Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Smoczyk
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: czw sty 08, 2009 9:10 pm

ndz lut 01, 2009 3:48 pm

D&D
Gramy sobie rekreacyjną sesyjkę, MG(ja) i dwóch BG Gnom Łotrzyk i Człowiek Paladyn. Ponieważ paladyn z założenia jest swego rodzaju ascetą, a każdy wie, że nie ma graczy, którzy nie są chciwi jak czort, kolega Boży Sługa musiał kombinować, skąd by tu wytrzasnąć góry złota na ekwipunek. Kiedy na bagnach zdażyło się, że gnoma zabiły śluzy, to paladyn rzekł z czcią: "Bracie, będę nosił w sercu pamięć o twoich czynach na wieki, zatem na twoją pamiątkę biorę tę pojemną torbę" :)
 
Awatar użytkownika
Moraine
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 273
Rejestracja: sob paź 04, 2008 10:15 pm

śr lut 04, 2009 6:37 pm

Cd. o Zastępie Kucharzy Khorne'a:

- Kucharze Khorna maja jednak dobrze – ich bóg lubi krwiste, drobno posiekane mięso.
- Wyznawcy Slaanesha mają problem, muszą wszystko najpierw obsmażyć w ogniu namiętności...
- A wyznawcom Nurgla zostają co najwyżej sery pleśniowe...
 
Awatar użytkownika
Khubas
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 152
Rejestracja: pt lut 06, 2009 5:45 pm

pt lut 06, 2009 7:29 pm

MG: Bogowie świata D&D różnią się od naszego boga tym, że istnieją.

Jako młody wojownik dołączyłem do drużyny. Dwoje graczy prowadziło rodzeństwo, z czego ona była religijną fanatyczką i miała manię na punkcie grzebania zwłok, wyprawiania pogrzebów. Moja postać w walce zabiła swojego przeciwnika i wzięła jego głowę jako trofeum. Później z nudów głowa została pocięta, skopana i zgnieciona. Gdy tylko fanatyczka to zauważyła, złapali mnie we dwoje i wykastrowali, a moje jądra przybili do brody gwoździem. Później musiałem jeszcze rzucać na libido, żeby wiedzieć, czy będę miewał erekcje.

BN: Nie damy rady, nas jest tylko trzech a ich dziewięciu. Poczekajmy na wsparcie, grajmy na zwłokę!
G1: No mówię, że zagramy na zwłokę - ty trzy zwłoki, ja trzy zwłoki i Loderor trzy zwłoki!

Graliśmy w lecie w ogrodzie u jednego z graczy. Sesja przebiega spokojnie, a tu nagle G3 szaleńczo wykrzykuje "ku**a, wypi****laj!", przewraca szklankę z colą na karty postaci, potrąca kubek z kostkami i ląduje na glebie. Cóż było powodem takiego zachowania? Przelatująca osa...

Inna sytuacja - gracze przypadkowo podpalili las, w wyniku czego zginęło dwóch strażników.
Słysząc pogoń pomysłowi bohaterowie ogłuszyli i związali łotrzyka, po czym oddali go w ręce wymiaru sprawiedliwości. Biedny gracz został powieszony, a reszta dostała nagrodę za ujęcie podpalacza.

No i świeży kwiatek - gracze zaciągnęli złapanego kieszonkowca w ciemną uliczkę. Wtem G3 przypomniał sobie, że w karcie postaci ma zapisany charakter chaotyczny zły. Biedny złodziejaszek miał ciekawą śmierć: G3 podciął mu policzki sztyletem, wyrwał żuchwę, a potem palcem zatkał tchawicę. Ciało wrzucił do beczki na nieczystości. No cóż.

Na koniec dialog.
MG: G2, uderzenie toporem pozbawia cię przytomności. G1, dwóch orków zaczyna biec w twoją stronę.
G1: Hm...Nie mam broni, zostało mi 4 HP...może biegnę do lasu i udaję krzak?
 
Awatar użytkownika
silvanis
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 112
Rejestracja: śr mar 12, 2008 8:34 am

sob lut 07, 2009 8:29 am

Sesja warhammera
Gracz (złodziej, prawie morderca) skrada się za postacią w opończy. Podchodzi blisko i..

Gracz: łapię go od tyłu i podrzynam gardło
MG: On nie ma gardła

Chwila ciszy

Gracz: no to wbijam mu nóż w plecy
MG: On nie ma pleców

Widać mars zdziwienia i rozdrażnienia na twarzy gracza

Gracz: To cholera wyciągam zapalniczkę i podpalam go...

NO COMENTS :D

PS: Postać w opończy była duchem :)
 
Awatar użytkownika
Kumo
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 471
Rejestracja: pn maja 05, 2008 3:34 pm

sob lut 07, 2009 10:06 am

Gracz: łapię go od tyłu i podrzynam gardło
MG: On nie ma gardła

Chwila ciszy

Gracz: no to wbijam mu nóż w plecy
MG: On nie ma pleców


W sumie zabawne, ale to chyba częsty błąd MG: nie domyśla się, że gracz mógł nie do końca załapać o co chodzi. Powiedzenie "twoje dłonie i nóż przechodzą przez niego jak przez mgłę" od razu wszystko tłumaczy.
(Rzecz jasna o wiele łatwiej na to wpaść siedząc przy kompie i czytając forum, niż w czasie sesji... :oops: Tak więc było to tylko spostrzeżenie, nie krytyka).
Przepraszam za offtop, już mnie tu nie ma :wink: .
 
Awatar użytkownika
Squid
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 706
Rejestracja: wt maja 09, 2006 2:22 pm

sob lut 07, 2009 4:20 pm

Gdy tylko fanatyczka to zauważyła, złapali mnie we dwoje i wykastrowali, a moje jądra przybili do brody gwoździem. Później musiałem jeszcze rzucać na libido, żeby wiedzieć, czy będę miewał erekcje.


Proponuję założyć towarzystwo SNSRPG (Skrzywdzonych Na Sesji RPG), będzie można opisywać sobie traumatyczne przeżycia. W naszej drużynie dotąd pamiętamy, co jeden MG robił z postaciami :x .
 
Awatar użytkownika
Kumo
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 471
Rejestracja: pn maja 05, 2008 3:34 pm

ndz lut 08, 2009 2:07 pm

Z wczorajszej sesji na "24h z RPG" w Lubelskim WOK-u:
Gramy w CP 2020. Moja postać - netrunner - weszła w VR i na ok. godzinę "odpłynęła", podczas gdy reszta ekipy wyszła z meliny. Po powrocie do realu okazało się, że zostawili mi pod nosem wyjątkowo obrzydliwy holograficzny film z gejowskim porno (odpaliło się po moim "przebudzeniu"). Co zrobiłem? Skopiowałem to świństwo na ceberdek, dorobiłem aktorom twarze całej reszty drużyny (bo nie wiedziałem, czyj konkretnie był ten dowcip) i ustawiłem jako powitanie na ich automatycznych sekretarkach... nieco później do jednego zadzwonił nasz pracodawca. To był naprawdę obrzydliwy filmik :mrgreen: .
 
Awatar użytkownika
Feniks
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 5008
Rejestracja: ndz lis 07, 2004 10:34 am

pn lut 09, 2009 4:34 pm

Cytat:
Gdy tylko fanatyczka to zauważyła, złapali mnie we dwoje i wykastrowali, a moje jądra przybili do brody gwoździem. Później musiałem jeszcze rzucać na libido, żeby wiedzieć, czy będę miewał erekcje.


Proponuję założyć towarzystwo SNSRPG (Skrzywdzonych Na Sesji RPG), będzie można opisywać sobie traumatyczne przeżycia. W naszej drużynie dotąd pamiętamy, co jeden MG robił z postaciami Mad .


Ja myślałem, że to tylko taka miejska legenda, że tak się na sesjach dzieje. Gdyby ktoś tak zrobił grając ze mną byłaby to nasza ostania wspólna sesja.
 
Awatar użytkownika
silvanis
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 112
Rejestracja: śr mar 12, 2008 8:34 am

wt lut 10, 2009 12:04 am

Z serii: jak zabić potężnego wampira

Nie pamiętam całego przebiegu rozmowy. Rzecz się działa w Sylvanii. Gracze dotarli pod stare zamczysko, w który byli pewni że mieszka jeden z nekrarchów. Byli tak zmaltretowani, że nawet już nie posiadali broni, prócz noży i sztyletów. Długo dyskutowali jak go wywabić i zabić. W końcu jeden z graczy oznajmił:
- to weźmy zwiążmy go jak będzie spał, potem stosik i już
na co drugi z graczy:
- po co, lepiej zabijmy trumnę gwoźdźmi i spalmy w trumnie delikwenta
.....
- a może po prostu podpalmy zamek - ktoś rzucił
Gracze spojrzeli na siebie z uśmieszkami na twarzy...
 
Awatar użytkownika
nerv0
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: pt cze 06, 2008 2:13 pm

wt lut 10, 2009 11:39 am

Warhammer 2ed.

Popełniono morderstwo, przed domem, w którym znaleziono ciało zebrał się spory tłum nieudolnie odganiany przez strażników. Gracz musiał się tam po coś dostać, postanowił odwrócić uwagę wszystkich zebranych. Oddalił się na bezpieczną odległość, przycził tak żeby go nie widziano i... Wypuścił w niebo "Strzałę Sprawiedliwości", która poszybowała wysokim łukiem i spadła w tłum.

Cóż, uwagę z pewnością udało się odwrócić, ale gracz nie spodziewał się, że przestraszeni strażnicy zamkną się w domu, do którego on chciał się dostać. :)
 
Tadeus
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 143
Rejestracja: pn wrz 19, 2005 12:02 pm

wt lut 10, 2009 12:53 pm

U mnie ostatnio doszlo do tego, ze gracze rzucili sie na poteznego nekromante z piesciami, bo tylko to mieli przy sobie :)

No coz.. poszly PPki ale nawet nekromanta nie postawi sie trojce szarzujacych, brudnych, polnagich wariatow. Zanim zdazyl porzadnie poczarowac, lezal juz skopany z wylamanym barkiem na ziemi.

To taka epicka finalowa walka w stylu Warhammera. I kto mowi, ze bohaterom potrzebne sa stosy magicznych przedmiotow? :)
 
bauaser-kun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 06, 2007 3:55 pm

śr lut 18, 2009 5:09 pm

Do wszystkich poniższych kwiatków:
G1- człowiek mnich, mały, łysy i puszysty. Zawsze "starający się oprzeć pokusom cielesnym". Zwykle skutecznie.
G2- krasnolud, multiklasowy pierwszy szereg-maruda, użytkownik dwuręcznego młota
G3- człowiek, zaklinacz, specjalista od zaklęć ognia (zaklęć niezwiązanych z ogniem/światłem w ogóle nie znał)
G4- człowiek, paladynka, blond piękność uczciwa i szczera do bólu. Marzy o dziecku z G1 (znali się od dzieciństwa)
G5- elfka, Łotrzyca, z żyłką do interesu, główny bankier drużyny zakochana w paladynce (nie pytajcie).

G1: opowiadam dowcipy o trollach
G2: zmień płytę, to już się robi nudne.
G1: Zamieniam trolla na blondynkę i opowiadam dowcipy dalej.
G4 : I tak oto powstały dowcipy o blondynkach.

(Wiem niezbyt śmieszne jak czytać ale na żywo to sytuacja wyszła ultra śmiesznie.)

G1 kombinuje jak uniknąć wizyty na balu. Drużyna skwapliwie podrzuca mu pomysły.
G3: Podpal zamek!
G4: Wyzwij kogoś na honorowy pojedynek w trakcie balu.
G5: złam nogę.
G1: Niby jak?
G2 (podnosi młot): Jak poprosisz to ci pokażę.

W karczmie. Po raz nie wiadomo który elfka zostaje odrzucona przez swą miłość.
G5: No zgódź się.
G4: Nie.
G5: Ale czemu?
G4: Bo dziewictwo mogę oddać tylko z miłości.
G5: A co on ma czego mnie brak?
G4: Jaja moja droga. Jaja.

Nieco później.
G4 (dramatyzuje): Czemuż szczęścia sobie odmówiłeś? Czemuż z tak wielu to właśnie wyrzeczenie wybrałeś? Czemuż tego właśnie sobie zabroniłeś? Czemuż ach czemuż nie złożyłeś innych ślubów? Czemuż właśnie czystość ślubowałeś?
G1: Nie ślubowałem.

G3 na zakupach u arcymaga.
G3: poproszę o płaszcz niepodatności na zimno, naszyjnik kul ognia, komplet ognistych bełtów i buty chodzenia po lawie lub coś podobnego.
Mag: No no ,tak wyspecjalizowany sprzęt... Poniesie cię w jakieś lodowe pustkowie?
G3: Nie. Do podwodnego więzienia sahuaginów.

A na koniec coś sprzed sesji. Graczka przychodzi na pierwszą od kilku tygodni sesję i patrzy na nowy kalendarz (z playboya) mistrza gry.
Graczka (pokazuje dziewczynę na kalendarzu): Co ona ma czego ja nie mam?
MG: Pytaj się raczej czego nie ma.
Graczka: No dobra, czego ona nie ma a ja mam?
MG: Ubranie i zahamowania.
 
Awatar użytkownika
Maksym
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 25
Rejestracja: czw sty 22, 2009 11:09 am

Najśmieszniejsze momenty na sesjach

śr lut 18, 2009 8:04 pm

Jeżeli taki temat już istnieje to proszę o link :P

Jak wyglądał najśmieszniejsze zdarzenia[niekoniecznie kończące się śmiercią BG], teksty MG które zwaliły graczy z foteli i na odwrót.


Mam tu coś takiego

Grało nas sześciu na pewnej oazie (Weteran[ja], żołnierz, dwóch sierżantów {jeden gość jakby nie został nim to by się nafochał i przestał grać}, łowca i rozbójnik). Prowadził pewien kleryk. Zostaliśmy wysłani do patrolowania szlaku z Middenheim do Nuln. W pewnym momencie zaatakowały nas trzy orki. Po parunastu minutach pole bitwy wyglądało w następujący sposób:
-ja usiłowałam oczyścić twarz z krwi która wytrysnęła z kikuta po odciętej głowie
-żołnierz stał ze strzałą w wątrobie zgięty wpół i wymiotował
-jeden sierżant krasnolud z przeciętą tętnicą udową (opatrzoną) leżał przywalony przez pozbawione głowy truchło orka
-rozbójnik próbował wydobyć go z pod orka
-drugi sierżant człowiek leżał ogłuszony po prawym sierpowym orka
-łowca lał go po mordzie aby ten się obudził :hahaha:

Wszystkie testy (rzuty) były poprowadzone realnie przez profesjonalnego Mistrza Gry. :razz:
 
Awatar użytkownika
silvanis
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 112
Rejestracja: śr mar 12, 2008 8:34 am

czw lut 19, 2009 5:56 pm

To tylko pokazuje ja wielu MG popełnia błąd nie doceniając orków i goblinów.
Na jednego gracza, średniego poziomu wystarczą 3 gobliny i dwa orki, jak już jest z nimi szaman, to po sprawie.

Gwoli tematu - może nie aż tak bardzo śmieszne, co głupio heroiczne, moi gracze kiedyś zaatakowali otwarcie 6 szamanów goblińskich, mających właśnie Wiec. Graczy było 4. Było bo nie przeżyli. Całość trzeba było powtarzać po masowym wydaniu PP-ków. Największą zabawę miałem ja, wcielając się w Goblińskiego szamana :D

A wszystko zgodnie z mechanika gry i bez przegięć...
 
bauaser-kun
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 57
Rejestracja: wt mar 06, 2007 3:55 pm

czw lut 19, 2009 7:17 pm

To tylko pokazuje ja wielu MG popełnia błąd nie doceniając orków i goblinów.


Równie często ten błąd popełniają gracze jako przykład kfiatek z sesji (autentyczny, i zdaje się że w zeszłym roku go zamieszczałem)

D&D
Gracz czwartopoziomowy samuraj z odległego królestwa wybrał się samotnie do lasu na rekonesans. Znalazł orka z odciętą głową. Kilkukrotnie ostrzegany (testy nasłuchiwania itp.) o tym, że zbliża się doń liczna grupa orków spokojnie siada i rozpala ognisko.
MG: dostrzegłeś ich wcześniej niż oni ciebie dwudziestu orków połowa z łukami ich przywódca ma kolczugę z ludzkich łopatek.
G1: rzucam mu pod nogi głowę orka i pytam "chcecie skończyć tak jak on?"

Pięć minut (czasu realnego) późniejprzy każdym rzucie mistrza gry skomlał "ja chcę żyć" (dowódca orków miał trzy poziomy barbarzyńcy ale i tak pozostali by wystarczyli)
 
Orest
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 80
Rejestracja: czw sty 08, 2009 9:14 am

pt lut 20, 2009 7:12 am

Moje przejęzyczenie sprzed kilku sesji, gdy prowadziłem:
BN: Przygotowujemy odchody ku czci bogini Rhyi. (chodziło oczywiście o obchody)
 
McBear
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: sob lut 28, 2009 3:34 pm

sob lut 28, 2009 4:13 pm

System: Wampir Maskarada z drobnymi przeróbkami, ponadto czysty storytelling.

Sama drużyna już była pewnym "kfiatkiem"
Katherine Wagner - Assamitka, pół-Niemka pół-Arabka, jedyna osoba w ekipie do której wszystkie pozostałe postacie czują szacunek.
Duncan MacThomas - Gangrel, Szkot, nie do końca normalny, jako człowiek brał udział w II WŚ
Miky Savroy - Ventrue, Amerykanin, kolejny weteran IIWŚ, podczas jakiegokolwiek starcia myśli że nadal jest na froncie wojennym
Chii-ki Kołolski - Malkavianka, Polka, no cóż.. Malkavianka więc opisywać nie trzeba ^^
Viktoria Zakarov - Torreadorka, Rosjanka, wampirzyca ze zdecydowanie za wysokim Człowieczeństwem. Ponadto bezpośrednia i szczera do bólu.
Carlo Giovanni - Giovanni, Włoch, ostatni z weteranów wojennych w drużynie, ten jednak walczył po stronie faszystów co powoduje jego częste kłótnie z Duncanem i Miky'm
Aleksander Sobieski - Lasmobra, Polako-Rosjanin, wyglądający niczym jeden z facetów w czerni (czarny garnitur, okulary przeciwsłoneczne itp)
Wędrujący z Duchami - wilkolak, Milczący Wędrowiec, z powodów prywatnych pomaga nowojorskim wampirom (jakie te powody dokładnie nikt nie wnika bo jest przydatny) i sobie wyorbił już u nich ciekawą reputację. Zwany przez drużynę "Łazikiem"


Chii-ki: *patrząc w oczy NPCa* Chii-ki mówi: przyprowadź jej wyrzutnie rakietową M270 MLRS z dwoma kompletami rakiet M26...i lody bananowe"


*Miky i Duncan spotkali się już na wojnie, Miky zorientował się właśnie że zna Duncana*
Miky: Czekaj czekaj.. ja cie pamiętam! Walczyliśmy razem ze szkopami!
Duncan: Pamiętam twoją gębę, haggisie.
Miky: Możesz przestać mnie tak nazywać?
Duncan: No dobra, haggisie.


*Cała ekipa na audiencji u księcia, książe omawia zadanie jakie nam przygotował, mówi o delikatnej operacji, że będzie bardzo trudno itp. *
Viktoria: A może książe chce nas po prostu się pozbyć i wysyła na samobójcza misję?
*nastała długa i martwa cisza albowiem powiedziała to na głos, w końcu ciszę przerywa Duncan teatralnie szepcząc do Łazika*
Duncan: Chyba go przejrzała...


*Druzyna została wysłana do pewnej zabitej dechami dziury po pewną starą księge. Na miejscu okazało się że okolicę ową upodobał sobie Diabeł z New Jersey. Pod koniec, szykuje się finalne starcie z diabłem, który wpadł rozwścieczony, cały poplamiony krwią bo miejscowi próbowali się z nim uporać, niestety bezskutecznie, ma wyraźnie złe zamiary*
Viktoria:*jak zwykle starając się uniknąć rozlewu krwi* A może porozmawiamy? Zaparzę herbatki..


*Miky i Duncan stoją na pokładzie łodzi, na łódź wchodzi Aleksander, jeszcze nie znany przez drużynę, przysłany im przez księcia jako przewodnik*
Duncan: *widząc strój Aleksandra* Haggisie, zobacz! Agent K!
Aleksander: *nie słyszał komentarza* Witajcie, nazywam się Aleksander Sobieski...
Miky: *przerywa mu* Czyli jednak nie agent K...
Duncan: No pomyliłem się... to jest agent S!
*jakiś czas potem napotykają Katherine, znaną już części z drużyny, podchodzi ona do tych których nie zna i zaczyna mówić*
Katherine: Witajcie, możecie mówić mi Ka..
Duncan: *rozradowany, wchodząc jej w słowo* Więc to ty jesteś agentem K!!
 
Awatar użytkownika
Eliash
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 474
Rejestracja: wt lut 26, 2008 4:34 pm

ndz mar 08, 2009 5:18 pm

Sesja warhammera, drużyna składająca się z grupy ludzi i elfa rozmawia żywiołowo na jakiś temat. W pewnym momencie elf przemawia.

Elf: [Do MG] Mówię w języku elfickim aby nikt mnie nie zrozumiał.. [odwraca się do reszty i mówi kręcąc z załamaniem głową] Ahhhh...
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

ndz mar 08, 2009 11:02 pm

McBear pisze:
Sama drużyna już była pewnym "kfiatkiem"

W pewien sposób szacunek, że potrafisz zrobić sesje dla 8 Graczy. I szacunek dla wszystkich Was, że potraficie zebrać się w jednym miejscu i czasie:)
 
Awatar użytkownika
Senthe
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1116
Rejestracja: śr mar 05, 2008 1:07 pm

pn mar 09, 2009 11:31 am

Elfka próbowała coś sprzedać, pelerynę czy coś takiego. Okrzyki w tłumie:

- Zaelfiona, zaelfiona! :razz:
 
Awatar użytkownika
Dr.Agon
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: sob mar 21, 2009 10:17 pm

sob mar 21, 2009 10:53 pm

DnD 3.0 o ile pamiętam
Świat Neverwinter, jakaś wojna. Ja, Wojownik leciałem w klatce niesionej przez wielkiego ptaka (orła)

GM- Widzisz pod sobą pole walki. Setki martwych i rannych żołnierzy, wszędzie krew i kawałki kończyn. Krzyki, jęki i wrzaski wypełniają powietrze na równi ze smrodem prochu, krwi i rozkładających się ciał.
Ja- Patrze na dół i mówię sam do siebie "War... War never changes...".
 
Awatar użytkownika
Korodzik
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 169
Rejestracja: wt lut 22, 2005 10:56 am

pn mar 23, 2009 8:32 pm

Pamiętam to ze znikniętego tematu:

...no i wtedy MG mówi do nas:
- Żuć d20.

I jak? Żuliście te kości, czy odmówiliście?


Może to nie kfiatek, ale mnie rozbawiło :lol:
 
Awatar użytkownika
nerv0
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: pt cze 06, 2008 2:13 pm

wt mar 31, 2009 3:00 pm

Wy być może dacie radę się z tego pośmiać, ale mnie to naprawdę wk... zdenerwowało.

Gracz tworzy czwartopoziomową postać do D&D. Dałem mu do rozdysponowania 25 punktów na atrybuty. Strasznie się rzucał, ale w końcu spokorniał.

Pierwsza kontrola. Suma punktów w atrybutach 28. Mówię mu żeby poprawił (trochę się rzucał, ale poprawił)
Druga kontrola. Suma punktów 28. Krew mnie zalewa, gracz psioczy na zdzierstwo i chce rzucać na atrybuty, w końcu znowu pokornieje i wybiera metodę, która ma dokładnie 25 punktów do rozdysponowania.
Trzecia kontrola. Suma punktów 28...
MG (ja): Nie odzywaj się do mnie dopuki tego nie poprawisz!
Gracz: Ale...
MG: Ci!
G: Ale...
MG: Ci!
G: Ale...
MG: K***A!!!

Znowu trochę marudzenia. Musiałem wyjść bo nie wytrzymałem. Gracz po jakiejś godzinie dzwoni i marudzi dalej, że nie ma tu zasad, które pozwalały by mi na taką dyktaturę (:)).
MG: Proszę cię, nie każ mi zaglądać do podręcznika bo kiedy do tego dojdzie zrobi ci się przykro.
G: Coś tam mamrocze, nie pamiętam dokładnie.
MG: A więc otwórz proszę podręcznik gracza na stronie czwartej i przeczytaj punkty od 0 do 3. Ze szczególnym uwzględnieniem punktów 3 i 0 (punkt trzeci określał coś co sprawiało mu problem). Już? Ok. Teraz Weź podręcznik Mistrza Podziemi i uważnie przyjrzyj się co jest napisane okładce.
G: Podręcznik Mistrza Podziemi.
MG: No właśnie.

Gdy później do niego przyszedłem wszystkie atrybuty miały już normalne wartości. :) A najgorsze nie jest wcale to, że chciał mieć wyższe cechy, ale to, że chciał chachmęcić i myślał, że się nie zorientuję. Gdyby zamiast próbować przemycić kilka dodatkowych punktów i jeszcze się o to wykłócać zwyczajnie mnie o nie poprosił to bym mu je dał, ale tak trzeba było się męczyć.

Dobra, kończę bo zaczynam marudzić. :)
 
Awatar użytkownika
shaman_tm
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 541
Rejestracja: śr lis 05, 2008 2:41 pm

pn kwie 06, 2009 8:27 am

Szlachcic (BG) przyjeżdża do miasta z zamiarem rozpoczęcia nowego życia. Pożoga wojenna pochłonęła jego majątek, jego bliscy (ojciec, żona, wszyscy których znał) zginęli. Sam jeden ocalał i nie wie co z sobą począć. W mieście idzie do przyjaciela swojego ojca, a zarazem kapitana lokalnej straży miejskiej.
Kapitan: Więc co cię sprowadza?
BG: Przybywam w poszukiwaniu sensu życia...
Kapitan: *WTF* ???

Szlachcic, ponieważ ubrany w "oficjalne" ciuchy to proszę go, aby opisał jak wygląda tarcza herbowa jaką ma na wamsie. Gracz1 opisuje, a zamyślony gracz2 usłyszał z tego wszystkiego tylko słowo "tarcza" i wtrąca:
- Już cały tydzień z nim podróżuję i nie wiedziałem, że ma tarczę!
 
Awatar użytkownika
nerv0
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: pt cze 06, 2008 2:13 pm

pn kwie 20, 2009 11:51 am

D&D

Gracz próbuje wyciągnąć z pewnego wioskowego kupca czy ten nie ma na zbycie jakichś magicznych sprzętów. Ten dość niechętnie przyznaje, że owszem kiedyś jego ojciec kupił coś od pewnego maga, ale nie wolno mu tego sprzedać.
G: A co to w ogóle jest?
(MG) Sprzedawca: No więc... Mam jakąś różdżkę i zasuszoną rękę...
G: (Nie może się wysłowić i zaczyna jąkać) Żaszu, żaszu, żaszu...
MG: Tak dziecko Żaszuszoną.

Gracz nie odpuszcza. Pomimo, że sprzedawca nie chce sprzedać magicznych przedmiotów. W końcu stwierdza, że je ukradnie. Aby ułatwić sobie sprawę postanawia pozyskać wspólnika. Towarzyszy mu 15 letnia początkująca czarodziejka. Gracz zaczyna jej w skomplikowany sposób tłumaczyć co chce zrobić tak aby nie zabrzmiało to jakby chciał coś ukraść. W końcu przerywa i pyta się czy rozumie, a dziecko na to:
- Pewnie. Idziemy na włam!
Mina gracza bezcenna. :)

Gracz postanawia przerwać zaloty pewnego znajomego młodzika do jednej z napotkanych w gospodzie dziewoi. Zagaduje do niej:
G: Jak masz na imię o piękna?
(MG) Piękna: Jeśli myślisz skarlały niziole (gracz gra niziołkiem :), że uda ci się dobrać do mojej cnoty to może od razu wybiję ci ze łba ten durny pomysł?
Mina gracza ponownie bezcenna. :)

15 letnia czarodziejka z wcześniejszego przykładu została porwana przez handlarza (z jeszcze wcześniejszego przykładu) i jego wspólnika. Gracz to zauważył i podążył za nimi. Niestety po krótkiej walce zarobił pałką w łeb i stracił przytomność. W tym momencie wcieliłem go w postać 10 letniej uczennicy miejscowego kapłana, która miała szansę dostrzec całe zdarzenie i ruszyła na pomoc. W wynikłej sytuacji gracz prowadzący dziewczynkę oświadczył, że kopie go (jednego z porywaczy) w jaja. Gość stracił przytomność, a drugi (handlarz) widząc nieciekawą sytuację postanowił zwiać.
 
Awatar użytkownika
Turgon
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 196
Rejestracja: ndz sty 28, 2007 10:59 pm

pn kwie 20, 2009 11:18 pm

Sytuacja okołosesyjna, rozmawiam z kolegą w czasie przerwy w grze. Gadamy najpierw o naszym ekwipunku. Pada słowo "juki". Drugi wtrąca się "a co to są juki? chodzi wam o te zwierzęta z Tybetu?".
Gadamy dalej i pada słowo katakumby. I znów "co to są katakumby?". W dodatku koleś był zapalonym dedekowcem xP.
Musze przyznać, że jego intelekt znacznie skorzystał na znajomości z nami...
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

wt kwie 21, 2009 9:22 am

MG: Mieszkańcy miasteczka są przybici...
Ja: Do czego?

Jestem w budynku pewnego zarządcy. Całe miasteczko niedługo zostanie zaatakowane przez wrogów. Przyszedłem uratować kobiety - córkę "burmistrza" i jej służącą.
- Dobra, zabieracie tylko to co potrzeb.... eeee lepiej nie, bo to pewnie by zajęło wieki. Idziemy!

:)
 
Awatar użytkownika
von Mansfeld
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1778
Rejestracja: wt lip 29, 2008 7:31 am

wt kwie 21, 2009 4:20 pm

D&D 3.5 oczywiście.

Drużyna: "Kosynier" - ja, ludzka kapłanka Tempusa, łotrzykomnich diablę oraz elfia łuczniczka.
Mistrz Gry: Klebern
Sceneria: Port Llast i okolice

1) Diablę w drodze do zamkowych lochów rzuciło ciemność na cel (Asper) którego chciał wyswobodzić z rąk strażników. Potem wykopał go w stronę wyjścia, po nieudanej próbie rozkucia kajdan. Problem w tym, że ta kula (skoncentrowana na Asperze) podążała za nim.

2)Tekst mojej postaci: "Ja nie jestem kosiarzem, ja jestem Kosynierem."

"Kosynier" to człowiek, chłop (konkretnie: rolnik) z kosą bojową, czarnym ubraniem i płaszczem, do tego "gish" (miks wojownika z zaklinaczem w wariancie bojowym)

3) Kosynier (Neutralny Neutralny) mówi do diablęcia (Praworządny Neutralny), że nie bedzie parać się plugastwem, jakim jest skradanie i węszenie.

4) Kosynier: Rzucam wykrycie magii. Co wykryłem?
MG: Zamek.
Kosynier: A dokładniej? Zamek jest wielki - czy jakoś tak to szło.
MG: Zamek w drzwiach.

Więcej nie pamiętam - a może trochę da się znaleźć...
 
Awatar użytkownika
thannis
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1599
Rejestracja: wt maja 01, 2007 7:17 pm

wt kwie 21, 2009 5:11 pm

Laveris de Navarro pisze:
3) Kosynier (Neutralny Neutralny) mówi do diablęcia (Praworządny Neutralny), że nie bedzie parać się plugastwem, jakim jest skradanie i węszenie.


Kwiatkiem było to, że co poniektórzy zrozumieli, że diablę jest ND, a Kosynier NN. I w tym kontekście to było śliczne.
 
Awatar użytkownika
nerv0
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 869
Rejestracja: pt cze 06, 2008 2:13 pm

pt kwie 24, 2009 9:00 am

Sołtys wioski rozmawia z graczem, który zaoferował pomoc w pewnej sprawie.
- No... może i mogli byśmy skorzystać z twoich usług, ale no wiesz... jesteś niziołkiem... Bez urazy.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości