U mnie na warsztaciku Endymion Simmonsa. A potem się zobaczy.
Zrodzony z fantastyki
Jest styczeń 2009 i czytamy...
No, to w tym roku sobie zacznę. A co!
U mnie na warsztaciku Endymion Simmonsa. A potem się zobaczy.
U mnie na warsztaciku Endymion Simmonsa. A potem się zobaczy.
Czyżbyś Zicocu żywił urazę do przepięknego, pierwszego dnia roku tylko dlatego, że jest dniem, którego poprzedza "trzydziestopierwszogrudniowa" balanga? To przecież niesprawiedliwe
Ja skończyłam "Zimistrza" Pratchetta (i chyba spowrotem przekonuję się do tego autora), mam zamiar przeczytać jeszcze "Maskaradę" i "Carpe Jugulum" (ach te prezenty gwiazdkowe). Czekają na mnie jeszcze "Niebiańskie ostrza" Jose Freches i "Dzienniki gwiazdowe" Lema. Wykopałam z dna szafy brata "Mgły Avalonu" - ponoć klasyką, a nie znam - toteż pewnikiem także przeczytam.
Ja skończyłam "Zimistrza" Pratchetta (i chyba spowrotem przekonuję się do tego autora), mam zamiar przeczytać jeszcze "Maskaradę" i "Carpe Jugulum" (ach te prezenty gwiazdkowe). Czekają na mnie jeszcze "Niebiańskie ostrza" Jose Freches i "Dzienniki gwiazdowe" Lema. Wykopałam z dna szafy brata "Mgły Avalonu" - ponoć klasyką, a nie znam - toteż pewnikiem także przeczytam.
W sumie skończyłem czytać w grudniu, ale skoro już trafiłem do tego tematu...
"Gra anioła" Carlosa Zafona, autora słynnego "Cienia wiatru". Książka to taki trochę prequel do poprzedniej powieści, prequel dużo słabszy. Zafon nadal potrafi pięknie pisać - pierwsze kilka stron to mistrzostwo! Polecam zatrzymać się w empiku i przeczytać choćby sam początek - tylko nie myślcie, że później będzie równie dobrze ;] Zafon czaruje słowem, ale momentami miałem wrażenie, że to tylko żonglerka mająca zamaskować braki fabuły. Sama fabuła momentami zawodzi, w środkowej części trochę nudzi, ale zakończenie jest już porządne, choć może nie do końca zaskakujące, to jednak kilka niespodzianek autor pozostawił na koniec.
Trochę więcej napisałem w odpowiednim temacie na forum biblionetki (linka chyba regulamin zabrania mi wklejać;] ), ale ostrzegam, że w tam są dość poważne spoilery.
Teraz kończę "Heban" Kapuścińskiego, a co potem, jeszcze się okaże.
"Gra anioła" Carlosa Zafona, autora słynnego "Cienia wiatru". Książka to taki trochę prequel do poprzedniej powieści, prequel dużo słabszy. Zafon nadal potrafi pięknie pisać - pierwsze kilka stron to mistrzostwo! Polecam zatrzymać się w empiku i przeczytać choćby sam początek - tylko nie myślcie, że później będzie równie dobrze ;] Zafon czaruje słowem, ale momentami miałem wrażenie, że to tylko żonglerka mająca zamaskować braki fabuły. Sama fabuła momentami zawodzi, w środkowej części trochę nudzi, ale zakończenie jest już porządne, choć może nie do końca zaskakujące, to jednak kilka niespodzianek autor pozostawił na koniec.
Trochę więcej napisałem w odpowiednim temacie na forum biblionetki (linka chyba regulamin zabrania mi wklejać;] ), ale ostrzegam, że w tam są dość poważne spoilery.
Teraz kończę "Heban" Kapuścińskiego, a co potem, jeszcze się okaże.
Ja jeszcze w grudniu skończyłam "Przemytnika cudu" Małeckiego, całkiem niezłe, takie... niepokojące (bo nie przestraszyło, ale jakaś niepewność została jednak zasiana).
Obecnie czytam "Wyspę wypacykowanej kapłanki miłości", którą niestety muszę przerywać dość często, bo oficjalnie męczę "Ustawę o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Komentarz" (czemu sesja coming soon?
)
A w ogóle to jestem zbulwersowana, bo nie dostałam na Gwiazdkę żadnej książki (znowu!)
Obecnie czytam "Wyspę wypacykowanej kapłanki miłości", którą niestety muszę przerywać dość często, bo oficjalnie męczę "Ustawę o prawach autorskich i prawach pokrewnych. Komentarz" (czemu sesja coming soon?
)
A w ogóle to jestem zbulwersowana, bo nie dostałam na Gwiazdkę żadnej książki (znowu!)
"Grę anioła" przeczytałem jeszcze w święta. To prawda, że jest słabsza od "Cienia wiatru", ale mimo wszystko uważam ją za wartą przeczytania. Zafon w dalszym ciągu potrafi czytelnika oczarować. Treaz powtórka z "Siekierezady" i "Oliver Twist" w orginale. Czaję się na "Bliznę" Mievilla ii "Moje wielkie świętowanie" Stachury.
-
-
kabuki joe
Stały bywalec
- Posty: 373
- Rejestracja:
0815
Peasant Uprisings in Japan jest na pierwszym miejscu mojej styczniowej czytelni. Równolegle czytam Houses of the Blooded Wicka.
-
-
Vermiliona
Użytkownik zaawansowany
- Posty: 76
- Rejestracja:
Gruszczy pisze:Mam plan w tym roku wszystkie główne dzieła zrobić Smile
To mój plan życia ;]
"Heban" Kapuścińskiego bardzo dobry, ale jeśli chodzi o reportaże, to niedawno przeczytana "Gorączka Latynoamerykańska" Domosławskiego rządzi.
A teraz "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" Vargasa Llosy. Czyta się szybko.
Ja na święta zafundowałem sobie popularnonaukową książkę Davida Landesa "Bogactwo i nędza narodów". Autor, profesor hostorii i ekonomii z Uniw. Harvarda w sposób przystępny, interesujący i często zaskakujący postanawia odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jedni są bogaci a inni biedni. Wędrujemy z nim po różnych epokach, miejscach i kulturach i poznajemy jakie były przyczyny dysproporcji rozwojowej różnych ludów, nawet tych, które niewiele się od siebie różnią. Wnioski są zaskakujące. Serdecznie polecam.
-
-
Cyklon Kathrina
Użytkownik zaawansowany
- Posty: 91
- Rejestracja:
Przeczytałem "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" Vargasa Llosy. Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę. Ma prostą, cykliczną fabułę, co nie wszystkim odpowiada, ale dla mnie to była świetna powieść na ten moment życia - tuż przed sesją;] Watki rewolucyjne fajnie uzupełniały się z przeczytaną ostatnio "Gorączką latynoamerykańską". Będę musiał przeczytać coś innego VL - może "Święto kozła"?
Heh, dawno mnie tu nie było a to głównie dlatego, że w nieliczne chwile wolne przegryzam się pracowicie przez cykl Miecz Prawdy Goodkinda, pięć tomów za mną i nadal się czyta, miła niespodzianka 
Trochę mnie przeraża stosik ustawiony na krześle z pozostałych tomów, chyba zrobię sobie przerwę za jakieś dwa tomy albo zacznę wierzyć, że żyję razem z bohaterami w Aydindril czy gdziekolwiek się akurat snują ;>
Trochę mnie przeraża stosik ustawiony na krześle z pozostałych tomów, chyba zrobię sobie przerwę za jakieś dwa tomy albo zacznę wierzyć, że żyję razem z bohaterami w Aydindril czy gdziekolwiek się akurat snują ;>
yabu pisze:Owszem. Czytadło, nic wielkiego. Sama fabuła i pomysł (grupa ludzi kiedyś zahibernowanych, a obecnie obudzonych i wysłanych w kosmos, dla zabicia nudy robi film fantasy ze swoim udziałem) mnie jakoś nie urzekły. Akcja toczy się dwutorowo (w świecie fantasy i oczywiście na pokładzie statku).Czy ktoś czytał 'Krucjatę' Dębskiego?
Reszta w spoilerze:
[spoiler]W trakcie lotu zaczynają się przydarzać niespodziewane zgony. Do tego schizofreniczna SI w trzewiach komputera pokładowego, ale to trąci HAL-em z "Odysei kosmicznej"[/spoiler] Broni się dialogami i kilkoma ciekawymi pomysłami, głównie w II tomie. Są jakieś nawiązania do "Śmierci magów z Yara", ale nie czytawszy tej pozycji, pewnie nie wychwyciłem wszystkich.
Z Dębskiego wolę jednak serię o Yeatesie.
Żeby nie było OT, na tapecie III tom przygód Kane'a, czyli "Bloodstone".
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości