Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Korodzik
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 169
Rejestracja: wt lut 22, 2005 10:56 am

śr wrz 10, 2008 9:15 pm

A więc wrzucam...

Dawno, dawno temu jeden z najgłupszych graczy zrobił tak:
Weszli do jaskini. Była ostra zima. Chcieli się schronić. Byli początkującymi wojownikami. Na tym odludziu nie mogli liczyć na niczyją pomoc. W jaskini dziwnie śmierdziało a na podłodze walały się kości ludzkie i zwierzęce, połamane najwidoczniej w poszukiwaniu szpiku. W kącie ze strachem dostrzegli wielką kupę liści i skór. Najgłupszy gracz mówi: to ja podchodzę z pochodnią (reszta grupy z niepokojem słucha) i dźgam mieczem w tą kupę liści (reszta grupy zbyt późno deklaruje: chcę mu przeszkodzić!). Z kupy liści wstaje troll i powala trzy osoby z czteroosobowej grupy. Najgłupszy gracz przeżywa i zaczyna główkować jak przez śnieżne pustkowie przeprowadzić trójkę rannych. Najgłupszy gracz wpada na następujący pomysł, stopniowo wywleka ich na śnieg i ciągnie jednego po drugim w kierunku wsi. Po kilku godzinach się męczy. Zwleka ich na jedną kupę, przykrywa opończami. Następnie do drzewa przybija dużą kartę papieru i pisze KTO ZNAJDZIE TYCH LUDZI, PROSZONY JEST O POMOC. Następnie dumny najgłupszy gracz idzie do wsi, wraca po trzech dniach i zaskoczony dowiaduje się od MG ze grupa nie żyje.

Rzecz się dzieje na małej wyspie. Na kamienistej równinie atakują ich z każdej strony potwory. Gdy drużyna walczy dzielnie a najlepsi wojownicy na skutek niezwykłego farta potworów padają pod ciosami krytycznymi, jeden z graczy pyta:
G: przepraszam, jak wysoko jest sufit?
MG: jaki sufit?
G: sufit komnaty.
MG: jakiej komnaty?!!
G: no, tej w której jesteśmy!
Reszta grupy ginąc właśnie: jesteśmy na wyspie idioto a nie w lochach!!
Do dziś kiedy ta osoba zaczyna się lekko motać, zawsze pada tekst - jak wysoko jest sufit?

MG: Jaszczurka plunęła w twoją stronę kwasem.
G: No to ja wyciągam ten kufel, który ukradłem z karczmy, i łapię w niego ten kwas.

G: Wsiadam na mojego kucyka.
MG: Nie masz.
G: Jak to nie mam?
MG: Sprzedałeś za kilka monet.
G: Ja? No co Ty?! Nic o tym nie mówiłeś!
MG (kręcąc głową nad niedomyślnością gracza): Bo nie pytałeś...

G: Kupuję halabardę, kuszę wałową, namiot...
MG: 25 kilo, to prawie cały twój udźwig. Kup konia.
G: A ile waży koń?

Zdenerwowany gracz w karczmie:
- Łapię barmana jedną ręką, a drugą mówię, że...

Ja prowadzę, jest 4 graczy, ale 2 w miejscu zdarzenia [reszta pobiegła po medyków]
Praworządny Dobry Kapłan po walce z pewnymi robalami, widzi swojego przyjaciela z kilkoma takimi wgryzionymi w niego (kolega ma -2 PZ):
MG: Krwawi, może mu pomożesz?
Kapłan: Spoko, wyrywam robaki.
Konający gracz kręci głową z miną "co za debil"
MG: Wyrywasz jednego i widzisz, ze wyrwałeś mu kawał mięsa.
Kapłan: Naprawdę?!? To potwory! Wyrywam resztę zanim go w całości pożrą!!!
Konający gracz patrzy na MG z niewyraźną miną.
MG do konającego gracza: schodzisz z tego świata.
Kapłan: Umarł?! Przeszukuję go i biorę wszystkie magiczne jego przedmioty: te buty, laskę, o! i sakiewkę!
Wszyscy patrzą na Kapłana ze zdziwieniem i jeden mówi: "Nie wiem Misiu, ale ja za takie coś bym go trzepnął piorunem...".
MG: Spoko... Odpisz sobie tyle PD, aby tylko nie stracić poziomu i od tej pory nie możesz rzucać czarów.
Kapłan: CO?!?! Dobra... kopie mu grób. [cala drużyna w brech]

Dobra, potem dam więcej.
 
Awatar użytkownika
Kumo
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 471
Rejestracja: pn maja 05, 2008 3:34 pm

śr wrz 10, 2008 10:09 pm

Sesja Changelinga. Moja postać pamięta lata 20-te (darkling, były esesman) kolega gra żywiolakiem ziemi/ognia i wygląda jak chodząca skała ze środka której prześwituje lawa. Kombinujemy jak zdobyć trochę kasy.
Ja: Za moich czasów robiło się tak: podchodziło do gościa i mówiło (wskazuję na firehearta) "kup pan CEGŁĘ!"

Przepraszam, ale pozwolę sobie wstawić parę kfiatków (In memoriam)znalezionych na jednej stronie anglojęzycznej. Są tak cudne, że nie mogę się powstrzymać...

Paladyn szarżując na smoka: "For gods, for king, for honor!"
Smok szarżując na paladyna: "For lunch!"

Gracz: Używam "Powiększenia" na tej próbce uranu... JAK TO: "MASA KRYTYCZNA"?!?

MG: Na drzwiach jest tabliczka: "UWAGA NIEBEZPIECZEŃSTWO".
Gracz: Otwieram drzwi.
MG: Eee... jesteś tego pewien? Tam jest tabliczka: "UWAGA NIEBEZPIECZEŃSTWO"!
G: Tak, otwieram!
MG: Ale na pewno?...
G: TAK! Otwieram drzwi...
MG: ...do rdzenia reaktora. Róbcie nowe postacie...

I coś, czego chyba nic nie przebije:
Gracz: Używam telepatii na Cthlhu. :hahaha:
 
Awatar użytkownika
Korodzik
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 169
Rejestracja: wt lut 22, 2005 10:56 am

sob wrz 13, 2008 11:27 am

Jeden z bohaterów właśnie odbiera u maga zamówioną called mitral full plate +1:
Mag: musisz, panie, wymyślić hasło, które będzie przywoływać zbroję do ciebie.
G: dobra... Dalej, dalej zbrojo Gadżeta!!!

Scenka w karczmie:
G1: Hej! Patrzcie, ten gość w kącie sali właśnie włożył pod płaszcz rękę z kawałkiem chleba i wyjął pustą!
G2: Pewnie ma chowańca...
G3: Albo bardzo żarłoczną pachę...

Drużyna wychodzi z lochów, poprzez studnię:
Jedna z Graczek spadła w głąb studni ze sporej wysokości i nie daje znaków życia, więc mag zlatuje na dół za pomocą czaru Lewitacji. Czar przestał działać, mag wpadł również, ale jest przytomny i ratuje towarzyszkę (przewiązuje ją liną).
Drużyna wyciąga graczkę i ratują ją - leczą i ogrzewają (woda była lodowata).
Po chwili: "Jest przytomna, możemy iść dalej" (i już gotowi iść, gdy nagle...)
Mag: "Hej! A co ze mną?! Rzućcie tę linę, troszkę mi zimno!"

Sowa (chowaniec) gracza została zmiażdżona przez giganta wzgórzowego. Po walce sam na sam zebrał jej resztki (pióra i nóżkę) i pokazał je krasnoludom, które przyglądały się całemu zdarzeniu, mówiąc:
"Czy jest tu gdzieś kapłan? Ta sowa jest jakaś taka dziwna. Chyba nie żyje..."

Gracze podpalili wieś i schowali się w studni, bo myśleli, że tam nikt nie zajrzy.

Gospoda.
Karczmarz: Co podać?
G: Bażanta z... (nie chce mu się wymyślać) bleble ble.
K: Bażant z bleble ble raz!
Za chwilę podając do stołu: Proszę zwrócić uwagę na bleble ble, bardzo dobrze dosmakowane.
Kilka tygodni później.
Karczmarz: Co podać?
G: Bażanta... (intensywnie myśli)... po middenheimsku.
K: A może z bleble ble?
G: Nie!
K: Co jest? Ostatnio nikt nie chce z bleble ble. A mam tego pełną spiżarnię. A pan wie, jak to się łatwo psuje.

G1: Zaglądam do tego pomieszczenia...
G2: Wkopuję go tam!
G3: [jęk zawodu] Ja to chciałem zrobić!
 
Awatar użytkownika
nerv0
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: pt cze 06, 2008 2:13 pm

śr paź 01, 2008 1:42 pm

Dotychczas graliśmy tylko w warhammera i postanowiliśmy przerzucić się na dedeki. Pierwsza tutorialowa sesja, gracze się ze sobą zapoznają. Jeden z nich jest elfem, który ma dostarczyć gdzieś jakiś list (wiem, wiem, trywialne), drugi gracz pyta się go czym ten się zajmuje.

Elf: No więc ten, trochę strzelam (z łuku ma się rozumieć) i... ten, no... Oglądałeś Transportera?
 
Awatar użytkownika
Xzar
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 137
Rejestracja: ndz lip 02, 2006 12:03 pm

śr paź 01, 2008 5:48 pm

Z serii "Wpadki MG". w roi głównej: ja.

Początek sesji. Gracze siadają, ja rozstawiam ekran, za nim swoje graty... nagle gwałtownie schyliłem się, cichcem wyjąłem kadzidełko i zapalniczkę... Gracze widzieli smużkę sinoniebieskiego dymu i słyszeli odgłosy charakterystyczne dla palenia... I tu dostałem śmiechawki... :D

Myśleli, że mam jointa! :>
Niech żyją kadzidełka! Opiumowe... :)
 
Lgaard
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 115
Rejestracja: pn sie 25, 2008 10:52 am

pt paź 03, 2008 11:58 am

Z serii pomyslowosc graczy:

BG szukaja poszlak w sprawie tajemniczej smierci rodziny bogatego kupca. Stwierdzili, ze potrzebna bedzie ekshumacja. Rodzina pochowana jest na cmentarzu, w grobowcu (duzo powiedziane, to tylko taka "budka" zbudowana z kamienia wielkosci kilku trumien). Ale jak dokonac w miare szybko i po cichu ekshumacji, w miejscu gdzie kreca sie ludzie?
Druzynowy mag nie traci jednak zimnej glowy. Rzuca czar "rock tu mud" na jedna ze scian grobu, formuje niewielki otwor, rzuca czar "reduce" (o 80% w kazdym wymiarze) na kazda trumne, kazdy z BG bierze jedna mala trumienke z malym cialkiem do plecaka, po czym wystarczy tylko zakleic otwor i wyjsc z niewinna mina z cmentarza...
 
Awatar użytkownika
Korodzik
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 169
Rejestracja: wt lut 22, 2005 10:56 am

sob paź 04, 2008 10:09 am

Wpis na karcie postaci jednego z graczy:
"Łuk krótki; amunicja 20 szczał"
Łał 8)

Drużyna była w jakichś tam podziemiach i nie wiedziała co zrobić. MG napisał dla łotrzyczki karteczkę. Podał jej, na co graczka z przerażeniem i pełną powagą w oczach mówi:
- Chłopaki... to jest... DUŁAPKA!!!
Wszyscy zaczęli się na nią dziwnie patrzeć
- Sylwia... może pułapka?
Graczka patrzy na kartkę...
- Jak ty "p" piszesz?!?!?!?!?!

MG: "Wchodzicie tutaj, co widzicie?"

MG: "Widzicie domki jakby po pożarze"
G1: "Nie było nas tu wcześniej?"

MG: "Widzisz dwóch chłopczyków"
G1: "Po ile mają lat?"
MG: "43"

Ostatnia sesja z D&D (ja bylem MG)
Gracze podczas podróży po opuszczonym lesie, znaleźli wyraźnie zamieszkałą chatę..
Gracze: Wchodzimy.
MG: Widzicie dwóch ludzi wykonujących dziwne, niezrozumiałe gesty w waszym kierunku... Co robicie?
G1: To magowie - rzucam się na nich z mieczem.
G2: Ja także atakuję.
Po krótkiej walce gracze bez większego problemu zabili dwóch wieśniaków..
MG: To byli głuchoniemi...

G1 wchodzi do kowala.
G1: bry, jest owies?
Kowal: ale ja jestem kowalem a nie stajennym
G1: to może owies +1???

MG: Widzicie schody biegnące w dół, co robicie?
G: Biegniemy za nimi!

Gracz nasłuchuje przez zamknięte drzwi.
MG: Są tam trzy stoły i kilka krzeseł, na jednym ze stołów leży ciało.
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

sob paź 04, 2008 11:37 am

Z serii zmusić graczy do myślenia.

Początkująca graczka łotrzyk atakuje mumię, ja jako MG daje jej szanse, żeby wymyśliła jak to zrobić:
MG: Światło pochodni rzucało fantastyczne cienie na ściany gdy zobaczyłaś mumię zbliża się w twoją stronę.
G: Atakuje ją sztyletem
MG: Twoje ataki nic nie przynoszą, na szczęście mumia ciebie również nie trafia cofasz sie bliżej ściany ciepło pochodni ogrzewa twoje plecy.
G: Atakuję sztyletem:
MG: Znowu bezskutecznie mumia musi być odporna na ataki fizyczne czas chyba pomyśleć o jakieś alternatywie. Cofasz się jeszcze dalej czujesz jeszcze wyraźniej żar pochodni
G: Już wiem atakuje ją sztyletem w szyje!!
 
Awatar użytkownika
Cooperator Veritatis
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 520
Rejestracja: czw cze 23, 2005 11:51 am

sob paź 04, 2008 3:57 pm

Schizy zawsze w cenie:

MG: Wchodzicie do lasu. Wyobraźnia płata Wam figle. Wydaje Wam się, że ktoś Was obserwuje.
Gracz: Przecież zawsze tak jest w lesie.

MG: Słońce jest bardzo wysoko, patrząc na nie, uważasz, że minęło południe. Stoisz obecnie tak, że świeci Ci w plecy.
Gracz: A trakt?
MG: No, trakt Ci nie świeci w plecy.

Dalej:
MG: No, skoro w południe świeci ci w plecy, to stoisz w kierunku... <zawiesza głos>
Gracz: Zachodnim.
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

pn paź 13, 2008 8:00 pm

Hm... miałem wtopę.

Pod koniec sesji kiedy gracze dowiadują się, że pewien dziadek to główny zły wchodzą z nim w konflikt społeczny, aby przekonać go do oddania im ważnego dla nich przedmiotu. Dziadek okazuje się mistrzem retoryki, argumentuje, blefuje, podpuszcza, no istny Talleyrand, połowa graczy już przekonana, aż jeden z nich nagle krzyczy:

- Hej, dziadek jest chyba mistrzem poezji, każdą emocję potrafi wyrazić słowem pisanym!

Wszyscy: zonk! ... i :hahaha:

W 1/3 sesji gracze go poznali i okazał się niemową, który porozumiewa się pisząc kreda na tabliczce (to było ważne założenie intrygi). Tyle, że w zamieszaniu sesyjnym sam o tym zapomniałem, a gracze przypomnieli sobie dopiero w środku emocjonującej z nim kłótni na argumenty.
 
Awatar użytkownika
Czarna kapuza
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 99
Rejestracja: czw gru 22, 2005 1:06 pm

wt paź 14, 2008 2:49 pm

JAK TO ZNIKNĄŁ!?!? JAK TO ZNIKNĄŁ?!?! JA TAM TAKIE PERŁY MIAŁEM!!

Będę musiał dawać nowe. na szczęście mamy takowe.

D&D
Ja: Więc czego chcecie?
BN: Azylu.
Ja: Dobra, ile?

Gram na doczepkę nową postacią z kumplem, z którym kiepsko mi się gra. On ma wóz i jakieś bajery na nim. Poszedł załatwić jakąś sprawę, a ja zostałem i miałem czekać.
MG: Coś robisz?
Ja: Kradnę mu ten wóz.
MG: Dobra. Już ruszasz...
G2: Ej, stój. STÓJ, KAPRAWCZE!

Nerka:
Jest zlecenie na jakiegoś gościa, więc próbujemy się doń dostać. Cośtam kombinujemy, dostajemy się do gabinetu, przed drzwiami którego stoi dwóch ochroniarzy. Nie mam już broni, ale wchodzimy i zagadujemy kolesia. Ja odwracam uwagę, wyglądam przez okno, patrzę na meble, G2 zagaduje go i zaczyna powoli zachodzić, po czym w dogodnej setnej sekundy mówi: Skręcam mu kark.
MG: Udało ci się, załatwiliście sprawę.
Ja: Ułóż go tak, żeby wyglądało, że pracuje, żeby się straż nie pokapowała i przeszukuję pomieszczenie. Znalazłem coś cennego?
MG: Tak, znaleźliście jakieś papiery, ale dochodzicie do wniosku, że są bezwartościowe...

WarMłot
MG: ... a ty jesteś mnichem, którego wywalili z klasztoru za szycie pizzy na drutach.

D&D
Mam zdobyć itemek, o którym nic nie wiadomo i w innym queście dostać się do sejfu w muzeum artefaktów. Ponieważ nie idzie mi przebicie się, wracam do poprzednich zadań:
Ja: To ja się idę dowiedzieć, czy są jakieś informacje o tym przedmiocie.
MG: No jest w tym sejfie.
Ja: ?
MG: AAAAA, ja ci miałem tego nie mówić!
 
Ferrus
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt lip 04, 2008 1:37 pm

wt paź 21, 2008 1:39 am

Earthdawn:
Gracz - elf łucznik. Podchodzi do niego wiesniak, zdejmuje z glowy czapke i miętosząc ja w rękach mówi błagalnym głosem: Szlachetny panie. Prosimy o pomoc, horrory napadają! Nasza wioska jest w niebezpiecze...
Gracz przerywajac mistrzowi w pół słowa: Spierdalaj!

Bardzo dawno temu AD&D. Gracze pokłócili sie ze soba o jakies głupoty jeszcze przed sesją. Mistrz gry kaze im sie zamknąć i mówi: "No dobra to zaczynamy. Mateusz, co robisz"
Ten na to: "Wybijam Dawidowi zęby morgenszternem" i rzucil krytyka.
To byla najkrótsza gra w mojej karierze. Trwała może z 5 sekund, tyle tez żyła postac Dawida.
 
Hajdamaka

wt paź 21, 2008 11:45 am

Ferrus pisze:
Ten na to: "Wybijam Dawidowi zęby morgenszternem" i rzucil krytyka.
To byla najkrótsza gra w mojej karierze. Trwała może z 5 sekund, tyle tez żyła postac Dawida.


Zaraz... dlaczego zginela postac Dawida, skoro wybito zeby Dawidowi?
 
Awatar użytkownika
Sethariel
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 226
Rejestracja: pn sie 14, 2006 11:02 pm

wt paź 21, 2008 1:59 pm

Może postać Dawida też miała na imię Dawid :razz:
 
Awatar użytkownika
Siman
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: wt lis 16, 2004 3:34 pm

wt paź 21, 2008 8:50 pm

Panowie, nie kompromitujcie się. Zginął BG o imieniu Dawid grany przez gracza o imieniu Ferrus. Przecież to oczywiste. :P
 
Awatar użytkownika
Czarna kapuza
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 99
Rejestracja: czw gru 22, 2005 1:06 pm

pn paź 27, 2008 8:52 pm

Może nie taka rewela, ale wg mnie fajne:

D&D
Trzech Graczy w drużynie z ok. trzema BNami. 1 BN to kapłan PD. Ponieważ gracze stali się Z i sporo narozrabiali, kapłan ich opuścił, a MG zrobił z niego Doskonałość, która będzie ich GZ, o ile dożyją tego starcia. Ponieważ spodkaliśmy się wszyscy, rozmowa zeszła na ten temat. Ja już zdążyłem poznać nowe staty doskonałego kapłana.
G1: Ty, a ile ma HP?
Ja: No, tak powyżej 1000.
G1: O, K(rzywa)... Przej(uprawianie miłości)...

MG postanowił wprowadzić Punkty Obłędu, a 1 gracz jest idealny, by je dostawać. Nakosił ich już kilka i pyta (nie pamiętam dobrze cyferek)
G: Mam 5pkt Obłędu, od ilu robi się gorzej?
MG: Od trzech...
 
Awatar użytkownika
Kot
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2551
Rejestracja: wt lut 03, 2004 11:20 am

wt paź 28, 2008 1:49 pm

Polecam zmianę podpisu. Czerwony zarezerwowany jest dla Administracji i Moderacji, zaś jego rozmiary są wielce nieestetyczne.
 
lampka
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: sob paź 25, 2008 11:58 pm

śr paź 29, 2008 11:54 pm

Sesja w Warhammera
Akcja ma miejsce po kolejnej Burzy Chaosu, drużyna znajduje się w Wolfenburgu.
Moja postać(Najemnik człowiek, z kuszą i rusznicą) próbuje wyłudzić sprzęt od magazyniera w obozie uchodźców.
Ja - Ok, daj nam 3 wędki (drużyna szykowała się na spływ rzeką.)
MG - Tak za darmo?
Ja - Celuje w niego z rusznicy i mówię - Jak nam ich nie dasz to trzeba cię będzie zdrapywać ze ściany
MG - Z chytrym uśmiechem - Nie opłaca ci się zużywać na mnie kuli i prochu.
Ja - Masz rację - Wieszam rusznicę na ramieniu i celuje do niego z kuszy - Ale bełt ze ściany wyjmę.
MG już nie stwarzał problemu, a reszta drużyny miała niezły ubaw.
 
Eldenser

czw paź 30, 2008 6:57 pm

NIEDOSTĘPNY
Kwiatek nie koniecznie śmieszny, jednakowóż ciekawy, a tutejszy manewr mnie bardzo zadziwił. W końcu zawsze kwiatek, a i mi się coś ciekawego przydarzyło. Dlaczego więc milczeć?

Sesja w D&D (ed. 3.0, FR)
Połowa lochów: Gracze 1. poziom

Jeden z graczy, kapłan, zaciekle kilka razy przytrzymywał drzwi, kiedy zostają zauważeni. Oto przykład takiej mordęgi:

G1(mnich): skradam się i powoli uchylam drzwi
MP: Wykonaj test na ciche poruszanie
G1: (podaje wynik rzutu)
MP wykonuje test sporny nasłuchiwania gnolli stojącego po drugiej stronie: 1 gnoll usłyszał gracza
MP: Widzisz gnolla, który alarmuje swojego towarzysza - również gnolla. Biegną w twoją stronę.
G2(Krasnolud, kapłan):Szybko zamykam i przytrzymuję drzwi
Testy sporne siły : G2 trzyma drzwi
MP:Jeden z gnolli szarpie za drzwi po drugiej stronie.
Szarpanina jest kontynuowana przez gracza przez 3 rundy, gracze się denerwują na kapłana, że niszczy rozgrywkę. On ciągle trzyma, a wtedy rzuty były po jego stronie. Wreszcie krasnolud puszcza drzwi. Efekt szarpaniny był taki, że gnoll ciągnąc drzwi do siebie odleciał to tyłu, obalając się.

Gracz również raz postąpił tak, że sam zamykał drzwi, a przeciwnik otwierał. Trwało to kilka rund, aż niemilec nie stracił cierpliwości.

Gracz nie potrafił podać powodu, dla którego zaciekle trzymał drzwi w tych kilku przypadkach. Po prostu dobrze odgrywał postać upartego krasnoluda :)
Ostatnio zmieniony pt paź 31, 2008 6:06 pm przez Eldenser, łącznie zmieniany 2 razy.
 
Awatar użytkownika
Eliash
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 474
Rejestracja: wt lut 26, 2008 4:34 pm

czw paź 30, 2008 8:53 pm

Ale dlaczego jeśli gnolle usłyszały postaci to w ich stronę ruszyły jakieś goblinoidy, a nie gnolle?
 
Eldenser

pt paź 31, 2008 5:45 pm

Racija, racija. Mój błąd. Gnolle nie są goblinoidami, a i sprawdziłem w KP. Niżej zostawiłem moje słowa, żeby zachować przebieg rozmowy :) . Poprawiłem w tekście.

Ja sam napisałem:
"Bo gnolle są goblinoidami... Za błąd w przypadku języka pisanego uznawane są powtórzenia, więc zastosowałem zamiennik."
Na te słowa odpowiedział również EmperorShard.

Jedno pytanie do ww. osobnika: Dlaczego do goblinów zaliczają się gobliny i gobliny z Dekanther, jeśli to ciągle normalne gobliny, tylko sobie gdzieśtam mieszkają? Jaka tu wyraźna różnica?
Ostatnio zmieniony pt paź 31, 2008 6:17 pm przez Eldenser, łącznie zmieniany 5 razy.
 
EmperorShard
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 88
Rejestracja: pt cze 06, 2008 9:03 am

pt paź 31, 2008 5:50 pm

Z tymże gnolle to nie są goblinoidy, do goblinoidów zalicza się gobliny, hobgobliny, niedźwieżuki(orkliny[bugbeary]) i gobliny z Dekanther, ale nie gnolle.

EDIT: Te gobliny z Dekanther zostały stworzone przez pewnego illithida ze zwykłych goblinów, występuje w Zapomnianych Krainach, w przeciwieństwie do zwykłych goblinów nie są tchórzliwe, dodatkowo są silniejsze.
Ostatnio zmieniony pt paź 31, 2008 6:58 pm przez EmperorShard, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Ragnvald
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: pt wrz 08, 2006 3:46 pm

pt paź 31, 2008 6:48 pm

Panowie, nie jestem moderatorem, ale w Kfiatkach obowiązuje zasada, że tutaj tylko podajemy kwiatki, a nie dyskutujemy o nich.Ja sam, jak widzę nowy post w "Kfiatkach z sesji" to zaglądam, bo oczekuję, że jest to nowy kwiatek, z którego można się pośmiać.

Więc nie offtopujcie, bo śmiecicie w temacie. Proszę moderatora o usunięcie całego OT.
 
Awatar użytkownika
Senril
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 117
Rejestracja: czw sie 23, 2007 8:51 pm

sob lis 01, 2008 4:47 pm

Sesja Neuroshimy. Pewna organizacja schwytała gracza z mojej drużyny. Przeprowadzali na nim tortury, aż w końcu zgodził się spełnić samobójczą misję. Niestety ja nie wiedziałem na czym będzie polegać... Zaciągnąłem się do tej organizacji, aby spróbować go uwolnić. Ruszamy jedziemy autem z naczepą na której my siedzieliśmy, po pustyni. Po cichu razem z kolegą ustaliliśmy dwa plany. Mój plan A, który przewidywał ucieczkę, i jego plan, który przewidywał rozwałkę.
Ja-Stawajcie on się musi wyszczać.
BN-Dobra. Zatrzymać wóz.
Ja- Dobra idziemy za wydmę żeby miał trochę prywatności.
BN-Nie ma mowy.
Kolega-Plan a nie wypalił... Rzucaj granat.
A więc rzuciłem... Tylko kolega zapomniał mnie uprzedzić, że misja ta miała polegać na wbiciu się autem z materiałami wybuchowymi do budynku wrogiej organizacji...
 
bauaser-kun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 06, 2007 3:55 pm

sob lis 01, 2008 7:36 pm

Tuż sprzed sesji: Mój najlepszy przyjaciel, początkujący gracz tworzy postać (dodam, że dla mnie również była to też pierwsza sesja w życiu i brałem w niej udział jeszcze jako gracz). Gracze ustalali atrybuty ekwipunek i umiejętności w oddzielnym pomieszczeniu bo MG nie chciał by nawzajem znali swoje statystyki (znaliśmy tylko rasy i klasy).
W pewnym momencie drzwi się otwierają i wchodzi MG z wyrazem totalnego zmęczenia na twarzy.
G1: No to teraz ja.
MG: Jeszcze nie. On wciąż ustala umiejętności.
G2: Od piętnastu minut?
G3; Czy on nie chciał grać barbarzyńcą?
MG: Gra barbarem.
G1: Odkąd to barbar potrzbuje tyle czasu na umiejętności?
MG: (Spogląda na G1 umęczonym wzrokiem człowieka, który dopiero co wrócił z nocnej zmiany i już musi zasuwać na poranną) Odkąd jest inteligentnym barbarzyńcą.

Nieco później na tej samej sesji:
G4 (ja): No dobra G5. To ile masz tego swojego jeździectwa?
G5: (wyżej wymieniony barbar) +2 z charyzmy i 5rang
G1, G2, G3, G4, MG: ...
MG: Masz pierwszy LV. Pamiętasz co ci mówiłem o rangach?
G5: Cytuję "Ich makxymalny LV =twój poziom +3 dla klasowych i połowa tego dla między klasowych"
MG: To skąd ta piątka?
G5: (Pewnym głosem) 1+3=5
Nie wiedzieliśmy śmiać się czy płakać z biedaka.

a teraz po latach ponad już czterech wiem, że on jest przypadkiem beznadziejnym. Gramy (ja mistrzuje nieco krócej) w D&D od przełomu 2003/2004 i do dziś miewa podobne trudności.
Sesja z zeszłego tygodnia (wyżej wymieniony gracz to tym razem G1)

G1: No dobra to ja mam +14 do trafienia toporem,
MG: Godzinę temu mówiłeś, że +15.
G1: (Patrzy w kartę postaci) Ile to jest 8+3+1+5?

G1: Dobra to ile dostanę za ten gobelin?
G2: Czy ty nie wchodziłeś przypadkiem do kowala?
G1; No a gdzie się kupuje ekwipunek?
 
Awatar użytkownika
nerv0
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: pt cze 06, 2008 2:13 pm

wt lis 04, 2008 10:35 am

Dungeons & Dragons

Dopiero co przenieśliśmy się na ten system z warhammera i jeszcze nie rozgryźliśmy wszystkich niuansów mechaniki. Podczas sesji wynikła z tego powodu ciekawa sytuacja. Otóż jeden z graczy prowadzi postać maga i na jeden z czarów wybrał sobie Przyzwanie Potwora I, oczywiści postać tworzył na biegu i nie wybrał sobie stworka, którego chciałby przyzwać, a że sesja była w toku nie lza było jej przerwać.

Gracz: Ale ja mogę przyzwać potwora, nie możesz mi tego zabronić!
MG (ja): Niczego ci nie zabraniam, mówię tylko, że nie mamy statystyk tego twojego potwora.
Gracz: To co ja mam teraz zrobić?
MG: Niech pomyślę... Ta czarodziejka, którą przysypało też miała przyzwanie potwora i tak się składa, że mam jego statsy po ręką. Jak chcesz to możesz go przyzwać.
Gracz: Świetnie, co to jest?
MG: (Wyciągam karteczkę i zaczynam czytać) Otchłanny... (Na twarzy gracza zaczął malować się uśmiech) ...Złowieszczy... (Tu był już wniebowzięty) ...Szczur (Teraz nastąpiło gwałtowne załamanie i gracze omal nie pospadali z kanapy :) .

A najśmieszniejsze było to, że ten szczur był silniejszy od obu moich graczy razem wziętych :D (i pewnie nadal jest :D :D :D ).

_____________________________________________________________

A teraz coś krótszego.

Gracz prowadzi łotrzyka, oświetla sobie drogę świecą, ale przed nim stoi inny złodziej (włamali się do tej samej posiadłości i zrobił się konflikt interesów) i mierzy do niego z kuszy.

Gracz: (Wciąż trzymają świecę) Chowam się w cieniu 8) .
 
Borysiak
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: wt lis 04, 2008 5:17 pm

wt lis 04, 2008 8:26 pm

Prowadzę sesję WFRP 2ed. dla zupełnych swieżaków ich pierwsza sesja ja jakoś bez ochoty na prowadzenie, ale no daje przygoda wymyślana na poczekaniu, rzecz dzieje się w karczmie. Karczmarz krasnolud wyjątkowo nie lubi długouchych nasi bohaterowie to elfy i ja mam ochotę im poutrudniać. BG1 i BG2 to niewiasty w wfrp jak i naprawdę.

MG: Widzicie wbiega posłaniec rozmawia po cichu z karczmarzem, wywiesza ogłoszenie i wybiega.
BG1: Idę i czytam ogłoszenie.
MG: Nie umiesz czytać.
BG1: To proszę krasnoluda żeby przeczytał
MG: Nie lubi elfów i powiedział, że nie przeczyta i mów w pierwszej osobie.
BG1: Dam Ci dupy tylko mi to przeczytaj
MG: ... ( na stronie Daj se spokój on nietrawi elfów)
BG1: No powiedz co tam jest napisane
BG2: (widząc że już nie mam pomysłów wciela się w role karczmarza) Tam jest napisane: "ELFY WYPIERDALAĆ Z KARCZMY"
 
Awatar użytkownika
Czarna kapuza
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 99
Rejestracja: czw gru 22, 2005 1:06 pm

wt lis 04, 2008 9:07 pm

Kiedy jeszcze się dało, to MG dorzucał nam do drużyny nowych graczy. niskie poziomy, mała różnica wyzwania, więc się jakoś składało. Ale MG się nie chce kombinować więc przyspiesza sprawy:

G: To weź mnie jakoś dołącz.
MG: Ok.
Przeszukujesz pomieszczenie, otwierasz szafę, w której widzisz (takiego to, a takiego)
Idziesz korytarzem, gdy nagle w ścianie otwierają się tajemne drzwi, z których wypada G.
Jeszcze jedna sytuacja mi się kołata, ale nie pamiętam jej dokładnie, więc potem doedytuję, czy coś...
 
Awatar użytkownika
Ranald
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: pn wrz 08, 2008 12:59 pm

czw lis 06, 2008 5:07 pm

D&D :
Nasza drożyna dostała za zadanie napadniecie w lesie karocy hrabiego który był tyranem i zdzierał ostatnie grosze z biednych wieśniaków jako danina , obstawa 4 strażników myślicie zapewne nic trudnego lecz zadanie musiało zostać wykonane po cichu i miało wyglądać jak wypadek , Postanowiliśmy wiec zastawić pułapkę tylko jaka...? kolega (Tropiciel) opisał nam swój genialny plan wciągnięcia gigantycznego kamienia ku konarom drzew i spuszczenie go na przejeżdżającą karoce... reszta drużyny popatrzała na niego i orzekła że ma być to wykonane po cichu a tropiciel na to :To obtoczymy go w gąbce :)

D&D(Ponownie Razz):Drużynowy Krasnolud postanowił że w karczmie naje sie Grochówki OK... po posiłku MP mówi że musi iść za potrzebą i to szybko albo zaraz narobi w gacie krasiek leci na zaplecze na to zaklinacz że idzie za nim i ze jak zacznie rzuca jakiś(chyba 1 pozimowy czar płonący pocisk czy coś) Mp nakazał rzut ... wyszedł taki rzut że krasnolud eksplodował wszyscy po usłyszeniu huku wyszli na zaplecze i pytamy co sie stało a zaklinacz na to: życie uszło smród został xD

Warhammer:
Nasza wspaniała ekipa staje na przeciw zamku von Wittgenstein(Kampania wewnętrzny wróg)Mistrz opisuje mroczny i przytłaczający klimat napięcie rośnie nagle obraca sie hallfing i pyta czy mamy pochwy (chodziło mu do mieczy ) mistrzunio rzucił całą garścią kości w niego xD

Earthdawn:
Środek przygody w wielkim mieście złapaliśmy trolla który napadł na nas w uliczce i zabraliśmy go na spytki... Ja jako ork wojownik probowałem go zastraszyć lecz nie wyszło na to nasza koleżanka (wietrzniak władca zwierząt)dziarsko rzekła "Ja wam pokaże jak to się robi używam pazurków" okazało się że pokroiła trolla i ścianę za nim

(dla tych co nie grali w "Eda" wietrzniak to coś w rodzaju wróżki 25-35 cm skrzydełka ...Troll maszyna do zabijania 2-2,5 m) :)
 
Awatar użytkownika
Blizz
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 197
Rejestracja: sob paź 20, 2007 10:21 pm

sob lis 08, 2008 8:59 pm

Sesja WHFRP 2ed.
Jeden z BG rozmawia z Typem Spod Ciemnej Gwiazdy(jakiś ważniak):
TSCG: - Tak, jest zlecenie. Musisz sprzątnąć tego kapłana co prowadzi dochodzenie.
BG: - Eeeee, nie trzeba. To jest mój kumpel (inny BG). Jak mu powiem żeby nie dochodził, to nie dojdzie.
...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości