Zrodzony z fantastyki

Rekwizyty na sesji tak czy nie?

Tak
28 (80%)
Nie
7 (20%)
 
Liczba głosów: 35
 
Awatar użytkownika
R@phael
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 289
Rejestracja: czw cze 03, 2004 3:04 pm

pn paź 20, 2008 9:26 pm

Bo bez świeczek nie ma "klymatu"?


Bardziej niż same świeczki na polepszenie klimatu działa półmrok, przy czym świeczki jakoś lepiej się prezentują niż lampka czy..oświetlone akwarium :P

Osobiście nie bawię się w rekwizyty, co najwyżej sporadycznie jakiś list przyszykuję bądź inny dekret. Uważam, że rekwizyty bardziej przeszkadzają, bo na nich skupia się uwaga graczy. A klimatu nie tworzą bajery, a fabuła, odgrywanie i ludzie.


Z reguły nie wydziwiamy z czymś takim, ale jak zrobiliśmy sesję w Halloween w przebraniach to było to nader pozytywne, wszyscy byli tym podekscytowani i bardziej zmobilizowani do gry i odgrywania.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

pn paź 20, 2008 10:32 pm

Bardziej niż same świeczki na polepszenie klimatu działa półmrok
Uwierz mi, że to bzdura. Moje wieloletnie doświadczenie pokazało, że to bujda największa z możliwych. Półmrok, świeczki i inne bajery nie pomagają klimatowi. Za to psują wzrok i odciągają uwagę.
 
Awatar użytkownika
R@phael
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 289
Rejestracja: czw cze 03, 2004 3:04 pm

wt paź 21, 2008 12:08 am

Mrok zawsze pobudza wyobraźnię i nie wmówisz mi że w dzień gra się tak samo jak w nocy, 11 lat gry w RPG mocno zweryfikowało u mnie pojęcie nocy i dnia :).
Nie rzecz w tym że bez świeczek nie ma klimatu, bo klimat może być i bez nich, ale lepiej czy też łatwiej jest poprawiać klimat gry dzięki stosowaniu "dodatków". Dlaczego zło określa się jako "ciemność"? W ciemnościach ludzka wyobraźnia najlepiej pracuje, jak nie wierzysz to przejdź się lasem w dzień i w środku nocy w pojedynkę oczywiście, myślę że zauważysz różnicę.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

wt paź 21, 2008 12:18 am

Mrok zawsze pobudza wyobraźnię i nie wmówisz mi że w dzień gra się tak samo jak w nocy, 11 lat gry w RPG mocno zweryfikowało u mnie pojęcie nocy i dnia .
Gra się tak samo. A nie - w dzień więcej lokali z jedzeniem jest otwartych, więc łatwiej o posiłek.
I nie machaj mi przed oczami certyfikatem z ilością lat "w rpg" bo na mnie to wrażenia nie robi (ani machanie, ani liczba).

Nie rzecz w tym że bez świeczek nie ma klimatu, bo klimat może być i bez nich, ale lepiej czy też łatwiej jest poprawiać klimat gry dzięki stosowaniu "dodatków".
Bo o poprawie własnego warsztatu MG się nie myśli? Po co uciekać się do tanich sztuczek, skoro można popracować nad sobą?

Dlaczego zło określa się jako "ciemność"?
A głupotę jako "ciemnotę"? :wink:

W ciemnościach ludzka wyobraźnia najlepiej pracuje, jak nie wierzysz to przejdź się lasem w dzień i w środku nocy w pojedynkę oczywiście, myślę że zauważysz różnicę
Uwierz, taki argument też nie robi na mnie wrażenia, bo mimo mieszkania w Warszawie lasy mi nieobce. Także nocą. I faktycznie. Zauważyłem różnicę. Widzę na mniejszy dystans nocą.
 
Awatar użytkownika
R@phael
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 289
Rejestracja: czw cze 03, 2004 3:04 pm

wt paź 21, 2008 1:20 am

I nie machaj mi przed oczami certyfikatem z ilością lat "w rpg" bo na mnie to wrażenia nie robi (ani machanie, ani liczba).


Wcześniej napisałeś:

Moje wieloletnie doświadczenie...


* * *

Bo o poprawie własnego warsztatu MG się nie myśli? Po co uciekać się do tanich sztuczek, skoro można popracować nad sobą?


Można pracować nad jednym i drugim. A naturalne jest dla człowieka że używa narzędzi by było lepiej.


Widząc twoje argumenty mam wrażenie ze muzyka w trakcie sesji to też zbytek?
Powiedz mi dlaczego w kinie film ogląda się po ciemku, dla oszczędności światła? Dlaczego ludzie horrory lubią oglądać w nocy?
Dlaczego na LARP'ach ludzie się przebierają?
I co mają świeczki do romantycznej kolacji?

Widzę na mniejszy dystans nocą.


To w środku lasu widzi się na jakiś dystans?

Uwierz, taki argument też nie robi na mnie wrażenia, bo mimo mieszkania w Warszawie lasy mi nieobce.


Rozwiń temat.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

wt paź 21, 2008 2:04 am

To w środku lasu widzi się na jakiś dystans?
A dla Ciebie się nie widzi nic a nic? Ściana drzew wokoło?
Między drzewami widzi się na kilka, do kilkunastu metrów (zależy od typu lasu). W nocy ciut bliżej urywa się widzenie :wink:

Widząc twoje argumenty mam wrażenie ze muzyka w trakcie sesji to też zbytek?
Nie używam jako bajeru. Raz włączyłem w "stosownym momencie" - więcej babrania się ze sprzętem niż efektu.

Powiedz mi dlaczego w kinie film ogląda się po ciemku
Bo lepiej widać ekran.

Dlaczego ludzie horrory lubią oglądać w nocy?
Ja oglądam w nocy, bo mam wtedy spokój i czas.

Dlaczego na LARP'ach ludzie się przebierają?
LARP =/= Sesja.

I co mają świeczki do romantycznej kolacji?

Romantyczna kolacja =/= Sesja. No, chyba, że ktoś lubi patrzeć w odbijające światło świec oczy graczy. Cóż, różne preferencje :wink:
(ew. można odpowiedzieć cytatem)
Dlaczego zło określa się jako "ciemność"?
I oto doszliśmy od świeczek jako wspomagacza zła do romantycznej kolacji. Z Darthem Vaderem. :wink:

Sesja to nie film, gdzie w ramach stymulacji potrzebujesz muzyki, bajerów wzrokowych i zyliona efektów specjalnych. Sesję widzi się oczyma duszy. A moje widzą tak samo w dzień, jak i w nocy.

Tak, jestem dinozaurem. Dziadem-bajarzem, który zamiast na sypaniu do ogniska "magicznego proszku" by ogień był barwny woli gadać. Może nie trafiam w nowoczesne trendy RPGowe, ale nie przejmuję się tym.
Pominę już fakt, że najlepsze sesje miałem w środku słonecznego, niedzielnego popołudnia. Bez świec, okien zasłoniętych by tworzyć "klymat" i MG przebranego w jakiś fikuśny kostium.

Powołam się na koniec na klasyka :wink:
(cytaty z tematu o L5K)

Drachu pisze:
gadżety czasami rozpraszają graczy. Podobnie zreszta jak świeczki, zawsze ktoś będzie się bawił woskiem

Oraz (Z tematu Sushi i Sake)
Drachu pisze:
Przez wiele lat również wierzyłem w rekwizyty, świeczki, "żarcie z klimatem", kadzidełka, muzykę i tak dalej. Tak mnie nauczyło otoczenie, prasa i tym podobne. I wiesz co? To naprawdę działało. Ale dopiero jakieś dwa latka temu zdałem sobie sprawę, że to autosugestia. Hej, przecież na codzień jem ryż i odwiedzam orientalne żarłodajnie, nie łapię wtedy klimatu Rokuganu. Nie ma zatem bezpośredniej linii skojarzeń "Ryż - Rokugan". Bo tak naprawdę na sesji dochodzi czynnik autosugestii. Wkręcasz sobie, że to działa tak, że naprawdę może zadziałać.

A fetysze?
Jako pierwsze odpadły kadzidełka - mdliło mnie po nich. Potem rekwizyty - skupiały na sobie uwagę, tak naprawdę odciągając od nici fabularnej. Podobnie zresztą jak jedzenie - im bardziej celebrowane, tym bardziej skupia uwagę na sobie, a nie na sesji. Kiedy odchodził każdy kolejny fetysz zdawaliśmy sobie sprawę, że tak naprawdę go nie potrzebowaliśmy, aby osiągnąć ten sam stopień immersji, wczucia, czy jak to nazwać. Że już nie potrzebujemy zewnętrznych katalizatorów - liczy sie to co mamy we łbach + nasze startowe nastawienie. Że dawniej nie wyobrażaliśmy sobie grozy bez świeczek, ale po tych latach umiemy wytworzyć ten sam nastrój w środku dnia.
Nastrój siedzi w graczach - jedni wydobędą go ze wspomagaczami, inni bez.

I ja się pod tym podpisuję.
 
Awatar użytkownika
R@phael
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 289
Rejestracja: czw cze 03, 2004 3:04 pm

wt paź 21, 2008 2:43 am

A dla Ciebie się nie widzi nic a nic? Ściana drzew wokoło?
Między drzewami widzi się na kilka, do kilkunastu metrów (zależy od typu lasu). W nocy ciut bliżej urywa się widzenie Wink


Ty byłeś w lesie czy w sadzie? Jak wejdziesz do środka lasu w nocy to nawet czubka nosa nie widać, jedyne co widać to z tyłu zarys drzew i krzewów na tle otwartej przestrzeni. od czasu do czasu jak jest luka w koronie drzew to można dostrzec zarys leśnej gęstwiny. No chyba że się chodzi w środku zimy.
Trzy tygodnie temu miałem nawet sposobność biegać parę godzin po lesie w karabinem, więc mam to wszystko jeszcze żywo w pamięci ;)

Tak, jestem dinozaurem. Dziadem-bajarzem, który zamiast na sypaniu do ogniska "magicznego proszku" by ogień był barwny woli gadać. Może nie trafiam w nowoczesne trendy RPGowe, ale nie przejmuję się tym.


A co w tym nowoczesnego? wieki temu bajano przy ogniskach, gdy wokół rozpościerał się mrok nocy, a co jakiś czas dało się słyszeć pohukiwanie sowy lub odgłos łamanej gałęzi.

I ja się pod tym podpisuję.


Niestety mojego podpisu tutaj nie znajdziesz.
Niemniej dziękuję za dyskusję i pozdrawiam :)
 
Awatar użytkownika
Moraine
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 273
Rejestracja: sob paź 04, 2008 10:15 pm

wt paź 21, 2008 10:06 am

Wyjątkowo autorytatywny jesteś, Malaggar. Aż zęby bolą.

Moim zdaniem wszystko zależy od ludzi, bo jesli ma sie graczy niedobranych, z wrodzonym ADHD, to niewiele z tym mozna zrobić. Nawet super scebnariuszem. Zawsze ktoś się będzie bawił swieczką, nozyczkami czy miał inne tiki nerwowe. Szczerze mówiąc, takich ludzi na sesje do siebie nie zapraszam, ani do takich juz grc nie chodzę. Ogranicza mnie to troszkę, ale cóż, lepiej sie nie wściekać, ze polowa gra, a druga bredzi o pizzy i ostatnim wykładzie. Zasady mam dośc jasne - sesja to sesja. Mój czas jest dla mnie cenny. Nie tracę go na ludzi, którym nie zależy. Dlatego też nie mam kłopotu z rekwizytami.
Częśc graczy jest z nimi oswojona, bo kogoś, kto spędził na rekonstrukcji historycznej tyle samo czasu co na RPG nie zwali z nóg pergamin, sztylet czy miecz. Ale docenia to, ze napije się z kufla, albo podkresli swoje słowa wachlarzem. Listy i mapy sa jak najbardziej pomocne, bo dzięki nim mozna dobrze zaplanowac akcję, lub prowadzić dwie fabuły - epistolarną i biegnąca na sesji na żywo. W Monastyrze sprawdza się to znakomicie.
Świece i strój sa w porządku. Budują nastrój oderwania się od świata codziennego, porzucenia profanum. To rytual przejścia z jednego swiata do drugiego. Jak gasnące lampy w kinie, jak trzeci dzwonek w operze. Bez tego trudno sie jest czasem uwolnić od natłoku codzienności.
Jasne, nie jest to konieczne. Grywałam juz w autobusie, w kolejce w urzędzie, na spacerze w lesie, na turnieju rycerskim i w kanjpie. Ale najbardziej cieszą mnie sesje w domu, po zachodzie słońca, kiedy w końcu mam czas po pracy. Kiedy zza okna nie rozlegaja się juz bluzgi, wizg koparki i ryki dziatwy z sąsiedztwa. To rozprasza bardziej niż fajny gadżet, prowokuje głupawke i zabija skupienie.

Owszem, najlepszą horror sesję przezyłam w biały dzień, aczkolwiek muzyka miała niemałe w tym znaczenie.
Granie z rekwizytami jest ujmujące - zawiesza niewiarę o wiele łatwiej niż kartka w kratkę ze szkicem labiryntu.
A nauke jedzenia sushi pałeczkami dla początkującego graczw L5K znakomicie udało nam sie wpleść w fabułę - prawdziwy ronin uczył się manier cywilizowanego świata.


Dla sporej częsci ludzi czas wolny, który mogą poświęcic na sesję jest jak święto. I chcą je celebrować wraz z całą tego oprawą. Nie sądzę, by ktokolwiek miał prawo to krytykować, bo jemu samemu to juz niepotrzebne, osiągnął swoje satori.

Pozdrawiam.
 
Awatar użytkownika
Got
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 123
Rejestracja: pt sie 18, 2006 11:35 am

wt paź 21, 2008 4:10 pm

Czytając wasze powyższe słowa jestem pełen podziwu, myślałem że jak potrafię poprowadzić horror z "wspomagaczami" to jest dobrze. Ale jak czytam o horrorze w dzień ( z muzyką) czy w ogóle bez niczego to brawa dla tak wprawnych MG :).

Jednak wciąż uważam że rekwizyty są przydatne na sesjach (przynajmniej tych w których ja uczestniczę/uczestniczyłem) i jak dla mnie spełniają one role "Dopełnienia" ( Nie "zapchajdziury" czy coś podobnego, ale dopełnienia) klimatu na sesji, są jak wisienka na torcie (choć czasem bywa tych wisienek dużo, ale nie narzekam). Bo czyż może być piękniejsze uczucie, gdy po długiej kampanii mającej na celu zdobycie pewnego naszyjnika (która kończy się sukcesem) MG daje graczom w łapki piękny naszyjnik. (który zalegał w szafie jego babci od X lat) Do tego przyjemne jest w czasie sesji popijać sobie z klimatycznego kufelka itp.


Nie mówię że jak ktoś nie ma rekwizytów na sesji to nie ma klimatu, czy że jest on „niepełny”. Nieraz wspominam dawne sesje rozgrywane w ciężkich warunkach, z niezapomnianym klimatem. Mówię po prostu jakie jest moje zdanie (starając się przy tym nikogo nie obrazić).

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości