Bylo to juz w innym temacie, ale ciekawe rzeczy mozna zrobic ze zbroja chaosu

Mianowicie psotaci moga wyrosnac rozki, skrzydelka, ogonek i inne dodatkowe bonusy, ale... Postac ma chwilowe ataki szalu bojowego i zbroja zzera mu mozg. Mam zamiar wlasnie zrobic sesje ze jeden z nas(masakrycznie chciwy koles, po prostu obłęd, jest tak skapy i pazerny ze wyplenie w nim to do cna!) znajdzie zbroje plytowa najlepszej jakosci rzecz jasna wykonana z jakiegos dziwnego materialu bo ona praktycznie nic nie wazy, jest czarna, a na niej wzory napisane krwia w nieznanym jezyku, bedzie na truposzu ktory bedzie mial w leb wbity sztylet z kartka napisana w nieznanym jezyku jesli BG(on jest naprawde niewyobrazalnie pazerny), pierwsze co zrobi to zalozy zbroje... to juz jest niemal po nim... Na poczatku zbroja sie dopasuje i bedzie lezec jak ulal, wtedy bedzie sie wydawalo ze to dobra rzecz... Ale na wieczor zbroja sie zacisnie na ciele i nie bedzie mozna jej zdjac, na drugi dzien zacznie sie powoli(naprawde bardzo bardzo powoli:p)scalac z organizmem, co powoduje ogromny bol(ojjj juz sie moga posypac PO, bedzie potrzebny psychiatra...) Malo tego, po pol dnia zaczna go bolec plecy i czolo(u mnie zaczna mu wyrastac skrzydla nietoperza[duze skrzydla, nie od gacka:P] i rogi minotaura), rzecz jasna test na sile woli czy umie je chowac(zeby wrastaly sie spowrotem i rogi tez, przy kazdej probie test SW), no i zalozmy taki BG ladnie zakamuflowany(zakladam ze testy na ukrycie "sprzetu" sie udaly) wchodzi do karczmy... A teraz niespodzianka... Ukryty test na SW, ups nieudany, no to coz postac wpada w szal bojowy na srodku tawerny, skrzydla wyrastaja spowrotem, razem z rogami a BG "nie wie co robi", pozostali BG beda zapewne przechodzic kolo karczmy i zobacza jak ich kolega rozwalil wlasnie skrzydlem drewniana sciane tawerny i ich oczom ukazala sie doslownie rzeznia... Mozgi pijaczyn na scianach, porozrywany na kawalki barman i inne rzeczy ktore nawet staremu wyjadaczowi zrobilyby skaze na umysle(i tutaj chyba tez test SW czy nie zarobili PO, ale im to tylko 1 bo nic im nie robi prania mozgu...) A ich kolega wlasnie po rozwaleniu sciany "odzyskuje przytomnosc" wiadomo, ludzie juz zabarykadowani w domach biegnie straz... To jest pewne ze kumpel odleci gdzies do lasu(zaloze sie ze w takich okolicznosciach zapomni o tej kartce, gdzie bylo napisane co to za zbroja, co moze sie stac jak ja zalozysz i co trzeba zrobic aby ja zniszczyc, czyli zdjac...) a pozostali BG dostana od czolowego kaplana zadanie schwytania lub zabicia "demona"... Jak BG w zbroi sie domysli ze ma kartke to w puszczy jest elficki medrzec ktory mu takowa odczyta, i bohater dowie sie o specjalnym rytuale odworcenia ktory moze byc odprawiony tylko... na wyspie elfow:P(hehe niech ma za chciwosc), a oni sa praktycznie na srodku kontynentu:P, i teraz co 2 dni bohater w zbroi test na SW czy dostal PO, on teraz pruje wystraszony do nabrzeza skad odplynie na wyspe elfow a reszta BG , zasuwa za nim aby go uratowac bo to kumpel...(nie obiecam nagrody ale oni rzuciliby sie za swoim w ogien) Po jakims tygodniu dotra do miasta skad moga odplynac, ale... kto zabierze chorego na ciele i umysle skrzydlatego i rogatego diabla na statek?? No coz tutaj dla kasy zrobia wszystko, wiec 30 zk za taka podroz to uczciwa zaplata(on ma 103 zk bo skapil na wszystko wiec sie dorobil, pora na kare), i wiadomo w okreslonych sytuacjach test na SW czy nie stracil panowania nad soba, a reszte BG zabiora elfy za free jak dowiedza sie ze do ich ojczyzny zmierza bestia chaosu. Po doplynieciu pana skrzydlatego pukna w leb i zwiaza panowie elfy ktorzy zobacza jak wyglada zbroja jaka on nosi(napisane krwia napisy, chyba go nie pokochaja...), rzuca go pod nogi arcykaplana a BG teraz musi sie tlumaczyc co jak i dlaczego, arcykaplan bierze kartke, czyta i widzi ze wszystko bylo pieknie opisane, i ze on byl po prostu chciwym kretynem ze zalozyl cos tak przekletego ale zgodzi sie wykonac rytual na 40 zk symbolicznej zaplaty(im bardziej BG nie bedzie chcial zaplacic tym wyzsza bedzie cena, az w koncu nie bedzie go nawet stac i no coz, zbroja go zniszczy...) no i oczywiscie bezcenna zbroja zostanie zniszczona absolutnie(on jest tak chciwy ze sie zastanowi czy chce ja zniszczyc bo jest bezcenna i niewazne co z nim zrobi ta zbroja, wazne ze jest bezcenna, on na serio taki jest!!), jak sie zgodzi rytual sie powiedzie, a jego wsadza do lodzi wioslowej dadza mu zapas jedzenia i ma sam o wlasnych silach doplynac do ladu(i tutaj kolejne PO czy pusty ocean nie zrobi w nim kolejnej skazy), a pozostali BG w nagrode od elfow za to ze mimo wszystko poplyneli tutaj za nim otrzymaja sowita nagrode(wlasnie dlatego ze nie mieli jej dostac ale jak nie pojada za nim to nie dostana, ale to ich strata bo elfy lubia nagradzac poswiecenie). No i wiadomo sesja po doplynieciu na kontynent sie konczy a nasz kochany chciwy BG jest biedniejszy o jakies 70 zk a zbroja ktora posiadal do tej pory zaczyna rdzewiec od slonej wody, a odrdzewianie takze sporo kosztuje... Ostatecznie chciwy BG moze miec chorobe umyslu i jest biedny jak mysz koscielna(ale reke dam sobie uciac ze juz NIGDY nie dotknie nawet czegos co wyglada podejrzanie i wreszcie sie nauczy ze chciwosc konczy sie tragedia) a pozostali BG maja ladne nagrody od elfow(np mamy w druzynie lowce i on otrzymalby od nich elfi luk - czyli najlepszy luk a reszta jakies inne bajery). A teraz jak to sie ma do strachu?? Otoz BG w zbroi sra ze strachu co sie z nim stanie a pozostali BG sraja ze strachu zeby tamten nie dostal przy nich swira albo zeby nie musieli z nim walczyc:P Jak to tutaj nie pasuje to prosze usunac posta a ja to wkleje gdzies do scenariuszy(mam to zapisane na kompie)