Odpowiem prywatnie raz na oszczerstwo, ktore mnie obraza...

Vindrael pisze:

Z twojego posta wnioskuję jedno:

Nie jesteś w stanie zrobić postaci silnej mechanicznie i zżra cię zazdrość, że ktoś inny potrafi.

Nie umiem, ale nie czuje zazdrosci. Invidia nie jest moja namietnoscia. Nie mam tez miesiecznego przychodu 5000zl netto a jakos nie robie z tego problemu.

MSDG pisze:

Jestem także ciekaw, skoro na Twoich sesjach można zabić gwoździem, czy kula ognia spowodowałaby pożar całego lasu, a rój meteorów zagładę całej planety?

Po prostu rozpatruje mozliwosci. Nadzianie sie na gwozdz nie gwarantuje smierci natychmiastowej, ale nieopatrzona powazniejsza gwarantuje powiklaniami. Tak samo kula ognia moze podpalic najpierw krzak, a jesli sie nie ugasi zawczasu: dochodzi do lokalnego pozaru. W tym sensie "na chlopski rozum". Wiem, ze gracze wykorzystuja to i w pewnym momencie naginaja pewne zasady tak i swiata rzeczywistego jak i mechanike gry, ale wsrod przyjaciol nie jest to powod, by "klocic sie o takie buraki".

Ja bym jednak zaufał Panu z kłami, że:

Ammanas pisze:

Upadek ze 100m będzie tak samo śmiertelny jak z 500 i zada 20d6 dmg

Choć jakoś musiałem minąć tę zasadę.
Wszak przy pewnej prędkości siły oporu równoważą te grawitacji, tak że ciało już nie nabiera pędu.

Swoją drogą będę się musiał temu łowcy przyjrzeć. Są jeszcze jakieś zdolności mogące porwać wroga do podobnej 'instancji', co w przypadku Kukan-do?

Ps. Przestańcie męczyć Wonderguarda, bo się ten drobny wątek nie skończy.

Co do upadku - to prawda, że 1k6 na 3 metry. I to prawda, że maksimum to 20k6. Upadki nie mogą być nazbyt zabójcze. Dla wszystkich, dla których wydaje się to bez sensu - nieopancerzony fachowiec na 10 poziomie ma około 50 pw, więc wytrzyma tak z 6-7 uderzeń mieczem albo 15 dźgnięć nożem!
A tak offtopując, można policzyć na którym levelu był Gajus Julius Cezar, zabiło go 40 dźgnięć sztyletem...

Wonderguard i jego przyjaciele grają tak, jak chcą. Jeśli ich to cieszy, nie widzę powodu, dla którego nie miałby przedstawić swojej opinii i swojego dystansu do mechaniki na tym forum (choć może nie w tym temacie), wiele jest osób któe grają w ten sposób. Jednocześnie, Wond, zalatujesz mi emogamerem, a tego nie lubię...



A tak w ogóle Łowaca Czarownic to autorska klasa prestiżowa, stworzył ją Vindreal, link do niej jest w jego opisie.

Wracając do topiku - co byście powiedzieli na truciznę? Nie wiem, czy było to proponowane wcześniej, ale smocza żółć by się nadawała...

Trucizna jest pierwszą rzeczą, o której powinien pomysleć czarodziej i zmienić się w nieumarłego (chociażby necropolitan), dając sobie odporność na większość nieciekawych efektów. Nie, dezintegracja nie zadziała dzięki wspaniałemu zaklęciu "Ray Deflection", najlepiej contingentowemu.

Odporność na czary nie jest skuteczną obroną przeciw dobremu wizardowi, gdyż blaster wizard to strata czasu (i dobrego materiału). Bierze się takie zaklęcia, na które OC nie działa.

Na temat poruszanego wcześniej latania powiem, że do tego są takie przedmioty jak skrzydła latania, a wartałoby zauważyć, że polimorfowanie nie zachowuje pewnych zdolności stworzenia takich jak np. broń oddechowa. Do pierwotnego tematu: wojownik ma tysiące możliwości przedmiotów magicznych które rzucają czary, na pronto prosto hełm cudowności, pierścień kontrolowania żywiołu (np. ognia) lub skrajnie naładowany przez kogoś pierścień lub kamień Loun(czy tam Ioun), który może używać każdy niezależnie od klasy. Często są także bonusy rasowe lub szablonowe jak OC 11+poziom postaci(np. pomrok i drow) które dałyby OC 31 i czarodziejowi, i wojownikowi 20 lvl.Do osób, które pisały o nieśmiertelności czarodzieja: należy pamiętać, że "Gojownik" może mieć berło wchłaniania (bodziajże), i 50 poziomów czarów(6x np. słowo mocy: giń albo deszcz meteorytów + 1 czar 5lvl) idzie w cholerę. Ma on dostęp również do karwaszy pancerza +10 i podobnych. Dodatkowo w Wojnie Pajęczej Królowej występowały miecze, które negowały magię przy dotknięciu (Rozpruwacz Rylda Agritha i miecz Ultrolotha z 6.). Nie wiem jak to się ma do mechaniki, z książkach z magicznymi brońmi mam tylko MP'ka i Krainy Wschodu. Oczywiście znowu wszystko rozwala Rozłączenie Mordenkainena. (mam edycję 3.0)

Ja tu widzę ciekawą dysputę, więc dołączę.

No, bardzo lubię takie realistyczne zagrywki. Szkoda, że naprzeciw temu wychodzi PW/HP+KP.

Ma modłę Wonderguard'a:
- Trafiam go w serce!
- Zgada się! Hydra zaskoczona twą pomysłowością stoi jak wryta, jej gruba skóra staje się mięciutka, niczym podusia, a ty wbijasz jej 0,5m wykałaczkę prosto w serce! Pierdyliard XP!!

- Urywam jej łby gołymi rękoma!
- Nic prostrzego, mój drogi rolniku! Szarżujesz na bestyję, która, zdziwiona drobnym, biegnącym chłopkiem w nędznej koszulinie, pada ze śmiechu na ziemię i ROTFL. Ty dopadasz każdego z dziewięciu łbów i urywasz je jak jabłka z drzewa, gdyż nakoxowany adrenaliną odkrywasz w sobie ogromne pokłady epickiej siły!! Dzilion XP!!!

I tu do akcji wkracza mechanika. Taka nędzna hydra nie da się przekłuć gwoździem, bo ma łuski i może się ruszać, czyli naturalne KP. Bo nie poczeka, aż pchniesz ją na gwóźdź w płocie. A jak się potkniesz, bo nie zauważysz kamyka, to ci na kości wypada 1 i masz pudło krytyczne. A, z kolei, czy uda ci się dobić do witalnych organów, albo trafić butelką, którą pierwszy raz używasz do walki, a nie do wychylania, w nos i go złamać odzwierciedla 20, czyli uber-hit-w-mózg i jest duże dmg pod PW.

Błąd zrobiłem, mag i oponent są na równych lvl'ach. Druid jest wielce OP, więc takowy wchodzi w postać smoka i tłucze maga (:cry:) dezintegracjo-impodująco-na-wytrwałość-rzutowymi spellami, które go bolą.

I jeszcze ważna taktyka dla UBER-BARDA!!!: poddać się natychmiast i błagać o wybaczenie...

Twierdzisz, że realizmem jest hydra stojąca na środku drogi i czekająca, aż wbijesz jej wykałaczke w serce? Jestem pewny, że hydra broniłaby życia na wszelką cenę, nawet kamyczka na drodze.

Gdyby nie mechanika, nie był byś w stanie zabić smoka. No może tak, ale na pewno nie twarzą w twarz.

@Froger : Czy sądzisz, że ktoś, kto w 5 sekund robi ognisty wybuch o średnicy 6m, staje się niematerialny albo zsyła łańcuch błyskawic nie potrafi zaciukać przerośniętej jaszczurki, której wyrosły skrzydła i kaszle ogniem (na który ów "madżiszon" i tak jest prawie odporny)? Bo to z twojej wypowiedzi wywnioskowałem(napisałeś: "Gdyby nie mechanika, nie był byś w stanie zabić smoka.") . Jeśli tak nie sądzisz, to się popraw.

Sądzę tak, nie poprawię się. Nie mam z czego.
Myślę, że gdybyś przeczytał pierwszą część mojego posta byłbyś w stanie zrozumieć.
No, to tak: przez nieuwagę zaliczyłem magię do "mechaniki" i nie zaznaczyłem tego, ale też nie zaliczymy magii do realizmu.
Nie byłbyś w stanie zabić smoka twarzą w twarz, chyba, że schyliłby się łaskawie, żebyś go uderzył. Możesz też rzucić mieczem...
Smok i tak stwierdziłby, że pora Cię zabić. NIE JESTEŚ W STANIE zabić czegoś tak dużego.

I nie wiem dlaczego czepiasz się tak błahego przykładu.
Tak wiem byłbyś pisze się razem, nie chciało mi się edytować, net zamula, koniec tłumaczenia.

Co nie zmienia faktu, że jesteś niemiły
Ciekawe czemu nie czepiłeś się pierwszego przykładu. Może się zgadzasz, tylko wstyd się przyznać krytykując coś mało znaczącego i wyrwanego z kontekstu?

Froger pisze:

Sądzę tak, nie poprawię się. Nie mam z czego.
Myślę, że gdybyś przeczytał pierwszą część mojego posta byłbyś w stanie zrozumieć.
No, to tak: przez nieuwagę zaliczyłem magię do "mechaniki" i nie zaznaczyłem tego, ale też nie zaliczymy magii do realizmu.
Nie byłbyś w stanie zabić smoka twarzą w twarz, chyba, że schyliłby się łaskawie, żebyś go uderzył. Możesz też rzucić mieczem...
Smok i tak stwierdziłby, że pora Cię zabić. NIE JESTEŚ W STANIE zabić czegoś tak dużego.

I nie wiem dlaczego czepiasz się tak błahego przykładu.
Tak wiem byłbyś pisze się razem, nie chciało mi się edytować, net zamula, koniec tłumaczenia.

Co nie zmienia faktu, że jesteś niemiły
Ciekawe czemu nie czepiłeś się pierwszego przykładu. Może się zgadzasz, tylko wstyd się przyznać krytykując coś mało znaczącego i wyrwanego z kontekstu?

Proszę bardzo, teraz cytuję całą wypowiedź (pewnie znowu Uznasz, że jestem niemiły - nie uznaję się za takowego)

Nie przyczepiłem się do tamtych przykładów, ponieważ uznałem za bardziej rzeczowy i oddający sens Twojej wypowiedzi, na który odpowiedziałem. Przesadzone mówienie w przenośni o kamyczkach i wykałaczkach uznałem za zbędne. Nie, nie zgadzam się, i nie sądzę, żebym krytykował "coś mało znaczącego i wyrwanego z kontekstu". Wracając do tematu głównego, Pamiętaj, że osobnik ruszający na smoka to nie Gieroj w błyszczącym wdzianku, tylko bardzo dobrze wyćwiczony, zręczny, uważny i w ogóle mocny gościu, więc on też łeb na karku trzyma, i rozmiar (o którym sądzisz, że jest taką dużą zaletą, jak wywnioskowałem) jest również przeszkodą, spowolnieniem i zmiejszeniem mozliwości reakcji na działania oponenta. Wężyk nie ma więc do czynienia ze zwykłym plebejuszem, któremu coś się ubzdurało. Również zbyt wiele tworów Kwestionujesz stwierdzeniem o mocarności gadzicha, tyle jest książek, nie tylko na d20, i systemów, które nie mają żadnych zastrzeżeń co do możliwości zwycięstwa nad kolosem: czy Sądzisz, że jest to wielką pomyłką w sprawie realizmu?


EDIT(do odpowiedzi niżej): Ciągle sądzę swoje, Choć tematu nie ciągnę. Z tym człowiekiem to racja . Miło było stanąć w szranki pyskowania

Aleś się cholera czepił tego smoka.

Kiedy ja nie mówię, że nie da się zabić smoka. Musiałbym ludzi nie znać. Człowiek upoluje wszystko.

Mówię, że nie jesteś wstanie zabić smoka twarzą w twarz. Co z tego, że jesteś zwinny? Unikniesz strzały, phi co tam strzała. Ale smok uderzy jednocześnie na kilku metrach kwadratowych. Zgniecie cię masą. Podleci i spadnie. Nawet bardzo silny człowiek miałby problem z przebiciem łusek smoka bez pomocy magii.
W dodatku smok jest 3 razy inteligentniejszy niż człowiek, a to jest kolejny problem.

Koniec off-topa, to nie temat o zabijaniu smoków.