Miroe pisze:Nie bardzo rozumiem, co chcesz powiedzieć. Mógłbyś może ubrać to w jakąś bardziej spójną formę, niż równoważniki zdań po wyrwanych z kontekstu cytatach? Będę wdzięczny.
[
Przykro mi, starałem sie we wmiare jasny sposób wykazać, ze w tej sytuacji strona agresywna jest Gruzja. I co by złego na rosyjskie władze nie powiedzieć, to tym razem ich interes jest zbieżny ze stanowiskiem paru małych narodów nie chcacych należec do Gruzji. Z racji sytucji politycznej ludy te nie licza na niepodległość, a na autonomie w ramach Rosji, co nie jest niczym nowym w historii.
Boruta pisze:Jakiej Gruzji?
Tej. Takie państwo(!) nad Morzem Czarnym.
Proszę. Był taki czas, kiedy pare państw zajmowało ziemie polskie. "Ich" ziemie też "rozdano" nie tylko Polsce, ale np Czechosłowacji, Litwie, Łotwie, etc.
Boruta pisze:Tak, mozna sprowokować. Np "zaczepnym spojrzeniem". Albo wyglądem.
Sposobów jest znacznie więcej. Nie udawaj, że tego nie wiesz.
Wiem. Nawet samym faktem swego istnienia.
Boruta pisze:Tego, ze mieli czelność nie chcieć byc poddanymi Gruzji? Skąd my to znamy.
Boruta pisze:Czym niby? Tym, że chcieli wybrac inna droge niz podległośc Gruzji? No to Polska cholernie Hitlera sprowokowała.
Stawiam dolary przeciw orzechom, że decyzję o prowokacji podjęto raczej w Moskwie niż w Cchinwali.
O jakiej prowokacji? Czy to Moskwa, albo Cchinwali zmusiły Tibilisi do niepozostawiania Osetyńców w spokoju? Wojna jest wynikiem nieuznania przez Gruzje prawa Osetyńców do decydowania o swoim losie. Wystarczyło zostawic ich w spokoju.
Boruta pisze:Bardzo proszę, nie rozśmieszaj mnie. To całe "prawo miedzynarodowe" to kupa gówna w którym grzebią i układają jak chcą ci, którzy aktualnie mają siłę. To"prawo międzynarodowe" to Kongres Wiedeński, Monachium i Jałta.
Czekaj, czekaj... Jesteś anarchistą, prawda? OK, nieważne. Prawo międzynarodowe to znacznie więcej.
Owszem, to takze inne układy,, rózne w zalezności od sytuacji politycznej. Dlatego podawanie czegos takiego jako argumentu nie ma sensu. Zwłaszcza, ze samo istnienie Polski było możliwe dzięki złamaniu powyższych.
Fakt, silni mają więcej do powiedzenia przy jego stanowieniu. Ale Rosja do tych silnych, podpisujących rożne pakty należy.
A Osetia nie.
Boruta pisze:Koncepcja wojny sprawiedliwej to akurat polski wynalazek.
Podobnie jak rowery z drewnianymi oponami.
Drais był Polakiem?
I co w związku? Zresztą, to i tak był tylko element rozgrywki międzynarodowej w walce z Krzyżakami. Czysty pragmatyzm.
Może, tym niemniej wg mnie idea słuszna.
Boruta pisze:Nie musieli, ale mogli.
I??? Nie łapię, co chciałeś przekazać? Ponieważ są dość silni, mamy się godzić, żeby wkraczali na terytorium suwerennego państwa i niszczyli je?
Poniewaz to państw bandycko napadło naród nie chcacy mi podlegać, to wisi mi co Rosjanie z nim zrobią.
Boruta pisze:Znowu odsyłam do wielu analogii z historii. Także naszego kraju.
I co z tych analogii wyniknie? Sorry, znów nie łapię. Coś o niepodległości, czy jak? Jeśli tak, to powtarzam, że Osetyjczycy nie mają co na nią liczyć,
I co z tego? Polacy też w wielu okresach nie liczyli. Przed I wśw np liczono raczej na automie w ramach Austro-Węgier.
wszystko jedno, po której stronie wylądują. A może o prawie wyboru przynależności państwowej? A niby czemu, mieliby takie prawo mieć?
A dlaczego mieliby nie mieć?
Znaczy, mogą, ale nie jako republika, ale jednostki. Chcą być Rosjanami, proszę bardzo. Przez tunel na północ i pisać podania.
Dlaczego chcesz wypędzać ludzi z ich ziemi? Jako zywo przypomina mi to stalinowskie praktyki deportacji całych narodów.
Ale kwestie przynależności terytoriów już nie od nich zależą.
A do kogo?
Chyba że namówią władze centralne do takiej decyzji.
Proponuje wyjechac z takimi textami do zyjacych jeszcze powstańców wielkopolskich i ślaskich. Ciekawe co Ci odpowiedzą.
Boruta pisze:Co swiadczy o głupocie jednych i przygotowaniu drugich.
IMO, świadczy to o tym, że wojna wybuchła de facto z inicjatywy rosyjskiej.
Widzę, że jesteś impregnowany na rzeczywistość.
Siman pisze:That's exactly what I'm saying. W polityce wojnę zaczyna ten, kto gorzej rozegra pierwsze rozdanie. Dlatego, jeśli chcemy patrzeć na sprawę realistycznie, agresorem jest nie ten, kto zaczyna, ale ten, kto najeżdża. Najechała Rosja, to IMO zupełnie oczywiste.
A tak, dawno, dawno temu carska Rosja. Tylko co z tego? to tak jakby potepiac Orleta Lwowskie z powodu wyprawy Chrobrego na Grody Czerwieńskie.
Kontekst, mówiłem, kontekst! Jeśli mamy analogię oddać wiernie, to sytuacja ma się tak: jest sobie koleś, który jest większy, silniejszy i ma wielką ochotę mi spuścić lanie od dłuższego czasu. Jak widzi, że uderzam kogoś, kogo on w ogóle nie obchodzi, ale teoretycznie może, to wtedy podchodzi i daje mi w zęby. Jasne - miał pretekst. Ale to był tylko i wyłącznie pretekst. Jakby było inaczej, to nie wziąłby do ręki kastetu ZANIM ja kogokolwiek uderzyłem.
Własnie kontekst jest taki, ze po pierwsze bijesz jego kumpla, po drugie nosisz si ez zamiarem uderzenia go od dawna.
Co do pierwszego zaś: daruj sobie analogie do drugiej wojny, bo sytuacja jest kompletnie odmienna. To była długa wojna ze zmieniającymi się kilkukrotnie warunkami, w której brało udział kilku "wielkich graczy", którzy mieli i siły i środki, a także cała masa mniejszych. Tu natomiast mamy lokalny i krótki konflikt jednego wielkiego, jednego małego i jednego, który kompletnie się nie liczy, bo nie ma ani sił, ani środków. Poza tym, że w obu przypadkach można użyć wyrazu "wojna" nie widzę tu żadnych analogii.
Analogia jest taka, że ta wojna zaczęła się od takiego własnie małego konfliktu. A jeszcze wczesniej od zgody świata na odbieranie przez Niemcy "swoich" ziem. Analogia jest też taka, że w 38ym ZSRS nie miał jak udzielic wsparcia Czechosłowacji, a tutaj nie musiał Polski o pozwolenie na przemarsz prosić.
Weź mapę z '39 i z 2008 i sprawdź granice. Jest różnice między "to jest moje", a "mie się zdaje, że to powinno być moje, bo kiedyś było". To raczej Rosjanom się zdaje, że wkraczają na terytorium własnego państwa - w końcu tak jeszcze było 20 lat temu.
Bardzo dobrze powiedziałeś. 20 lat wcześniej. To własnie odnosi się i do 39tego. Co kazda mapa sprzed Iwśw Ci pokaże. A żr Niemcy wierzyli, ze odbieraja to co jest ich, a co niewdzieczni polacy zagrabili w ich chwili słabości, to jest niestety fakt. Sytuacja adekwatna do gruzińskich pretensji.
Wybiera?1 O czym ty mówisz, człowieku. Rosja weszła na terytorium Osetii zanim ktokolwiek zdążył cokolwiek zrobić (włącznie z Gruzinami, którzy de facto nic ważnego strategicznie nie zdążyli zająć). Ssądzisz, że gdyby to było tylko odzew na wołanie bratniego narodu to zareagowali by tak szybko? Oni by tam weszli, prędzej czy później, ostrzyli sobie zęby na granicy od prawie miesiąca. Gruzja dała im tylko dobre casus belli, nic mniej, nic więcej.
Raczej o czym Ty mówisz? Gruzja od dawna szykowała się do ataku. Dziwi Cie, ze Rosja była przygotowana? Mało tego, sam podałes link do informacji o rosyjskiej gotowosci. Jeśli mimo tego Sakaszwili wszczął wojnę, to albo jest idiotą, albo rosyjskim agentem, albo realizował czyjes inne, nie gruzińskie interesy.
Zaraz, zaraz, chwila. Boruta - popieram postulat Miroe - powiedz, co ty w ogóle chcesz udowodnić w tej dyskusji? Atakujesz Gruzinów, jacy są wredni i agresywni, teraz dorzucasz, że Rosja to też zimne dranie i realizują własne interesy, a przecież do tego próbuję cię przekonać od początku dyskusji!
Mnie do tego przekonywać nie musisz. Ja to napisałem w pierwszym moim poscie w tym temacie. Nie atakuję Gruzinów jako ludzi, podobnie jak nic nie mam do Rosjan jako ludzi. Po prostu zwracam uwagę, ze potepianie Rosji i rozczulanie sie nad Gruzja nie jest na miejscu, bo to rząd Gruzji jest agresorem.
panienka musiałaby być jego żoną (czyli prawnie "należy" do niego).
ROTFL!!! Wybacz, ale spadłem z krzesła.
A Polacy ten Lwów czołgami zajmują?
Niestety Orlęta czołgów nie miały.
Jakby Rosja nic nie zrobiła Gruzja też jedynie przywracałaby porządek, a nie prowadziła wojnę.
Podobnie jak ZSRS po 17 września?
Tikej pisze:Każde państwo jest zimnym draniem i realizuje swoje plany.
Tylko nasz biedny prezydent pomylił interesy.
Obawiam sie, ze nic nie pomylił. Dzieki antyrosyjskiej histerii udało si ebezproblemowo przepchnąć tarczę. Z punktu widzenia Polski to pomyłka, ale kto powiedział, że polskie władze reprezentuja polskie interesy?
Siman pisze:
Jego konsekwencje są żadne przy konsekwencjach ponoszonych tysiące Gruzinów, którym wojska Rosyjskie niszczą domy i zabijają. Ty bronisz rząd Rosyjski. Ja staję po stronie ludzi, którzy żyją na terenach objętych wojną.
Jasne, ze ludnośc cywilna ma przechlapane. Zawsze w przypadku wojny tak jest. I dlatego tym bardziej niezrozumiałe jest wybielanie agresorów.
Gwoli ścisłości - nasz prezydent realizuje nasze interesy, w których bardziej kalkuluje się popierać Gruzję,
Gwoli ścisłosci realizuje interesy amerykańskie w których leży zainstalowanie bazy w Polsce, co wydatnie ułatwiła antyrosyjska histeria.
"Gruzja", czyli rząd gruziński - nie. Gruzja - państwo i obywatele Gruzji - jak najbardziej
Państwo czyli rzad jest agresorem. Cywile zawsze sa ofiarami, tym wieksze potepienie nalezy si ewinnym, czyli władzom gruzińskim.
Nieprawda. Jeśli masz do czynienia z kilkukrotnie mniejszą armią, która na dodatek oddaje pola, można rozwiązać całą sprawę przy minimalnych stratach ze strony cywilnej ludności i infrastruktury, zwłaszcza, że cały konflikt trwa raptem kilkanaście dni. To nie łupieckie rejzy, to operacje wojskowe XXI wieku. Rosjanie może są zacofani wojskowe względem np. USA, ale nadal mają możliwości, aby całą operację przeprowadzić uderzając jedynie w nieliczne newralgiczne punkty, a nie działać metodą spalonej ziemi.
To tylko amerykańka propaganda wmawia, ze wojnę można prowadzic w rękawiczkach. Tymczasem rzeczywistość, także ich, jest inna.