Tak trochę dłużej pomyślałem nad tym moim pomysłem i... wyszło mi coś takiego:
Cyrulik Middenheimski v1.1
Od jakiegoś czasu w Middenheim miała miejsce dość duża ilość zgonów w śród biednych i średnio zamożnych mieszkańców. Oczywiście nikt się tym specjalnie nie przejął, w końcu codziennie ktoś umiera, a to, że ostatnio śmiertelność wśród obywateli troszkę wzrosła nie jest aż tak dostrzegalne. Wszystko można łatwo zwalić na zarazę. Do tego należy dodać fakt, że nie zginął nikt szczególnie ważny, więc nie ma co siać paniki. Oczywiście na szczęście (albo i nieszczęście) we wszystko wplączą się gracze, którzy rozpoczną śledztwo w sprawie tych zgonów.
Za wszystkim stoi pewien cyrulik, który otrzymał wizję zesłaną przez Nurgla – Pana Rozkładu, który wyznaczył go na sprawcę jego woli. Wolą tą jest oczywiście sianie zarazy gdzie popadnie. W tym celu Nurgle wręczył cyrulikowi dar w postaci drobnych jajeczek, z których mają wylęgnąć się larwy. Jajeczka te wystarczy tylko zaaplikować ofierze do przewodu pokarmowego gdzie po kilku dniach dojrzeją i spełnią swoją rolę. Zaczną się dzielić, co w pewnym momencie doprowadzi do śmierci żywiciela, a lary, które się w nim zrodziły (3 do 4) zaczną szukać nowych ofiar podczas gdy larwa, z której się wylęgły będzie skazana na pozostanie w ciele pierwszego żywiciela.
Jak nietrudno się domyślić pojedyncze zgony w tempie wręcz błyskawicznym przerodzą się w plagę, ale nim do tego dojdzie trzeba pozwolić graczom poprowadzić śledztwo, które z chwili na chwilę będzie przynosić nowe ofiary i tajemnicze znaleziska podczas sekcji. W końcu gracze odkryją, że za wszystkim stoi cyrulik, jednak to będzie dopiero początek zabawy. Wraz ze schwytaniem cyrulika dowiedzą się jaka jest natura mnożących się larw. Od teraz ich celem będzie powstrzymanie szerzącej się plagi, która wkrótce dosięgnie każdego mieszkańca miasta.
W tej chwili dodajemy dramatyzmu. Okazuje się, że także i któryś z graczy padł ofiarą plagi, dzięki temu dostaje on dodatkową motywację do działania, walczy nie tylko o życie mieszkańców, ale i o swoje własne, i można być pewnym, że w tym zakresie jego wysiłki będą o wiele większe.
W końcu gracze odnajdują jakiś sposób na powstrzymanie plagi (nie wymyśliłem jeszcze jaki, może dodam aktualizację v1.2) i wydaje się, że wszystko jest już skończone. Nic bardziej mylnego. To co robiły dotychczas larwy było tak naprawdę jedynie przygotowywaniem gruntu pod właściwą inwazję. Podczas pełni Morrsleiba wszystkie zwłoki, z których wylęgły się nowe larwy, i w których pozostała „larwa matka” w jednej chwili wracają do życia w postaci zombie i rozpoczynają eksterminację pozostałych przy życiu mieszkańców. Na światło dzienne wychodzi postać, która dotychczas obserwowała wszystko zza kurtyny. Nekromanta, który udając Nurgla zesłał wizję na cyrulika i wręczył mu jajeczka larw.
Czemu jednak zrobił to tak, a nie inaczej? Pomogę sobie mechaniką z warhammera. Jak wiadomo nekromanta nie może kontrolować (z mechanicznego punktu widzenia) zbyt dużą ilością nieumarłych. Mój nekromanta postanowił obejść tą zasadę wykorzystując do stworzenia nieumarłych larwy, które będą ich kontrolować. To całkowicie znosi potrzebę koncentrowania się nad kontrolą hord zombiech, nie trzeba się także przemęczać przy utrzymywaniu ich przy nie-życiu. Za wszystko za co do tej pory musieli odpowiadać nekromanci teraz wzięły się larwy, które ich odciążają, i które są im posłuszne (piszę w liczbie mnogiej, ale ta sprawa odnosi się tylko do tego mojego przypadku
).
Wracając jednak do tematu. Nasz nekromanta stworzył już sobie nielichą armię. Musi ją do czegoś wykorzystać. Na razie jeszcze nie wpadłem na co, ale pewnie wkrótce coś wymyślę i wrzucę do wersji v1.2 . W każdym razie od tego momentu rozgrywka zacznie przypominać nieco Resident Evil.
.
Jeśli macie jakieś pomysły jak można to rozwinąć to wiecie gdzie pisać.