Chaos_Warrior pisze:A spal mnie na stosie. Owszem, może i Malleus M... po 3 latach został potępiony przez kościół, ale żeby tak dogłębnie opisywać temat potrzebna jest neutralność światopoglądowa, której ty raczej nie masz i wyrażasz się w duchu prawicowo-radykalnej części społeczeństwa od której ja się odżegnuję jako patologiczny anarchista.
Piszesz o neutralności światopoglądowej a:
1. Łączysz inkwizycję z polowaniami na czarownice.
2. Piszesz o ofiarach inkwizycji które należy liczyć w setkach tysięcy czy milionach.
A prawicowcem w żadnym wypadków nie byłem, nie jestem i najprawdopodobniej nie będę

.
Chaos_Warrior pisze:-5% oskarżonych lądowało na stosie - Bzura! Na stosie lądowało o wiele więcej osób. Same prześladowania żydów, maurów, arian, husytów i im podobnych pochłonęły przynajmniej dziesiątki tysięcy ofiar (pewnie i tak zaniżyłem)
Liczba procentowa oskarżonych skazanych na karę śmierci to nie jest liczba ofiar. Za to ten procent dużo mówi o rzekomej okrutności trybunału inkwizycyjnego. Co do liczby ofiar to w żadnym opracowaniu historycznym ( nawet tych pisanych przez fanatycznych antyklerykałów) nie spotkałem się z liczbą większą niż 30 tysięcy. Większość historyków podaje liczbę 10000 z marginesem błędu do kilku tysięcy. Teraz można tą liczbę porównać do protestanckiego polowania na czarownice (ok 270 tysięcy). Widać różnicę?
Chaos_Warrior pisze:- Tortury były szeroko stosowanym środkiem prowadzącym do przyznania się oskarżonego o czary. Stosowane były one szeroko i dowolną ilość razy. Oskarżeni byli przez wiele lat więzieni nie znając powodu aresztowania. Od oskarżenia nie było odwołania, fałszowanie dowodów, kłamliwe zeznania oraz anonimowe donosy są stosowane jako dowody w sprawie. Przyznanie się jest traktowane jako dowód w sprawie, a nie jako okoliczność łagodząca (w myśl zasady Confessio est regina probationum — Przyznanie się jest królową dowodów). Każdy, kogo tryb życia różnił się od powszechnego, mógł być oskarżony i spalony na stosie.
Kobiety oskarżone o czary były przetrzymywane w specjalnie do tego przygotowanym więzieniu. Przede wszystkim były dokładnie golone na całym ciele, gdyż wierzono, że czarownice czerpią swą moc z włosów. Ponadto cele były odizolowane od ziemi (tzw. beczka czarownic), gdyż uważano, że czerpią moc z ziemi.
Inkwizycja nigdy nie ścigała czarownic. Mieszasz sposób działania łowców czarownic z Inkwizycją. To nie to samo.
Oprócz kobiet oskarżonych o czary ofiarami Inkwizycji byli również Żydzi oskarżeni o profanację hostii oraz o mord rytualny na katolickich dzieciach. Mord ten miał polegać na tym, że wyznawca wiary mojżeszowej zabijał chrześcijańskie niemowlę dla jego krwi, która później miała być użyta do macy. W Hiszpanii ofiarami Inkwizycji padali Maurowie.
Teraz mówisz o inkwizycji hiszpańskiej za czasów panowania Izabeli Kastylijskiej, czyli tej uznanej przez historyków za najbardziej okrutną. Jej okrutność wynikała moim zdaniem z tego że podlegała ona państwu hiszpańskiemu, a nie jak we wszystkich innych przypadkach Kościołowi.
Takie uczone teorie, że Inkwizycja nie krzywdziła, a wręcz pomagała, piszą tylko "profesorowie" KULu lub innych teologicznych uczelni.
Więc proszę swoje teorie głoś w swoim towarzystwie a nie będziesz tutaj katolicką (przepraszam jeśli kogoś urażam) ciemnotę wciskał.
A gdzie ta słynna anarchistyczna wolność słowa?
Aron pisze:. W procesie inkwizycyjnym występował obrońca-był nim inkwizytor, który był naraz sędzią śledczym prowadzącym postępowanie na etapie inkwizycji generalnej i inkwizycji szczegółowej, OBROŃCĄ i oskarżycielem, który miał dociec prawdy materialnej. Winę udowodnić mógł dostępnymi mu środkami dowodowymi, w tym torturami, zaznania na których złożone mógł oskarżony odwołać.
O tym że inkwizytor łączył funkcję oskarżyciela i obrońcy nie wiedziałem, zasugerowałem się w tym przypadku Ziemkiewiczem. Przyznam się szczerze że od aspektów prawnych działania inkwizycja, zawsze bardziej interesowała mnie jej ogólna historia.
Gantolandon pisze:Zdecyduj się. Nie zauważyłem, żebyś Ty wymienił jakieś przekonania. Rozszerzam po prostu Twoją metodykę. Ty odrzucasz obsesyjnych lewicowców, ja - obsesyjnych prawicowców. Z żadnej ze stron nie ma sensu się spodziewać rezultatów: jeden będzie pisał, że Inkwizycja zjadała dzieci, a drugi, że dawała im cukierki.
Masz trochę racji ale jak pisał Ludwik de Bonald "Prawda w przeciwieństwie do cnoty nie leży pośrodku".