Witajcie!
Jednym z największych problemów związanych z Midnightem jest jego klasyfikacja w obrębie ogólnie pojętego dark fantasy - czy jest to "jesienna gawęda" przeniesiona na język d20, setting o bohaterach z jasno nakreśloną przyszłością (a raczej jej brakiem), ponura gra o przegranych, czy też wręcz przeciwnie, heroiczny świat, w którym bohaterowie (o większym potencjale, niż postaci z klasycznych settingów D&D) mają po prostu więcej pracy? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to najmroczniejszy z ponurych światów - Izrador zwycięża, populacja elfów i krasnoludów topnieje w zastraszającym tempie a bohaterowie nie mogą nawet liczyć na boski cud (chyba, że autorstwa Izradora, ale on raczej nie zmieni swojego charakteru po tysiącach lat katowania mieszkańców Eredane). Z drugiej strony cała mechaniczna otoczka (ścieżki przeznaczenia, bonusy rasowe i inne dopały), informacje z dodatków (np. widok charakterystyki Aradil, jakże pokrzepiający serce) oraz przedstawiany pomiędzy wierszami storyline sugerują, że wojna jeszcze się nie skończyła, że jest o co walczyć.
Ostatecznie rzekłbym, że Midnighta da się poprowadzić zarówno jako ponurą, ciężką grę o świecie fantasy, który właśnie przeżywa swoją agonię, jak również epickie dark z herosami tłukącymi setki orków na każdej sesji. Pewnym ograniczeniem może być mechanika d20, skłaniająca ku wersji "epickiej", jednak wystarczy manipulować warstwą fabularną (np. sprawić, by samo zdobycie pożywienia było wyzwaniem) i pozamazywać Skale Wyzwania potworów, by Eredane stał się naprawdę niegościnnym światem.
Pytanie brzmi: jak Wy postrzegacie Midnighta (zarówno po lekturze podręcznika, jak i choćby samych zapowiedzi, czy też recek)? Jak sami chcielibyście go prowadzić?