Dawniej, gdy zaczynaliśmy przygodę z RPG, to jedyną w pełni słuszną konwencją było typowe (za typowe mam tutaj LotRowe, FRowe i częściowo Warhammerowe przedstawienie świata, relacji, ras, etc.). Potem graliśmy wiele lat w systemy fantasy (z małymi przerwami na SW, albo CoC). Ostatnio jak znów wzieliśmy się na poważniej za granie, to Warhammer był mniej fantasy niż drzewiej bywało, aż w końcu odeszliśmy od tej konwencji gremialnie uznając, że wolimy "poważniejsze", które niekoniecznie odcinają się od fantasy, ale jednak nie są w niej utrzymane (ponadto elementy fantasy są przez nas eksploatowane w mały stopniu).
Problem jest wielowątkowy. Nie wiem kiedy dokładnie zaczynałeś swoją przygodę z RPG ale dużo zależy od dostępności określonych systemów na rynku oraz od tego z czym spotykaliśmy się zanim zaczynaliśmy grać w RPG. Przede wszystkim w polskiej świadomości (piszę tutaj o typowych graczach z jakimi się spotykałem) normą jest kojarzenie RPG z fantasy. Typowy gracz przeglądając oferty sklepów z grami jeszcze kilka lat temu nie miał wielkiego wyboru konwencji. Jako, że ludzie zaczynają swoją przygodę z RPG w dość młodym wieku raczej nie zastanawiają się nad tym czego naprawdę chcą od nowego hobby ale podążają szlakiem wytyczonym przez większość (niezależnie czy mówimy o ofercie w sklepie czy o upodobaniach znajomych).
Poza tym konwencja RPG jest jedną z łatwiejszych konwencji do prowadzenia. Jest bardzo nieokreślona i żeby w niej grać nie trzeba posiadać żadnej większej wiedzy, a niedociągnięcia zawsze można zrzucić na magię lub niesamowity spisek. Dodatkowo w światach low-magic bohaterowie nie mogą szybko przemieszczać się na duże odległości więc obszar gry jest ograniczony.
W ostatnich latach obserwujemy rozkwit literatury fantasy w Polsce. O ile w okresie PRL dominowała sci-fi to dzisiaj łatwiej w księgarniach natrafić na literaturę fantasy niż fantastykę naukową.
Poza tym pewną rzecz trzeba powiedzieć wprost – fantasy w większej części jest cholernie infantylne. Już sam fakt, że krasnoludy i elfy kojarzą się z literaturą dla dzieci nie służy tego typu twórczości. Istnieją wyjątki takie jak Wiedźmin ale większości ludzi trudno jest traktować fantasy poważnie. Zresztą dziadki w kapeluszach rzucające płonące kule przeciw chodzącym zwłokom na usługach innego dziadka-nekrofila nie brzmią zbyt poważnie jeśli spojrzeć na to z zewnątrz.
Jeszcze innym czynnikiem, który sprawiałby, że ludzie odchodzą od fantasy jest zmiana codziennych zainteresowań. W pewnym momencie ludzi dorastają/starzeją się i nie interesuje ich już ratowanie wymyślonego świata pełnego smoków. Mogą preferować jakąś wariację na temat rzeczywistości w której żyją – sci-fi lub horror. Może wydaje im się to bliższe temu co na co dzień robią?
Typowe fantasy wydaje mi sie nie tyle sztampowe (bo przeciez nie musi takie byc) co po prostu... no takie nierealno-glupie.
Właśnie.
Typowe fantasy straszy dojrzałych ludzi. Jest nierealne z założenia ale nie musi być od razu głupie.
Jak dla mnie fantazy nie może być infantylne z samej definicji. To tylko podłoże, a to jakie ono jest zależy tylko od MG.
Nie interesuje nas definicja tylko fakt, że fantasy jest głupie w praktyce (na pierwszy rzut oka). Jasne, że wiele zależy od sposobu gry ale jeśli poruszyłeś już temat podłoża – wiele ekip woli poruszać się na innym gruncie – bardziej pewnym i zdefiniowanym. Poza tym jeżeli z sesji osadzonej np. w Wietnamie zrobisz naparzankę to wyjdzie Ci typowy film akcji o cynicznych twardzielach pełen wybuchów, flaków i krwi (nie mówię, że to mądre), gdy z fantasy uczynisz typową naparzankę to wyjdzie Ci opowieść o krasnoludach, elfach i czarodziejach pokonujących smoki i złych bogów. Osobiście uważam spoconego murzyna z minigunem za mniej infantylnego.
A nasz świat jest jeszcze barwniejszy niż te wymyślone.
Wielkie +1. Poza światem The Elder Scrolls nie spotkałem się z światem fantasy, który mógłby konkurować z naszym pod względem ciekawej historii i intryg jakie miały w nim miejsce.
Nie, wręcz przeciwnie: im jestem starszy, tym bliższy memu sercu jest fantastyczny Stary Świat.
Ja już zdążyłem kilka razy zapomnieć, że istnieje.
Ponadto fantasy pozwala dowolnie kształtować świat otaczający i nie przejmować się historią i szczegółową geografią.
Uważam to za jedną z głównych wad fantasy. Promuje ona ignorancję i jest jedną z oznak niedojrzałości tej konwencji.
Chyba tylko heroiczne fantasy w wydaniu D&D... Kiedyś grywało się jeszcze w Dragonlance. Dziś już bym się raczej nie przemógł.
Ja do DnD musiałem dorosnąć. Pierwszym systemem w jaki grałem był Mag: Wstąpienie, potem Wilkołak: Apokalipsa i Wampir: Maskarada. Z wiekiem nabrałem do RPG tyle dystansu by zabijać smoki i trolle w konwencji high-fantasy. Nigdy nie skupiłem się na fantasy jako głównej konwencji i w związku z tym nie miałem okazji się nim znudzić. Najzwyczajniej nie zainteresowałem się nim bliżej.
Władca Pierścieni to poemat mityczny. Świat jest genialnym tłem wielkiej, mitologicznej historii. Miejsce na szarość jest w sercu Boromira czy Froda, nie w starciu między Zachodem a Mordorem. Mit to mit. Kto nie lubi mitów niech nie czyta, ale po co zarzucać mitycznej opowieści, że nikt się w niej nie gzi?
Świetny tekst i nietypowe spojrzenie na temat. Powinieneś jednak zauważyć, że mitologie (np. grecka) pełne były niegodziwości i wiele elementów nie było czarno białe.
W ciągu kolejnych lat miałem szczęście grać z ludźmi lubiącymi nowe gry, zwykle miałem więc do wyboru nie tylko fantasy. Sytuacja zmieniła się po wydaniu D&D 3.5 i WFRP 2 - od kilku lat grywam praktycznie tylko w fantasy (jest to jednak raczej kwestia wyboru systemu przez drużynę, nie moje widzimisię).
Właśnie o tym pisałem. Nie zdarzyło mi się znudzić fantasy bo nie miałem kiedy. Czasem nachodziła mnie irytacja tkwieniem w jednej konwencji ale było to kwestia braku nowości, a nie przejedzenia określonym typem gry.
fantastyka
1. «wytwory wyobraźni odzwierciedlane m.in. w mitach, folklorze, utworach literackich»
2. «twórczość literacka, filmowa lub inna przedstawiająca świat i wydarzenia nierealne»
(PWN)
Fajnie Aureus, że masz słownik ale powinieneś spojrzeć na kontekst rozmowy zamiast sztucznie zrzucać ją z toru. Poza tym używanie ścisłych definicji słów jest błędem komunikacji.
Bardzo dziwi i niepokoimnie stereotyp wedłóg którego fantasty z elfami i smokami nie pozwala prowadzić nic ambitniejszego niż H'n'S.
Nikt nie napisał, że nie można. Po prostu fantasy straszy swoją powierzchownością.
W lilteratuże niejaki pan A.Sapkowski stworzył świat typowego fantasty który był daleko bardziej "ludzki" i "ambitny" od, chociażby, Warhammera.
Andrzej Sapkowski nie tworzy typowego fantasy. Tworzy bardzo nietypowe i uwspółcześnione fantasy przy użyciu klasycznych elementów, a to ogromna różnica.
Znaczy to jednak, że każdy system ma pewne "preferowane" sposoby grania. A zatem stwierdzenie, że w fantasy można zrobić wszystko, jest co najmniej nieostrożne.
Mam wrażenie, że niektórzy „przesadzili z fantasy”. Coś jak z ulubioną potrawą – jeżeli będziesz obrzerał się np. czekoladą to w końcu efektownie się nią porzygasz i nie będziesz potrafił spojrzeć na nią przez kilka lat. Trudno potem będzie przekonać Cię argumentem, że można jeść czekoladę z pietruszką lub czekoladę z ananasem. Grunt pozostanie ten sam i będzie Ci niemiły przez długi czas. Myślę, że podobnie jest z fantasy – kto raz się nim porzygał z przejedzenia, ten długo nie wróci do tej konwencji niezależnie od tego czy elfy będą posiadały karabiny plazmowe.
Na bazowej mechanice? Noł łej. Toż ona to heroic jak w mordę strzelił, który zmniejsza poczucie zagrożenia w sposób drastyczny.
Udało mi się to zrobić kilkukrotnie z powodzeniem i bez problemów z mechaniką – taki mały off-topic.
- Ty patrz, dyskutanci doskonale wiedzą o jakim zjawisku rozmawiają. Gdy założyciel pisze o odejściu od fantasy, to wypowiadający się rozumieją co ma na myśli (mimo, że nie zaznaczył, ze chodzi mu o głównie o High Fantasy i trochę mniej Dark Fantasy).
Wielkie +1.