Zrodzony z fantastyki

 
Tieul
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 12:57 am

pn wrz 08, 2008 11:41 pm

@Faenrir: z tym bractwem to Cię koleś w jajo zrobił - po pierwsze nikt nie walczy pięciokilowymi buzdyganami (spróbuj czymś takim machać, pamiętając że ten ciężar jest na trzonku), dwa kilo to już naprawdę max i to tylko na bardzo poważne buhurty dla człowieka o wielkich bicepsach, a i tak we łbie dzwoni tak, że zęby dźwięczą - atutopsja. Na zastąpienie tego buzdyganu wystarczy solidny świecznik - naprawdę można jednym ciosem zwalić z nóg.
Po drugie oburęcznym mieczem się nie sztychuje :) W ogóle w walkach Ruchu Rycerskiego zabronione są pchnięcia - właśnie ze względu na ich śmiertelność - nie jest sztuką przebić kolczugę, tak jak dobry łuk czy kusza przebijają napierśnik - w każdej zbroi są szpary i mimo, że ludzie nie chcą sobie zrobić krzywdy wypadki są. Zabić człowieka w zbroi naprawdę się da - prawie żadna zbroja nie chroni pach, a w czasach Monastyru (jeśli uznamy za nie XII w.) zbroje były robione z dosyć cienkiej blachy (po co grubsza, skoro obydwie jednako przebija muszkiet) - nawet pchnięcie na pierś może dojść do skutku, wprost przez zbroje.

Ok, tyle względem prawdy, a w kwestii mechaniki:
U mnie po prostu zbroja zawsze daje jakąś szanse uniknięcia ciosu, ew. obniżenia jego siły (lekki sztych rapierem - zero ran, rąbnięcie (nieśmiertelne) mieczem - zero, ew. draśnięcie, buzdygan w łeb - lekka rana, wypad na klate - jak przebije zbroje to ciężka. Staram się brać to na logikę - a zbroi i tak nie opłaca się nosić (próbował ktoś w tym skakać, robić wypady, czy cuś? to zupełnie inna szkoła walki. Zasady trzeba brać na logikę i tyle - skłaniam się do rozwiązań większości przedmówców.
Pozdrawiam.
 
Awatar użytkownika
faenrir
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 75
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:42 pm

wt wrz 09, 2008 5:32 pm

wiesz, może wyraził się nieprecyzyjnie;

może jakiś uczynny moderator przeniósłby te posty o zbrojach do osobnego tematu? Bo myślę, że nie tylko ja chciałbym douczyć się o pancerzach; Słyszałem już wiele teorii co do ich skuteczności.

Tieul, jeśli masz czas, to przedstaw proszę, jak byś się zabrał do zabicia przeciwnika w pełnej płycie z czasów monastyru (czyli 15-17 wiek, zależnie od kraju). Poza tym, kto mi zabrania zrobić sztych mieczem oburęcznym? Skoro pchnięcia są zabronione w Ruchu Rycerskim, znaczy, że są skuteczne :D. A co do mobilności w zbroi, niech ktokolwiek kto w tym biegał podzieli się z nami swoimi doświadczeniami. Mój kolega twierdzi,że np. na konia spokojnie w płycie można wejść - czyżby trochę przesadził?

Jeszcze pytanie: ile ważą tarcze i jak można ich użyć w walce?

PS. Bardzo bym prosił o bardzo precyzyjne opisanie pancerzy (skuteczności). Pisanie "nie sztuka przebić kolczugę" niewiele mi mówi. O ile wiem, tam gdzie zbroja ma szpary, jest kolczuga, a jak z nią radzi sobie rapier, etc.

Proponuję przeczytać też posty z tego tematu (stary temat o walce), tam też są pewne spostrzeżenia.
 
Tieul
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: ndz maja 28, 2006 12:57 am

pt wrz 19, 2008 4:27 pm

Heh, żaden ze mnie ekspert, ale to co wiem mogę się postarać tu napisać, szczerze mówiąc z wielką przyjemnością - może ktoś skorzysta, a jak w czymś minę się z prawdą mam nadzieję, że ktoś mnie poprawi i może nawet zawita na forum dyskusja :)

Ok, po pierwsze, wypowiem się kilka razy, bo jeden dłuuugi post zajmuje trochę czasu, a poza tym, kilka dni temu taki post tu napisałem, ale jak widać nie doszedł celu i ponad godzina pisania poszła na marne :/ (kocham IE)

Po drugie, również z wieloma poglądami na temat zbroi i uzbrojenia się spotkałem i doszedłem do wniosku, że wynika to m.in z tego że zbroje bywają różne - ja sam miałem doczynienia z XIII-XV-wiecznymi kirysami, płatami, kolczugami i tympodobnymi - zbroje późniejsze znam jedynie z książek, domysłów i opowieści późniejszych bractw... Ale na doryjczyków w miarę pasuje :)

Ok, na początek te tarcze, najkrócej...
Hmmm... Tarcze mamy najróżniejsze - od 0,5 kilowych puklerzy (trzymanych w łapie, nie tak jak głosi część RPGów przypinanych do przedramienia) do kilkukilowych pawęży i tarcza tarczy nie równa...

Pytałeś o wagę i zaastosowanie, więc:

a) puklerze - małe, zwykle okrągłe tarcze, które jak już mówiłem ściskamy w dłoni - ważą około pół kilo, mają umbo (ten okrągły środek tarczy) wielkości pięści otoczone odrobiną metalu lub drewna - puklerz jest mały, więc raczej nie będziesz się nim zasłaniał, tylko sam aktywnie leciał z nim do ostrza przeciwnika. Dwie rzeczy - walka bez zbroi w zestawie miecz + puklerz najbardziej przypomina szermierkę sportową (ze wszystkich walk z użyciem miecza) - mamy doskoki, odskoki, balans ciałem, odsuwanie ciała jak najdalej od broni, wypady i wkurzające uderzenia po nogach (jak ktoś nie umie walczyć bardzo łatwo go tam trafić). Puklerz sprawia, że więcej ciosów możemy sparować, bardziej liczy się szybka wymiana ciosów, zasłony, itp. więc zazwyczaj walka to natarcie, odejście, natarcie, odejście, itd. Druga rzecz - nie walczyłem jeszcze z puklerzem w zbroi, lecz wiem, że tak jego zastosowanie jest zgoła odmienne - jak to wyraził się mój bardziej doświadczony kolega - "Puklerzem się wali po mordzie!" :P

b) migdały, tarcze okrągłe - wczesne tarcze, z którymi nigdy nie walczyłem. Wiem o nich tyle, że są dosyć ciężkie, niezbyt poręczne i najlepiej sprawdzają się w grupie - kiedy cały szereg stoi za drewnianym murem. Dobra osłona przed strzałami, niezła przed wrogim orężem, ale cieżkie i męczące

c) tarcze trójkątne - te z którymi walczyłem najczęściej... Ważą od kilograma do gdzies 2, może 2,5 kg, są zwykle (u nas wszystkie) lekko wygięte. Zastosowanie? Zmienia w zasadzie wszystko. Zupełnie inaczej walczy się z tarczą i przeciw tarczy, chroni kawał ciała, pozwala się zbliżyć, wejść w zwarcie, ogranicza widoczność, męczy rękę, pozwala ochronić nawet towarzysza i do prawdy nie wiem jak dokładnie odpowiedzieć tu na Twoje pytanie... Jak można ich użyć - osłonić się przed strzałą, zasłonić połowę torsu przed ciosami, użyć jak taranu (zapytaj kolegi, niech powie Ci co znaczy Tramwaj) i złamać linię nieprzyjaciół, wyrównać własną linię, można zrobić tzw. zakładkę, czyli założyc rant jednej tarczy o rant drugiej, co utrudnia rozdzielenie szeregu, można naprzeć na nią, opierając się o plecy kolegi, co sprawi, że ustoi przy straszliwej szarży wroga, można osłonić się nią podczas dopadania do przeciwnika i wchodzenia w zwarcie, lub tak jak pisałem ochronić towarzysza przed nami przed bronią drzewcową wznosząc ją do góry. Ech... Wybacz, ale nie jestem w stanie opisać tego tak ogólnie... Sprecyzujesz trochę? :)

Aha, nie byłem świadkiem i nie wyobrażam sobie szczerze mówiąc walki tarczownika z rapierem, i, no, może nie licząc użycia puklerza - nie potrafię przewidzieć wyniku takiego starcia - teoretycznie tarczownik może przypaść do szermierza i zarżnąć go w mngnieniu oka, lecz równie dobrze szermierz może pierwszy zadać cios lub uskoczyć z linii szarży, może zaś utrzymałby przeciwnika na dystans? Ani na bractwie (dużo tarcz, brak rapierów i szabel) ani na szermierce sportowej (dużo szabel, brak tarcz) nigdy nie zaszła taka sytuacja i nie mam pojęcia co by przyniosła...

Pozdrawiam i do zobaczenia, gdy wysmaruje coś o tych zbrojach... :)
 
Awatar użytkownika
faenrir
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 75
Rejestracja: czw lip 03, 2008 8:42 pm

pt wrz 19, 2008 6:59 pm

Bardzo dziękuję za wypowiedź, niecierpliwie czekam na zbroje.
O tarczach mi starczy, to co już napisałeś daje już wystarczające wyobrażenie o ich użyciu, zresztą są jeszcze filmy na youtube :D

Wybacz mnogość pytań, ale zależy mi na jak największym realizmie jeśli chodzi o pancerze (oczywiście, bez przesady...). Także dzięki raz jeszcze.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości