Podrzutki (fetches) są znakomitym pomysłem z ogromnym potencjałem. Dzięki nim każda postać już na starcie ma antagonistę, a ci najlepiej definiują bohaterów. Widząc potencjał tego aspektu gry, niejeden narrator natychmiast zechce wprowadzić go do gry. Tutaj jednak pojawiają się pewne problemy - Gerard Heime prowadzi nam teraz kronikę pod tytułem Semper Invicta i od jakiegoś czasu narzeka, że nasi Zagubieni nie próbują odzyskiwać swoich dotychczasowych żyć. Dodatkowo, gdy o tym porozmawialiśmy, wyszedł dodatkowy problem, który skutecznie utrudniłby nam grę, gdybyśmy zdecydowali się walczyć z podrzutkami o nasze rodziny.
Pierwszym problemem jest to, że gracze nie mają motywacji, by walczyć o swoje rodziny. Jest to bardzo mocno zaakcentowane w części fabularnej - odmieńcy są gotowi na wiele poświęceń, by odzyskać swoich bliskich. Jeśli zaś to jest niemożliwe, to i tak są blisko nich, strzegąc ich i broniąc przed różnymi zagrożeniami. Jeśli jednak gracze nie czytali podręcznika, a opierają się tylko na wprowadzeniu narrator - siłą rzeczy skrótowemu - to brakuje nieco mechanicznego wsparcia, który wyjaśni im, czemu odzyskiwanie rodzin jest ważne. Najprostszym rozwiązaniem są testy [i]Clarity[/t], wynikające z tego, że fae odcina się od swojej rodziny i nie próbuje jej odzyskać. W końcu odzyska równowagę (lub nie ), ale do tego czasu jego życie będzie bardzo trudne i szalone.
To jednak jest prostszy problem. Drugi jest dużo trudniejszy, bowiem ciężko go rozwiązać prostym rozszerzeniem mechaniki. Otóż mając 3 różnych odmieńców, każdego z własną rodziną, którzy powrócili z Faerie, ich krucjaty o odzyskanie rodzin skutecznie rozdzielą drużynę. Negatywne skutki podziału drużyny ostatnimi czasy dały w kość zarówno mnie, jak i Gerardowi, więc obaj szukamy sposobów, by uspójniać drużynę. Jednym z rozwiązań jest nieco sztuczne - przynajmniej w moim odczuciu - określenie, że drużyna wpierw zajmuje się jedną rodziną, potem drugą, a na końcu trzecią. Jest to jakiś sposób, podobnie jak przeplatanie przez kolejne przygody problemów różnych rodzin - wtedy można też wysuwać na pierwszy plan jedną z postaci, co może być fajnym zabiegiem.
Jakimś rozwiązaniem jest, jeśli zakłada się, że walka o rodzinę ma być tematem kroniki, założenie, że podrzutki są powiązane i tworzą grupę. W efekcie odpowiadający im odmieńcy również tworzą hałastrę, która ma doprowadzić do upadku i zniszczenia sobowtórów. Daje to automatyczne połączenie postaci, wspólny cel i możliwość wykorzystania tematu podrzutków. Połączenie symulakrów nie powinno być trudne. Mogą współpracować, chcąc ochronić się przed odmieńcami, jeśli są świadome swego pochodzenia. Jeśli tylko część rozumie, czym jest, może nadal manipulować pozostałymi, na różne sposoby fałszując informacje o tym, czym są dostrzegalni dla podrzutków odmieńce.
To jednak jest temat na jedną kronikę. Jak rozwiązujecie sytuację, w której podrzutki nie są połączone, a Wy mimo to chcecie wprowadzić ich do kroniki? Dzielicie drużynę, czy przekonujecie w jakiś sposób do wspólnego ich usuwania? Jak ten element odmieńca wygląda na Waszych sesjach?