Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Fuberutsu
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pn kwie 18, 2005 12:51 pm

Grindhouse Death Proof vol. 1

pt lip 27, 2007 10:46 am

Nowy film Quentina Tarantino, wczoraj obejrzałem.
<spoiler>
Zapowiedzi wogóle nie odzwierciedlają filmu. ; /
Pierwsza część jako tako thrillerowa jest, ale 3/4 filmu to babskie pogaduszki (może dlatego najbardziej kobiecy film roku), druga część to już jakaś komedia.
<end of pseudospoiler>


Polecam jak najbardziej, ale nie nastawiajcie się na horror.
Film bardzo Quentinowski, jednakże do Pulp Fiction się nie umywa.
Bardziej zakręcony niż Kill Bill, ale mniej niż PF. ; d

licze na inne opinie forumowiczów. ^^
 
Awatar użytkownika
senmara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1377
Rejestracja: ndz kwie 06, 2003 2:42 pm

ndz lip 29, 2007 5:12 pm

W momencie kiedy miałam powiedzieć: "Rety, mam dosyć tego babskiego gadania o niczym, nudzi mi się", coś zaczęło się dziać :) Podobały mi się drobiażdżki i oczekuję, że druga część będzie fajnym zamknięciem.
I pewnie okaże się, że obie części należało oglądać razem. Niestety, nie wytrzymałam i zawlokłam mojego mężczyznę do kina już teraz.

Łamał stereotypy takie jak ten, ze film musi mieć misję, myśl przewodnią itp oraz bohaterów głównych.
 
Awatar użytkownika
Gabiel
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: ndz lip 22, 2007 7:54 pm

wt lip 31, 2007 1:28 pm

Po obejrzeniu to jak dla mnie naprawdę pozytywne zaskoczenie, szczególnie po tym co słyszałem od znajomych.

Co do dialogów to były takie... Tarantirowskie. Ale jednocześnie nie jestem w stanie wymienić nawet jednego tekstu który naprawdę zapdłby mi w pamięć. Za to minus.

Co nie zmienia faktu że dla kilku scen warto polecić ten film. Na czele z tą w której Kaskader Mike uśmiecha się do kamery pod koniec pierwszej części. :)
 
Awatar użytkownika
Ar0n
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 652
Rejestracja: pn gru 12, 2005 9:41 pm

śr sie 01, 2007 9:51 pm

Również oglądałem :)
I jak to Tarantino, film trochę kiczowaty.
Ale mimo wszystko warto obejrzeć.
Niestety, zakończenie potwornie mnie rozczarowało (nie będę go zdradzał rzecz jasna).

PS - ciekaw jestem czy w naszym kraju "kobiety wyzwolone" zachowują się w ten sam sposób :mrgreen:
 
Awatar użytkownika
DibiZibi
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4316
Rejestracja: śr lis 15, 2006 9:50 pm

śr sie 01, 2007 10:09 pm

Hmm...

Gadanie, gadanie, gadanie, chwila akcji, gadanie gadanie, gadanie, trochę dłuższa chwila akcji.

Gadanie oczywiście o niczym, jak to w filmach Tarantino, ale nawet to gadanie o niczym stoi na wyższym poziomie niż gadanie z sensem w innych (niektórych) filmach. :D

Fuberutsu pisze:
Zapowiedzi wogóle nie odzwierciedlają filmu.


Ten film to gadanie + trailer :D

Generalnie, film słaby, ewentualnie słabo-średni. Nic się nie dzieje, i to największa wada. Moment akcji pod koniec filmu zdecydowanie zbyt monotonny.
 
ja-prozac
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 33
Rejestracja: ndz mar 05, 2006 8:03 am

śr sie 01, 2007 10:24 pm

Death Proof to prywatny film Tarantino w ktorym stwierdza: lubie
exploitation. Lubie filmy Russa Meyera(Faster, pussycat, kill, kill),
blaxploitation(teksty murzynki kaskaderki). Swietna scena, w ktorej
film na pare minut staje sie czarnobialy, zeby pozniej odzyskac kolor -
wtedy Tarantino daje wyraznie do zrozumienia, ze tak wygladaloby
wlasnie grindhouse i exploitation w kolorze.
Jesli ogladasz ten film jak kolejna rzecz Tarantino, ha ha, kolesia od
dobrych tekstow i ojej akcji, to mozesz pojsc, ale nie znajac klasyki
do ktorej sie odwoluje, nie zalapiesz, ze to po prostu full metal nostalgia.

Zakonczenie to dla mnie klasyczny Eric Stanton(komiksiarz znany
feministycznego sadomaso softporno wlasnie z lat 60 i 70tych) plus dowolne
filmy z grindhouse.

Druga rzecz - Tarantino swietnie filmuje kobiety, w sumie warstwa obyczajowa
byla dla mnie ciekawsza niz akcja, bo akcje widzialem juz wczesniej
w oryginalach z epoki.
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

ndz wrz 16, 2007 9:42 pm

Nie znam tej klasyki o której pisze ja-prozac, ale mimo to film mi sie podobał, nawet bardzo. Jeśli ktoś oczekuje filmu akcji, to rzeczywiście może się rozczarować, ponieważ jest dużo dialogów i to babskich dialogów. Jednak akcja w tym filmie jest i moim zdaniem rekompensuje jej częściowy niedobór na początku. Ja w pewnym momencie miałem przyspieszone bicie serca, a dla porównania w takiej szklanej pułapce 4, tego nie miałem mimo iż akcja dzieje się tam praktycznie cały czas.

Film wnosi coś nowego, nie w warstwie fabularnej, chociaż dla mnie dialogi są ciekawe (z resztą jak już pisałem nie znam klasyki do której sie odwołuje, a może jest tam coś więcej), ale w warstwie wizualnej. I nie chodzi tutaj o akcję, czy nawiązanie do starych klasyków, raczej jest coś czego (jestem pewien) w tych startych klasykach nie znajdziemy. Film jest stylizowany na starą produkcję, efekt "porysowanej kliszy", specjalnie rozmazany i lekko podstarzały obraz, który momentami się zatnie, albo urwie. Do tego dochodzi muzyka, nawet napisy na początku filmu, to wszystko razem tworzy specyficzny klimat starej produkcji. Ale nie to jest wyjątkowe w tym filmie, że kopiuje on stare produkcje. W pewnym momencie bohaterka wyciąga telefon komórkowy, dostrzegamy także ubrania jakie nosi się obecnie i zdajemy sobie sprawę, że to nie jest świat "ze starej produkcji". I to zderzenie, współczesności z przeszłością spowodowało, że na tym filmie czułem się jakbym został cofnięty w czasie do lat dziecięcych, z których nie pamiętam "dziwnej" mody, dziwnych przedmiotów, dziwnego stylu życia, ale pamiętam, że to było dawno i tak to odbieram. Może trudno to nazwać, ale ten film jest takim dawnym wspomnieniem, tak się czułem oglądając go i to było miłe uczucie.
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pn wrz 17, 2007 11:09 am

Tak, ta komórka wytworzyła bardzo ciekawy rozdźwięk w warstwie świata filmu. Z jednej strony samochody, muzyka, wnętrza (barów :D) sugerują nieokreśloną przeszłość (70', 80' ?) z drugiej pojawia się komórka i... i właściwie bardziej sugeruje zabawę konwencją, niż epokę w której osadzona jest akcja.

Gabiel pisze:
Co do dialogów to były takie... Tarantirowskie. Ale jednocześnie nie jestem w stanie wymienić nawet jednego tekstu który naprawdę zapdłby mi w pamięć. Za to minus.


- A jak masz na imię, twardzielu?
- Kaskader Mike.
- Masz na imię "Kaskader Mike"?
- Spytaj kogo chcesz.
- Hej, Warren, co to za koleś?
- Kaskader Mike.
- A kim do cholery jest Kaskader Mike?
- Jest kaskaderem

No po prostu "Zed's dead, baby... Zed's dead" :D
 
Craven

pn wrz 17, 2007 11:20 am

Nie tylko komórka, ale też fragment, gdy pojawiają się na drodze inne samochody - całkiem współczesne. IMO trochę zabawy konwencją i trochę jakby to bohaterowie filmu po prostu byli w innych klimatach.

Co do tekstów, to dalszy ciąg też nie był gorszy :D

- Mój brat mnie wprowadził
- Kim jest twój brat?
- Kaskader Bob.
(Stuntman Mike: My brother got me in it.
Pam: Who's your brother?
Stuntman Mike: Stuntman Bob.)
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

wt wrz 18, 2007 10:24 am

Craven pisze:
Nie tylko komórka, ale też fragment, gdy pojawiają się na drodze inne samochody - całkiem współczesne.

Dokładnie, jakieś japończyki czy inne współczesne samochody. Ta scena wyglądała, jakby postacie z kreskówki nagle wyskoczyły na autostradę, po prostu inna bajka.

Tarantino maksymalnie jedzie po facetach. Mężczyźni pojawiają się jako tchórze, mamisynki, napaleni frajerzy, a ci z opowiastek dziewczyn to dupki. Oczywiście największym dupkiem okazuje się największy twardziel tej historii, tekst - Nie chciałem, tylko się zgrywałem - albo - Ostrożnie. Mam złamaną rękę - płaczliwym głosem. I to co mnie w tym zaskakuje, to fakt, że to mi się podobało. Tarantino pokazuje najgorszy rodzaj facetów, papierowych twardzieli, a ja klaszcze i kibicuje tym babką. A najgorsze w tym jest to, że miałem wrażenie, jakby kobiety naprawdę tak o nas myślały, z tym, że w filmie jest to trochę przesadzone, żeby było wyraziste. Być może jest to jakaś psychologiczna próba pokazania mężczyzną, jakie są kobiety i jak z nimi nie postępować, ale ukazane w taki sposób, żebyśmy to zrozumieli, czyli naszym językiem.
 
Awatar użytkownika
Blood_Elf
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: sob lis 20, 2004 12:56 pm

czw wrz 20, 2007 10:36 pm

Byłem ciekaw co tam Tarantino znów pokaże - film mnie nie powalił ale podobał mi się szczególnie postać Kaskadera Mike'a tak jak już napisano "papierowy twardziel" ,niebezpieczny "papierowy twardziel".
 
Awatar użytkownika
Kiender
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: wt paź 12, 2004 4:15 pm

pt wrz 21, 2007 9:51 am

Największy minus filmu - przeciagane bacskie gadki o pierdołach, miałem ochotę przewijać film do przodu. największy plus - pościg samochodowy, fury - prawdziwie amerykańskie "muscle cars" , no i ten piekny ryk potężnych silników :spoko:
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

pt wrz 21, 2007 12:27 pm

Największy minus filmu - przeciagane bacskie gadki o pierdołach


Co najmniej godzina najbardziej pomysłowych dialogów, jakie słyszałem w kinie od dłuższego czasu. Zwroty akcji w czasie niewinnej "babskiej" gadki biją na głowę nieprawdopodobne wolty scenariusza większości filmów akcji. :D
Najlepsze od czasu "Royala z serem" i "Świńskiej osobowości".
 
Awatar użytkownika
Umbra
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1158
Rejestracja: wt paź 07, 2003 10:59 am

śr paź 03, 2007 11:27 am

Jak dla mnie film roku i jedna z najlepszych komedii jaką dane mi było zobaczyć.
Niektórym film może się nie spodobać. Lecz to może być w dużej mierze wina tego, iż w naszym kraju jak i w większości (chyba?) europy film jest podzielony na dwie części. Co więcej (!) nie ma w kinie u nas trailerów które stanowią bardzo śmieszny ale i też najważniejszy element filmu ze względu na idee obrazu. A idea była taka aby widz poczuł się jakby był na podwójnym seansie, u nas tego nie można uświadczyć. Jest to jedyny obraz i w ogóle taka sytuacja, który żeby obejrzeć tak jak go stworzyli autorzy, trzeba albo kupić film ze stanów (u nas nie widziałem żadnych egzemplarzy) albo ściągnąć pirata (chore? ale prawdziwe). Wiemy po jaką opcję sięgnie zdecydowana większość. Ja byłem dwa razy w kinie zanim kupiłem oryginał, i muszę przyznać, że film podobał mi się bardzo, ale po obejrzeniu oryginału wkurzyłem się strasznie na to, że w ogóle byłem w kinie. Dodatkowe sceny z wydania dvd mogę obejrzeć na kompie lub dvd, ale obraz w kinach nie odda mi tego co zrobili wspólnymi siłami Rodriquez i Tarantino. Aha jeszcze jedna sprawa, to co można zobaczyć teraz w kinie jest tak naprawdę drugą częścią filmu, a nie pierwszą jak u nas puszczają. Brak słów...

Ocenie za to obraz taki jaki go nakręcono a jest to obraz prześmieszny. Nie da się oceniać vol 1 osobno i na odwrót, ponieważ w obu filmach występują Ci sami aktorzy, oba coś ze sobą łączy. Choć są to oddzielne obrazy. Rodriquez (co sobie zobaczycie w kinie) po prostu zrobił "polew" z kina grozy obfitujący w żarty sytuacyjne i hektolitry lanej krwi, Tarantino nakręcił bardziej inteligentny pastiż. Oba filmy są rewelacyjne, niby to nie raz śmiano się z tego gatunku kina (który czasami śmiał się sam z siebie) ale nie zrobiono tego do tej pory w taki sposób. Na vol. 1 trzeba być cierpliwym (też dlatego, że w kinie mamy obraz dłuższy od oryginału, normalnie się tak nie dłuży i niejeden pewnie zmienił by zdanie co do braku akcji w filmie, który buduje przecież klimat) gdyż film ten jeśli chodzi o tempo akcji jest zupełną odwrotnoścą obrazu pana R. Ma za to swój wyśmienity klimat, czepia się stereotypów (samochód z czaszką na masce, samotny nieznajomy z blizną na twarzy) i daje wspaniałą zabawę przy oglądaniu go w gronie znajomych ("to ona zginie pierwsza!", "nie bo ona a zmiażdzy ją przejeżdzając po niej!"). Także zabawa jak dla mnie jest więcej niż przednia. Polecam załatwić sobie oryginał, a dopiero później iść do kina i obejrzeć dodatkowe sceny, wtedy to ma sens.

Pozdro.
 
Hajdamaka

śr paź 03, 2007 12:08 pm

NoOne +1 - mimo "dluzyzn" film wcale sie nie dluzy. Dialogi i interakcje bohaterek sa najwieksza zaleta filmu :)
 
Awatar użytkownika
Gieferg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 524
Rejestracja: czw gru 02, 2004 1:43 am

pn paź 27, 2008 1:18 pm

40 minut gadania o niczym, 5 minut niezłej akcji, 40 minut gadania o niczym, 15 minut kiepskiej, monotonnej akcji.

W przeciwieństwie do Planet Terror, który obejrzałem z przyjemnością, Death Proof mnie totlnie rozczarował. 80 minut babskich pogaduszek w jednym filmie to dla mnie za dużo.

PS. a telefony komórkowe zupełnie rozwalały klimat
 
Awatar użytkownika
Siman
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: wt lis 16, 2004 3:34 pm

pn paź 27, 2008 11:58 pm

Gieferg - ja jestem w stanie przyznać rację, że babskie pogatuszki były słabe. Ale "15 minut kiepskiej, monotonnej akcji"? WTF? Sceny kaskaderskie bez krzyny komputera były rewelacyjne.

A osobom, którym babskie gadki się nie podobały, polecam wersję amerykańską - proporcje znacznie lepsze. IMO oglądanie najpierw wersji europejskiej, to jak oglądanie najpierw wersji reżyserskiej - warto, jeśli zna i lubi się oryginał, ale widziane najpierw - nuży.
 
Awatar użytkownika
Gieferg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 524
Rejestracja: czw gru 02, 2004 1:43 am

czw paź 30, 2008 11:06 am

WTF? Sceny kaskaderskie bez krzyny komputera były rewelacyjne
Pościgi w końcówce były zbyt długie, zbyt monotonne - zupełnie jak dialogi przez cały film. Jeśli chodzi o samo ich wykonanie owszem, bardzo dobre, ale co z tego skoro się i tak nudziłem? Ile czasu można patrzeć jak kobitą rzuca po masce na wszystkie strony? Owszem z początku ciekawie to wyglądało ale już po chwili stało się nużące i jedyne o czym myślałem to: "niech już spadnie zanim tu zasnę". W ogóle DP to jeden z najnudniejszych filmów jakie oglądałem.

A osobom, którym babskie gadki się nie podobały, polecam wersję amerykańską

Nie ma w niej sceny tańca :P

Na dobrą sprawę ten film powinien trwać połowę tego co trwa i kończyć się na scenie zderzenia czołowego. Dalej i tak nic ciekawego się już nie dzieje.
 
Craven

czw paź 30, 2008 11:56 am

Gieferg pisze:
W ogóle DP to jeden z najnudniejszych filmów jakie oglądałem.


To spróbuj "Zabójstwo Jesse'ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda" przetrzymać :razz:
 
Awatar użytkownika
Gieferg
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 524
Rejestracja: czw gru 02, 2004 1:43 am

czw paź 30, 2008 1:01 pm

Przetrzymałem, choć z trudem, ale i tak mi się bardziej podobało niż DP. Gorzej było z King Kongiem Jacksona...
 
Awatar użytkownika
teaver
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1909
Rejestracja: czw mar 17, 2005 1:07 pm

sob lis 08, 2008 8:14 pm

Z tego, co niektórzy z was napisali wynika, że to faktycznie babski film. Ujmę to tak - według mnie Death Proof jest uroczy. Tarantino faktycznie skrytykował w nim tradycyjną męskość i przerysowując obraz "wesołych dzierlatek" obnażył niektóre męskie lęki. Według mnie ten film to pastisz nie tylko filmów "tylko dla fectów", ale i kobiecego kina typu Lejdis. A mnie Tarantino bardziej przypadł do gustu niż Rodrigez.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości