ndz paź 11, 2009 2:38 pm
Miathan
Po zakończeniu walki czarodziej spojrzał na Fagsada.
- Ech, trefnisiu, chyba nie przyzwyczaje sie do twoich krzyków i twego ciaglego zwracania uwagi na wlasna osobe. Ale nie obrażaj się, spokojnie. To dobrze że jesteśmy inni - w końcu dzieki temu że raz przydają się moje, raz twoje, umiejetnosci przeżyliśmy tak gługo.
Po wszystkich przyjrzał się znowu mrówką.
Ech, mowilem o polowaniu - powidział scenicznym szeptem - Ale na cos zjadliwego, nie na przerośnięte fruwajce. Ani z tego miesa, ani przyjemności. - kopnął jedno truchło - Swoją drogą musieli tutejsi niezle wkurzyć jakieś stado to że to na nich tak mści. Trzeba będzie przepytać burmistrza.
Gdy zobaczył że Masakrator postanowił się oddalić krzyknął.
Czekaj, czekaj. Lepiej isc razem, a nóż coś znowu wyskoczy. - i poszedł razem z drowem.
Ostatnio zmieniony ndz paź 11, 2009 2:39 pm przez
kotul, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: