Zrodzony z fantastyki

 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

Wolne rodziny

czw lip 02, 2009 12:44 pm

Trochę o rodzinach
Po pierwsze, jak jest z wszelkiego rodzaju rolnikami, robotnikami. Czy należą oni do wolnych rodzin, czy ich podwładnymi na zasadzie feudalnej?
Po drugie. Gdybym chciał stworzyć postać stylizowaną na Boltona z Got to do jakiej rodziny powinienem należeć.
 
Awatar użytkownika
senmara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1377
Rejestracja: ndz kwie 06, 2003 2:42 pm

czw lip 02, 2009 9:03 pm

Dawno, dawno temu w Klanarchii był archetyp rolnika - bo to takie "życiowe". Nikt nie chciał nim grać więc wyleciał z hukiem.
W klanach "rolniczych" są rolnicy, specjaliści nastawieni na dany typ produkcji, kupcy specjalizują się w wycenie i transporcie żarcia, praktycznie cały klan tym żyje itp. Nie są kimś gorszym - pożywienie w tym świecie jest czasem cenniejsze niż artefakty.

Można np. stworzyć technoklan, który prowadzi bardzo sprecyzowaną hodowlę narkotyków, ziół leczniczych i zwykłego żarcia; teren wokół klanu jest pocięty na kwadraty rurami nawodnień i silosami z zapasami, a mieszkańcy klanu to w równym stopniu ogrodnicy jak i konstruktorzy. Wszystko praktyczne i użyteczne.
Obszar upraw może być otoczony systemem wież strażniczych - wiele dzikoklanytów miałoby ochotę splądrować tą oazę zieleni i zdobyć trochę żarcia.

Hanza postawiłaby w równym stopniu na użyteczność (najbardziej opłacalne uprawy), zbytek (ogrody i sady z delikatnymi owocami i przyprawami) i urodę - coś a'la ogród botaniczny. Bogaty klan "rolniczy" wynajmowałby techników do nawodnień, ale mógłby mieć także swoich specjalistów. Decydent zabierałby swoich gości na spacery po polach i ogrodach, żeby się pochwalić zarówno produktami jak i aranżacją.

Rytualiści postawiliby na zioła i specyfiki okultystyczne, ale równie dobrze mogą hodować bób na własne potrzeby (mroczne odmiany bobu wywołujące wizje, dobra, Furiath, żartowałam).

Soldaci zbyt często są zajęci honorem, walką itp, bywa, że całe klany są wynajmowane jako ochrona i przyrastają do klanu. Często prowadzą koczowniczy tryb. Bardziej pasuje do nich wizja treserów bestii, łowców polujących na zębate stwory pustkowi itp. Organizują polowanie a potem sprzedają cenione mięso rozpuszczonym kupcom a trzustki, mózgi czy jądra idą na okultystyczne składniki.

Małe klany koczujące gdzieś na końcu mapy hodują co się da na ziemi, która nie jest zbyt urodzajna, żywią się wspólnie a w latach naprawdę chudych zawierają układy "żywieniowe" z bogatszymi sąsiadami, sprzedają rodowe skarby lub usiłują coś wygrać w turniejach kundla.

Typowe niewolnicze układy to Ebionici. Na terenach wolnych klanów każdy jest wolnym człowiekiem i jeśli jest specjalistą znającym się na sianiu rzepy bywa lepiej opłacany niż legendarny wiedźmiarz.

Z tym, że nikogo do tej pory nie kręciło granie rolnikiem. Jeśli Wam zależy, może Furiath zrobi nowy archetyp ;P

I nie mam pojęcia, kto to jest Bolton z Got
 
slann
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4982
Rejestracja: pt paź 14, 2005 10:35 am

ndz lip 05, 2009 6:08 pm

Ależ ja nie chcę grać chłopem, tylko uciskać takowych. Boltonowie to ród szlachecki z Gry o Tron. Ciekawi goście z obdartym ze skóry człowiekiem w herbie
http://gold-seven.deviantart.com/art/Lo ... t-13415661
 
Awatar użytkownika
senmara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1377
Rejestracja: ndz kwie 06, 2003 2:42 pm

ndz lip 05, 2009 8:04 pm

Zależności pan-niewolnik to tylko po stronie tych złych :P w obozach pracy itp
Wolne Klany to ludzie wolni. Zależności i pewnego rodzaju dominacja, gdzie bohater może powiedzieć "z drogi, chamie" mogą wynikać z:
- układów quasi-mafijnych (kasa!) u Hanzytów
- wyższości intelektualnej i wykształcenia np. technoklany
- sławy np. Soldaci

W zasadzie każdy ma swą wartość wypracowaną na drodze starań własnych, jeśli będzie się stawiał wyżej niż wszyscy, to ryzykuje, że tak samo go potraktuje ktoś kto jest jeszcze lepszy w danym fachu.
Bohater, który jest specjalistą w danej dziedzinie może liczyć na szacunek, ale są sytuacje, kiedy musi ustąpić specom w innych dziedzinach.

Poniewieranie i ubliżanie u Soldatów jest bardzo niebezpieczne, bo chociaż "pysk nie krew" to jeśli "ziomal" poczuje, ze ktoś robi to z czystej podłości i wywyższania sie, to ma prawo bronić swojego honoru.
Może się nawet zdarzyć, ze jeden z "szeregowych" wystąpi przeciw decydentowi tłumacząc: traktujesz nas jak psy, nie chcemy kapitana, który miesza nas z błotem i niszczy naszą godność. Stawaj i walcz.
 
Awatar użytkownika
karp
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3116
Rejestracja: sob cze 07, 2003 1:31 pm

pn lip 06, 2009 11:35 am

slann pisze:
Ależ ja nie chcę grać chłopem, tylko uciskać takowych. Boltonowie to ród szlachecki z Gry o Tron.

Rose Bolton to intrygant pierwszej wody, który krwawymi konfliktami się nie brzydzi, a słowo zdrada nie jest przez niego postrzegane negatywnie. Osobiscie w Klanarchii widzę go jako hanzyte, ktory dla korzyści finansowych nie zawaha sie nawet przed "ukladami" z Ebionitami.
 
Awatar użytkownika
Bearbomber
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pn cze 29, 2009 1:00 pm

pn lip 06, 2009 12:12 pm

Według podręcznika wśród kompanii soldackich panuje zwyczaj mszczenia się za każdego zabitego członka kompanii bez względu na okoliczności zajścia. I tutaj mam odnośnie tego pytanie. Czy jeżeli członek jednej kompanii soldackiej zabije członka innej kompanii soldackiej to czy jest jakiś inni społecznie akceptowany sposób zakończenie spirali przemocy niż wybicie do nogi jednej z dwóch kompanii?

EDIT:
Oczywiście mówię o sytuacji gdzie nie można po prostu dać znaku hańby jednemu z uczestników zajścia i się rozejść.
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

pn lip 06, 2009 1:20 pm

Bearbomber pisze:
Czy jeżeli członek jednej kompanii soldackiej zabije członka innej kompanii soldackiej to czy jest jakiś inni społecznie akceptowany sposób zakończenie spirali przemocy niż wybicie do nogi jednej z dwóch kompanii?


Pojedynek szampierzy.

Klan, który dokonuje zemsty mógłby mieć prawo do lepszego uzbrojenia niż przeciwnik (ten mógłby np. walczyć ez broni), jako, że do niego należy prawo krwawej wróżdy.
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

pn lip 06, 2009 3:13 pm

Ja mam kilka pytań dotyczących złotego prawa Hanzytów.

Mowa jest o tym, że złote prawo nie obejmuje zdrady własnego rodu i zabójstwa patrona. Chodzi o zabójstwo patrona (głowę) rodu?

Wyobraźmy sobie taką hipotetyczną sytuację: Visconti nasyłają zabójcę na głowę Scorsezo. Czy złote prawo w takiej sytuacji występuje?

I jak to jest z praktyczną aplikacją złotego prawa. Gdyby Visconti zabili syna Scorsezo i zapłacili te (przykładowe) 10 000 denarów, oficjalnie sprawa zostałaby zakończona, ale Scorsezo wysłałby swoich własnych zabójców by odpłacić ten czyn, mając już kasę na zapłatę w pogotowiu?
 
Awatar użytkownika
karp
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3116
Rejestracja: sob cze 07, 2003 1:31 pm

pn lip 06, 2009 3:21 pm

Gerard Heime pisze:
oficjalnie sprawa zostałaby zakończona, ale Scorsezo wysłałby swoich własnych zabójców by odpłacić ten czyn, mając już kasę na zapłatę w pogotowiu?

Opisy Hanzytów wskazują raczej na to, ze ich synowie nie są warci 10 000 denarów ;) Wygląda na to, ze kasa załatwia sprawę, to nie Soldaci, czy Technoklanyci, u ktorych kroluje oko za oko. W Hanzie wszysko da sie wyrazić w walucie ;)
 
Awatar użytkownika
Siman
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 400
Rejestracja: wt lis 16, 2004 3:34 pm

pn lip 06, 2009 4:00 pm

Gerard - w prawie chodzi na 90% o swojego bezpośredniego patrona (zwierzchnika) lub ewentualnie o patrona naszego patrona (jeśli układy są na tyle skomplikowane). W podanym przez ciebie przypadku trzeba do tego IMO podejść na zdrowy rozum - normalnie każda osoba w klanie posiada kogoś nad sobą (jakiegoś patrona), który w razie czego utemperuje krewkiego podwładnego, zabroni mu zemsty i doprowadzi do respektowania złotego prawa. Jeśli jednak jest to najwyższy patron w klanie, który nie ma nikogo nad sobą, to wszystko zależy od tego, na ile dany patron ma ochotę uznać prawne rozwiązania. :) Może uznać, że zemsta się nie opłaca i respektować prawo, może zrobić tak jak ty proponowałeś (bardzo hanzyckie zagranie), może też np. wykorzystać incydent by wyeliminować konkurencję, wynająć kompanię soldacką i wysłać ją na wojnę z Viscontimi.
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

pn lip 06, 2009 4:15 pm

Ok. Czyli jednym słowem szerokie pole do interpretacji... i do tworzenia hanzyckich intryg.
 
Awatar użytkownika
Luxus
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: pn wrz 01, 2008 12:56 pm

Wolne rodziny

śr sie 19, 2009 8:48 pm

Ja mam pytanie co do Zakonu Rytualistów. Czy Prawo Oczyszczenia jest stosowane tylko w przypadku gdy bohater gracza zabił kogoś, a sama ofiara nie zrobiła nic co by moglo sprowokować taki czyn i wtedy Rytualista musi wystąpić do metropolity o wyznaczenie zadania czy ma to też miejsce w przypadku kiedy zabójstwo było reakcją na jakieś działanie wykonane przez ofiarę. Czy wtedy ma miejsce tylko Prawo Początku, że skoro ofiara sprowokowała całe zajście to sama jest sobie winna i osoba, która powiedzmy zabiła tego kogoś otrzyma przebaczenie od metropolity i nie będzie musiała wykonywać żadnego zadania. Czy być może oba te prawa mają zastosowanie?
Poza tym inna rzecz o którą chcę zapytać to właśnie kwestia morderstwa. Przy Prawie Oczyszczenia opisane jest, że nie dotyczy ono takich rzeczy jak zdrada czy morderstwo, a w Prawie Początku mowa jest o przykładowym odszkodowaniu za spowodowanie śmierci. Jak tutaj ma się sytuacja ostatecznie? W przypadku morderstwa będzie miało miejsce jakieś zadanie, będzie przebaczenie metropolity czy co? Czy tak jak w pierwszym przypadku wszystko zależy od tego kto spowodował całe zajście?
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

Wolne rodziny

czw paź 29, 2009 11:54 am

Jeśli Rytualista zabił kogoś, kto nie sprowokował go (zdaniem metropolity - on interpretuje sytuację) do takiego czynu, prawo Oczyszczenia nie działa, gdyż występek jest haniebny. A Oczyszczenie nie dotyczy czynów haniebnych takich jak morderstwo.

Jeśli Rytualista zabije kogoś, kto go jednoznacznie do tego sprowokował, wówczas prawo Oczyszczenia nie ma miejsca zastosowania, gdyż prawo Początku zdejmuje winę z z Rytualisty.

Jeśli ktoś sprowokował Rytualistę do reakcji, jednak ta reakcja była zbyt ostra (np. ktoś usiadł na stałym miejscu Rytualisty w Komnacie Medytacji, a Rytualista za karę skróci tamtego o głowę) to wówczas ma miejsce Oczyszczenie - sytuacja nie była jednoznacznym morderstwem, ale prawo Początku nie chroni wówczas Rytulistę, gdyż przesadził on w swej ocenie sytuacji.
 
Awatar użytkownika
Drejfus
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 123
Rejestracja: ndz lis 09, 2008 6:49 pm

Re: Wolne rodziny

czw paź 29, 2009 4:01 pm

W podręczniku jest napisane, że Wolne Rodziny bardzo wysoko cenią życie każdego człowieka. Nawet bandyci starają się rozbroić ofiary, a potem puszczają je wolno - nie mordują, starają się zmusić do poddania się. Stąd moje pytanie:
jak to ma się do kompanii Soldackich wynajmowanych przez Hanzytów do bratobójczych walk? W jaki sposób to dbanie o każdego człowieka (przejawiające się w unikaniu przemocy wewnątrz Unii oraz wspólnym wychowywaniu dzieci) może współgrać z siekaniem konfederatów i rozpowszechnionym skrytobójstwem u Hanzytów?
 
Awatar użytkownika
Furiath
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3802
Rejestracja: ndz mar 23, 2003 12:10 am

Wolne rodziny

czw paź 29, 2009 4:58 pm

Klanarchia preferuje społeczeństwa małe, zamknięte. W takich grupach, życie każdego z jej członków jest cenne - śmierć kogokolwiek z grupy, zmniejsza siłę społeczności a zastąpienie zmarłego kimś innym przy odizolowanych klanach jest raczej niemożliwe. Generalnie Unici szukają rozwiązań bardziej ugodowych, a fantyczne zaślepienie, czy brak szacunku do życia innych nie jest mile widziane. Oczywiście mamy wyjątki.

Bandyci nie dlatego unikają rozlewu krwi, dlatego że szanują życie innych osób, ale dlatego, że idąc na całość prowokują swoje ofiary do zażartej obrony w rezultacie czego rozbójniczy klan może odnieść szkody.

Hanzyci zamiast toczyć wojnę z innym klanem, która pociągnęłaby wiele ofiar (wśród ich klientów, przecież to o swoje zasoby martwią się przede wszystkim), wolę bezwzględnie wymordować liderów rękami asasynów, zastraszyć ośrodki decyzyjne wroga. Polityka strachu służy ochronie swoich klientów, nie dopuszczenia do walnej wojny.

Dobrze zauważyłeś problem Soldatów. Kompanie są najbiedniejszą i Rodziną najbardziej ceniącą męstwo oraz stare prawa. W tym tkwi dramat: czasem bieda zmusza kompanie (szczególnie te, które są mniej sławne więc niewiele tracą z dumy sztandaru) do podobnych czynów. Ale na pewno nie robią tego ochoczo, zresztą wstawka fabularyzowana przy opisie tej Rodziny oddaje nastrój podobnej kompanii wynajętej do bratobójczych walk - muszą dbać nie tylko o siebie, ale zapewnić byt starcom, dzieciom, chorym. Jednak żadna zasobna ani poważana Kompania nie splami się biorąc udział jako najemnicy lokalnych decydentów. Oczywiście wiele jest zależne od poszczególnych ludzi i sytuacji - kąpani w gorącej wodzie Soldaci czasem dają się ponieść emocjom, aby potem tego żałować, albo też wierzą w słuszność jednej ze stron np. w imię krwawej wróżdy (stare prawo i duma) są skłoni wybić inny klan Unitów do nogi. Ale to nie oznacza, że Soldat skraca o głowę za każde krzywe spojrzenie - raczej obije mordę, porachuje kości. Do pozbawienia innego życia skloni go duma, stare prawo lub potężna prowokacja podważająca jego ideały (przekonania).

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość