Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

wt lut 10, 2009 7:23 pm

Ranquel pisze:
A w Wuxia tylko skaczą po drzewach, rzucają sztyletami tak by zmieniały kierunek biją się przez pół roku...
Nie sądzisz, ze poziom przesady jest jak najbardziej zachowany...?

Na mój gust to nie. Nie ma magii, nie ma midichlorianów, nie ma dodatkowej energii, nie ma mutacji, nie ma wpływu bogów, nie ma... itd Powtarzam; jak ludzie mogą robić takie rzeczy? :shock:

Malaggar pisze:
midichloriany... rany, co za debil na nie wpadł?

Racja, spuśćmy na to miłosiernie zasłonę milczenia... :mrgreen:

Kogo zresztą obchodzi technika GW, przecież to baśń. Tłuką się za to w miarę wiarygodnie i zarazem efektownie. :wink: Oczywiście w odróżnieniu do wuxia.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

wt lut 10, 2009 7:27 pm

Tłuką się za to w miarę wiarygodnie i zarazem efektownie.
W miarę wiarygodnie, ale tylko w OT. W NT mamy "zoło" i cyrk w jednym.
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

wt lut 10, 2009 7:31 pm

Nie łapię skrótów OT i NT. Mógłbyś rozwinąć?
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

wt lut 10, 2009 7:34 pm

OT- Old Trilogy.
NT- New Trilogy.
 
Awatar użytkownika
yabu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2538
Rejestracja: pt sty 18, 2008 5:34 pm

wt lut 10, 2009 7:51 pm

Dlaczego? Właśnie w NT walki są lepsze. Najgorsza była pierwsza, w 'Nowej nadziei' [czyli de facto pierwszej części], gdy Obi-Wan Kenobi tłukł się z Darth Vaderem. Najlepsza chyba jest w 'Zemście Sithów' [de facto części ostatniej], podczas wzajemnej próby wykończenia się w/w przeciwników.
W NT lepsza jest choreografia, lepiej dopracowane szczegóły, z większym rozmachem potraktowane możliwości walczących.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

wt lut 10, 2009 8:07 pm

W NT lepsza jest choreografia, lepiej dopracowane szczegóły, z większym rozmachem potraktowane możliwości walczących.
Tylko nijak ma się to do wiarygodności. Choć w sumie ma. Obniża ją.

Dla mnie walki w NT są kretyńsko efekciarskie. Po stokroć wolę pojedynek z TESB, który prócz fajnej choreografii, posiada fajne otoczenie i nie jest nawalanką "by ponawalać się mieczami".

Jedyną dobrą walką, którą jednak psuje częściowo praca kamery, jest ta z TPM.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

wt lut 10, 2009 10:35 pm

Haha co robią w SW tekstem na samym początku "Dawno dawno temu w odległej galaktyce..." chca nam wmowic, ze przedstawiane sceny faktycznie miały miejsce...
Nie chcą. Dają tylko czytelny sygnał (poprzez nawiązanie do typowego początku baśni/bajki), że będzie to opowieść o dobrze, źle utrzymana w konwencji nie-do-końca-realistycznej.
 
Awatar użytkownika
shaman_tm
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 541
Rejestracja: śr lis 05, 2008 2:41 pm

śr lut 11, 2009 9:30 am

yabu pisze:
Właśnie w NT walki są lepsze. Najgorsza była pierwsza, w 'Nowej nadziei' [czyli de facto pierwszej części], gdy Obi-Wan Kenobi tłukł się z Darth Vaderem.


Najgorsza? Heh... może i wizualnie nie była efekciarska jak te z NT, ale była przynajmniej logiczna.
Bowiem - z logicznego punktu widzenia - mając do dyspozycji ostrze, które bez większych problemów przecina prawie wszystko, jest z czystej energii i nic, albo prawie nic nie waży, to po co wykonywać nim zamach? Tak jak mieczem? Po kiego grzyba, skoro mając takie ostrze nie musimy mu wcale nadać żadnej energii kinetycznej, by przecinało, a tylko odsłaniamy się na znacznie szybszy i równie śmiertelny sztych.
 
Awatar użytkownika
Siriel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2022
Rejestracja: śr cze 22, 2005 10:42 am

śr lut 11, 2009 11:00 am

shaman_tm pisze:
a tylko odsłaniamy się na znacznie szybszy i równie śmiertelny sztych.
Tyle że sztychem nie da się tak fantazyjnie obciąć ręki, a to jest jakiś fetysz Lucasa. ;)
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

śr lut 11, 2009 11:33 am

Tyle że sztychem nie da się tak fantazyjnie obciąć ręki, a to jest jakiś fetysz Lucasa.
Raczej znak firmowy ;)

Tak jak mieczem? Po kiego grzyba, skoro mając takie ostrze nie musimy mu wcale nadać żadnej energii kinetycznej, by przecinało, a tylko odsłaniamy się na znacznie szybszy i równie śmiertelny sztych.
Film nie jest tutaj do końca konsekwentny, ale wynika to zapewne z niedoskonałości technicznych przy kręceniu.

to po co wykonywać nim zamach? Tak jak mieczem? Po kiego grzyba, skoro mając takie ostrze nie musimy mu wcale nadać żadnej energii kinetycznej, by przecinało, a tylko odsłaniamy się na znacznie szybszy i równie śmiertelny sztych
Bo przy zamachu jest w stanie się szybciej poruszać w stronę wroga niż bez niego ;)
A sztychy... phi ;) Nie są w klimacie SW:D
 
Awatar użytkownika
shaman_tm
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 541
Rejestracja: śr lis 05, 2008 2:41 pm

śr lut 11, 2009 11:48 am

Malaggar pisze:
Nie są w klimacie SW:D


Dokładnie tak. Zresztą ten klimat się zmienia z wiekiem i reżyserami. Starcie Luke'a i Vadera w ep. 5 reżeruje Kershner i jest fajnie. Potem przychodzi Marquand i w następnej części już trzyma się miecze oburącz, bo reżyser sobie stwierdził, że miecze muszą być cięższe niż światło. Dlaczego? A bo tak, taką wizję miał.

Niekonsekwencja, na niekonsekwencji. Co facet, to nowa wizja. A nawet co czasy, to nowa wizja.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

śr lut 11, 2009 11:58 am

Potem przychodzi Marquand i w następnej części już trzyma się miecze oburącz, bo reżyser sobie stwierdził, że miecze muszą być cięższe niż światło. Dlaczego? A bo tak, taką wizję miał.
W V z tego, co pamiętam, Luke też trzyma miecz oburącz przez częśc walki. Dla mnie wynika to z chęci pokazania jednego - Luke jest słabszy fizycznie i mocą, więc trzyma miecz tak, by mocniej udeżać. Vader zaś się bawi z Lukiem, więc trzyma nonszalancko w jednej ręce.
A w VI Vader też momentami ma miecz w jednej ręce.
I tu nie wynika dla mnie z tego, że mają być cięższe od światła, ale po prostu z tego, że to też fajnie wygląda i nawiązuje do IV, gdzie obydwaj (Obi i Vader) trzymali miecze oburącz.

PS. Może przenieść część notek? Chcemy kontynuować SW walki? ;)
 
Awatar użytkownika
shaman_tm
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 541
Rejestracja: śr lis 05, 2008 2:41 pm

śr lut 11, 2009 12:17 pm

Wynika, Marquand wyraźnie tak stwierdził: http://www.gwiezdne-wojny.pl/news.php?nr=9119
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

śr lut 11, 2009 12:25 pm

Marquand pojawił się nawet w filmie: zagrał oficera Imperium siedzącego w machnie kroczącej AT-ST, tej do której dostał się Chewbacca i Ewoki.

A czy przypadkiem nie on mówi w wersji DVD z komentarzem, że grał oficera, który dostał skrzynką na narzędzia i wpadł do generatora?

Chętnie bym zobaczył wywiad z nim, gdzie o tym mówi. Niemniej ja zawsze widziałem to raczej jako zabieg majacy zwiększyć ekspresję sceny. I do tego logiczny. Druga ręka się marnowała przy trzymaniu jednorącz ;)

A tu takie rzeczy... No proszę.

Notki zostały wydzielone z tematu o wiarygodności walk. Niektóre uległy anihilacji, jako, że po wydzieleniu nie pasowały ani tutaj, ani tam.
 
Awatar użytkownika
Czarny
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1648
Rejestracja: ndz cze 22, 2008 2:45 pm

śr lut 11, 2009 1:59 pm

Wydaje mi się, że walki w starych częściach były zdecydowanie bardziej klimatyczne (wiem, wiem, że to słowo jest zakazane, ale co mi tam) - mniej było efekciarstwa, a więcej napięcia. Kiedy oglądałem OT SW pierwsze 5 razy (hehe), zawsze siedziałem na skraju fotela, tak bardzo absorbowało mnie starcie Luke, albo Obi Wan vs Vader - to było prawdziwe starcie dobra ze złem, dwóch wielkich sił. I te ujęcia pokazujące stojących na przeciw siebie bohaterów, miodek :). Tak naprawdę było to metafizyczne starcie osobowości, a nie fizyczne pociachanie przeciwnika.

Zaś NT? Ot, machają mieczykami na lewo i prawo, wszędzie sypią się iskry, wykonują masę niepotrzebnych i bezsensownych ruchów. Postacie walczących są pozbawione charakteru i osobowości (w moim odczuciu), więc o starciu duchowym możemy zapomnieć.

Słowem, jak dla mnie porównywanie OT do NT to jak porównanie boksu zawodowego z wrestlingiem - jedno poważne, ale trochę sztywne, drugie efekciarskie, ale momentami wręcz śmieszne (no nie mówcie mi, że walka Grievousa z Obi Wanem was nie rozśmieszyła?).

Ale to oczywiście tylko moje subiektywne odczucie :).
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

śr lut 11, 2009 2:07 pm

(wiem, wiem, że to słowo jest zakazane, ale co mi tam)
Nie gdy ja moderuję ;)

to było prawdziwe starcie dobra ze złem, dwóch wielkich sił. I te ujęcia pokazujące stojących na przeciw siebie bohaterów, miodek . Tak naprawdę było to metafizyczne starcie osobowości, a nie fizyczne pociachanie przeciwnika.
Może nie tyle osobowości, co pewnych ideałów. Niemniej zgadzam się, że walki w OT nie miały być przerywnikiem dla "śmiesznych" dialogów i "zabawnych" gagów R2-D2/Droidów bojowych/Jar Jara, tylko były punktem kulminacyjnym, bądź zwrotnym dla akcji.

Zaś NT? Ot, machają mieczykami na lewo i prawo, wszędzie sypią się iskry, wykonują masę niepotrzebnych i bezsensownych ruchów. Postacie walczących są pozbawione charakteru i osobowości (w moim odczuciu), więc o starciu duchowym możemy zapomnieć.
Przerost efektowności nad efektywnością.

Słowem, jak dla mnie porównywanie OT do NT to jak porównanie boksu zawodowego z wrestlingiem - jedno poważne, ale trochę sztywne, drugie efekciarskie, ale momentami wręcz śmieszne (no nie mówcie mi, że walka Grievousa z Obi Wanem was nie rozśmieszyła?).
Mnie zażenowała. Spodziewałem się czegoś bardziej w stylu walki z TESB. Starcie człowieka z czymś, co istotą biologiczną do końca nie jest. Pojedynku, który pokaże walkę z czymś zdawałoby się niepokonanym. A dostałem żałosny pościg + Generała tracącego ręce w ekspresowym tempie.
 
6paths
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: sob lut 14, 2009 4:04 pm

sob lut 14, 2009 4:27 pm

shaman_tm pisze:
Bowiem - z logicznego punktu widzenia - mając do dyspozycji ostrze, które bez większych problemów przecina prawie wszystko, jest z czystej energii i nic, albo prawie nic nie waży, to po co wykonywać nim zamach? Tak jak mieczem? Po kiego grzyba, skoro mając takie ostrze nie musimy mu wcale nadać żadnej energii kinetycznej, by przecinało, a tylko odsłaniamy się na znacznie szybszy i równie śmiertelny sztych.


Z logiczego punktu widzenia:
1. Sztych
Skłaniałbym się ku tezie że skuteczny sztych jest o wiele bardziej śmiertelny niż skuteczne cięcie.
Powód: "W turniejowych walkach bractw rycerskich odbywanych dzisiaj, sztych jest atakiem zakazanym jako niebezpieczny a często nawet śmiertelny." (cyt za wikipedią)
Dlaczego Jedi go nie stosują? - ano właśnie dlatego że jest o wiele bardziej śmiertelny dla przeciwnika.
Należy pamiętać że Jedi poświęcali lata na na naukę walki mieczem, podczes których to lat walczyli w sparingach praktycznie tylko z... innymi Jedi.
Poza tym Jedi preferowali pokojowe rozwiązania, wobec tego bardziej zależało im na rozbrojeniu przeciwnika (poprzez przecięcie broni lub ręki) niż na jego natychmiastowej eliminacji.

Osobą której styl walki mieczem polegał na częstym stosowaniu sztychów był... nie kto inny jak Palpatine.
Dowód zabójczej skuteczności jego stylu walki widać kiedy w krótkiej chwili pokonuje mistrzów Jedi którzy przyszli go aresztować.

2. Zamachy oburącz mieczem świetlnym.
Jakoklwiek samo ostrze nic nie waży, to jednak nie przenika przez drugie ostrze miecza świetlnego i przy spotkaniu się dwóch ostrzy, przewagę zdobędzie ta osoba która będzie w stanie fizycznie przełamać gardę przeciwnika.

3.
Miszcz Czarny pisze:
Wydaje mi się, że walki w starych częściach były zdecydowanie bardziej klimatyczne - mniej było efekciarstwa, a więcej napięcia.

Pytanie dlaczego te walki tak wyglądały? - ano dlatego że możliwości speców od FX były ubogie, a i choreografia walk na miecze wtedy jeszcze raczkowała.

Kiedy oglądałem OT SW pierwsze 5 razy (hehe), zawsze siedziałem na skraju fotela, tak bardzo absorbowało mnie starcie Luke, albo Obi Wan vs Vader - to było prawdziwe starcie dobra ze złem, dwóch wielkich sił. I te ujęcia pokazujące stojących na przeciw siebie bohaterów, miodek . Tak naprawdę było to metafizyczne starcie osobowości, a nie fizyczne pociachanie przeciwnika.

No nie wiem.... ja w tym że przez 5 minut pokazują stojącego Vadera na przeciw Obi-wana nie dostrzegam żadnego "metafizycznego starcia osobowości" tylko po prostu Obi-Wana stojącego naprzeciw Vadera przez 5 minut.
Jakbym chciał oglądać metafizyczne starcie osobowości, to obejżałbym sobie jakiś dramat pscyhologiczny, a nie SW, które od samego początku (czyli od starej trylogii) w założeniu miały być EFEKCIARSKIE i z bardzo wyraźnymi nieskomplikowanymi niemal dosłownie archetypowymi charakterami.

BTW:
Co do mieczy cięższych niż światło...
Nie wiem gdzie się zetknąłem z tą informacją, ale chociaż samo ostrze masy nie ma, to żeby je przemieścić lub wprawić je w ruch, trzeba użyć siły.
Innymi słowy łuk energetyczny miecza świetlnego stawia opór przy próbach zmiany jego położenia.
Dlatego miecze są tak trudne i niebezpieczne w użyciu dla osób nie mających więzi z mocą:
ostrze w spoczynku nie ma masy, ale przy jakiejkolwiek próbie poruszenia nim - zachowuje się tak jakby tą masę miało.
...prawdopodobnie tym większą im szybciej chcemy tym ostrzem poruszyć.
Czyli walka mieczem świetlnym - to walka mieczem o zmiennej masie.

Jak znajdę źródło, to zamieszcze.
(edit :) znalazłem :D
wookiepedia pisze:
Although the blade was weightless, two-handed slashes were the most common movement. This was because inertia was still needed to cut through solid objects. Solid objects were repelled by the blade arc until they were changed to gas or plasma. Therefore, inertia was required to counteract the initial repelling force. The stronger the swing, the faster and easier the blade would cut. If little force was applied to the swing, the repelling force of the blade arc would leave shallow cuts. When two lightsaber blades came in contact with each other, the two repelling forces made the blade appear to be solid.

Also, the field that caused the energy to arc back into the blade caused some gyroscopic effects. While technically weightless, the blade still had some resistance to changes in motion. The slight gyroscopic effects were easily controlled by a trained force user, but could become problematic for lay person.

Tłumcząc na nasze (w dużym skrócie)
+ przy przecinaniu fizycznych obiektów powstaje opór
+ przy poruszaniu mieczem mamy do czynienia z efektem żyroskopowym (o którym pisałem wyżej)
 
Awatar użytkownika
NoOne3
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1908
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 4:42 pm

sob lut 14, 2009 7:56 pm

Jeżeli sztychów nie używają, bo ich nie ćwiczyli, to na kim w takim razie ćwiczyli wzajemne obcinanie dłoni? Czyżby rzeczywiście już w szkole nie zdarzał się Jedi bez kompletu sztucznych członków?

I skąd taki nacisk na cięcia w takim razie, skoro w walce najskuteczniejsze byłyby... dotknięcia. Pozbawione zamachu i siły próby zadania przeciwnikowi bólu leciutkim dotknięciem końca miecza. Z każdą następną raną spada potencjał przeciwnika do ataku i skutecznej obrony.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

sob lut 14, 2009 10:45 pm

Dlaczego Jedi go nie stosują? - ano właśnie dlatego że jest o wiele bardziej śmiertelny dla przeciwnika.
Należy pamiętać że Jedi poświęcali lata na na naukę walki mieczem, podczes których to lat walczyli w sparingach praktycznie tylko z... innymi Jedi.
Źródła proszę.
Dla mnie wynika to m.in z tego, że sztych mimo szybkości jest jednak do uniknięcia lub zbicia (które wymaga mniej siły niż sparowanie uderzenia).

2. Zamachy oburącz mieczem świetlnym.
Jakoklwiek samo ostrze nic nie waży, to jednak nie przenika przez drugie ostrze miecza świetlnego i przy spotkaniu się dwóch ostrzy, przewagę zdobędzie ta osoba która będzie w stanie fizycznie przełamać gardę przeciwnika.
+1. To sensowniejsze wyjaśnienie niż to proponowane przez reżysera RotJ.

Pytanie dlaczego te walki tak wyglądały? - ano dlatego że możliwości speców od FX były ubogie, a i choreografia walk na miecze wtedy jeszcze raczkowała.
Oraz Lucas siedzial dalej od stolka reżyserskiego ;)

Jakbym chciał oglądać metafizyczne starcie osobowości, to obejżałbym sobie jakiś dramat pscyhologiczny, a nie SW, które od samego początku (czyli od starej trylogii) w założeniu miały być EFEKCIARSKIE i z bardzo wyraźnymi nieskomplikowanymi niemal dosłownie archetypowymi charakterami.
Polecam komentarz to RotJ, gdzie jest mówione o archetypach, ale i o tym, jak nimi "grano".

Nie wiem gdzie się zetknąłem z tą informacją, ale chociaż samo ostrze masy nie ma, to żeby je przemieścić lub wprawić je w ruch, trzeba użyć siły.
Do wykonania każdej czynności używasz siły ;)

Tłumcząc na nasze (w dużym skrócie)
+ przy przecinaniu fizycznych obiektów powstaje opór
+ przy poruszaniu mieczem mamy do czynienia z efektem żyroskopowym (o którym pisałem wyżej)
Jak na grodziach w TFM. A jakie są źródła podręcznikowe/książkowe/inne drugiego punktu?
 
6paths
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: sob lut 14, 2009 4:04 pm

ndz lut 15, 2009 7:24 am

Źródła proszę.
Dla mnie wynika to m.in z tego, że sztych mimo szybkości jest jednak do uniknięcia lub zbicia (które wymaga mniej siły niż sparowanie uderzenia

Jeżeli pytasz o źródła dotyczące śmiertelności sztychu w SW to takich nie mam :)
Opieram się tylko na luźnym powiązaniu faktu że mimo wszystko sztychy są zabronione we współczesnych rycerskich walkach turniejowych mimo tego że jak piszesz: są do uniknięcia lub zbicia... ale jednak są na tyle groźne że są zabronione.
Więc coś jest na rzeczy skoro cięcia można robić, ale pchnięć nie.

Jeżeli pytasz o źródła co do stylu walki Jedi (częściej cięcia niż pchnięcia), to też opieram je na luźnym powiązaniu faktów z współczesnymi bractwami rycerskimi.
Rycerze Jedi latami doskonalili walkę na miecze świetlne, była ona dla nich czymś w rodzaju sposobu na medytację. "Poczuj moc przepływającą przez ciebie" - i tego typu klimaty. Przez setki lat, sithów było tylko dwóch i pozostawali w ukryciu do tego stopnia że stali się niemal legendą.

Jedi nie mieli gdzie, ani na kim trenować śmiertelnych ciosów mieczem, ani po co.

Różnica między tym jak Jedi walczyli w nowej trylogii a tym jak mogliby walczyć, jest pewnie taka jak róznica w stylu walki współczesnego członka bractwa rycerskiego, a średniowiecznego uczestnika wypraw krzyżowych.
Ten pierwszy nigdy w życiu nie będzie miał okazji do pojedynku na śmierć i życie, w którym albo jesteś skuteczny albo przegrywasz, pojedynku gdzie pchnięcia nie są zakazne ale jak najbardziej pożądane, ponieważ są... (właśnie) groźne i zabójcze.

Nawet gdyby doszło do takiego pojedynku w którym współczesny weteran turniejów zmieżyłby się z uczestnikiem wypraw krzyżowych (a pchnięcia byłby dozwolne) to śmiem twierdzić że wyuczone odruchy, pozycje i formy nie pozwolą mu nawykonanie takiego pchnięcia, a nawet jeśli - to nieudolnie (w porównaniu ze śreniowiecznym weteranem).

Jedi mogli sparingować się tylko ze sobą więc sytuacja ze stylem walki wyglądała u nich prawdopodobnie identycznie - spadek skuteczności i śmiertelności ciosów na rzecz efekciarstwa... tańca... i walki dla samej walki.
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

ndz lut 15, 2009 1:36 pm

Opieram się tylko na luźnym powiązaniu faktu że mimo wszystko sztychy są zabronione we współczesnych rycerskich walkach turniejowych
Dla mnie przyczyna jest prosta. Łatwiej zrobić kuku komuś. A nie o to chodzi w walkach wspołczesnych. Ale to, że łatwiej komuś kuku zrobić nie przekłada się na to, że z mieczem świetlnym jest tak samo z prostej przyczyny. Zaletą sztychu jest głęboka penetracja ciała, a więc szansa, że cios sięgnie witalnych organów.
Miecz świetlny nie ma problemów z przecinaniem ciała, a uderzenie z zamachu przechodzące przez ciało jak przez masło ma większą szansę na zniszczenie licznych organów, niż sztych.
Swoją drogą, to sztychu wg. scenariusza użył Luke trafiając Vadera na Cloud City.

Jedi nie mieli gdzie, ani na kim trenować śmiertelnych ciosów mieczem, ani po co.
Błędne założenie, że Jedi walczyli tylko z sithami.

Różnica między tym jak Jedi walczyli w nowej trylogii a tym jak mogliby walczyć, jest pewnie taka jak róznica w stylu walki współczesnego członka bractwa rycerskiego, średniowiecznego uczestnika wypraw krzyżowych.
Ten pierwszy nigdy w życiu nie będzie miał okazji do pojedynku na śmierć i życie, w którym albo jesteś skuteczny albo przegrywasz, pojedynku gdzie pchnięcia nie są zakazne ale jak najbardziej pożądane, ponieważ są... (właśnie) groźne i zabójcze.
Zdaje mi się, choć pewien nie jestem, że w okresie wypraw krzyżowych miecze nie miały ostrego sztychu.
Uwzględnij dodatkowo fakt, że Jedi mogli ćwiczyć mieczami treningowymi, którymi nie da się zrobić krzywdy. Więc mogliby trenować i sztychy.

Jedi mogli sparingować się tylko ze sobą więc sytuacja ze stylem walki wyglądała u nich prawdopodobnie identycznie - spadek skuteczności i śmiertelności ciosów na rzecz efekciarstwa... tańca... i walki dla samej walki.
A co z zasadą, że ciosy mają być maksymalnie skuteczne (nie znaczy śmiertelne), by przeciwnika szybko i jak najhumanitarniej wyłączyć z walki/świata?
 
Awatar użytkownika
shaman_tm
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 541
Rejestracja: śr lis 05, 2008 2:41 pm

wt lut 17, 2009 11:29 am

6paths pisze:
Dlaczego Jedi go nie stosują? - ano właśnie dlatego że jest o wiele bardziej śmiertelny dla przeciwnika.

Malaggar pisze:
Miecz świetlny nie ma problemów z przecinaniem ciała, a uderzenie z zamachu przechodzące przez ciało jak przez masło ma większą szansę na zniszczenie licznych organów, niż sztych.


W walce z Sithem jak najbardziej to pożądane. Ponadto nawet nie trzeba specjalnie szukać witalnych organów przy ciosie w korpus. Uderzasz, a potem wyjmujesz już miecz którąkolwiek stroną.
Po prostu, najpierw była radosna twórczość (tfurczość? ;) ) filmowa, potem sztab marketingowców i fanów dorobił sobie mniej lub bardziej pasujące teorie.
Np. ta teoria o tym, że masa miecza rośnie wraz z szybkością. Jakoś w maksymalnie przyspieszonych do granic omal absurdu walkach z 3 epizodu Jedi trzymają miecz przeważnie jedną ręką. Według tej teorii powinni oburącz, aby precyzyjniej kontrolować uderzenia obiektem o znacznie rosnącej masie.

Film a teorie fanów to dwie różne rzeczy. Jak pisałem gdzieś w podobnym temacie: Lucas to nie Tolkien (który myślał zanim coś napisał).
 
PrettyZiomus
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: sob wrz 15, 2018 11:55 am

Re: Walki na miecze świetlne

sob wrz 15, 2018 11:55 am

one są kozackie! chciałbym tak!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości