Widzę że część z Was również miała styczność ze stereotypem "lajtowego 7th Sea". Podzielam zdanie Nadiva, że bierze się to z przedstawienia tych najbardziej efektownych stron systemu na czym skupia się uwaga graczy. No i później opis 7sea wygląda tak "wiesz taka gra gdzie tłuczesz enpeców w 6-pakach i dyndasz na kandelabrach".
fairhaven napisała:
Nie wiem, może moja i ich koncepcja znacznie się różni, zatem spytam was - co znaczy "7th Sea na poważnie"?
Po prostu - normalna fabuła jak w każdej innej grze i sesja w której gracze angażują się w swoje postacie a nie tylko bawią widowiskowymi akcjami.
Tak jak pisze Drozdal trzeba uważać by nie stać się więźniem stereotypu, tylko umiejętnie się nim posługiwać. Spotkałem się z opiniam, że 7th Sea rózni się od innych gier RPG. Jasne, ale w takim stopniu jak inne erpegi różnią się od siebie. To normalna gra i tak w nią trzeba grać.
Ja staram się prowadzić ją następująco (wszelkie uwagi mile widziane
Postacie tworzymy normalne, choć powinny być w pewnym stopniu idealistami. Czy jednak różnią się tak bardzo od postaci z innych gier? W wfrp walczyliśmy z Chaosem, w Cyberze z korporacjami, a w Cthulhu wiadomo z kim
Nie wiem jak u Was, ale u mnie niezależnie od systemu przeważnie gra się pozytywnymi postaciami.
Stereotypy tyczą się też scenariuszy. 7th Sea jest grą która eksponuje postacie. Ja opieram swoje scenariusze na enpecach, tworzę historie na bazie relacji między nimi a potem dzięki zaszłościom sprawiam że stają się historiami postaci. Ważne jest żeby gracze nie byli do końca pewni kto jest drabem, kto łotrem a kto villainem, choć pewnie będą się w wielu przypadkach tego domyślać. Innymi słowy enpece muszą być przekonujący.
Bohaterowie nie giną przypadkowo (znów nic nowego, w końcu czemu służą pepeki w wfrp?), ale można ich uszkodzić. Szczegóły podaje deem powyżej i John Wick w Podręczniku MG. Napięcia nie buduję zagrożeniem tylko komlikującą się sytuacją, narastajacymi dylematami, kończącym się czasem itd.
Drabów nie stosuje do zagrażania postaciom tylko do wzmacniania dramatyzmu (Bohater biegnie w kierunku nabrzeża by dopaść Łotra, który uprowadził jego siostrę, gdy z zaułka wyłania się zastęp drabów, liczy się każda sekunda...), a jak chcę udupić graczy to wysyłam też poplecznika i zaczynam odliczać kości dramy