A Pirate Nations to niby co?
Z całą pewnością nie Karaiby, ot co
Hej, przeczytałem Pirate Nations, poznałem statsy Allende (skubaniec, ma wszystko na piątkach).
Dla mnie w takim settingu powinny być ciągłe tarcia poszczególnych kolonii z okazjonalnym rajdem co jakiś czas. Mapa przypominająca mozaikę, od groma portów zarówno tych porządnych, jak i miejsc spod najciemniejszej z gwiazd. Powinny być rafy, bezludne wyspy, niezbadane połacie lądu, dżungla, indianie, ukryte zatoczki gdzie cumują piraci i tak dalej. I żeby była masa gubernatorów i ich pięknych córek. A wszystko to skąpane w słońcu.
Jak w Pirates na Amidze
Gołe 7th sea mi tego nie daje. Niby jest Bucca, ale jedna wyspa i to okupowana przez piratów. Tak na dobre większość Thei, gdzie można osadzić akcje piracke jest perwersyjnie gęsto zaludniona i świetnie znana

Jest miejsce na piratów, ale to nie to samo co Karaiby.