Nie lubie drzewkowych debat no ale jak trzeba
kabuki joe pisze:Niestety tego jakoś nie zrozumiałem, o jaką pozycję chodzi, świadkowie?
Bodajże taki pojedynek stoczył Akodo Kaneka i Yasuki Hachi - kto przyjmie lepszą pozycję do pojedynku. Co do świadków to generalnie jacykolwiek samuraje będący w pobliżu - nikt nie lubi się ośmieszać publicznie.
kabuki joe pisze:Myślę tutaj o rodzinie Kitsuki.
Akurat Kitsuki nie są dla mnie żadnym autorytetem, co więcej mocno mnie denerwują. Jednak osobistych uprzedzeń nie będę w to mieszać, więc napiszę po prostu, że wyjątki potwierdzają regułę.
kabuki joe pisze:Malutkie pytanko z historycznym smakiem, co zrobicie, jak wyzwany na pojedynek Iaijutsu samuraj przychodzi z tetsubo?
Na historii Japonii się nie znam, jak dla mnie jest to tak tęga obraza, że delikwent jest spalony do końca życia, a jego przeciwnik łapie auto-win i idzie do domu na sake. Dla zgrywy można by się zgodzić na taką walkę ale skoro jest to pojedynek Iaijutsu rokugańskiego, przeciwnik musi włożyć sobie to Tetsubo za Obi i przyjąć odpowiednią pozycję. Hida Yakamo jest prawdopodobnie jedynym samurajem w Rokuganie który wygrał pojedynek od strony Tetsubo, a jakim jest on przepakiem fabularnym każdy doskonale wie.
Co do zastosowań Iaijutsu to je znam. Sugerowałem tutaj tradycje, te wszystkie turnieje, prestiż pojedynkowiczów. Żadna inna dyscyplina z tych, które można sobie wybrać przy pojedynku nie dosięga jej do pięt.
kabuki joe pisze:Jak planujesz duel na Iaijutsu i chcesz wszystkie inne opcje ominąć, powinieneś wroga wymanewrować i zmusić go do wyzwanie ciebe. I w tym cała trudność.
Tylko że w podobnej sytuacji nikt nikogo nie wyzwie, bo każdy się spodziewa, że przeciwnik wybierze taką dyscyplinę w której ma największą przewagę nad przeciwnikiem. Jeśli znakomita większość pojedynkowała by się na Iaijutsu to każdy by wiedział w czym musi się szkolić i każdy uważał by się za twardziela i chciał to udowodnić. Wiem, że ciężko tu śmierdzi westernem. Ta opcja
moim zdaniem jest bardziej grywalna. A o ciężkich dysputach na ten temat wiem, sam niejedną czytałem
Podsumowując, powiem, że takie podejście sam sobie wypracowałem na podstawie różnych źródeł. Nie jest w 100% zgodne z kanonem ale nie zależy mi na tym aż tak bardzo. Radykałem nie jestem, są u mnie pojedynki na różne śmieszne rzeczy, jednak zawsze jako wyjątki, odstępstwa od reguły. Jak zawsze polecam zdrowy rozsądek i nie popadanie w skrajności