Warhammer2
a raczej "FanWarHammer" :p 2 Graczy i MG. Gram krasnoludem tarczownikiem, a kumpel elfem uczniem czarodzieja. Tzn elfem. Gdzieś na początku dostał jeszcze pozwolenie na zmiane rasy z czlowieka na elfa.
Środek sesji. Wpadliśmy. Trochę. Krasnolud głośno odetchnął i wyciągnął topór. Elf tylko na niego popatrzył.
-Ej, ale on (wskazał na MG) nie pozwoli nas tak łatwo zabić.
Popatrzyłem na MG i obaj wpadliśmy w szyderczy brecht.
Trochę później zaczepiła ich inkwizycja (złe miejsce i czas, byli niewinni
) i w podziemiach zostali przykuci do krzeseł. Krasnolud tylko za ręce bo szyja i nogi nie dostawały. Zaczął opowiadać co się stało. Mistrz gry popatrzył na mnie, żywo gestykulującego podczas opowieści. Rzucił kostkami.
MG - Zwracasz uwagę, że wszyscy patrzą na twoje ręce.
Krasnolud popatrzył i zakłopotany odpowiedział:
-Przepraszam. Ja nie chciałem. Ja się znam na kowalstwie, ja naprawie te kajdany...
W ręce ucznia czarodzieja na początku sesji wpadł miecz mistrza magii ognistego kolegium. Tylko, że kolegium ognia miało jakieś kłopoty z demonem jakimś (wina graczy
) i broń została wypaczona. Gdzieś w mieście został wyzwany przez jakiegoś szlachcica do pojedynku. Zranił go i z krwi na ostrzu zaczął tworzyć się demon. (na szczęście bohaterski krasnolud zatrzymał wzrost demona i walczyli tylko z połowicznie wyrośniętym). Przybili mistrzowie i Arcymagowie magii. Związali demona magią, a krasnolud wykorzystał sytuacji i rozłupał mu głowę toporem.
Później uczeń czarodzieja rozmawia ze zwierzchnikami:
MG- Chodziłeś z tym mieczem przez 2 i pół tygodnia i nic z tym nie zrobiłeś?
Gracz- Wtedy nie byłem jeszcze elfem!