Jak już wspomniano cennik Monastyra niczym się nie różni od cenników w innych systemach (zwłaszcza fantasy). Innymi słowy ceny są "wzięte z sufitu". Ale to powszechny problem niemal każdego systemu (fantasy i sc-fi).
Jak również każdego 'uniwersalnego' systemu przeliczania. Oczywiście sposób Moreine w tym wypadku wydaje się bardzo dobry. Zwróć jednak uwagę na fakt, że sama autorka nie poważył (jak mi się zdaje) na takie uogólnienie jak Ty.
Najlepiej porównać koszta weseli/balów/imprez w złotówkach czy innej walucie, którą na codzien wykorzystujemy (euro,dolary etc.) i odpowiedzieć sobie na pytanie ile kordin to złotówek/euro/dolarów etc. Gdy odpowiemy sobie na te pytanie mamy już gotowy cennik na dosłownie wszystko
Żeby mieć właściwe ceny w większości systemów, trzeba porównać cennik epoki, na której bazuje dany system. Jednak i to nie jest nie do końca dobrym rozwiązaniem. W wielu systemach w końcu istnieją czynniki gospodarcze zupełnie nierealne dla nas, np. magiczne sposoby pozyskiwania, brak kosztów transportu, etc. Dodatkowo po głębsze analizie możemy dojść do niezbyt oryginalnego wniosku, że cała sytuacja ekonomiczna w danym uniwersum jest absurdalna.
Oczywiście nie jest to rozwiązanie idealne, ale chyba najprostrze i znacznie bardziej sensowne niż orginalne cenniki systemów rpg.
Śmiem wątpić. System jest bliski 'prawdy', tylko w określonych przypadkach. W innych daje nam wartości tak samo z kosmosu jak dyktowane przez system. Najprostszym rozwiązaniem jest wzięcie cen podręcznikowych, ew. założenie zmniejszenia/zwiększenia kilkakrotnie cen danego sektora usługowego (np. Monastyr: 1/2, 1/4 cen). W końcu, musimy przyjąć jakieś wartości za odnośnik (np. Monastyr: ceny majętności).
Moim zdaniem powinniśmy, albo dążyć do uproszczenia, albo do realizmu:
1. Uproszczenie - system mnożenia/dzielenia cen
2. Realizmu - żmudne modyfikowanie ceny po cenie
Osobiście preferuję pierwszą lub po prostu nie modyfikuje cen w danym systemie. Technika realizmu owszem może dać sporo satysfakcji, ale zwykle jest to zwykła strata czasu. Oczywiście w systemie takim jak Monastyr, który kładzie duży nacisk na tło i wysmakowanie, taki zabieg może być bardzo pożądany.
Przepraszam za OT. Ktoś z uczestników dyskusji wspomniał o polskiej szlachcie. Uważam, to za dość niefortunne porównanie, ponieważ łatwo domyślić się różnicy między ich zabawą, a balem. Co do tematu samego cennika bali nie mam żadnych szczegółowych informacji. Wydaje mi się, że najbardziej trafnie oceniła sytuacje Moraine. Miałbym tylko jedno pytanie, mam nadzieje - nie naruszające zanadto twojej prywatności, mianowicie: na czym opierasz swoje dane?