Zrodzony z fantastyki

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Cień i czerwona gwiazda

śr sty 21, 2009 8:28 pm

Hakem było niewielką wsią, znajdującą się na równinach centralnego Erenlandu. Oddalona od wszystkich większych posterunków cienia, nie miała zbyt częstego kontaktu z jego wojskami. Dzisiaj jednak wszyscy byli nerwowi. Od długiego czasu nie odwiedzał ich legat by zebrać dziesięcinę. Każdego dnia oczekiwano przy bycia kapłana mrocznego boga. Wszyscy czuli niepokój. Choć ostatnie zbiory były obfite, jednak zachłanność najeźdźcy była niezmierzona. Harp jednak nie bał się tego, że legat mu coś odbierze. Nie posiadał nic wartego uwagi.
Był sierotą, podrzutkiem, żyjącym dzięki łasce dzięki łasce pozostałych wieśniaków. Jego rodziców znaleziono niedaleko Hakem. Ojciec już nie żył, matka broniła trzyletniego przed atakiem upadłego orka. Mieszkańcy obronili kobietę, ale i tak zmarł ona z powodu ran. Chłopi odetchnęli wtedy z ulgą. Po długich naradach, postanowiono zaopiekować się dzieckiem. Harp uśmiechnął się do siebie. Zawsze był wioskowym popychadłem, tym który jest wszystkiemu winny. Jednym, który go lubił był Issoz, najbiedniejszy chłopak ze wsi. On miał podwójny powód do zmartwień. Kochał się ze wzajemności w córce szeryfa, Achmie, najpiękniejszej dziewczynie we wsi. Legaci zbyt często zabierali takie ze sobą, zbyt często
Harp polował z procy na ptaki w pobliżu zniszczonego traktu. Niewielu odważało się tak czynić, ale szesnasto letni chłopak nie bał się ani upadłych ani bestii, ani nawet sług cienia. Zobaczył jakieś ciemne punkty na horyzoncie. Przesłonił oczy dłonią. Wyraźnie widział kolumnę jakiś dwunogich istot oraz wóz, niespiesznie zmierzające w stronę wsi. Harp natychmiast popędził do Hakem.

Wieśniacy stłoczyli się pod prowizoryczną palisadą. Wszyscy przyglądali się dziwnym przybyszom zmierzającym w kierunku wsi. Choć byli daleko, już teraz było wiadomo, że nie są to słudzy cienia. Wszyscy byli jednakowo ubrani. Nosili ciemnozielone stroje, z długimi pelerynami. Każdy z dziesięciu mężczyzn miał na Plecach dziwny kij a na głowie pół okrągły Chełm. Po za jednym, który był ubrany skurzaną kurtkę. I czapkę. Gdy się zbliżyli, Harp spostrzegł, że na hełmach wszystkich widniała czerwona gwiazda. Gdy podeszli pod palisadę, mężczyzna w skurzanej kurtce wystąpił do przodu. Był człowiekiem w średnim wieku. Na srogiej twarzy noszącej ślady poparzeń miał długie wąsy. Razem z nim do wstąpił inny mężczyzna, ponury i wysoki. Widać było, że darzą się szacunkiem. Do nich podszedł trzeci przybysz, noszący wyraźnie za duże ubranie. Wykonał kilka gestów, a potem błysnęło błękitne światło. Mieszkańcy po raz pierwszy od wielu lat byli świadkami działania magii. Oblał ich nagły strach. Ni dość, że zjawili się obcy, to wśród nich był czarnoksiężnik. Mężczyzna w skórzanej kurtce zawołał
- Rozumiecie mnie towarzysze. – wieśniacy milczeli
- Pytałem, czy rozumiecie mnie towarzysze – zawołał ponownie. Szeryf odpowiedział zlęknionym głosem
- Kim jesteście? Po co tu przybyliście! Zostawcie nas w spokoju!
Przybysz odpowiedział
- Kim jesteśmy, dowiecie się jak już będzie po wszystkim a przybyliśmy by wyzwolić was z okowów tyrani, tak jak to zrobiliśmy w naszym kraju!
Wśród wieśniaków zapanowało poruszenie. Tych dziesięciu ludzi ośmieliło się rzucać tak ważkie słowa. Jednak jeśli legat dowie się o ich obecności, wszyscy zostaną ukarani. Szeryf przyjrzał się swoim ludziom. We wiosce było dwudziestu mężczyzn zdolnych do walki. Nieraz już odpierali ataki upadłych i bestii z równic, ale ci ludzie wyglądali na żołnierzy. Jednakowo umundurowani, zdyscyplinowani, o srogich twarzach, sprawiali piorunujące wrażenie. Czegoś takiego nie widziano w Erenlandzie od czasu ostatniej bitwy, nie licząc oczywiście sług Cienia. Nie wielu mieszkańców Hakem chciało to przyznać, ale mieli do czynienia z odziałem regularnego wojska.
- Fey ich przysłali? Jak myślisz? – Harp usłyszał koło siebie szept Issoza. Chłopak spojrzał jednym okiem na ubogiego gospodarza. Issoz nie sprawiał wrażenia przestraszonego. Z fascynacją patrzał na przybyszów.
- Dobrzy ludzie, towarzysze, czy nie ugościcie w swych domach żołnierzy zmęczonych długą wędrówką? – zapytał ten z poparzoną twarzą.
Szeryf krzyknął do niego
- Zostawcie nas w spokoju! Jeśli legat was tutaj zastanie, to wszyscy zostaniemy ukarani!
- My niedawno stawialiśmy czoła tyranowi po stokroć potężniejszemu niż ten który was niewoli. Żaden prawdziwy żołnierz służący w armii czerwonej nie przestraszy się jakiegoś klechy władającemu nieoświeconym ludem za pomocą kłamstw i strachu. A ty lękliwy starcze, kim jesteś.
-Nazywam się Erempart Terd. Jestem tutejszym szeryfem.
- Do wieczora już nim nie będziesz. – rzekł przybysz. – czy nikt nas nie ugości?
Issoz wyszedł naprzeciw.
- Jestem najuboższym z mieszkańców naszej wsi, ale jeśli nas obronicie przed sługami Izadora, to oddam wam wszystko co mam!
Człowiek w skurzanej kurtce spojrzał mu prosto w oczy
- Przysięgam, że pod wieczór będziesz przewodzić mieszkańcom tej wsi. Ale zrób jeszcze coś dla nas – rzek. Powiedział coś w dziwnym śpiewnym języku do jednego z żołnierzy. Ten odpowiedział coś, przystawił dłoń do głowy, i pobiegł do wozu. Wyjął z tamtąd krwistoczerwoną płachtę materiału. Podał ją człowiekowi w skórzane kurtce, który rzekł
- weź to i powieś w widocznym miejscu –
Następnie wszyscy przybysze rozsiedli się pod palisadą

Minęła godzina. Issoz poczęstował przybyłych wszystkim co miał. Nie było tego wiele. Jednak żołnierze nie nażekali. Tylko dwóch oficerów omawiało coś szeptem. W końcu na horyzoncie ukazały się jakieś ciemne punkty. Ponury człowiek wstał i krzyknął do swoich żołnierzy. Ci zebrali się wokół niego. Wtedy zaczął im wydawać rozkazy. Żołnierze zajęli pozycję. Wóz i dwa konie odstawiono po drugiej stronie palisady. Nim to jednak zrobiono, dwóch przybyszów wyjęło jakiś ciążki przedmiot. Harpowi przypominał on ten jeden z kijów, ale był większy i posiadał podporę od spodu. Żołnierze położyli go na lo od grupy. Jeden z nich w niewiadomym celu ukląkł za nim. Pozostali zaczęli nakładać noże na kije. Ciemne punkty poczęły przybierać postać orków, którzy otaczali kilka wozów. Między nimi można było dostrzec sylwetkę ubranego na czarno legata. Słudzy cienia niespiesznie zbliżali się do osad. W końcu legat znalazł się w zasięgu krzyku
- poddajcie się teraz, a wszystkim będzie ofiarowana szybka śmierć, inaczej będziecie żałować, że się urodziliście! – zagroził
Poparzony człowiek wystąpił do przodu
- Ja, Komisarz wojskowy zwycięskiej Armii Czerwonej, Aleksej Griński w imieniu związku socjalistycznych republik radzieckich i wszystkich sił miłujących pokój i wolność, nakazuję wam rzucić broń i się poddać. Inaczej będziecie musięli poznać gniew narodów radzieckich i proletariatu.. – odpowiedział.
Wieśniacy, którzy wcześniej nie ukryli się w domach, i obserwowali rozwój wypadków pod palisadą, uciekli. Tylko Harp i Issoz pozostali. Legat oniemiał ze zdziwienia, słysząc słowa człowieka, który zwą siebie komisarzem. Lecz po kilku chwilach udało mu się ochłonąć.
- Jak śmiecie…- nie dane mu było dokończyć.. Na rozkaz drugiego oficera żołnierze skierowali swoje kije kierunku orków. Wydobył się z nich ogień oraz rozległ się przeraźliwy huk. Większy kij natychmiast dołączył do pozostałych. Hałas jaki docierał do uszu Harpa stał się nieznośny. Mimo to, nie przestawał patrzeć na rzeź jakiej dokonywali przybysze. Po minucie cie było już po wszystkim. Żaden ork już nie stał na własnych nogach . żołnierze podeszli do pobojowiska. Komisarz stanął nad rannym legatem. Wyciągnął za jakiś niewielki przedmiot i skierował go w stronę leżącego. Rozległ się ostatni huk

Fragment Wspomnień Erenlandczyka wydanych w 1995 w ZSSR

Od dosyć długiego czasu noszę z pomysłem zrobienia sobie quasi settingu, rozgrywającego się w świecie fantasy, skonfrontowanym z naszym. Oto jedna z wersji tego pomysłu

Podczas drugiej wojny światowej Armia czerwona weszła w posiadanie tajemniczego urządzenia. Była to starożytna machina zbudowana w czasach Atlantydy. Naziści pozyskali ją i pragnęli uzyskać w celu odwrócenia losów wojny. Jednak wojskom Związku Radzieckiego udało się odbić machnę i uwięzić pracujących nad nią naukowców. Wkrótce okazało się, że urządzenie pozwala na manipulację mistycznymi energiami przenikającymi wszechświat. Dzięki niemu na naszym świecie zanikła wszelka magia. Nie udało się ustalić czemu je skonstruowano, ale odkryto, że dziwnie zakrzywia ono czasoprzestrzeń. Okazało się, że nasz świat jest połączony z innym. Tym innym światem była Arytch…

22 marca 1947 roku otwarto portal prowadzący do Erenlandu. Po kilku tygodniach nawiązano kontakt z miejscowym ruchem oporu. Wydelegowane siły otrzymały od Stalina pozwolenie na rozpoczęcie (tymczasowej) współpracy. Dowudcami zostali: półkownik Michaił Zadrow i półkownik Iwan Rozbratow. Za polityczne i propagandowe wsparcie dla operacji odpowiadali komisarze Aleksiej Griński i Nikolaj Zamieniew. W korpusie ekspedycyjnym wysłano ogółem 40000 żołnieży radzieckich wspartych przez kontyngenty z państw podległych ZSSR

Dzięki ogromnej przewadze technologicznej armia czerwona zmiażdżyła wojska cienia. Na nic zdały się wysiłki królów nocy. Jazhira widziano ostatni raz walczącego w ruinach jego pałacu w Aledavrze. Czarnoksiężnik zniknął w tajemniczych okolicznościach chwilę przed tym jak żołnierze mięli szturmować jego twierdzę. Sunulael zginął w płomieniach jakie rozgorzały po bombardowaniu bombami zapalającymi. Zardrix dzielnie walczyła, póki działka Ił,ów nie rozerwały jej skrzydeł. Powalona stanowiła łatwy cel dla artylerii. 22 maja 1948 roku wojska sprzymierzoe dotarły pod Theros Obsydię. Mieszkańcy Eredane myśleli, że to będzie koniec długotrwałej niewoli. Tymczasem Józef Stalin planował nową przyszłość dla obu światów…
To tyle na początek. Potem dodam więcej


Do mederatorów. Można też ten wątek przeniś do podforum Midnight

Można
 
Awatar użytkownika
KRed
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1136
Rejestracja: pt lip 01, 2005 9:12 pm

śr sty 21, 2009 10:07 pm

W krótkim czasie Stalin będzie miał przechlapane u wszystkich. Albo Izrador zrobi z niego swojego nowego generała, albo jakiś bohaterski Shadow Walker go ubije. Tak samo może być w przypadku dowolnego dowódcy krasnej armii.

Pewnie "ruch oporu" ze swoimi jasnowidzami i mentalistami już wie z kim ma doczynienia. A, o ile pamiętam, philosopher potrafi zrobić lepsze pranie mózgu niż radziecka propaganda. Stalin nie ma pojęcia w co się wpakował...

Jednym słowem, musisz wymyśleć w jaki sposób "ziemianie" ochronią się przed magią - czytaniem i modyfikowaniem myśli, niewidzialnymi i niematerialnymi istotami.
 
Awatar użytkownika
Sony
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2660
Rejestracja: śr cze 23, 2004 9:21 am

czw sty 22, 2009 7:37 am

Siłą ognia - radary, lidary i reszta technologii. Ciekawe czy niewidzialne istoty wytrzymają detonację 50 Megatonowej nuklearki. :D

Po za tym wyizolowanie genów odpowiedzialnych za psionikę i stworzenie własznych sił Magicznych. Aby nie było Programy Paranormalne w USA nadal są tajne - więc ciekawe co się działo w ZSRR czy obecnie w Rosji. :D

Pomysł ciekawy i mi się podoba - zawsze chciałem by wytłuc to cieniste tałatajstwo. :D :D

I mała uwaga : latacze mają przeciwko sobie Działka P-Lot - życzę powodzenia :D :D
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

czw sty 22, 2009 11:28 am

Dzięki Sony i Paskud za słowa wsparcia

Paskud, to midnight, tu magia jest sporo słabsza, ale dzięki za uwagi
Oto kilka sposobów na zabezpieczenie CA.
Większość mieszkańców Eredane, szczególnie Erenlandczyków była bardzo pozytywnie nastawiona do przybyszów. Wielu mistyków ukrywających się do tej pory zasiliło szeregi Armii Czerwonej. Ci co bardziej bezwzględni wspomagali Rosjan z chęcią do końca. Inni nie mieli już później odwrotu.
Stalin przybył do Eredane w 49, a wtedy nie był już normalnym człowiekiem.
U ludzi z naszego świata charakter działa inaczej. Jeśli ktoś uważa się za dobrego, to czary dają taki wynik.
Naprawdę nikt nie podejrzewał Armii Czerwonej o jakieś niecne zamiary. Tylko Aradil była zaniepokojona, ale miała inne zajęcie… Cóż mogła poradzić na optymizm swych poddanych? A potem przyszła zdrada, z najbardziej nieokiwanej strony…
Machina z Atlantydy pozwalała na tworzenie przedmiotów tworzących niewielką sferę martwej magii
To na razie na tyle. Sesja trwa, więc nie wiem kiedy odpiszę ponownie
Z wyrazami szacunku
Grzegorz „Slann” Knychała
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

wt sty 27, 2009 2:02 pm

Towarzysze i towarzyszki Eredańczycy. Nastał ten dzień, gdy uciemiężony lud stanął u bram siedliska tyrani. Ta czarna wieża niedługo zostanie zdobyta przez niepokonaną Armię Czerwoną. Nim się obejrzymy, a na jej szczycie zawiśnie czerwona flaga. Reprezentuje ona nie tylko Związek Radziecki i jego lojalnych sojuszników, ale także masy żyjące z pracy własnych rąk, czyli was drodzy towarzysz. Nasza armia jest już gotowa by przeprowadzić szturm, który położy kres uciemiężeniu Eredane.
Lecz towarzysze i towarzyszki musimy teraz zadać sobie pytanie, o jaki świat zamierzamy walczyć. Przez sto lat żyliście snami o dawnej chwale waszych państw. Ja jednak się zapytam, co to była za chwała, która skazała miliony na niewymowne cierpienie? Czy to właśnie o niej marzycie? O snach i bajaniach starych bab? Nie towarzysze! Stary porządek się skończył, gdy wydał was w łapy tyrani! Czas na ustanowienie nowego ładu, który sprawi że szczęśliwi będą wszyscy prawi obywatele. Nie można niestety zapominać, o tych dla których dawne czasy, choć pełne degeneracji i cierpienia mas pracujących,, były łaskawe. Dla wielu nieprzebrane bogactwo, zdobyte dzięki niewolniczej pracy tysięcy proletariuszy takich jak wy, było jedną radością w życiu. Mamili was religią, tradycją, obowiązkiem wobec ojczyzny, samemu pasąc swe tłuste brzuchy. Teraz walczą razem z wami, lecz co się stanie gdy widmo cienia odejdzie tam skąd przybyło? Co zrobicie drodzy towarzysze!? Pamiętajcie, że wśród sług wroga, którego teraz pokonamy, było wielu piewców dawnego ładu. Czy pozwolicie im odzyskać władzę, by na nowo oddali was w łapy najeźdźcy, którego dopiero pokonaliśmy? Czy nie wierzycie, że tak się stanie? My w naszym świecie już mieliśmy do czynienia z bezwzględnością sił reakcji! Masy pracujące zwróciły przeciwko nim swój gniew, i utworzyły państwo, w którym wszystkim uczciwym ludziom żyje się lepiej. Ja urodziłem się w tym wspaniałym kraju, i zaświadczam wam, że nic nie może się równać z dumą jaką odczuwam, gdy wypełniam wolę najwspanialszego przywódcy w historii obu światów, wolę Józefa Stalina….
Fragment przemówienia Komisarza wojskowego, Nikolaja Zamieniewa wygłoszonego podczas szturmu na Theros Obsydię (Dzisiejszy Marksgrad)

Szturm na Theros Obsydię kosztował życie 5000 żołnierzy Armii Czerwonej, oraz 40000 członków karnych batalionów składających się z Orkowych jeńców i „kolaborantów”. Stalin zakazał zniszczenia wieży za pomocą ciężkiej artylerii. Rozkazał też schwytać jak najwięcej legatów by ich przesłuchać.
Po miesiącu specjalna delegacja pod dowództwem komisarza Zamieniewa przybyła do Caradul. Komisarz został zaproszony przed oblicze Aradil. Gdy znalazł się przed obliczem Królowej-Wiedźmy, żłożył jej ultimatum. Oprócz delegacji, w okolice Caradul przyprowadzone kilkanaście ciężarówek jakoby pełnych darów. Okazało się, że były to wyrzutnie rakiet Katiusza. Aradil miała w ciągu 30 minut się poddać i założyć łańcuchy z z tytanu, które tłumią magię , inaczej Caradul zostanie zniszczone. Królowa wiedźma zamierzała zniszczyć przybyszów za pomocą swej magii, zaraz jednak wokół jej szyi zacisnęła się pętla z cienkiego tytanowego łańcucha. Arsel Inggalion został już wcześniej skaptowany przez wywiad radziecki. Nienawidził Aradił za to, że wyniszczyła jego żonę, które służyła jej za awatara. Również obecni Erunsilowie staneli w obronie Komisarza. Śnieżnym elfom, które walczyły wraz z 3 korpusem na froncie pónocnozacodnim, postanowiły poprzeć ZSRR, w zamian za chwałę na jaką zasługiwali. Wtedy Aradil po raz ostatni ujrzała światło słońca.

Jest rok 2004. Osiemdziesiąty (dobrze mówię?) rok rządów Józefa Stalina. Cała praktycznie Europa znalazła się pod „Protekcją” ZSRR. Tylko Wielka Brytania nadal się opiera. Eredane zostało podzielone między Związek Radziecki, który pozyskał trzy nowe republiki. Veradeńską SRR, która obejmuje tereny Erethoru, Kaldruńską SRR, która obejmuje środkowe i częściowo południowe Kaldruny, i Goblińską SRR obejmującą część Północnych Marchii. Erenland został podzielony między sojuszników z imi. Polskę, Węgry itd. Potęga Stalina wydaje się niepowstrzymana
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

sob lut 07, 2009 3:16 pm

I sługa cienia stanął naprzeciwko Stalowego Króla, zakuty w kajdany, w podziemiach czerwonego pałacu
- Powiedzieli mi, że chcesz coś mi przekazać - rzekł Król
-Mój pan dalej do mnie przemawia. Ty wypowiedziałeś mu zdradziecką wojnę, lecz on nie czuje urazy. Pragnie zawrzeć pokój
- Ha – zakrzyknął Król – Tylko przegrani proszą o pokój, zwycięzcy biorą wszystko
- Mój pan oferuje ci znacznie więcej. Oferuje ci władzę
- Władzę? Co on może o niej wiedzieć? Ja mój lud gnębię, trzymam go w stalowym uścisku, tak mocnym, że gdybym chciał, to wycisnąłbym zeń życie. A oni za swą nędzę mnie kochają, kochają ponad swe życie!. Twój pan nic nie wie o prawdziwej władzy.
- Mój Pan każe co obiecać, że pragnie obdarzyć cię darem mocy i wiecznego życia.
- To jest już ciekawsze. Ale niedługo twoi towarzysze wyskamlą mi wszystkie sekrety. Nie oferuj nikomu tego, co sam może sobie wziąć.
- Mój pan chce cię uczynić Królem Nocy
- Więc jest głupcem. Lepiej jest władać w piekle, niż w nim służyć
- Tak więc mój pan zaoferuje co wszystko pragniesz
- Pragnę? Twój władza nie może mi zaoferować niczego…
- Nawet życie twojego syna?
- A po co? Poświeciłem go bez wahania. Nie oferuje się czegoś, co jest nic nie warte. Zabrać go
- Poczekaj. – Zakrzyknął sługa. Z jego palców wystrzeliła czarna macka, by wyrwać duszę Stalowego Króla. Jednak gdy sięgnęła jego serca, samym cieniem wstrząsnął dreszcz. Bo musicie wiedzieć, że Stalowy Król nie ma duszy.
Fragment książki napisanej przez anonimowego autora zarekwirowanej przez WSW na terenie województwa badeńskiego, w Polsce


Podbój Eredane pozwolił Stalinowi na ogromne zwiększenie potęgi Związku radzieckiego. Magia, którą za słowami Łysenki propaganda nazywa inżynierią psychotroniczną, znalazła wiele zastosowań w przemyśle, rolnictwie, i oczywiście siłach zbrojnych. Ogromne reaktory pokryły swym obszarem cały teren Rosji. Gromadzą wielkie ilości energii magicznej, wykorzystywanej w gospodarce. Stalin przemienił się w licha. Nowy stan w jakim się znalazł, uspokoił w pewnym stopniu jego paranoję. Wspierany przez rzesze absolutnie lojalnych Przywiązanych, służących w karnej armii i NKWD, kościeji nieśmiertelnych i posłusznych Uwięzionych, nie musi już się bać zdrady. Europa zachodnia została podbita, jednakże w Chinach Komuniści przegrali wojnę domową. Obecnie, po ogłoszeniu w USA stanu wojennego, Wschodnia Azja jest ostatnim bastionem demokracji
Na razie tyle. Jakby ktoś chciał poprowadzić sesję w normalnego Midnighta, niech pisze na priva, zgłaszam się jako gracz
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

sob maja 30, 2009 3:05 pm

Ivan Solczew wracał właśnie z pracy pięknymi ulicami Marksgradu. Był inżynierem pracującym w tutejszej hucie stali. Rok temu przeniósł się tutaj wraz z żoną z Władywostoku. Nigdy nie żałował tej decyzji. Podczas gdy w reszcie ZSRR na własne mieszkanie trzeba było czekać latami, to każdy, kto zdecydował się zamieszkać na dalekich ziemiach dostawał je natychmiast. I to jakie! Trzy pokoje, łazienka, balkon, a jak wszystko się poszczęści, to za rok będzie miał Internet. Oczywiście, będzie trzeba dać w łapę kilku urzędnikom, ale to nie stanowiło problemu. W końcu tak postępowało się wszędzie. Ivan był więc szczęśliwy. Szedł teraz niespiesznie aleją Chaderińską, grzejąc się w słońcu. Tutejsza pogoda była nieco łagodniejsza od tej jaka panowała w jego rodzinnych stronach. Całe miasto zostało wybudowane po wojnie Eredańskiej, na ruinach jakiejś dawnej świątyni. Podobno tutejszy kler był gorszy nawet niż w Ameryce, gdzie do dziś mamił lud pracujący. Stworzyli groźną międzynarodową organizację, która wykorzystując Cernych i inżynierię mikroenergetyczną , podbiła cały kontynent. Gdyby nie pomoc niepokonanej Armii Czerwonej, zapewnie mieszkańcy Eredańska do dziś tkwiliby w okowach niewoli. W swej łaskawości, Stalin, ojciec narodu i geniusz epoki, pozwolił mieszkańcom trzech regionów na przyłączenie się do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Tak przynajmniej uczono go w szkole. Jak było naprawdę, któż mógł wiedzieć? Nie mądrze było się zastanawiać nad podobnymi sprawami. A i on nie miał na to ochoty. Był w zbyt dobrym nastroju by zaprzątać sobie głowę takimi rzeczami. Zobaczył, że na pobliskiej ławce siedzi jakiś gobliniec. Ivan zmarszczył brwi. Nie lubił ludzi wywodzących się z tego narodu. Prawdę mówiąc, te pokraczne stworzenia nie przypominały nawet ludzi. Jednak, jak stwierdził towarzysz Stalin, Goblińcy posiadali naturalną zdolność do rozumienia zagadnień robotniczo-chłopskich, więc to im powierzono opiekę nad tymi Cernymi, którzy nie zostali przesiedleni na tereny kazachstańskiej SSR. Prawdę mówiąc, Ivan Cernych także nie lubił. Były to paskudne stworzenia, brutalne i okrutne dla swoich kobiet. Jednak sposób w jaki Goblińcy traktowali ich swoich kopaniach i kołchozach, sprawiał, że włos jeżył mu się na głowie. O tym też nie chciał myśleć. Pragnął jak najszybciej wrócić do domu, do swojej Nastazji. Martwił się o nią. Odkąd tutaj przyjechała, prawie każdej nocy miała złe sny, w których przemawiały do niej cienie. Doktor twierdził, że to normalne po przeprowadzce, ale zdaniem Ivana nie mogło to trwać tak długo. Przyspieszył więc kroku. Wiedział, że powinien pomóc żonie w opiece nad ich dwuletnim synem Aloszą, zwłaszcza teraz, gdy była wyczerpana brakiem snu. Znalazł się już na klatce schodowej ogromnego, ośmiopiętrowego bloku. Mieszkali tu głównie Rosjanie, tak jak zresztą w całym Markgradzie. Na prowincji można było spotkać miejscowych, Ereńców. Ian wziął do ręki klucze, a następie otworzył drzwi.
- Nastazjo, wróciłem! – zawołał pogodnie. Nikt mu nie odpowiedział. Zaniepokojony wszedł do przedpokoju. Usłyszał jakieś dziwię ki dochodzące z łazienki. Udał się w tamtą stronę. Jego żona siedziała skulona na podłodze
- One mi kazały Ivan, one. Nie mogłam ich nie posłuchać. Proszę, zrozum… - powiedziała cicho, wpatrując się w podłogę. Ivan odwrócił się. Zobaczył, że wanna jest pełna wody. Podszedł bliżej i wtedy cały jego świat rozpadł się. W wannie znajdowało się ciało Aloszy.

Piotr wielki wybudował Petersburg, nową stolicę carów, by stała się symbolem nowej ery w dziejach Rosji. Józef Stalin rozkazał wybudować Marksgrad, by stał się on symbolem nowej ery w dziejach obu światów. Miasto powstało na ruinach Theros Obydii zaledwie w ciągu trzech lat. Zaangażowano w tym celu tysiące robotników, głównie orkowych i goblinich jeńców, ale też więźniów przeniesionych na Aryth z Syberii. Nowopowstałe miasto miało być przykładem potęgi ZSRR i uzmysłowić światu, na co stać człowieka radzieckiego. Jego monumentalną architekturę utrzymano w duchu socrealizmu. Miała ona olśnić mieszkańców Erenlandu i być dowodem na to, że nie ma innej niż ta wyznaczona przez państwo robotników i chłopów. Dziś większość mieszkańców miasta stanowią Rosjanie. Wielu z nich tutaj przesiedlono przymusowo, ale w późniejszym okresie coraz więcej mieszkańców Związku Radzieckiego wyrażało wolę zamieszkania w nieformalnej stolicy dalekich ziem, jak oficjalnie określa się Aryth. Powód tego jest prosty, Marksgrad jest modelowym miastem całego bloku komunistycznego. Gdy w Moskwie są kolejki po mięso, do Marksgradu docierają nowe dostawy. Gdy w Leningradzie nie można nigdzie kupić butów, w Marksgradzie półki sklepowe uginają się od towaru. Gdy w Kijowie trzy pokoleniowe rodziny gnieżdżą się w ciasnej klitce, większość obywateli Marksgradu mieszka we własnym M4. W mieście autora Kapitału, nie może niczego zabraknąć. Międzywymiarowy wielki portal zapewnia łączność między oboma światami. Nie dorównuje on rozmiatam potężnemu monolitowi znajdującemu się w bazie w wojskowej „Kirow” położonej na terenie goblińkiej SSR, ale spełnia swe zadanie. Nieopodal Uniwersytetu imienia Karola Marksa, znajduje się ogromny spiżowy posąg, przedstawiający rzeczonego filozofa. Nie wszystko w ulubionym mieście Stalina, układa się dobrze. Stulecie rządów legatów wypaczyły cały obszar. Duchy dziesiątków tysięcy pomordowanych w imię mrocznego boga nawiedzają sny mieszkańców, a straszliwe klątwy do dziś zbierają śmiertelne żniwo. Władze dbają jednak, by nic z tego nie przeniknęło do świadomości obywateli reszty ZSRR. Na wizerunku idealnego miaste nie może być żadnych skaz.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości