Co sądzicie o najnowszej odsłonie Fallouta, co się wam w niej podobało a co nie. Czy i ile razy ją przeszliście.
Mi się najnowszy Fallout bardzo podobał, wciągnął mnie niemiłosiernie. Jak zasiadłem do komputera to z niewielkimi przerwami na sen przeszedłem grę w 4 dni. Oczywiście wybrałem jedyną słuszną drogę i ukończyłem grę jako niezależny od nikogo samotny wędrowiec. Korci mnie niesamowicie aby ponownie wrócić na Mojave, lecz wiem że wtedy następne kilka dni będe miał wyjęte z życiorysu.
New Vegas ma masę zalet, lecz nie obyło się też bez wad. Na starcie wita nas ten sam silnik Bethesdy który mieliśmy okazje widzieć w Oblivionie i poprzednim Falloucie (zaletą tego silnika jest to że przynajmniej mamy setki modów). Mimo iż grafika nie kole w oczy, to miło by było aby grafika stala na nieco wyższym poziomie. Następna denerwująco wkurwiająca rzecz to modele postaci - od czasów Obliviona nic się nie zmieniło. Nie wiem czy nie dalo rady "wrzucić" jakiś ładniejszych, mniej monotonnych modeli. Bo tak spędziłem 30 min na customizacji postaci, aby w miarę wyglądała. Ostatnią rzeczą która jest "do dupy" to Bitwa O Zaporę. Zapowiadało się na epicką potyczkę a tłukło się może 20 wojaków

Główną zaletą Vegasa jest niewątpliwie ogromny, otwarty świat. Wypełniony ciekawymi miejscówkami, questami i postaciami. Niewątpliwym plusem jest również nielinowość, praktycznie każde zadanie można wykonać na kilka różnych sposobów.
Nie wiem może jestem dziwny ale najnowsza odsłona Fallouta bardziej przypadła mi do gustu niż Fallout 2 (który nawiasem mówiąc też jest świetną grą)
