czw lut 12, 2009 6:57 pm
Akimichi Chouji
Chouji otworzył delikatnie oczy. Słońce przyjemnie łaskotało go po twarzy, poczuł się dziwnie błogo. Jednak znajomy zapach... jedzenie... żarełko... tak, ktoś pichcił coś dobrego. Momentalnie wstał i rozglądnął się wokół z niedowierzaniem. Nie wiedział, że coś takiego jego oczy mogą kiedykolwiek ujrzeć. Stosy, nie góry jedzenia pojawiły mu się przed oczami ! Wzgórza zrobione z pysznych, ogromnych kawałów mięsa najwyższej jakości (jako ekspert wiedział o tym doskonale), małe stawy wypełnione gulaszem najwyższej jakości, małe ścieżki ułożone z pysznego makaronu i nawet znaki przy ścieżkach przypominające duże lizaki. Uśmiechnął się, a ślina mimowolnie mu pociekła mu podbródku. Jednak po sekundzie potrząsnął głową, wiedząc, że coś tu zdecydowanie jest nie tak. Może był pod wpływem GenJutsu ? Nie... by nie czuł tak intensywnego zapachu. Można oszukać jego oczy i uszy, ale nosa jeśli chodzi o jedzenie nie mógł nabrać nikt ! Musiał śnić, nie było innej opcji. By to sprawdzić, uszczypnął się w ramię, jednak poczuł charakterystyczny ból. Czyli... nie śnił ! Naprawdę znalazł się w raju !
Chouji z radością niemal zbiegł ze wzgórza, gdy pod koniec potknął się o kiełbasę, ładny kawał salami zresztą. Gdy potrząsnął głową i wstając, spojrzał przed siebie. Dostrzegł dobrze znajomą sylwetkę oraz jeszcze bardziej znajomy smród palonych papierosów. Tak, Asuma-sensei z dziwnym uśmiechem spoglądał na niego, jakby go na czymś przyłapał. Gdy się zaciągnął, odezwał się spokojnym, niemal mentorskim tonem.
- Chouji... wiesz gdzie się znajdujesz ? - Gdy mu odpowiedziało zaprzeczające kręcenie głową, po chwili kontynuował. - Kraina Wiecznego Smaku. Pewnie to brzmi jak baśń, ale to co widzisz, to prawda. Przyprowadziłem Cię w nagrodę za ostatnio świetnie wykonaną misję. Jedz do woli, należy Ci się.
Nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Chouji z prędkością błyskawicy rzucił się na pobliskie jedzenie. Mięsa, sosy, makarony, rameny... wszystko było najwyższej jakości, a chłopak znalazł się w raju, z którego nigdy już nie chciał wyjść. Mógł jeść do woli, a gdy spojrzał za siebie, Asumy już nie było. Jednak tego, co miał zobaczyć, w życiu się nie spodziewał. Za nim pojawiła się Ino w dziwnie... erotycznej pozie. Zapatrzył się, po raz kolejny przegryzając pęto kiełbasy. Ta dziwnie niezręczna cisza. Jej lekki, delikatny uśmiech i zarumienione uroczo policzki. Chouji aż nie mógł się odezwać, właściwie będąc tym wszystkim dziwnie zauroczony. Gdy coś chciał powiedzieć, momentalnie do niego podeszła i delikatnie położyła swój palec na swoich ustach. Gdy znów się uśmiechnęła, czuł, że nie mógł się poruszyć. Nigdy się tak nie czuł...
- Chouji... jak chcesz jeszcze zjeść coś, zjedz mnie...
Gdy poczuł na swoich ustach pocałunek, dał się porwać temu uczuciu i zamknął oczy. Był naprawdę w pięknym miejscu. Jednak wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Czasem dosyć brutalnie...
* * * * * *
Chłopak obudził się, czując burczenie w brzuchu. Lekko pomasował się po nim i rzucił wzrokiem na lodówkę w rogu swojego pokoju. A jednak to był sen. Chociaż... był dziwnie przyjemny. Gdy poczuł, że właściwie nic nie pamięta, westchnął ciężko. Jedyne co kojarzył to zapach niebiańskiego niemal żarełka i... Ino. Gdy ta myśl go uderzyła po głowie, poczuł lekki rumieniec na twarzy, a potem potrząsnął głową. Nie, najpierw trzeba było coś zjeść, a potem dopiero mógł zabrać za resztę. Gdy spokojnie wstał i podszedł do lodówki, poczuł od razu lekkie rozczarowanie. Lodówka była pusta, a jego rodzice gdzieś wyjechali. Miał nadzieję, że zostawili gdzieś oszczędności, bo gdy on się robił głodny, to od razu też zły. Jednak w kuchni czekała gotówka, więc mógł się wybrać na miasto gdzieś zjeść. Zaszedł na żeberka, miał ochotę na krwiste, soczyste mięso. Czyżby... ten sen mu tak zasugerował ? Sam nie wiedział, ale był głodny jak wilk. Pałaszując obfite śniadanko, ujrzał osobnika z maską na twarzy, który mu podał list, a Chouji od razu go otworzył. Gdy już chciał zadać jakieś pytanie, jegomość momentalnie zniknął. Spojrzał na zwój i dostrzegł w nim wezwanie. A więc misja... zawinął zwój i schował do kieszeni swojej kurtki. Potem mięso zgrabnie zapakował w gazetę i ruszył do siedziby Hokage. Tylko to mógł w tej chwili zrobić.
Gdy dotarł na miejsce, dostrzegł, że czekała na niego Hinata, a po chwili dołączyła Sakura. Sakura i Hinata... w sumie był zdziwiony tym doborem, ale nie komentował tego. Chociaż z drugiej strony nikogo w tej chwili z jego drużyny też nie było. Gdy ustawił się w szeregu razem z dziewczynami, przeszła mu dziwna myśl o Ino, którą momentalnie wytrącił z głowy. Nie, nie, miał coś do zrobienia. A przy okazji przegryzie to pysznie tłuste żeberko... gdy już obgryzał apetyczny kawał mięsa, Tsunade przeszła do rzeczy.
- Haruno Sakura, Akimichi Chouji, Hyuuga Hinata! Wyznaczam dla waszej trójki misję w Kraju Stali. W jednej z kopalń z niewyjaśnionych przyczyn doszło do wybuchu. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez zleceniodawcę zawalił się nowowykopany chodnik i została naruszona cała struktura kopalni uniemożliwiając wydobycie. Wybuch nastąpił w nocy, dlatego można podejrzewać że nie był to zwykły wypadek. Właściciel oczekuje od Konohy ochrony kopalni na czas odgruzowywania chodnika. Tak, z pewnością najlepiej nadajecie się do tego zadania.
A więc kopalnia... w sumie wiele o tym nie wiedział i tym bardziej nie słyszał o kraju Stali, ale coś mu mówiło, że misja może być skomplikowana. Jednak najbardziej zszokowało to, co się wydarzyło za chwilę. Gdy sama Hokage wyznaczyła go na przywódcę grupy, spojrzał zdziwiony na Tsunade, a potem na zwój. To... było nietypowe. On miał być przywódcą grupy ? On, który zawsze był spychany na margines i polegał na Shikamaru, gdy dochodziło do rozwiązywania problemów ? Z wrażenia go zatkało, ale nie odzywał się, a przeciwstawianie się Godaime było... nie najlepszym pomysłem. Słyszał wystarczająco dużo plotek, by wiedzieć, że jej gniew jest straszny. Nie czując się kompletnie na siłach, jednak zakrzyknął dźwięcznie "Hai" i spojrzał niepewnie na Tsunade, która dziwnie się uśmiechnęła. Nie miał pytań, chociaż...
- Hokage-sama... kiedy wyruszamy ? Od zaraz czy jutro z rana ?
Chciał jeszcze o coś spytać, ale coś mu mówiło, że lepiej już nie pytać o nic więcej, więc zamikł. Czekając na odpowiedź, wyprostował się nieznacznie, a potem znów sięgnął kolejne żeberko znajdujące się w zawiniętej gazecie. A myśli, które go zaczęły prześladować z rana znów się pojawiły. Oraz uśmiech Ino, który zupełnie go zniewolił...
Ostatnio zmieniony czw lut 12, 2009 9:06 pm przez
Kejmur, łącznie zmieniany 2 razy.