, bo opracowałem to swego czasu (tzn. przerobiłem i uzupełniłem inną konwersję) więc nie miałbyś nic do roboty.

Systemu traktującego tylko i wyłącznie o II WŚ nie znam. Znam kilka o alternatywnej wizji II WŚ (z zombiakami i magią na przykład, albo z superbohaterami), ale nie znam systemu poświęconego IIWś w czystym wydaniu - poza nakładką na GURPSa, którą kiedyś tylko przelotnie widziałem.
 
Awatar użytkownika
Sony
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2660
Rejestracja: śr cze 23, 2004 9:21 am

pt sie 29, 2008 12:59 pm

D20 Modern - wystarczy sama podstawka. Mechanicznie trzeba zmienić nazwy broni i pojazdów i lekko stuningować - np. Czołgi mają słabszy pancerz i działa mniejszego kalibru. Nie ma komputerów przenośnych, łączność to lampy i spore skrzynki, nie ma GPS itp. Ale to detale.
Większym wyzwaniem jest to, że Modern to bardzo heroiczna i kinowa gra.
Idealnie nadaje się do scenariuszy jak Tylko dla Orłów, Komandosi z Nawarony, Stawka Większa niż Życie. Gracze powinni być na 3 - 5 poziomie zaś "zwyklaki" na 1 - 2. W ten sposób gracze nie zejdą od strzału ale też wystarczy dobra seria by ich zabić.

Jeśli zaś chcemy realizmu to gramy 1 poziomowymi postaciami - ale czy jest to fajne? Raz czy dwa tak, na dłuższą metę mi się nie podoba - ale to kwestia gustu.

Jeśłi będziemy grali bardzo filmowo to nie musimy się przejmować i po prostu awansujemy graczy, na wysokich poziomach są nie do ruszenia dla pionków.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pt sie 29, 2008 3:19 pm

 
Awatar użytkownika
Morf_GM
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 133
Rejestracja: śr gru 15, 2004 10:55 pm

pt sie 29, 2008 4:20 pm

Prowadziłem grę w realiach II WŚ opierając się na mechanice GURPS i wychodziło to znakomicie za każdym razem, gdy nie musiałem z Mistrza Gry zamieniać się w nauczyciela historii.

Z moich własnych obserwacji: granie w realiach II WŚ potrafi przynieść więcej bólu niż satysfakcji, jeśli gracze nie mają odpowiedniego poziomu wiedzy na temat historii wojskowości i militariów. Bycie dobrym graczem nie wystarczy: trzeba jeszcze lubić klimaty rodem z filmów w rodzaju "Żelazny Krzyż" czy "O jeden most za daleko".

Tłumaczenie graczom co chwila, czym są granaty kumulacyjne, że praktycznie nie da się w pojedynkę obsługiwać zdobycznego działa ppanc 88 mm, że nie wynaleziono jeszcze telefonów komórkowych (O tempora, o mores!), co to jest godzina policyjna, dlaczego szarżowanie drużynowym Shermanem na Tygrysa to wyjątkowo głupi pomysł, albo kim jest pojmany właśnie w niewolę SS-Hauptsturmführer Michael Wittmann (MG chciał zrobić wielkie wejście specjanlego NPC, a tu nic z tego: gracze nie słyszeli o Wittmannie, który jest dla nich tylko kolejnym szkopem do rozwałki) - to jak orka na ugorze.
 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

pt sie 29, 2008 4:24 pm

No właśnie tak ostatnio się dużo obracam w kręgach informacji o 2WŚ i tak mnie naszło na takiego RPG ; ) Całkiem fajne byłyby takie małe misje partyzanckie dla paru graczy, jak np. wysadzanie fabryk ciężkiej wody w Norwegii (...chyba tam?) czy jakieś wymyślone zadania, jak infiltracja Wilczego Szańca (choć tu przesadzam, paru ludzi by raczej rady sobie nie dało), a takie starcia pancerne oparte na oddzielnej mechanice... Nie wiem, ciągnie mnie do tego ; ) W rodzaju wykonywania testów dla oddzielnych członków załogi, lub też samego kierowcy, w szczególnych momentach (awaria silnika, etc)...

Tylko jakoś niespecjalnie lubię przeróbki innych systemów (taki już jestem ; p) więc pytałem, czy są takie oddzielne erpegi. Jeszcze poszperam, bo autorki są przedsięwzięciem dla większej grupy osób i raczej ponad siły jednej osoby ; p

Dzięki.

@edit

Z moich własnych obserwacji: granie w realiach II WŚ potrafi przynieść więcej bólu niż satysfakcji, jeśli gracze nie mają odpowiedniego poziomu wiedzy na temat historii wojskowości i militariów. Bycie dobrym graczem nie wystarczy: trzeba jeszcze lubić klimaty rodem z filmów w rodzaju "Żelazny Krzyż" czy "O jeden most za daleko".


Tak podejrzewam, ale nikt nie mówi, że nie ma graczy, którzy znają się na 2WŚ ; )

albo kim jest pojmany właśnie w niewolę SS-Hauptsturmführer Michael Wittmann (MG chciał zrobić wielkie wejście specjanlego NPC, a tu nic z tego: gracze nie słyszeli o Wittmannie, który jest dla nich tylko kolejnym szkopem do rozwałki


Wow.
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pt sie 29, 2008 6:26 pm

Miałem kiedyś taką ideę, nigdy nie zrealizowaną.

Żeby wybrać jakąś do bólu śmiertelną mechanikę i zrobić kilka sesji w realiach drugiej wojny na zasadzie "respawnów". Tracąc postać gracz przejmuje jednego z NPCów, a oddział co jakiś czas otrzymuje uzupełnienia.

Z jednej strony może się skończyć totalną pogardą dla postaci, z drugiej jest ten klimat niepewności jutra, kruchości ludzkiego życia...

Morf_GM pisze:
granie w realiach II WŚ potrafi przynieść więcej bólu niż satysfakcji, jeśli gracze nie mają odpowiedniego poziomu wiedzy na temat historii wojskowości i militariów


Granie w realiach [tu wstaw realia] potrafi przynieść więcej bólu niż satysfakcji, jeśli gracze nie mają odpowiedniego poziomu wiedzy na temat [tu wstaw temat realiów].
:P
 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

pt sie 29, 2008 6:42 pm

Żeby wybrać jakąś do bólu śmiertelną mechanikę i zrobić kilka sesji w realiach drugiej wojny na zasadzie "respawnów". Tracąc postać gracz przejmuje jednego z NPCów, a oddział co jakiś czas otrzymuje uzupełnienia.


No... ja tak myślałem, żeby mechanika była, owszem, śmiertelna, ale bez przesady. Zawsze to fajniej, jak gracze mogą choć odrobinę utożsamić się ze swoimi postaciami, a takie coś sprawi, że będą oni traktować swoich protegowanych (hm.) jak nic nieznaczące pionki, będą np. wbiegać w krzyżowy ogień 2 MG42, bo mechanicznie JEST szansa, że uda im się przeżyć/zabić obsadę/cokolwiek, a jak się trafi fail to wezmą kolejną postać. Coś tu nie gra.

Mechanika powinna pozwalać na szybkie tworzenie postaci, bo kierowanie oddziałem, który w jednej chwili walczy w Norwegii, a w drugiej już w północnej Afryce jest średnio realistyczne (choć się zdarzało). Coś w rodzaju - imię, armia (no, państwo, naród), ogólna klasa (w rodzaju: mechanik, grenadier, spadochroniarz, etc.) i umiejętności dodatkowe (bo takie jak np. prowadzenie czołgu, obsługa działa czy korzystanie ze spadochronu zapewnia klasa, ale czemu by nie mieć np. zdolności jeżdżenia na nartach, czy naprawy pojazdów? No i stopnie wojskowe jako poziomy.

Całkiem to chyba nawet sensowne.
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pt sie 29, 2008 8:07 pm

_matrik pisze:
a takie coś sprawi, że będą oni traktować swoich protegowanych (hm.) jak nic nieznaczące pionki

Zaznaczyłem, że istnieje takie niebezpieczeństwo, ale jeżeli gracze nie grają, żeby "pokonać MG" to mogą się wczuć i w taką sytuację.

Jeżeli myślą przewodnią będzie: "To jest wojna a na wojnie ludzie giną" i z takim nastawieniem wszyscy do tego podejdą to ma szansę się udać.
W końcu co to za marny film wojenny, a którym nikt z bohaterów nie ginie?
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

pt sie 29, 2008 8:27 pm

NoOne3 pisze:
Granie w realiach [tu wstaw realia] potrafi przynieść więcej bólu niż satysfakcji, jeśli gracze nie mają odpowiedniego poziomu wiedzy na temat [tu wstaw temat realiów].


Klawa teza.
Teoretycznie prawdziwa, ale praktycznie już nie. Znaczna większość systemów które znam pozwala obronić się przed zarzutami o nieznajomość realiów. Wiesz, zawsze masz pod ręką kontrzaklęcia:
"Rokugan to nie Japonia"
"Stary Świat to nie Europa"
"Thea to nie Europa"
Poza tym w przypadku systemów fikcyjnych nie ma tej wiedzy zbyt wiele - bo do gry w Earthdawna, Śródziemie czy settingi DnD tej wiedzy nie potrzeba za wiele. Starczy kilkanaście zdań wprowadzenia przed sesją.

Natomiast systemy ściśle historyczne potrafią być wymagające. Dlaczego? Bo MG, który bierze się za coś takiego często jest pasjonatem zagadnienia i przez to zapomina, że to, co dla niego jest oczywiste, dla innych nie musi już takie być. Jak w przypadku powyżej - o Wittmannie nie ma w podręcznikach, jak o nim wiesz, to znak, że sam znalazłeś o nim wiedzę.

Gdy prowadziłem IIWŚ wymagałem raczej obejrzenia jakiegoś filmu, czy zagrania w jakąś grę (CC, SPWAW, CM) - całą potrzebną na sesji wiedzę przekazywałem na bieżąco - "Dobra, to jest Sherman, z tego dystansu będzie ciężko zdjąć go od czoła, za to pancerz boczny przebijecie z łatwością" - gracze nie musieli wiedzieć takich rzeczy - sam im mówiłem to, co ich postacie raczej wiedziały.

Co do samego prowadzenia II wś - niedawno na mechanice Savage Worlds prowadziłem akcję, gdy bohaterowie + sekcja km + pak 38 + drużyna zwiadu + panzershreck broniły skrzyżowania przed plutonem piechoty wspieranym przez pluton Shermanów i sekcję Stuartów. Czyli mechanika musiała udźwignąć walkę 6 czołgów, działa, kmów i około 40 piechurów. Na żadnej innej mechanice bym się nie odważył tego robić :P
 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

pt sie 29, 2008 9:37 pm

Gdy prowadziłem IIWŚ wymagałem raczej obejrzenia jakiegoś filmu, czy zagrania w jakąś grę (CC, SPWAW, CM) - całą potrzebną na sesji wiedzę przekazywałem na bieżąco - "Dobra, to jest Sherman, z tego dystansu będzie ciężko zdjąć go od czoła, za to pancerz boczny przebijecie z łatwością" - gracze nie musieli wiedzieć takich rzeczy - sam im mówiłem to, co ich postacie raczej wiedziały.


Dobre podejście. W końcu nie każdy żołnierz podczas wojny potrafił określić dokładnie model danego czołgu wroga (czy nawet swojego), a tak podstawowe informacje jak właśnie "to jest Sherman, jest podstawowym czołgiem USA, jest słaby ("słaby")" już posiadali.

Abstrahując od mechaniki: jak wam się gra podczas drugiej wojny światowej? Bo jest to jednakże trochę inne niż młotek czy sci-fi. Przyjemne?
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pt sie 29, 2008 11:29 pm

Klawa teza.

To była w sumie złośliwa parafraza przedmówcy ;)

Nigdy nie narzekałem na sesje "wiesz to co mówię", pod warunkiem, że nie były one sesjami "nie wiem zanim sam powiem" (gdzie realia pojawiają się z głowy i zaczynają się sypać gdzieś koło czwartej minuty czasu sesji, ja to se lubię czasem realia przez pół roku przed sesją rozważać)
 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

sob sie 30, 2008 9:11 pm

Mam szalony pomysł. Ciągle mam ochotę na RPG w realiach 2WŚ, ale przyszła mi do głowy dziwna idea. Wyobraźcie sobie coś jak RPG... no, może bardziej jak grę figurkową... albo właściwie połączenie. Bo z jednej strony nie ma figurek, z drugiej nie ma MG. Wyobraźcie sobie coś takiego: mamy dwóch graczy i powiedzmy mapę taktyczną (sytuacyjną, czy ogólnie taką, na której widać szczegóły otoczenia). Gracze na początku rozstawiają wybrane przez siebie jednostki (opcja punktów armii, jak w bitewniakach. Coby pięć tygrysków na jednego shermana nie wyskakiwało) na mapie (tyle, że "ustnie", ew spisują na kartkach co, gdzie się znajduje), a potem mamy grę taktyczną z elastyczną, dopasowaną do ram większych starć mechanikę erpegową (tyle, że bez wielkich szczegółów, bo każda wymiana ognia między dwoma piechurami trwałaby 20 minut ; /). Mistrz gry niepotrzebny, bo gracze sami mówiliby co robią ich żołnierze i jaki ma to skutek (ergo, jak coś ma pójść po ich myśli - rzut kostką). Mogłyby nawet istnieć testy umiejętności, gdyby jednostki miałyby robić coś trudniejszego. Sami gracze też mogliby mieć "umiejętności", które byłyby przypisane do ich "postaci - dowódców" (nie tych uczestniczących w grze [chociaż?], tylko takich ogólnych, którzy nadzorują bitwę znad mapy). Ewentualnie, gracze mogliby spisywać rozstawienie swoich jednostek na kartce, potem odkładać wszelkie pisadła (zapobiegłoby to atakowaniu niewidzianych jednostek, oraz zmienianiu ich położenia podczas gry), a jeśli już któreś się zauważą, to na mapie stawiałoby się jakieś PROSTE znaczniki, np. kolorowe pionki z gry.

Rozpisałem się, ale cóż, trudno to inaczej wyjaśnić.

Przyznacie, pomysł krejzi, co o nim myślicie?
 
Awatar użytkownika
Aragathor Roaringflame
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 6202
Rejestracja: wt lis 26, 2002 5:52 pm

sob sie 30, 2008 10:41 pm

Ciągle mam ochotę na RPG w realiach 2WŚ

I nie widzę powodu byś jej nie znalazł. :wink:
Polecam bowiem Spycrafta, nazwa może nie bardzo kojarzy się z tematem ale wierz mi, jest to system (oparty o d20) który bardzo pasuje do odgrywania tego okresu (wiem bo już próbowałem).

Nie trzeba nic zmieniać, podręcznik podstawowy zawiera najbardziej popularne zabawki z tego okresu (Garand, MP 40 itd.), pojazdy, a sprzęta ma datę z dostępnością, a klasy są uniwersalne i nie muszą być zmieniane. Jest nawet różnica między zwykłymi żołnierzami (klasa Soldier) i oficerami (klasa Pointman), pierwsza jest boska jeśli chodzi o walkę, a druga wspaniała przy wydawaniu rozkazów (przykład -> gracz grający pointmanem wydaje rozkaz " położyć ogień zaporowy w kierunku bramy" i każda postać wykonująca rozkaz dostaje bonus do rzutów by je wykonać).

Do tego za +/- 2 miesiące wyjdą 2 PDF z bronią z tego okresu (będzie nawet opis polskiej broni takiej jak np. Browning wz.1928 lub Vis wz. 35).
 
Awatar użytkownika
Uszaty
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 252
Rejestracja: czw paź 06, 2005 7:46 pm

sob sie 30, 2008 11:14 pm

Drachu - DUŻE +1. Nic bardziej denerwującego niż MG (lub inny gracz, a nawet paru profesorów by się tu załapało :) ), który lekceważąco-mentorskim tonem tłumaczy ci niczym dziecku niuanse jakiegoś zagadnienia z przekonaniem, że tylko idiota mógłby tego nie wiedzieć.

We wszelakie systemy mniej lub bardziej oparte na historii powinny grać drużyny złożone:
a) z samych żółtodziobów (chociaż efekt mógłby być mizerny)
b) z samych "nerdów" (niech się wykłócają pół sesji o pierdoły :razz: )
czyli ogólnie rzecz biorąc ludzie na podobnym poziomie lub:
c) jeden znawca tematu, skłonny do udzielania wskazówek reszcie, oraz kilku zwykłych śmiertelników (jak w przykładzie Dracha)

A tak lekko wracając do tematu to potrzeba specyficznej drużyny aby spodobała jej się sesja gdzie przez większość czasu grzejemy do przeciwników lub biegamy na posyłki dowódcy. Albo gdzie często giniemy. Albo gdzie wszyscy dookoła giną tylko my nie. Bardzo specyficznej.
 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

ndz sie 31, 2008 11:18 am

A tak lekko wracając do tematu to potrzeba specyficznej drużyny aby spodobała jej się sesja gdzie przez większość czasu grzejemy do przeciwników lub biegamy na posyłki dowódcy. Albo gdzie często giniemy. Albo gdzie wszyscy dookoła giną tylko my nie. Bardzo specyficznej.


Ech, niekoniecznie. Kiedy byłyby to sesje oscylujące wokół chadzania cichaczem, to mielibyśmy same najbardziej emocjonujące momenty z innych erpegów, co pasowałoby tym, którzy nie kochają konfliktów socjalnych etc, tylko oczekują akcji. Ewentualnie jeden z graczy byłby dowódcą polowym, więc gracze biegaliby na "własne" posyłki. Zawsze pozostawałby materiał na sesje takie, w których gracze to jakowyś generałowie etc, siedzący w bazie i wydający rozkazy.

Jak piszesz, typowe grzanie do niemilców też miałoby swoje miejsce, ale jednak otwarte potyczki zbrojne w stylu plaży Omaha to nie to, o ile MG chciałby kontrolować żywotność wszystkich postaci w okolicy. Koncentrowanie się tylko na graczach byłoby ok, podobnie jak mniejsze walki, coś w stylu opisanej przez Dracha (bo plaża Omaha czy Kursk to jednak coś innego).
 
Awatar użytkownika
Uszaty
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 252
Rejestracja: czw paź 06, 2005 7:46 pm

ndz sie 31, 2008 10:55 pm

Postawienie jednego gracza w roli dowódcy innych graczy też wymaga specyficznej drużyny i chęci podporządkowania się reszty drużyny jego rozkazom :wink:
 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

pn wrz 01, 2008 12:02 am

Postawienie jednego gracza w roli dowódcy innych graczy też wymaga specyficznej drużyny i chęci podporządkowania się reszty drużyny jego rozkazom Wink


Ano, jasne. Z tym, że któraś tam mechanika supportowała rzutami wykonywanie rozkazów, można by wprowadzić coś takiego lub odwrotność - za ignorowanie dowódcy, kary w testach. Lub grać komisarzem Armii Czerwonej ; D
 
Gildean
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: sob sie 02, 2008 1:45 pm

pn wrz 01, 2008 3:07 pm

Pomysł całkiem spoko. Można, by coś takiego zagrać bez specjalnego wysiłku (jeśli chodzi o mechanike ) na zasadach neuroshimy albo d20 modern. I czemu rozgrywka w stylu II wojny ma być ograniczona do ciągłej wymiany ognia ? A co jeśli umieścimy akcje w okupowanej Warszawie ? Działania konspiracyjne, podawanie się za oficerów gestapo, wysadzanie obiektów, nocny sabotaż, pościgi samochodowe, a gdzieś daleko w tle wątek złota hitlerowców. Nagła wpadka gracze zostali złapani przez żołnierzy niemieckich i mają wybór; albo pomogą inflantrować siatkę AKowców (jako, że mają ich zaufanie ) albo zostaną zabici, a ich rodziny represjonowane. Dylemat moralny, który z pewnością ruszyłby graczy; zdradzić ojczyznę czy stracić ulubioną postać ? Myślę, że to było by im dużo bliższe niż losy jakiegoś tam Tethyru, Amnu czy Cintry. Należy pamiętać, że druga wojna to nie tylko "szeregowiec Ryan " ale także " Tylko dla orłów" ;d


A co do osoby piszącej o Wittmanie i bólu 2 wojny. Myślę, że żle do tego podszedłeś. Bo skąd przeciętny żołnierz ma wiedzieć kim jest Wittman ? albo co to jest granat kumulacyjny ? Skąd ma to wiedzieć gracz, który odgrywa chłopa z Uralu, albo Wanie z pepeszą co to kradł samochody przed wojną w Moskwie i z tej racji do "speciałystycznych" oddziałów go wzięli. Nie lepiej było np w okopach rozpuszczać i podsycać plotkę o tym, że na froncie grasuje wyjątkowo grożny "panzerniak" ? Taki który dokucza naszej dywizji jak wilk w lesie i nie ma na niego bata. Dać dużo szczegółów, przekazać relacje żołnierzy http://online.freeware.info.pl/desert-operations.html którzy widzieli jego czołg (ucharakteryzować go i wyposażyć w unikalne elementy chociażby jakiś herb na wieżyczce ). I kiedy gracze przyczajeni rąbną takiego tanka z bazooki i podejdą, żeby złapać ranną załoge nagle hop siup zobaczą, że upolowali onego wilka z lasu co tak owieczki namiętnie podgryzał. I już i gracze są zadowoleni i Ty.
Ostatnio zmieniony czw lip 28, 2016 9:55 am przez Gildean, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

pn wrz 01, 2008 4:48 pm

A co do osoby piszącej o Wittmanie i bólu 2 wojny. Myślę, że żle do tego podszedłeś. Bo skąd przeciętny żołnierz ma wiedzieć kim jest Wittman ? albo co to jest granat kumulacyjny ? Skąd ma to wiedzieć gracz, który odgrywa chłopa z Uralu, albo Wanie z pepeszą co to kradł samochody przed wojną w Moskwie i z tej racji do "speciałystycznych" oddziałów go wzięli. Nie lepiej było np w okopach rozpuszczać i podsycać plotkę o tym, że na froncie grasuje wyjątkowo grożny "panzerniak" ? Taki który dokucza naszej dywizji jak wilk w lesie i nie ma na niego bata. Dać dużo szczegółów, przekazać relacje żołnierzy którzy widzieli jego czołg (ucharakteryzować go i wyposażyć w unikalne elementy chociażby jakiś herb na wieżyczce ). I kiedy gracze przyczajeni rąbną takiego tanka z bazooki i podejdą, żeby złapać ranną załoge nagle hop siup zobaczą, że upolowali onego wilka z lasu co tak owieczki namiętnie podgryzał. I już i gracze są zadowoleni i Ty.


Przechodzi to już w coś takiego, gdzie gracze byliby niezwykle szczegółowi, a takie okopy byłyby "miastami", gdzie zbieramy questy a potem wychodzimy do lasu by je wykonać, po drodze ubijając kilku szkopów dla XP. Wiem, nie o to Ci chodziło, ale tak to zabrzmiało ; )

Należy pamiętać, że druga wojna to nie tylko "szeregowiec Ryan " ale także " Tylko dla orłów" ;d


+1. Właśnie myślę o takiej grze właśnie jako o symulatorze działań małej grupki specjalistów, a nie batalionu Rangersów lądującego na plaży. Choć gdyby i takie cuda dałoby radę odgrywać, nie byłoby źle ; )

Coraz bardziej się zastanawiam, czy nie spróbować zmontować czegoś konkretniejszego.
 
Awatar użytkownika
Morf_GM
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 133
Rejestracja: śr gru 15, 2004 10:55 pm

pn wrz 01, 2008 5:39 pm

Gildean pisze:
A co do osoby piszącej o Wittmanie i bólu 2 wojny. Myślę, że żle do tego podszedłeś. Bo skąd przeciętny żołnierz ma wiedzieć kim jest Wittman ? albo co to jest granat kumulacyjny? Skąd ma to wiedzieć gracz, który odgrywa chłopa z Uralu, albo Wanie z pepeszą co to kradł samochody przed wojną w Moskwie i z tej racji do "speciałystycznych" oddziałów go wzięli.


Gildean: czym są granaty kumulacyjne wiedzieli akurat wszyscy żołnierze biorący udział w II WŚ, ponieważ ręczne granaty przeciwpancerne, pociski do PIAT-a, Panzerfausta itd., były właśnie pociskami kumulacyjnymi. Rosyjskie ręczne granaty przeciwpancerne też, jak najbardziej, kumulacyjnymi były, stąd i Wania z pepeszą posiadał odpowiednią wiedzę na ich temat, zdobytą już podczas pierwszego szkolenia.

Powyższe stanowi ilustrację tego, o czym pisałem wcześniej: zakładanie, ze gracze deklarujacy znajomość realiów II WŚ mają opanowaną podstawową wiedzę na temat militariów, może prowadzić do przykrych rozczarowań w sytuacji, gdy ich deklaracje nie mają pokrycia w rzeczywistości.

O Wittmannie zaś wiedzieli zarówno żołnierze Osi jak i Aliantów: wszystko to za sprawą niemieckiej propagandy, która nie omieszkała chwalić się posiadaniem tak nadzwyczajnego żołnierza w szeregach Panzerwaffe. Zabiciem Wittmanna Alianci też nie zapomnieli pochwalić się zarówno przed swoimi, jak i przed niemieckimi żołnierzami.

* * *

To, o czym pisałem parę postów wyżej ("prowadzenie gry w realiach II WŚ może byc orką na ugorze") jest jakby rodzajem niewesołej w sumie refleksji, że wskoczenie w skórę żołnierza hitlerowskiej, czerwonej czy alianckiej armii bardzo łatwe bynajmniej nie jest. Mam wrażenie, że Drachu oddał to wczesniej swoimi słowami oddzielajac prowadzenie gier dla laików i ludzi obeznanych z tematem. Bo pierwszym mozna wybaczyć nieznajomość postaci Wittmanna, ale już pytanie o dostępnosć telefonów komórkowych (sic!), dlaczego obowiazuje zaciemnienie czy godzina policyjna lub też poprowadzenie beztroskiej, czołowej szarży Shermanem na Tygrysa (nie oglądało się "Złota dla zuchwałych"?), a następnie wylewanie rzeki skarg na to, że pociski tak po prostu odskakują sobie od szwabskiego pancerza, albo upieranie się, że jeśli gracz bardzo się postara, to w pojedynkę obsłuży 88mm działo ppanc. "bo jest wystarczająco szybki" (prawdopodobnie nawet nie kojarzy, jak w rzeczywistosci wygląda to żelazne mostrum) - świadczą o braku podstawowej wiedzy dotyczącej realiów IIWŚ. I o tym również zdaje sie pisał Drachu, że nieraz łatwej jest grać w przygody dziejące sie w wyimaginowanym uniwersum, gdzie wszystko można uzupełnić czy dopowiedzieć wyobraźnią, bo "Rokugan to nie Japonia". Niestety, w czasie Drugiej Wojny Światowej "Japonia to Japonia", a "Niemcy to Niemcy". I nikt nie powienien sie zasłaniać brakiem podręcznika opisującego realia świata gry, ponieważ na temat II WŚ pisały i piszą dziesiątki, jeśli nie setki tysiecy, ludzi. O flmach fabularnych, dokumentalnych, grach komputerowych już nawet nie wspomnę.

To jasne, że mam wobec moich graczy wysokie wymagania, ale też takie same wymagania stawiam sobie jako Mistrz Gry. I jest to moje niezbywalne prawo wymagać zarówno od siebie, jak i od innych. Jakkolwiek lubię opowiadać i dzielić się wiedzą, to w podstawową wiedzę na temat II WŚ, każdy mój gracz musi wyposażyć się sam. Gdy prowadzę Legendę Pięciu Kręgów, chętnie pożyczam im podręczniki RPG, filmy samurajskie, książki i albumy, o co zresztą sami mnie nieraz proszą. Przystępując do grania w realiach II WŚ jeszcze nie zdażyło się, by ktoś poprosił mnie o pożyczenie jakichkolwiek materiałów pomocniczych. Jak sądzę wynika to z faktu, że w powszechnym mniemaniu nasza wiedza na ten temat jest wystarczajaco duża ("przerabiałem to w szkole", "był taki jeden film" itp.). Niestety,nie jest to prawda.

Jeśl więc tej podstawowej - z mego punktu widzenia - wiedzy brakuje, gdy oczekiwania Mistrza Gry wobec Druzyny rozmijają się z rzeczywistością, wtedy właśnie prowadzenie przygód zamienia się w orkę na ugorze. No, ale to juz mój problem jako Mistrza Gry: nikt mnie nie zmusza do podnoszenia poprzeczki na odpowiednio wysoki poziom ani do oczekiwania od innych odpowiedniej wiedzy i zaangażowania. I jak sądzę, to juz się nie zmieni.

* * *

Swoją drogą pamiętam taką jedną grę, gdy jako zwykły gracz brałem udział w przygodzie rozgrywanej w systemie Twilight 2000. Wszyscy uczestnicy (oprócz Mistrza Gry, niestety) jak jeden mąż mieli hopla na punkcie militariów i ich wiedza sprawiła, że i ta gra również zamieniła się w orkę na ugorze - choć tym razem oraczami zmęczonymi niepotrzebnym wysiłkiem byli gracze, a kulawym koniem nieudolnie ciągnącym pług pod górę - Mistrz Gry (żaden MG nie lubi, gdy gracze wytykaja mu niewiedzę). Nigdy więcej już nie poprowadził niczego, co choćby na milimetr zbliżało się do epoki broni palnej. za to stał sie niekwestionowanym specjalistą od Dragonlance i świata Krynn. ;)
 
Awatar użytkownika
WH
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 358
Rejestracja: śr sie 13, 2008 7:51 pm

pn wrz 01, 2008 10:06 pm

Wania z pepeszą posiadał odpowiednią wiedzę na ich temat, zdobytą już podczas pierwszego szkolenia.


Chociaż w skrajnych przypadkach Wania mógł nie mieć szkolenia, pepeszy, albo nawet obydwu tych rzeczy ; ) Ale mundur zawsze się znalazł.

O Wittmannie zaś wiedzieli zarówno żołnierze Osi jak i Aliantów: wszystko to za sprawą niemieckiej propagandy, która nie omieszkała chwalić się posiadaniem tak nadzwyczajnego żołnierza w szeregach Panzerwaffe. Zabiciem Wittmanna Alianci też nie zapomnieli pochwalić się zarówno przed swoimi, jak i przed niemieckimi żołnierzami.


Gdzieś kiedyś słyszałem, że Wittmann był taki dobry, bo przed Tygrysem obsadzał działo samobieżne, a że takie nie mają wieżyczek obracanych, a nieruchome, to się świetnie przyzwyczaił do jednoczesnego manewrowania z celowaniem, oraz kierowania maszyną tak, aby za celami nadążać. Nie wiem ile w tym prawdy, brzmi cokolwiek naciąganie.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości