Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr gru 13, 2006 1:17 am

Rozbić bank
29 [Daimos][Mixir][Shahal]

Udało się umówić na sesję w środku tygodnia. Co prawda Pseudo nie mógł, ale wszyscy pozostali tak, więc zdecydowałem się na "odrabianie" ostatniej soboty.

Przygotowywałem się nieco bardziej niż w trakcie ostatniego scenariusza, ale wyglada na to, że nadal niewystarczająco. W wyniku takiego stanu rzeczy sesja rozpędzała się dość powoli. Z początku było raczej nudno, ale potem wszystko nabrało tempa. Zdziwił mnie w posesyjnej dyskusji fakt, że dynamiczna część sesji rozpoczęła się w połowie drugiej godziny gry [graliśmy w sumie godzin 4] - poszedłbym w zakład, że nudy zajeły 2/3 spotkania. Miła niespodzianka.

Wnioskiem na przyszłość pozostaje - zamiast pierniczyć się z duperelami od razu przejdź do scen dynamicznych.

Sesję rozpoczynamy z podzieloną drużyną. Enc i Pudłacz siedzą swoimi postaciami nieopodal karczmy, przy Drodze handlowej Domu Orien i debatują nad tym co zrobić dalej. Tymczasem Lady Elaydreen czuwa przy budzącym się Mixirze, by zlecić mu misję odnalezienia schematu, który maja przy sobie gracze.

W kłótni pomiędzy postaciami Daimos jak zwykle dostaje szału, ale Pudłącz wyłacza go, uruchamiając za PuFa drugi aspekt "Trwale uszkodzony". Zapadka droczy się, ale w końcu zostaje z drużyną. Wyruszają w drogę.

Tymczasem Lady Elaydreen sprowadza Mixira do warsztatu człowieka z mechanicznym ramieniem [][][][], Tam obdarowuje go całusem na drogę i mechanicznym pajakiem, z pomocą którego Mixir ma doścignąć graczy.

Przemek miał wybór. Lady powiedziała, że mogłaby mu skołowac pomocnika, ale ten mógłby pokrzyżować dalsze plany młodej cannitanki i Mixira. W ten sposób do gry chwilowo nie wrócił Breyten d'Deneith - marszałek polny domu Deneith, który ściga Daimosa [dostał od niego bęcki ostatnim razem w bibliotece].

Shahal próbuje uczyć się sterowania ziemnymi saniami Failina, ale doprowadza w ten sposób do kraksy pojazdu. Bastian zapada w magiczny sen powodowany przez smocze odłamki zabrane z Rhukan Draal. Zapadka zirytowana całą sytuacją ucieka pozostawiając swoich towarzyszy na łaskę losu. Nowy jest nadal nieaktywny.

Mixir dociera do karczmy, obok której zatrzymywali sie gracze. Obserwuje grupę agentów zilarskiego Powiernictwa, którzy przepytują gnomiego karczmarza. Gnomy mają ze sobą zaklętego żywiołaka powietrza. Mixir odczekuje chwilę, po czym włazi do karczmy i sam przepytuje biednego karczmarza.

Daimos, leżąc w śpiączce ma wizję ze schematem. Schemat przemawia do niego, zachecając zbrojnokształtnego by ten się z nim połączył. [Wyszła lipnie ta scena :-]. Daimos wraca dorzeczywistości i rzuca sie na Shahala próbując wyrwać mu schemat. Wynika bójka, ale w końcu się dogadują.

Mixir jest świadkeim sceny schwytanai przez gnomy Zapadki. Ta nie chce nic zdradzić, ale gnomy zabierają ją na przesłuchanie [za pomocą swoich gadżetów] do jednej z pobliskich farm [którą miejscowi bez mrugnięcia okeim udostępniaja ludziom Powiernictwa]. Przybywa do nich Mixir i przedstawia się jako mag z Kongregacji Wiedzy Tajemnej. Zawierają porozumienie - Mixir chce schematu, gnomy chcą schwytania Daimosa, Shahala i Bastiana.

Failin przywraca swój pojazd do stanu użyteczności, ale ostrzega, zę jest uszkodzony. Bohaterowie porzucają początkową myśl [uciekać przez góry do Darguun] i z pomocą trasy kolei błyskawicowej ruszają ku Zolanbergowi - duzemu miastu gnomów. Failin zna sposób, by dostać się doń niepostrzeżenie - przez system podziemnych kopalni, znajdujący się wokół miasta - kopalni. Drużyna nocuje na podgórzu, nieopodal linii kolei.

Mixir i gnomy idą śladem drużyny, ale żywiołak Powiernictwa gubi trop koło linii kolejowej. Mixir czaruje, by go wybnaleźć i w końcu mi sie to udaje. Gnomy zatrzymują ekspress Korranberg - Zolanberg i ruszają na północ.

Tuż nad ranem wiecznie czuwający Daimos widzi grupę goblinów prowadzoną przez tajemniczego osobnika w mnisich szatach. Gobliny znikają z pola widzenia, ale dwie godzinki później okazuje się, że Ruszyły do miasta tą samą drogą, którą zna przemytnik Failin. Daimos wykurza dwóch pozostawionych na straży hobgobosów, a Shalal [rozpoznany jako zwycięzca Wyścigu Koryta] namawia ich, by zaprowadzili drużynę do swojego szefa. Gobosy są na misji mającej na celu odzyskanie jakiegoś starego artefaktu gdzieś z serca Zolanbergu.

Drużyna przekrada się przez sztolnie pod/wokół miasta gnomów. W końcu wychodzi an powierzchnię w jego centrum. Zolanberg ma ulice wyryte w skale, i cały skąłda się ze zrytych sześcianów kamienia. Okolice słyną ze swoich złóż diamentów. Gdy postacie osigają poziom jednej z Zolanberskich ulic okazuje się, zę w mieście trwa niezła rozróba - gobosy zabarykadowały sie we wnętrzu banku domu Kundarak i wzięły zakładników. Shhal i Daimos pozorują, pościg za dwoma "posiadanymi" gobosami. Udaje im się dotrzeć do wnętrza obleganego banku nieco z zaskoczenia, ale Shahal zostaje przy tym zraniony.

Mixir tymczasem podróżując z gnomami zostaje wciagnięty w dyskusję o słynnej Bitwie na Mokradle Roasz, w której uczestniczyłw trakcie Ostatniej Wojny. Przemek proponuje negatywne użycie aspektu "Bohater ostatniej wojny" i jeden z młodych gnomów maltertuje go swoją wersją opowieści o bitwie [trochę z dupy to wszyło - spodziewałem się jakiejś ostrej scysji na linii gnomy - Mixir, a wyszło na to, ze musiałem dręczyć Przemka fałszywymi opowieściami o owej bitwie]. W końcu Mixir przerywa dyskusję karcąc dyskutanta małą magiczna sztuczką, którą zwala na złe działanie pociągu.

[][][][] Castar Del Dalian - młody, zadufany w sobie gnom z Powiernictwa

Shahal i Daimos spotykają się z przywódcą komanda goblinów. Okazuje się nim kobieta o znajomo brz miącym imieniu Samela. I oto faktycznie - Samela to nikt inny jak przemieniony przeklętym pasem zmiany płci mnich Samuel [postać jednego z graczy, który porzucił drużynę]. Widząc znajomka Daimos i Shahal przejmują kontrolę nad sytuacją i rozpoczynają groteskową rozmowę z gnomami, które otoczyły bank.

[][][][] Samela - czyli mnich Samuel w nowym, progoblińskim wcieleniu
Plemieniem, które wysłało Samelę na misję było Kech Volaar, z grupy plemion Dhakaani.

Do błyskawicowego pociagu, którym podróżuje Mixir, dociera wieść o wydarzeniach w Zolanbergu. Ponoć pociag ma być przekazany terrorystom,a Mixir i gnomy z Powiernictwa mają zając się załatwieniem złych panow już w trakcie podróży.

Shahal i Daimos zmieniają zdanie. Schodzą do pomieszczenia ze skytkami i w jednej z nich ukrywają schemat. Tymczasem rozpoczyna się szturm gnomów na oblegają placówkę. Bohaterowie nie rpzejmują się tym, gdyż właśnie ubijaja hobgoblinół i odbierjaą im to po co komando przybyło do Zolanbergu - magiczny proporzec, który Shahal identyfikuje jako Sztandar Oka Burzy - magiczny artefakt z czasów Imperium Dhakaani.

Okazuje się jednak, ze gnomy sforsowały obronę gobosów. Drużyna trafia na walkę w dolnej komnacie wejściowej. Gracze stają po stronie gnomów, bija gobosy i krzycza głośno o tym, że byli manipulowani przez Lady Elaydreen. Gnomy jednak poznają sie an tym podstepie i gdy tylko bohaterowie trafiają w ich łapska atakują...

Ale Shahal ma jeszcze w zanadrzu Kataklizm. Uzywa go, powalajac gnomy, ale powala tez Daimosa. W stresującej sytuacji decyduje się odebrać zbrojnoksztąłtnemu magiczny sztandar i klucz do skrytki ze schematem. Ucieka.

Daimos budzi się razem z gnomami. Encu jest wściekły na zagranie Pudłacza sprzed chwili więc rusza do skrytki, by ją rozwalić i odkryć schemat. Pomagają mu w tym dobre rzuty. Jednocześnie na miejscu znajduje się Mixir, dopeiero co przybyły do Zolanbergu [sam, bo gnomy z Powiernictwa troche zamarudziły przy pociągu]. Mixir rusza za Daimosem w głąb banku.

Daimos otwiera skrytkę i odpierając ataki gnomów wyciąga z niej schemat. Wtem pojawia się Mixir i w gniewie [Lady wkręciła go w to, że został oszukany, zresztą jest w tym trochę prawdy ;-] ciska piorunem w zbrojnokształtnego. Daimos odpowiada rzucając weń sowim toporem po czym, gdy mag się cofa... zamyka drzwi od skarbczyka więżąc się tam w ten sposób [świetne zagranie! :-]. Próbuje po tym porozumieć się ze schematem - w końcu się to udaje, ale metoda połączenia, którą zaproponował schemat wymaga pomocy urokmistrza lub Twórcy. Daimos w desperacji odgina swój włąsny pancerz raniąc się dotkliwie.

I nagle Mixir teleportuje sie do środka skarbca. Daimos rzuca się na niego, lecz mag ma w zanadrzu potężny chwyt - [krytyczny sukces na] kontrolowaniu umysłu. Zbrojnokształtny dostaje sę w niewolę maga. Z zewnątrz gnomy uruchamiają maszynerię, by otworzyć wejście do skarbczyka, a w nim trwa rozmowa pomiędzy dwoma postaciami. Mag próbuje rpzekonać zbrojnoksztąłnego, że jego połączenie ze schametem zakończy łoby się przejęciem kontroli przez potężny artefakt.

W chwili desperacji Mixir, niemal pozbawiony many decyduje się spróbować kolejnej teleportacji. Zużyte aspekty, słaby rzut - wygląda to an katastrofę... ale uruchamiamy negatywny aspekt "biednemu zawsze wiatr w oczy" i nagle Daimos oraz Mixir zostają wciagnieci do jakiejś dziwnej rzeczywistości schematu. To koniec tej sesji dla nich.

Gnomy będą miały niezłą zagwozdke by wykombinować co takiego stało się z ową dwójką. Wydarzenia z Zolan i Korranbergu na długo zostaną w ich pamięci.

Tymczasem Shahal umyka na umówione miejsce spotkania z Failinem. Tam zostawia wiadomość i toprchę zrabowanych pieniędzy i umyka we podziemia. Długo błaką sie potem po nich nie mogąc znaleźć wyjścia, ale w końcu po kilku dniach udaje mu się wymknąć na powierzchnię i ruszyć terenami dzikimi w kierunku Sharn. Tam też umówił się z Failinem na spotkanie. Tam będzie sie toczyć następna sesja, gdyż posiadający smoczy odłamek Shahal wciąż ma wizje, w której widzi swoich towarzyszy związanych magicznie z pozostałymi elementami schematu. A jedyny znany mu fragment znajduje się w Sharn - u Lady Elaydreen.


Oceny
Enc: Dobrze
Pudłacz: Wspaniale
Przemek: Dobrze
Nie ukrywam,z ę bym nieco zaskoczony takimi ocenami. Mi osobiście bardziej podobałą się poprzednia sesja. Tej daję Niezły a i to tylko ze względu na fajną scenę końcową.

Kości Darowizny
Enc dał Sameli i Castarowi. Pudąłcz dał Encowi i Przemkowi za scenę w banku. Przemek dał Lady Elaydreen za buziaka ;-)

Pedeki
Enc, Przemek - 8
Pudłącz - 6 - przyciąłem za zagranie względem Enca, choc ja sam nie uważam go za naganne [sam zresztą "nagrałem" taką sytuację wyboru].

Sprawy nierozwiązane
Nowy pozostał z Failinem i zapewne trafi w ten sposób do Sharn. Zapadka pozostała schwytana przez Zilarskie powiernictwo - jej losy są z kolei nie znane i jeżeli chcecie możecie je opisać za PuFa. Kobold Stirt, znachor i uczeń Mixira przepadł w trakcie sesji z krakenem i póki co ustaliliśmy, że Lady za próśbą Mixira poszukiwała go w Korranbergu [bez PuFa, czyli bez skutku]. Tak samo nie wiadomo co stało się z Samelą i tutaj także mile widziane są PuFy i wkład własny graczy. Bastian także przebywa z Failinem; zapewne wykurował siet ez z owej magicznej choroby, która trapi posiadaczy smoczych odłamków z Rhukan Draal.

Kwestia szybkiego rozpisywania BNów pozostaje nadal nierozwiązana, ale myślę nad tym :-)

Zachęcam do komentowania :-]
 
Anonim_1

śr gru 13, 2006 10:50 am

Wczorajszą sesję wypada mi ocenić i skomentować na dwóch płaszczyznach - pierwszej z punktu widzenia postaci, drugiej z punktu widzenia gracza.

Z punktu widzenia postaci wyszła świetnie. Początek co prawda strasznie zamulony (w dodatku z podziałem akcji na dwie grupki), dość szybko zaczął nabierać tempa, zmierzając do eksplodującego finału. Jedyne, do czego mogę mieć zarzut to właśnie sama gra (o czym wspomniałeś sam, Duce) - robiliśmy konkretną oborę (np. rzucanie martwymi zakładnikami). Ogólnie z punktu widzenia obserwatora wydarzeń oceniam ją na Bardzo Dobrze.

Z punktu widzenia gracza jest gorzej. Zastanawiając się nad sytuacją doszedłem do wniosku, że ucieczka Shahala nie tylko doprowadziła do kolejnego podziału, ale w zasadzie rozwaliła ekipę. Mamy Mixira i Daimosa, którym raczej niezbyt łatwo przyjdzie współpracować z gnollem. O ile jednak z Mixirem mógłby się jakoś dogadać, nie widzę możliwości porozumienia z Daimosem. Wychodzi więc na to, że albo znów będziemy mieć wątki równoległe z możliwym konfliktem między Shahalem a Daimosem, albo MG przymusi postacie do współpracy (IMHO rozwiązanie jeszcze gorsze).
Stawianie bohaterów przeciwko sobie i rozbijanie grupy może i jest fajne fabularnie, ale z punktu widzenia radochy, jaką daje mi jako gracz wydaje mi się konkretną wadą. O ile więc końcówka wyglądała świetnie, dla mnie jako dla gracza była okresem kilkudziesięciu minut, które musiałem przemęczyć, żeby dojść do jakiegoś zakończenia - śmierci/uwięzienia/zniewolenia schematem lub jakiegoś innego rozwiązania. Z punktu widzenia gracza oceniam ją Słabo.

Pozostaje mi powiedzieć jeszcze kilka słów o Daimosie. Coś strzeliło w tej postaci - z byłego generała Daimos stał się jakimś chorym rzeźnikiem (efekt nadużywania negatywnych aspektów) - mordowanie gnomów, rzucanie zakładnikami i zgadywanie się ze schematem średnio mi do niego pasują. Wychodzi na to, że Daimos stał się negatywnym bohaterem, w dodatku obecnie (po wydarzeniach z wtorku) nastawił się agresywnie względem Shahala.
Dlatego też, by ściąć niepotrzebne konflikty (tak, moim zdaniem nie każdy konflikt jest fajny ;)) i wyprostować sytuację w grupie, zdecydowałem się na zmianę postaci. O ile to oczywiście możliwe.

Pule: w drodze powrotnej rozmawialiśmy z Przemkiem na temat zmian w mechanice. Nie wiem jakie są jego ostateczne wnioski, ale po dwóch sesjach na kaduFATE 0.3 oceniam je raczej na "-". Z trzech powodów.
Po pierwsze, rzucanie trzema kostkami uniemożliwia uzyskanie jakiegoś większego farta i pecha, nie prowokuje tylu fajnych sytuacji, jakie miały miejsce wcześniej.
Po drugie, sama mechanika nie wzbogaciła gry. Metoda odnawiania pul jest dziwna, na ostatniej sesji zupełnie nie było okazji do dokonania wyczynu, który mógłby przywrócić np. Wigor. Średnio mi się widzi prowokowanie takich sytuacji (np. "oni jadą pojazdem Failina, to ja biegnę obok tak długo jak mogę").
Po trzecie, wszystko się skomplikowało. Pule, aspekty, kości kary i premii, rany - to wszystko jest dziwne. Nie tyle niejasne, co nieintuicyjne.
 
Awatar użytkownika
Sanctorum
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: czw cze 01, 2006 12:25 am

śr gru 13, 2006 2:36 pm

odnosnie tej mechaniki to faktycznie rozmawialismy w drodze powrotnej (sorki Encu, ze bylem malo gadatliwy, ale naprawde po calym dniu bylem juz ledwo przytomny ;)) i zgadzam sie z Encem, z tym ze uwazam, ze akurat ten system do many i czarow sprawdza sie znacznie lepiej. przede wszystkim dlatego, ze takich naprawde poteznych czarow moge rzucic najwyzej 2-3, a takich cienkich moge rzucac badz ile, co wg mnie o wiele lepiej oddaje moc maga.

jezeli chodzi o konflikty w druzynie, to jak sie nad tym zastanawiam, to dochodze do wniosku, ze postacie o tak roznych charakterach jak Daimos, Shahal, Bastian i Mixir musza sie napier... bo inaczej ktos musialby zrezygnowac z dobrego odgrywania swojej postaci...ale faktycznie zbyt czeste wywolywanie negatywnych aspektow gen. Daimosa doprowadzilo do sytuacji podobnej jak ta z baronetem Ir Vynarem i Rotenem, tez mi sie taki obrot sprawy nie usmiecha...faktycznie nie kazdy konflikt jest fajny...szkoda troche Daimosa, nic nie przebije jego cietej riposty na slowa "leje, zmokniesz :hahaha: "

co do reszty uwazam ze byla w porzadku, choc jak napisales Duce, szybsze przejscie od rzeczy bez zajmowania sie duperelami bedzie chyba dobre :D mam tez nadzieje ze nowy aspekt Mixira "niewolnik Schematu" nie bedzie powodem niekonczacych sie konfliktow w druzynie, bo juz zaczalem lubic te postac :D

pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr gru 13, 2006 3:23 pm

ShadEnc pisze:
Zastanawiając się nad sytuacją doszedłem do wniosku, że ucieczka Shahala nie tylko doprowadziła do kolejnego podziału, ale w zasadzie rozwaliła ekipę.


Tu może ja dorzucę swoje trzy grosze. "Rozbić bank" była w pewnym sensie sesją eksperymentalną, ponieważ opierałą się na stworzeniu przeze mnie, jako MG, konfliktu pomiędzy postaciami graczy. Zarówno nakrecenie Mixira na resztę drużyny, jak i kluczowa scena wyboru dla Shahala istniały w zarysach scenariusza jakie stworzyłem przed sesją [choć oczywiście w nieco innej formie]. Podczas rozgrywania przygody coraz ostrzej widziałem jednak zbliżającą się katastrofę i kiedy doszło do scen w banku byłem prawie pewien, ze sesja okaże się niezłą klapą, w której rozwalę sobie drużynę na włąsne życzenie. Ostatecznie wyszło mniej dramatycznie [PG, In-Game całkiem :-], także mogę być przynajmniej częściowo zadowolony z obrotu spraw.

Zwróćcie tez uwagę, że sytuacja w "Rozbić bank" jest niejako odbiciem scen z "Korranberskiego Krakena" - tylk, ze wtedy to drużyna/gracze grali w ten sam sposób względem BNów. See how it feels :-P

[konflikt Daimos vs Shahal]

Z moje perspektywy nie jest to aż taki węzeł gordyjski, ale rozumiem problem.

Stawianie bohaterów przeciwko sobie i rozbijanie grupy może i jest fajne fabularnie, ale z punktu widzenia radochy, jaką daje mi jako gracz wydaje mi się konkretną wadą. [...] Z punktu widzenia gracza oceniam ją Słabo.


Gadaliśmy też o tym po sesji z Pudłączem - to chyba kwestia podejścia [albo stylu gry, jak to się teraz ładnie mówi]. Zarówno dla mnie jak i dla niego taka sytuacja jest jedynie urozmaiceniem sesji, ciekawym i dramatycznym rozgałęzieniem fabuły. Dodam, zę ja widze ją też jako swego rodzaju wyzwanie - jak teraz grać swoją pstacią tak, żeby utrzymac spójność logiczną [przynajmniej na granicy toleracji :-], a jednocześnie doprowadzić do ponownego scalenia drużyny.

Pozostaje mi powiedzieć jeszcze kilka słów o Daimosie. Coś strzeliło w tej postaci - z byłego generała Daimos stał się jakimś chorym rzeźnikiem (efekt nadużywania negatywnych aspektów) - mordowanie gnomów, rzucanie zakładnikami i zgadywanie się ze schematem średnio mi do niego pasują.


Owszem - postać jak widać stale dryfuje i zmienia się, w czym dobierane i odpalane aspekty faktycznie grają pierwsze skrzypce. Najczęściej używasz "Trwale uszkodzonego" - i oto Daimos zmienia się w Rzeźnika z Korranbergu.

Dlatego też, by ściąć niepotrzebne konflikty (tak, moim zdaniem nie każdy konflikt jest fajny ;)) i wyprostować sytuację w grupie, zdecydowałem się na zmianę postaci. O ile to oczywiście możliwe.


Oczywiście, że możliwe :-)
Baronet Iskander, Roten też byli ciekawymi postaciami, a jednak wypadli z gry.
Masz już jakiś pomysł na to kim chciałbyś grać? Może chcesz przejąć rolę któregoś z istniejących BNów?
Co do następnej sesji - o ile uda mi sie wysilić wyobraźnię to zrobilibyśmy tak, że grałbyś na przemian nową i starą postacią, a potem, obserwując rozwój sytuacji zdecydował, którą chcesz sobie zachować. Możemy też odwołąć się do triku z deckardowej sesji z droidem :-P

[mechanika]
Chwilowo zostanie tak jak jest, chcę ją jęszcze potestować. Ale potem można bez problemu wrócić do stareszj wersji, jeżeli tak bedzie chciałą większość.
Co do odnawiania pul, to leży ono w gestii graczy i przez nich powinno być inicjowane. Specyfika ostatniej sesji nieco to utrudniała, to prawda, ale już na poprzedniej mieliście pole do popisu. Zobaczymy - jak to nie wypali, to trudno.

[mana]
Też mi się podoba i to na pewno zostanie.

Sanctorum pisze:
Daimos, Shahal, Bastian i Mixir musza sie napier... bo inaczej ktos musialby zrezygnowac z dobrego odgrywania swojej postaci...


Przestrzegam przed zbyt ścisłym trzymaniem się priorytetu - konsekwencja postaci ponad wszystko. Grze robi znacznie lepiej delikatne trzymanie się poziomu metarozgrywki i odgrywanie postaci częściowo kierując się priorytetami gracza.

Sanctorum pisze:
mam tez nadzieje ze nowy aspekt Mixira "niewolnik Schematu" nie bedzie powodem niekonczacych sie konfliktow w druzynie, bo juz zaczalem lubic te postac


Rzeczywiście, jest on potencjalnie arcydestrukcyjny ;-) A mówiłem,z ęby wziać "zakochany w Lady"? :-P
 
Anonim_1

śr gru 13, 2006 3:46 pm

kaduceusz pisze:
Zarówno dla mnie jak i dla niego taka sytuacja jest jedynie urozmaiceniem sesji, ciekawym i dramatycznym rozgałęzieniem fabuły.

Z pewnością jest urozmaiceniem, jeśli jednak urozmaicenie ma polegać na dzieleniu drużyny i związanym z tym dzielenie czasu antenowego na poszczególne grupki, efektem jego wprowadzenia jest pogorszenie jakości samej sesji.

kaduceusz pisze:
jak teraz grać swoją pstacią tak, żeby utrzymac spójność logiczną [przynajmniej na granicy toleracji :-], a jednocześnie doprowadzić do ponownego scalenia drużyny.

Z mojego, daimosowego punktu widzenia jest to w tej chwili niemożliwe. Jasne, mogę nagiąć postać, ale będzie to granie wbrew sobie.
Owszem, obecnie cele Daimosa i Enca się pokrywają - "Shahal must die!" ;)

kaduceusz pisze:
to zrobilibyśmy tak, że grałbyś na przemian nową i starą postacią, a potem, obserwując rozwój sytuacji zdecydował, którą chcesz sobie zachować

Nie mam jeszcze pomysłu na nową postać, ale na pewno nie chcę grać Daimosem. Jeśli masz stosować rozwiązanie "droidopodobne", nie chcę prowadzić Daimosa do zagłady - musisz ubić go sam. :papieros:

(rozumiem, że postać mam tworzyć na zasadach z bloga?)

kaduceusz pisze:
Co do odnawiania pul, to leży ono w gestii graczy i przez nich powinno być inicjowane.

Zdaję sobie z tego sprawę. Nie zmienia to faktu, że szukanie okazji do odnowienia puli nie wydaje mi się narzędziem mechaniki, które wzbogaci grę, raczej spowalniaczem, który będzie niepotrzebnie zabierał czas antenowy. No, ale zobaczymy co wyjdzie podczas kolejnych sesji.
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr gru 13, 2006 7:40 pm

ShadEnc pisze:
jeśli jednak urozmaicenie ma polegać na dzieleniu drużyny i związanym z tym dzielenie czasu antenowego na poszczególne grupki, efektem jego wprowadzenia jest pogorszenie jakości samej sesji.


Rzeczywiście, dzielenie czasu antenowego raczej nie wpływa dobrze na sesję, a przynajmniej nie udało mi się jeszcze opracować metody, która radziłaby sobie z tym problemem [np. rozdawanie sudoku nieaktywnym graczom :-P] - dotychczasowe rozwiazania [np. kontynuowanie gry bez udziału MG - rozmowy itp.] były raczej połowiczne.

Z mojego, daimosowego punktu widzenia jest to w tej chwili niemożliwe. Jasne, mogę nagiąć postać, ale będzie to granie wbrew sobie.
Owszem, obecnie cele Daimosa i Enca się pokrywają - "Shahal must die!" ;)


He he he, nieźle to wygląda :-]

Moim zdaniem mógłbyś to na własne życzenie przytłumić - ostatecznie Shahal wywoła kataklizm, który Daimosa prawie wyłaczył, co biorąc pod uwagę jego uszkodzenia wewnętrzne mogło spowodować jakąś irracjonalną ocenę sytuacji. Daimos mógłby zacząć wmawiać sobei, ze jego kamrat nie mógł go porzucić, że coś musiało się stać, co wciagnęłoby Shahala w grę,w której musiałby już zawsze uważać na swoje posuniećia względem zbrojnokształtnego - niby taka personal drama, ale IMHO w pełni akceptowalne. Pewnie kilka innych, nieuśmiercających Shahala interpretacji bym mógł wymyślić :-)

Ale nie musisz chcieć - hardkor też czasem nie zaszkodzi :-]

Nie mam jeszcze pomysłu na nową postać, ale na pewno nie chcę grać Daimosem. Jeśli masz stosować rozwiązanie "droidopodobne", nie chcę prowadzić Daimosa do zagłady - musisz ubić go sam. :papieros:


Ubijać fajną postać ot tak? Eeeee :-P

(rozumiem, że postać mam tworzyć na zasadach z bloga?)


Tak. Mozesz mie zagadać an gg odnośnei konceptu postaci, to ją wkomponujemy w kampanię.

szukanie okazji do odnowienia puli nie wydaje mi się narzędziem mechaniki, które wzbogaci grę, raczej spowalniaczem, który będzie niepotrzebnie zabierał czas antenowy. No, ale zobaczymy co wyjdzie podczas kolejnych sesji.


Niom, zobaczymy jak będzie.
 
Anonim_1

śr gru 13, 2006 7:56 pm

kaduceusz pisze:
Moim zdaniem mógłbyś to na własne życzenie przytłumić

Jak mówiłem - musiałbym grać wbrew sobie, a to nie byłoby najlepsze rozwiązanie (zarówno dla mnie, jak i dla dobra kampanii). Wolę stworzyć nową postać, niż robić z Daimosa thrudopodobnego głupka, którym pozostali członkowie drużyny będą mogli się wysługiwać zależnie od potrzeb.

kaduceusz pisze:
Mozesz mie zagadać an gg odnośnei konceptu postaci, to ją wkomponujemy w kampanię.

ZaGGadam, jak tylko obmyślę jakiś koncept.

Przypomniało mi się jeszcze jedno:
kaduceusz pisze:
Gadaliśmy też o tym po sesji z Pudłączem - to chyba kwestia podejścia [albo stylu gry, jak to się teraz ładnie mówi].

Akurat - spytaj Pudłacza jak mu się podobała sesja w BE, na której nic mu się nie udało. AFAIR prywatnie nie bawił się najlepiej. :papieros:
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr gru 13, 2006 8:32 pm

@Daimos

No spoko.

Akurat - spytaj Pudłacza jak mu się podobała sesja w BE, na której nic mu się nie udało. AFAIR prywatnie nie bawił się najlepiej. :papieros:


Myslę, że to nietrafne porównanie. W tamtej sesji postaci Pudłacza faktycznie nic się nie udało, od początku do końca ponosił same porażki. W "Rozbić bank" było inaczej, a końcowa "przegrana" Daimosa byłą wynikiem śmiałej akcji, która miałą prawo się nie powieść. Gdybym miał porównywać do którejś z sesji BE, to porównałbym do tej, w której Zente pod koniec walczył w DoW z Wellerem i przegrał w wyniku dramatycznego niepowodzenia w rzucie. Mój cel nie został osiagnięty, ale nie robiłem z tego katastrofy.

EDIT:
Za kilka sesji Ty wykręcisz postaci Pudłacza numer i wtedy wrócimy do dyskusji ;o]
 
Anonim_1

śr gru 13, 2006 8:40 pm

kaduceusz pisze:
W "Rozbić bank" było inaczej, a końcowa "przegrana" Daimosa byłą wynikiem śmiałej akcji, która miałą prawo się nie powieść.

Inaczej? W sensie, że Daimosowi się cokolwiek udało? Jeśli tak, to IMHO jesteś w błędzie - jedyne "zwycięstwa" jakie osiągnął były tak nieznaczące, że w BE nawet byśmy ich nie testowali.

kaduceusz pisze:
Za kilka sesji Ty wykręcisz postaci Pudłacza numer

Po co?
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr gru 13, 2006 8:47 pm

ShadEnc pisze:
Inaczej? W sensie, że Daimosowi się cokolwiek udało? Jeśli tak, to IMHO jesteś w błędzie - jedyne "zwycięstwa" jakie osiągnął były tak nieznaczące, że w BE nawet byśmy ich nie testowali.


Mówisz tak jakby jedynym satysfakcjonującym Cię rozwiązaniem był pełęn sukces, a reszta nic nie warta. Udało Ci się na pewno przedrzeć do banku, przejąć kontrolę, wyśmiać gnomy, odebrać goblinom ich upragniony magiczny przedmiot i przekonać Shahala/Pudłacza do wybrania opcji "walka ze wszystkimi/przedzieranie się przez główne wejście", co było, z czego musiałeś sobie zdawać sprawę, szczytem ryzyka. Zagrałeś, przegrałeś. Don't blame me.

Po co?


Mam przeczucie ;-)
 
Anonim_1

śr gru 13, 2006 9:25 pm

kaduceusz pisze:
Mam przeczucie

Złę przeczucie. Nie mam w zwyczaju grać przeciw graczom - o ile specyfika systemu nie opiera się na tym (np. Amber). Dlatego właśnie zmieniam postać, by nie kombinować przeciw Shahalowi.
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr gru 13, 2006 9:43 pm

ShadEnc pisze:
Nie mam w zwyczaju grać przeciw graczom - o ile specyfika systemu nie opiera się na tym (np. Amber). Dlatego właśnie zmieniam postać, by nie kombinować przeciw Shahalowi.


Myslę, że bierzesz to zbyt osobiście. Zagranie Pudłacza nie kwalifikuje się do zagrania przeciwko graczowi, bo jego intencją nie było dowalenie Daimosowi, czy Encowi, a jedynie ratowanie swojej skóry. Wybór był ostry i dla Pudłacza i mnie oczywisty - albo ucieka jak tchórz, albo zostaje z Daimosem i prawie na pewno daje się złapać. Zabranie ekwipunku zbrojnokształtnego wydaje się być logicznym przedłużeniem tego wyboru; zauważ przy tym, że Shahal zostawił magiczny topór Daimosa, więc nie było tak, że, mówiac kolokwialnie, totalnie go wy... strychnął na dudka :-) Odebranie zbrojnokształtnemu zwycięstwa to taki nieprzewidziany [myślę, że także przez Pudłacza] efekt uboczny.

Z doświadczenie wiem, że jeżeli taka sytuacja ci przeszkadza trzeba to natychmiast sugerować w trakcie gry. Z drugiej strony to wcale nie jest jakaś podstawowa umiejętność erepgowca - zwrócić w toku dynamicznej akcji uwagę graczowi, że to co robi uważasz za świństwo PG. Włąściwie wydaje się to raczej awykonalne.

Co się stało, to się nie odstanie. Z mojej strony EoT, chyba, że Pudłacz ma coś do dodania.

Z obecnej perspektywy muszę przyznać, że w tym układzie eksperyment z "Rozbić bank" okazał się raczej nieudany, a fajne zakończenie jedynie tuszuje klapę koncepcyjną tej sesji.
Ostatnio zmieniony śr gru 13, 2006 9:51 pm przez kaduceusz, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Anonim_1

śr gru 13, 2006 9:50 pm

kaduceusz pisze:
Zagranie Pudłacza nie kwalifikuje się do zagrania przeciwko graczowi

Przecież nie sugerowałem że było zagraniem przeciw graczowi. Byłoby czymś takim ciągnięcie gry Daimosem (a przynajmniej grą przeciw Shahalowi, co wyszłoby nam wszystkim na złe). Masz trochę racji z braniem końcówki osobiście - nie dziw się, straciłem fajną postać. ;)

Z mojej strony również EoT.
 
Awatar użytkownika
Pudłacz
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 41
Rejestracja: pn mar 20, 2006 11:19 pm

śr gru 13, 2006 10:34 pm

Jeśli chodzi o mnie to nie uważam, że wybór Shahala był jakimś strasznym świństwem. W moim odczuciu miałem wybór: albo ratować się samemu, albo że prawdopodobnie damy się złapać obaj lub nawet zginiemy jeśli pójdziemy na totalną konfrontacje z gnomami, lub też nas poprostu aresztują i stracimy wszystko - i sztandar, i pieniądze, i schemat. Była to IMO naturalna konsekwencja tego że podjęliśmy ryzyko i wyszliśmy walczyć z gnomami. Zresztą nie planowałem tego że nie uda nam się uciec razem. Nie mogłem przewidzieć tego że aż tak źle pójdzie ci rzut na odporność na magię. Uciekając wyszedłem z założenia, że Daimos i tak sobie jakoś poradzi. Nawet jeśli by go aresztowali, to miałbym szanse go uwolnić, chociażby na następnej sesji. A rzeczy musiałem zabrać. Może miałem zostawić ci sztandar żeby wpadł w ręce adwersarzy, albo klucz do skrytki żeby Mixir zabrał stamtąd schemat? Moim zdaniem nie było zbyt rozsądne z twojej strony pójście do skrytki i rozwalenie jej, celem wyjęcia schematu. Przybywający Mixir nie mógłby cię poprostu zabić bo tylko my wiedzieliśmy gdzie jest schemat a niszcząc Daimosa ryzykowałby że on sam nie dowie się gdzie go odnajdzie. Uciekając sądziłem, że wybieram bardziej praktyczne rozwiązanie. Czyli zachowujemy przedmioty a Daimosa zawsze można jakoś odzyskać. Moim zdaniem prawdziwy wybór nie był w tym miejscu, lecz nieco wcześniej - kiedy zastanawialiśmy się czy nie użyć PuFa do fabułotworzenia, żeby znaleść wyjscie z banku podziemiami. Wtedy ucieklibyśmy razem i zabierając wszystkie cenne rzeczy. Przekonałeś mnie do pójścia na konfrontacje i przedarcie się z banku przez główne wejście. Niestety trochę nam się nie udało, więc wyszło jak wyszło.
Nie rozumiem dlaczego chcesz zmieniać postać. Nie uważam żeby Shahal dopuścił się aż takiej rzeczy wobec Daimosa, żeby ten chciał go koniecznie zabić. Daimos mógł zostać zakładnikiem, który mógł zostać odbity na następnej sesji. Uciekając Shahalem, nie miałem wcale zamiaru zostawiać Daimosa bezpowrotnie. Zarzucałeś mi po sesji ze okazałem się bardziej lojalny wobec Failina niż wobec Daimosa - ale zwróć uwagę że ja nie chciałem od razu się wynosić z miasta. Decyzja o tym żeby umówić się z Failinem w Sharn była podjęta już nieco na poziomie metagry, jak już wiedziałem co stało się z wami - przecież nie będę wracał do banku licząc na to że odnajdę tam Daimosa.

Enc pisze:
Owszem, obecnie cele Daimosa i Enca się pokrywają - "Shahal must die!"

Mocne słowa. Nie wiem czemu odebrałeś to aż tak osobiście. Ja wcale nie miałem zamiaru uśmiercać twojej postaci, ani robić niczego porównywalnego. Jak już mówiłem miałem nadzieję że Daimos jak zwykle jakoś się wygrzebie. Natomiast postawa taka jak powyższa prowadzić może do spięć w rodzaju tych pomiędzy Shahalem a baronetem Iskanderem.

Akurat - spytaj Pudłacza jak mu się podobała sesja w BE, na której nic mu się nie udało. AFAIR prywatnie nie bawił się najlepiej.

No ale w BE nie zrobiłem nic co mógłbym uznać za sukces. A w Eberronie, dotychczas wszystko nam się udawało, a porażka natąpiła dopiero w kulminacyjnym momencie. Zresztą pozostaliśmy ze sztandarem i pieniędzmi w naszych rękach i jako jedyni z wiedzą gdzie był ukryty schemat.

Udało Ci się na pewno przedrzeć do banku [...] przekonać Shahala/Pudłacza do wybrania opcji "walka ze wszystkimi/przedzieranie się przez główne wejście"

I chyba właśnie ta ostatnia decyzja nie była najrozsądniejsza. Ja naprawdę w momencię kiedy uciekałem czułem że jeśli zostanę razem z Daimosem i wybiorę walki we dwóch przeciw wszystkim gnomom (a może i przeciw przybywającemu Mixirowi) to skończymy jak Roten i Iskander w Arenie Lagora. Mój wybór nie miał być tchórzliwy, lecz pragmatyczny. Starałem się zachować w naszych rękach jak najwięcej, ryzykując jak najmniej.


Ponownie więc Encu zaznaczam - wcale nie uważam, że pownieneś zmieniać postać, w mojej opinii zaistaniałe wydarzenia wcale tego nie wymagają. Ani też tego żeby Daimos koniecznie chciał zabić Shahala.[/b]
 
Anonim_1

śr gru 13, 2006 10:58 pm

Pudłacz pisze:
Nawet jeśli by go aresztowali, to miałbym szanse go uwolnić, chociażby na następnej sesji.

Aresztowali? :)

Gnomy nie chciały nas aresztować - chciały nas zabić. W momencie przed uruchomieniem kataklizmu Duce zadeklarował atak gnomich żołnierzy, raczej nie było co marzyć o aresztowaniu. Z mojego punktu widzenia chciały nas załatwić, dlatego też uznałem, że jedyną szansą na wyjście z całej sytuacji było związanie się ze schematem. Uciec nie bardzo miałem jak (sami mi przypomnieliście o Rotenie, Iskanderze i ich końcu), poddać się też nie, zostało tylko jedno wyjście.

Pudłacz pisze:
Natomiast postawa taka jak powyższa prowadzić może do spięć w rodzaju tych pomiędzy Shahalem a baronetem Iskanderem.

Jak pisałem ze dwa razy wyżej, nie będzie spięć. Nie przeniosę konfliktu Daimos-Shahal na kolejnego bohatera a całej sytuacji nie traktuję osobiście (tzn. nie ma konfliktu Pudłacz-Enc).
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr gru 13, 2006 11:20 pm

ShadEnc pisze:
Aresztowali? :)
Gnomy nie chciały nas aresztować - chciały nas zabić.


Widzicie jak czasami przydałaby się mechanika stawek? ;-)

Tak po prawdzie, to miałem fajny pomysł na to co gnomy zrobiłyby Daimosowi, gdyby dostały go w swoje łapska ;-), ale faktycznie, sytuacja byłą przedstawiona tak, że były wszelkie pozory by myśleć, że Daimos zginie - było to zresztą dość prawdopodobne.
 
Anonim_1

śr gru 13, 2006 11:40 pm

Na życzenie Duce'a:

System rzucania czarów - nie wymagający gestów ani chwili koncentracji - moim zdaniem jest eskalacją tego, co było w D&D (gdzie magowie walczyli, reszta się przypatrywała). Podczas sceny teleportacji Mixira do wnętrza skarbca sądziłem, że będę w stanie obezwładnić maga chwytając go za ręce. Okazało się, że nie. Cytując kaduceusza:

Duce na GG pisze:
23:36:52 encu
zaczarował by mnie nawet gdybym mu ręce połamał?
23:36:59 kaduceusz
Tak.

Przemek nie tylko nie musiał rzucać na obronę przed moim atakiem wręcz, ale dostał spory bonus - atakując go straciłem prawo do obrony przed magią.

Wnioskuję za ograniczeniem wszechwładzy magii.
 
Awatar użytkownika
Sanctorum
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: czw cze 01, 2006 12:25 am

czw gru 14, 2006 8:47 am

ShadEnc pisze:
Przemek nie tylko nie musiał rzucać na obronę przed moim atakiem wręcz, ale dostał spory bonus - atakując go straciłem prawo do obrony przed magią.

Wnioskuję za ograniczeniem wszechwładzy magii.


jest w tym troche racji, w sumie to chyba Daimos powinien wykonac rzut obronny... bo jak gramy trzema koscmi to krytyczny sukces bedzie wypadal srednio 3x czesciej niz jak sa cztery. trzeba cos na to poradzic ;)
odnosnie samego czaru to wydaje mi sie ze w przypadku controll mind wystarczy slowo mocy i spojrzenie w oczy, ale to tez jest do ustalenia czy maja byc gesty czy nie, i trzeba sie bedzie tego trzymac.

pozdrawiam
 
Anonim_1

czw gru 14, 2006 9:03 am

Myślę, że całą sprawę z magią można rozwiązać na kilka sposobów. Po pierwsze, wprowadzając słowa i gesty zmuszające do wykonania określonych czynności przed rzuceniem czaru. Po drugie, dając prawo do Ochrony przed magią niezależnie od podejmowanych akcji (w końcu to ma być zdolność pasywna ;)). Po trzecie, konsekwentnie się trzymać zasady "najpierw deklaracja, potem rzut". IMHO najlepszym rozwiązaniem jest wykorzystanie opcji trzeciej z podparciem drugą. :)
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

czw gru 14, 2006 4:58 pm

OKej. Po kolei.

Najpierw zasady podstawowe. Najpierw deklaracje wszystkich zainteresowanych, potem [fanfary] uwagi MG [/fanfary], a na końcu rzuty i rozstrzygnięcie.

Automatyczny save rzucany na Obronę przed czarami. Myslę, że to nie jest zły pomysł, niech na razie zostanie.

Słowa i gesty do czarów - osobiście, rozważywszy za i przeciw, jestem za. W obecnej sytuacji związany i zakneblowany mag może się w sekundę uwolnić i to jest trochę lipne :-)

Czyli - przy pełnym skrępowaniu i zakneblowaniu mowy o czarowaniu nie ma.Przy ograniczeniu ruchów [np. mag chce ukryć czarowanie pod pozorem innego gestu] - jakieś kości kary, w zależności od okoliczności. Rzucanie bez wypowiadania magicznych formuł... no, zastanowię się, ale to jakoś tak wytgląda mał magicznie. Bardziej zaś psionicznie. I tu pojawia sie ta włąśnie kwestia. Psionika.

Dotychczas nie ruszałem jej wcale. Była magia i tylko magia. W Eberronie jest jednak [jeżeli sobie tego zażyczyć] sporo psioniki, więc czemu by z niej nie skorzystać? Oczwyiście nie mam zamiaru wertować dedekowych podręczników i przerabiac jakichś tam mocy. Wypadałoby zaanektować psionikę do obecnego systemu magii. Moje propozycje na chwilę obecną:

1]
a] Każdy, kto tworzy maga dostaje darmo 1 punkt Many za każdą wykupioną umiejętność magiczną. Podczas gry musi jednak równolegle wykupywać dodatkową manę i umiejętności.
b] Gracz tworzący psionika moze wykupywać te same umiejętności magiczne co jego kumpel, który gra magiem. Nie dostaje jednak automatycznych punktów Many. W zamian za to nie musi, używając mocy psionicznych, wykonywać gestów, ani wypowiadać słów. Walki psioników rozgrywają się w całkowitym milczeniu. Klasztory Adar w Sarlonie, gdzie skryli się Kalashtarscy mnisi, to miejsca niezłychanie, nienaturalnie wręcz ciche.

2] opcja, która przyszła mi na myśl
a] Mag, czarując, korzysta z mocy otaczającej go przyrody. Przy dobrym rzucie koszt czarowania spada i może wynieść zero.
b] Koszt efektów psionicznych jest sztywny i nie mozę zostać obniżony, psion korzysta bowiem z sił witalnych własnego organizmu/mocy własnego umysłu, a ten męczy się dość szybko.

Alternatywna lub uzupełniajaca sprawa:
3] Bierzemy psionikę i magię, po czym przypatrujemy się poszczególnym dwudziestu umiejętnościom magicznym. Jedne będą brzmieć bardziej magicznie, inne zaś bardziej psionicznie [osłabienie umysłu na ten przykład]. Tworzymy listy. Mag będzie mógł opanować umiejętności psioniczne, ale jak wysoko by ich nie miał, maksymalna trudność czaru będzie wynosić Trudny [czyli dozwolone będą zaklećia Trudne i Średnio trudne a zabronione Bardzo trudne i Niemal niewykonalne]. Analogicznie psionik. Można stworzyć listę umiejętnosci ogólnodostępnych, a takze tych przynależących kapłanom.

Na rozdzielenie Zaklinaczy od Czarodziei nie mam jeszcze pomysłu, ale kombinuję nad tym :-) Co do kapłąnów, to jeżeli odpuścimy sobie opcję 3] to nie dzieje się wiele złego, bo kapałani władajacy magia są w świecie Eberrona dość rzadcy. Przejrzę Faiths of Eberron i wtedy moze coś mi przyjdzie do głowy.

Mechanika v0.3 - obecnie mamy raczej wersję 0.25, wiec nie sugerujcie się wszystkim ;-)
 
Awatar użytkownika
Sanctorum
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: czw cze 01, 2006 12:25 am

sob gru 16, 2006 12:25 pm

mam pomysla odnosnie tych czarow :P

skoro Mixir jest magiem, to slusznie zauwazyliscie, ze powinien przy rzucie czaru wypowiadac Slowo Mocy i wykonywac Gest. pomysl jest taki, ze jesli Mag chcialby uzyc Controll Mind tak jak psionik, czyli bez slow i czarow, to poziom trudnosci powinien byc najwyzszy (jakmutam :P), i wtedy byloby to baaardzo trudne. co o tym myslicie??

pozdrawiam
 
Anonim_1

sob gru 16, 2006 12:31 pm

IMHO używanie czarów bez słów i gestów powinno być przeniesione z d20 - wymagającego atutów (Still spell, Silent spell), te zaś mogłyby być aktywowane przy pomocy puli Many (jak to atuty :)).

Rozwiązanie, które proponujesz daje kopa silnym magom - wyrzucenie powiedzmy +6 ze wsparciem aspektu będzie pewnie proste, jednak odparcie go Odpornością na magię niemożliwe. Moja propozycja utrudnia korzystanie z zaklęć bez gestów/słów jednocześnie nie zwiększając ich siły.
 
Awatar użytkownika
Sanctorum
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: czw cze 01, 2006 12:25 am

sob gru 16, 2006 1:52 pm

a to calkiem nieglupi pomysl, przynajmniej bylyby o standardowym poziomie trudnosci :D

BTW, fajny mam avek?? :P
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

sob gru 16, 2006 4:44 pm

ShadEnc pisze:
IMHO używanie czarów bez słów i gestów powinno być przeniesione z d20 - wymagającego atutów (Still spell, Silent spell), te zaś mogłyby być aktywowane przy pomocy puli Many (jak to atuty :)).


No okej, ale w Dedekach jest jasno powiedziane - który czar wymaga tylko gestów, który słów, który obu [a poza tym są tam jeszcze Komponennty i Kondensatory]. Poza tym wykupienie tych atutów w dedekach jest zapewnew obwarowane odpowiednim poziomem itd.

Wolę rozwiązanie z podniesionym stopniem trudności - łatwiej dzięki niemu zostać wypalonym czarownikiem :papieros:
 
Anonim_1

sob gru 16, 2006 4:55 pm

kaduceusz pisze:
Wolę rozwiązanie z podniesionym stopniem trudności

I tym sposobem skreślam Odporność na magię z karty swojej postaci... ;)

Tak na serio: Duce, rozumiem, że deklarację o rzucaniu zaklęcia bez gestów i słów podejmuje się przed rzutem i w razie nieudanego rzucania czaru pali się odpowiednią ilość Many?
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

sob gru 16, 2006 5:24 pm

ShadEnc pisze:
Tak na serio: Duce, rozumiem, że deklarację o rzucaniu zaklęcia bez gestów i słów podejmuje się przed rzutem i w razie nieudanego rzucania czaru pali się odpowiednią ilość Many?


Dokładnie tak :-)

Trochę nad tym pomyślałem i proponuję taki układ:
1] Mag deklaruje jakie chce rzucić zaklęcie.
Jeżeli chce tego dokonać bez użycia słowa mocy, czy gestów, musi to tu zaznaczyć.
2] MG podaje trudność zaklęcia:
Średnio trudne - Nieźle
Trudne - Dobre
Bardzo Trudne - Bdb
Niemal niewykonalne - Wspaniale
Do tego MG dodaje jeden jeżeli mag nie wypowiada na głos słowa mocy i drugie jeden, jeżlei mag ma w jakiś sposob ograniczona możliwość manipulowania rękami.
3] Gracz rzuca i bez względu na to, czy czar się udał, czy nie, spala manę równą stopniowi trudności [1 Nzł 2 Db 3 Bdb 4Wsp] plus jeden za czarowanie bez słowa mocy plus jeden za czarowanie bez gestów.

Psionicy - nie obowiązują utrudnienia związane z mową i skrępowaniem ciała. Nie jest możliwe obniżanie ilości wydanej many. Nie dostają [przy tworzeniu postaci] darmowych punktów Many za każdą wykupioną umiejętność magiczną.

Pasuje?

Napiszę przeredagowaną zasadę niedoboru mocy, ale to za jakiś czas. Zastanowię sie też nad darmową maną dla magół w grze wykupujących kolejne umiejętności magiczne.
 
Awatar użytkownika
Sanctorum
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: czw cze 01, 2006 12:25 am

ndz gru 17, 2006 9:18 am

w sumie pasije, chociaz widze juz, ze z moim poziomem Controll Mind czarowanie bez slow i gestow wogole nie wchodzi w gre :P no ale w koncu Mixir strzela prundem :papieros: a nie jest hipnotyzerem.
pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

pn sty 08, 2007 8:58 pm

Sesja 30: Gangi Dolnego Sharn

Tym razem na sesji zjawił się tylko Pudłacz, który przyczłapał z pokoju obok. Reszta albo była niepowiadomiona [and there goes my old maxim], albo wprowadzona w błąd dla jej własnego dobra [zresztą niecelowo], albo chora. A więc, panowie i panie, moja pierwsza od długiego czasu solówka.

Jak zwykle byłem nieprzygotowany, ale jak już zwlokłem się z łóżka poświęciłem pół godziny na sporządzenie pewnego planu sesji, który, co wiem z doświadczenia może posłużyć do stworzenia całkiem fajnej przygody. Plan miał z sześć punktów.

Poprzednia sesji zakończyła się rozdzieleniem drużyny. Nieudany, spalony czar przeniósł Daimosa i Mixira do niewiadomokąd. Uśpiony poprzez kontakt z magicznym odłamkiem Bastian został zabrany do Sharn przez posiadającego magiczny pojazd Failina.


Przebieg sesji
Shahal długie dni podróżował przez Zilargo unikając cywilizacji. Udało mu się ujść wszystkim niebezpieczeństwom czyhającym w tropikalnych lasach południowego Khorvaire,a także zagrożeniu, które była wciąż przy nim – odłamkowi Siberysa, o niespotykanej, usypiającej mocy. Przygoda zaczyna się, gdy nasz zwariowany gnoll trafia na granicę Zilargo – Brelandzką.

Najpierw – spotkanie z patrolem granicznym, składającym się z człowieka domu Deneith i jego dwóch pomocników – zwierzoludzi. Historia gnoll nieco zbiła z tropu strażników, a że dowódca dostał się w strefę działania usypiajacego smoczego odłamka – ostatecznie przepuszczono gnolla. Nie bez znaczenia byłą tez przychylność, jaką Shahalowi okazał jeden ze zwierzoludzi – o dziwacznym przezwisku – Kaszżer.

Tenże bohater spotyka się z Shahalem w karczmie w pobliskim brelandzkim miasteczku granicznym. Ma ofertę – pomoże przeszmuglować szmoczy odłamek do Sharn. Jego pracodawcą jest nie kto inny jak Daask – przestępcza organizacja zrzeszająca potwory z Droamu, ojczyzny Shahala. Gnoll akceptuje propozycję i kupuje papiery podróżne – jak się potem okaże podrobione przez zwierzoczłeka.

[] Kaszżer zwierzoczłek, podróżnik i awanturnik, obecnie pracujący dla domu Deneith i Daasku

Wkrótce, zresztą nie bez pewnych problemów, udaje się Shahalowi złapać dyliżans domu Orien zmierzający w stronę Sharn. W nim, podczas dyskusji z pewnym niezbyt lubiącym potwory gnomem i gromadką jego wnuków, udaje mu się uzyskać informację o losach jego towarzyszy. Samela została schwytana i zamknięta w Zolanberskim więzieniu, a Daimos i Mixir zniknęli i nikt nie wie gdzie są.

Wkrótce dyliżans dociera do Pierwszej Wieży – niewielkiej mieściny stanowiącej wrota do Sharn. W miejscowym karczmisku gnoll spotyka się z półorczym bramkarzem, pracującym dla Daasku. Oddaje mu magiczny smoczy odłamek i umawia się na odbiór w magazynach Dolnej Dury.

Niestety, wkrótce pojawia się problem z papierami podróżnymi. Strażnicy na bramie do miasta, znanej jako Wrota Królowej Wroann, próbują zatrzymać gnolla w loszku, by dokonać dalszych przesłuchań. Shahal decyduje się użyć swojej najpoteżniejszej broni – kataklizmu – i umyka z pułapki wzbudzając popłoch straży miejskiej.

Nie mija zbyt wiele czasu zanim trafi do karczmy w sąsiedztwie Kasztelańskim, w Dolnej Durze. Karczmą tą jest Pęknięte Kowadło, miejsce, gdzie umówił się z Failinem. Miejscowa Matrona, Eranna, przyznaje, zę faktycznie, ktoś taki odwiedził kilka dni temu to miejsce, ale nie zostawił żadnych wskazówek co do miejsca swojego obecnego pobytu.

W Pekniętym Kowadle ma też miejsce inne spotkanie. Mistrz śledczy imieniem Barnaba Helmholtz zaczepia gnolla rozpoznając w nim dawnego towarzysza poszukiwanej przez niego osoby – odmieńca Ota [Ot to zbeenowana postać gracza z pierwszych sesji mojej eberronowej kampanii]. Długi jęzor gnolla i jego tendencja do zwariowanych deklaracji sprawia, rozmowa przybiera dość nieoczekiwany obrót. Z początku Barnaba chce tylko dowiedzieć się co gnoll wie o Ocie [a wie niewiele więcej niż sam Mistrz Śledczy]. Potem, kojarząc, że nasz bohater wplątany jest w jakąś sprawę z tajemniczym zaginięciem Damiena ir'Clarna, kuzyna znanego brelandzkiego parlamentarzysty, za sowitą zapłątą sprzedaje mu informację o innym Mistrzu Śledczym. Osobnik ów, ponoć przysłany z samego królewskiego Wroat, nazywa się Laren Makker i należy do śmietanki swojego fachu. Kiedy jednak gnoll oferuje Barnabie uczestnictwo w spisku przeciwko ir'Clarnom, ten oburza się i opuszcza przybytek domu Ghallanda, w gniewie wykrzykując o tym, zę na pewno doniesie o wszystkim Makerowi.

[][][][] Laren Makker

Gnoll kładzie się spać i tylko przypadek sprawia, że informacja o miejscu jego zatrzymania, jaką Barnaba przekazał straży miejskiej, nie przyczynia się do jego aresztowania. Gnoll ucieka ku dzielnicy magazynów.

Tam, w wyznaczonym miejscu odnajduje nieoznaczony magazyn, blisko klifu opadającego ku nabrzeżom. Jest pusto, a osoba stojąca po drugiej stronie drzwi osoba jest niemal niewidoczna. Człowiek Daasku oznajmia, że przesyłka jeszcze nie dotarła i sugeruje, by gnoll udał się do sąsiedztwa znanego jako Wrota Malleona – miejsca odpowiedniego dla takich jak on. Shahal nie wie, że Daask dowiedział się już o jego dokonaniach we Wrotach Królowej Wroann i zechce raczej wystawić tajemniczego przybysza i zagarnąć jego skarb, niż dopełnić zawartej z nim umowy. Człowiek Daasku sugeruje by Shahal udał się do Karczmy Krwawnik – jest to pierwsze miejsce we Wrotach Malleona, jakie przychodzi mu na myśl. Zdrajca sam zaś udaje się do kapitana Straży Portowej imieniem Rusk i zdradza mu dokąd udał się nasz bohater jednocześnie dopilnowując odbioru shalowej przesyłki.

Nie wie jednak o tym, że gnoll jest członkiem goblińskiego klanu Rhukaan Blog, o czym świadczą blizny na jego nadgarstku. Ten fakt nie umyka barmanowi Krwawnika – karczma jest bowiem kwaterą główną klanu hobgoblińskich najemników z klanu Ja'khor. Dzisiejszego wieczora rezyduje tam też inna persona – gobliński szef Pchlego Targu – Skakan – jak zawsze w towarzystwie swoich dwóch niedźwieżuckich ochroniarzy.

Shahal opowiada właśnie hobgoblinom o swoich wyczynach w Wyścigu Koryta wzbudzając powszechny aplauz, gdy do karczmy wtranżalają się strażnicy portowi pod dowództwem Rusta. Oczywiście wywiązuje się bójka, padają trupy. Rust wycofuje się. Shahal tryumfuje, ale w Krwawniku nie jest zbyt wesoło. Skakan tłumaczy gnollowi – przetrwanie karczmy zależy w pewnym stopniu od miasta, a to niezbyt dobrze widzi bójki, w których giną strażnicy. Skakan ma jednak pomysł na zatuszowanie sprawy – zwalenie wszystkiego na Daask. Proponuje Shahalowi by uśmiercił Rusta, gdy ten będzie wracał do domu, a na miejscu zbrodni zostawił ślady osoby związanej z gangiem potworów. Prowadzi gnolla na zamknięty nocną porą Pchli Targ, po czym wraz ze swymi gorylami znika w ciemnościach.

[][][] Skakan, szef Pchlego Targu we Wrotach Malleona i przebiegły gobliński polityk

W środku Pchlego targu, lezącego w studni pomiędzy wyżej pnącymi się wieżami Dury tkwi trzypoziomowa wieża. To byłe domostwo Skakana – byłe, gdyż ostatnio Daask osadził w nim wiernego sobie gnolla znanego jako Kolekcjoner Kości. Shahal, korzystajac z magii Srebrnego Płomienia, unoszony gniewem względem plugastwa Daasku, wspina się po ścianie budynku. Na górnym poziomie, w swoim nowo stworzonym legowisku, gnollowe panisko tworzy właśnie kościane amulety. Niższe poziomy są raczej pozamykane.

[] Kolekcjoner Kości

Gdy Shahal tkwi przylgnięty do ściany tuż obok okna na dole pojawiają się niespodziewani goście. To strażnicy, pogonieni z Krwawnika, pod dowództwem Rusta. Kapitan przybył przekazać Kolekcjonerowi wieści o niepowodzeniu i zasięgnąć rady – jak działać na wrogim względem niego terenie. Korzystajac z zamieszania Shahal wskakuje do legowiska i podkrada naszyjnik – zostaje jednak zauważony. Resztka magicznej mocy wyskakuje daleko z okna, szybuje nad Targowiskiem i ląduje bezpiecznie na daszku z tkaniny. Przez kilak minut trwa zabawa w chowanego na targowisku, ale zniechęcony gnoll w końcu umyka – nie mogąc dopaść Rusta sam na sam. Pędzi ku domostwu strażnika, do którego ten z pewnością wróci po zakończeniu nocnej służby.

Tam zaczaja się. Wkrótce zjawia się zmęczony Rust. Wynika walka, w wyniku której Shahal wielokrotnie rani kapitana i zrzuca go z elementalnej windy. Potem ucieka, pozostawiając jednak na miejscu walki kościany naszyjnik.

Po spędzeniu nocy w ruinach Dolnej Dury gnoll udaje się ponownie do magazynów. Człowiek Daasku, który okazuje się być w istocie krasnoludem, jest zaskoczony tym, ze Shahal jeszcze chodzi na wolności. Przyciśnięty – oddaje przesyłkę.

Gnoll, zirytowany całą tą hecą z Daaskiem udaje się do Górnej Dury, do siedziby Mistrza Kashaniana. Nie zastaje go tam; drzwi otwiera mu Lakashtari [znów zbeenowana graczka, która odłączyła się od drużyny gdzieś w Korranberskim Krakenie]. Jest zaniepokojona, bo mistrz zaangażował się w badanie dostarczonego mu przedmiotu [Oczu Szmaragdowej Królowej] i całymi dniami nie ma go w domu. Gnoll nie jest pierwszą osobą, która go szuka – wczęniej był tu gnom z domu Sivis, któremu Kaszanian zlecił rozszyfrowanie pamiętnika Damiena ir'Clarna. Dwójka bohaterów – gnoll i kalashtarka – podejrzewając, że stało się najgorsze, postanawia odszukać zaginionego mędrca.


Uwagi

Jednostrzałówki męczą podwójnie, bo więcej się gada.
Dodatkowe wątki lepiej wprowadzać w powiązaniu z wątkami starszymi – inaczej są tylko stratą czasu, a zaplanowana przez nas fabułą nie toczy się do przodu. Z sześciopunktowego planu zrealizowałem tylko trzy pozycje, bez najsoczystszego mięcha.


Oceny
Znośnie było.


Pedeki
8 dla Pudłacza.


O modyfikacji zasad opowiem następnym razem, ale mam już pomysły na – zaklinaczy, kapłanów i nowe zasady awansu + kilka uwag o BNach.
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

ndz sty 14, 2007 4:35 pm

Proponowane nowinki w zasadach:

Awanse
Dotychczas było automatycznie - pięć razy podciągasz umiejętność/atut i dostajesz nowy aspekt. Co się zaś tyczy zwiększania maksymalnych ilości pul - trzeba było to wykupywać po 7pd za kość. Promonuję nową opcję:

Po pięciokotnym zwiększeniu umiejętności gracz może ale nie musi wykupywać sobie awansu. Awans daje aspekt i 3 punkty do rozdzielenia między pule. Możne oczywiście nie wykupywać od razu awansu, tylko poczekać na jakieś wydarzenie w grze, które będzie dobre na domyślenie postaci aspektu a w międzyczasie po prostu awansować dalej umiejętności. Tych podniesień nie traci się w przypadku awansu. Bohater, który miał ich 7, gdy zdecydował się na awans, zostaje z dwoma podniesieniami w zapasie. W wyjatkowych sytuacjach można kupić dwa aspekty na raz [gdy ma się 10 podniesień].

Co to oznacza dla mnie w praktyce? Rozdzielenie umięjętności BNa od jego ilości aspektów. Mogę mieć jednosapektowego BNa, który ma wysokie umiejętności. Dotychczas jeżeli chciałem mieć np. Bardzo dobrze wawczącego barmana-wykidajłę musiałem dać mu od cholery aspektów. Teraz wystarczy jeden, bo aspekty swoja drogą, umiejętności swoją. Jednocześnie gracze mogą łątwiej wykupywać sobie zwiuązki z takimi BNami - bo skoro mają oni mniej aspektów [np. jeden], to wystarczy pedek by zrobić z nich sojusznika, a dwa - kamarata.


Turlanie kośćmi
Były głosy, ze rzucanie trzema kośćmi odbiera dramaturgię grze. Proponuję zatem następujące rozwiązanie:

1] Rzucamy, tak jak dawniej, czterema kośćmi.
2] Gdy ktoś wydaje punkt z puli dalej rzuca czterema kośćmi, ale zatrymuje trzy najwyższe wyniki. Innymi słowy wydanie punktu z puli uniemożliwia nam osiągnięcie krytycznego sukcesu [nie da się w ten sposób osiągnąć +4], ale za to mamy większe prawdopodobieństwo na wyższy wynik.
3] Dla kości kary jednakowoż -4 liczy się normalnie :-P
4] Rozważam też - wydajesz dwie kości z puli i rzucasz trzema kośćmi, czwartą traktując tak, jakby wypadł na niej +.


Magia
Tak sobie kminiłem jak tu rozróżnić różne rodzaje magii i oto do czego doszedłem.

1]Czarodziej
a] Tworząc postać czarodzieja za każdą wykupioną umiejętność magiczna dostajemy darmo 1 punkt do puli Many.
b] Czarodziej traci manę bez względu na to, czy czar mu wyszedł, czy nie. Może zmniejszyć tę ilosć poprzez wyrzucenie w teście więcej niż było wymagane. [Rozpiszę potem jeszcze zasady wypalenia się, kiedy koszt czaru przewyższa aktualną manę.]
c] Czarodziej dostaje normalne ograniczenia za czarowanie bez mowy i gestów.
d] W grze, czarodziej, gdy wykupuje nową umiejętność magiczną może wydać na nią 10 pedeków zamiast 7 i dostać za to 1 punkt Many.
e] Odświeżenie puli Many Czarodzieja następuje po ośmiogodzinnym wypoczynku. Jeżeli Mag nie może się dobrze wyspać MG moze zmniejszyć tę ilość.

2] Zaklinacz
a] Tworząc postać zaklinacza nie dostajemy za darmo Many i musimy na nią przeznaczyć część z dwunastu kośc do rozdzielenia między 3 pule.
b] Zaklinacz traci Manę tylko wtedy, gdy czar mu wyjdzie!
c] Zaklinacz dostaje normalne ograncizenia za czarownaie bez słów, czy gestów. W tym jednym jedynym przypadku traci manę bez względu na powodzenie czaru.
d] Zaklinacz, który w teście umiejętności magicznej rzuci -4 traci cała Manę i dostaje automatycznie aspekt "Wypalony czarownik". Wydanie dodatkowej kości many pozwal uniknąć tego efektu [kość działa jak kość premiowa przy dowolnym teście i w związku z tym najniżej da się w rzucie osiagnąć -3].
e] Odświeżenie puli Many Zaklinacza następuje po ośmiogodzinnym wypoczynku. Jeżeli Mag nie może się dobrze wyspać MG moze zmniejszyć tę ilość.

3] Kapłan
a] Tworząc postać Kapłana nie dostajemy za darmo Many i musimy na nią przeznaczyć część z dwunastu kośc do rozdzielenia między 3 pule.
b] Bez względu na trudność czaru i skuteczność jego rzucenia Kapłan traci 1 punkt Many. Kapłan musi jednak podać w jaki sposób czar jest związany z jego wiarą - jezli nie jest - traci na stałe jedn punkt Many [może go odzyskać za pomocą jakiejś wyjątkowej pokuty].
c] Kapłan nie moze czarować bez słów i rytulanych formuł.
d] Kapłan może wygasić na jakiś czas [do nastepnego ośmiogodzinnego odpoczynku] jedna ze swoich magicznych umiejętnosci i przeznaczyć związaną z nią moc na leczenie rannych. Od wartości umiejętności zależy jakie rany może uleczyć. [Szczegóły do dopracowania :-P]
e] Kapłan odzyskuje Manę po wykonaniu jakiegoś uczynku związanego z dogmatami jego wiary i w jej imieniu. [np. Kapłan Srebrnego Płomienia - po uśmierceniu wilkołaka].

4] Psion
a] Tworząc postać Psiona nie dostajemy za darmo Many i musimy na nią przeznaczyć część z dwunastu kośc do rozdzielenia między 3 pule.
b] Psion traci Manę bez względu na powodzenie czaru. Nie moze też zmniejszyć ceny czaru poprzez przerzucenie jego oryginalnej trudności.
c] Psion nie dostaje kar za czarowanie bez słów czy gestów [tu pytanie czy są jakieś fajne efekty wizualne używanie mocy psionicznej]
d] [chwilowo bez specjalnych mocy]
e] Psion odzyskuje Manę tak jak Czarodziej.

Kwestia Tworców pozostaje chwilowo otwarta.


Smocze znamiona
Smocze znamię działa jak automatyczny czar. Wykupuje się je jak atut i dostaje określoną moc. Jej uruchomienie kosztuje 1 Many i nie wymaga testu.


Komentarze?


EDIT:
Acha, byłbym zapomniał. Planujemy przeniesienie terminu gry na jeden z dni tygodnia roboczego. Z tego co zrozumiałem oznacząłoby to, że Pseudo nie może grać. Przemek, Ty też mówiłęś, ze być moze studia Ci przeszkodzą w normalnej grze. Podtrzymujesz to? Co do terminu na tygodniu to do ustalenia. Moze wtorek. Zobaczymy.
 
Anonim_1

ndz sty 14, 2007 6:30 pm

Awanse

Ogólne +1.

kaduceusz pisze:
Gdy ktoś wydaje punkt z puli dalej rzuca czterema kośćmi, ale zatrymuje trzy najwyższe wyniki.

Proponowałbym rzucanie pięcioma i zatrzymywanie czterech. Jeśli kości kary działają równie silnie, lepiej nie osłabiać pul. Inaczej wyjdzie, że gracze będą z nich korzystać tylko w celu niwelowania kar.

kaduceusz pisze:
Czarodziej

+1.

kaduceusz pisze:
Zaklinacz, który w teście umiejętności magicznej rzuci -4 traci cała Manę i dostaje automatycznie aspekt "Wypalony czarownik".

Otrzymuje się pięć kropek do wydania na skille? :)

kaduceusz pisze:
Bez względu na trudność czaru i skuteczność jego rzucenia Kapłan traci 1 punkt Many.

-1. Wydaje mi się, że prędzej czarodziej (korzystający z własnej many) niż kapłan (posiłkujący się mocą bóstwa) może wyklepać się z czarów.

Smocze znamiona

+1.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości