Ech od czego by tu? Uruchomimy nasza machinę czasu i cofnijmy się do roku mniej więcej 1985? 86? nie pamiętam. Miałem wtedy 5-6 lat. Moj ojciec kupił wtedy pierwszy komputer Atari 800XL w Pewexie. Oraz jeden z pierwszych numerów Bajtka

... tak kiedyś było takie pismo, na makulaturowym papierze czarno białym wydruku w formacie dzisiejszych 16 kartkowych zeszytów A5.
Do dziś pamiętam jak ojciec większą część popołudnia wklepywał jakiś program, grę (nie pamiętam), a mały ja ukradkiem się przedarłem do komputera i wcisnąłem na chybił trafił przycisk RESET

i tak zacząła się moja przygoda z komputerem.
Trochę później XL został wymieniony na ST, też pamiętam jaka kolejka była do Pewexu po te nowe komputerki, a ponoć Polska taka biedna była w tamtych czasach.....
Do ST ojciec, juz dokupił i monitor, i stacje dyskietek i peeeeeło dyskietek, nawet w biurku mam jeszcze parę tych dyskietek zostawionych na pamiątkę. Komuś fotke?

Nastąpiły lata 90' między moimi rodzicami się popieprzyło i główny agitator elektronicznych zabawek (czyli moj ojciec) odszedł. Wiec i mnie zostało to co zostało, moja mama nigdy nie miała drygu do elektronicznych gadżetów, wiec i moja przygoda z komputerami się skończyła. Ale przynajmniej większość dzieciństwa spędziłem na podwórku z innymi kolegami zamiast garbiąc się i niszcząc sobie oczy w gapieniu na monitor, tv czy co ta jeszcze

.
Ale w 93 czy 94 ojciec kupił mi Commodore 64 (zaczęło sie od tego ze chciałem wtedy konsole Pegazus, ale ojciec powiedział ze lepiej kupić jakiś tani komputer, pewnie miał racje

, później Amigę, ale oprócz gierek wtedy jakoś nie bardzo mnie do komputera ciągało, nieraz z kumplami pograliśmy w Mortal Combat i na tym się kończyło nasze zainteresowanie

. Chociaż ja kupowałem przez jakiś czas magazyn Commodore i Amiga, starając się poszerzyć swoje horyzonty, choć z marnym skutkiem

Nie było ani internetu, ani mp3, ani filmów avi, ani płyt dvd etc, wec komputer wtedy był właściwie pudłem do grania. Commodore i Amiga zostały sprzedane, i znowu zostałem bez komputera. Aż do roku 96 bodaj dawałem sobie świetnie radę bez tego diabelskiego wynalazku

.
W roku 96, znowu ojciec kupił mi pierwszego PC Pentium 133 z 14 calowym monitorem

, to była jazda. Rok później 3dxf wprowadził swoje pierwsze akceleratory grafiki w postaci kart Voodoo i jakoś cały proces ruszył z kopyta. Wtedy też i ja zobaczyłem w kompie coś więcej niż tylko maszynkę do grania. Chociaż regularnie kupowałem CD-Actiona (mam nawet 3 numer nadal), Secret Service i Reset, trochę tej makulatury udało mi się nazbierać, do dziś zostały mi 2 pełne roczniki Reseta i trochę starych CDA.
Zmieniały się też komputery w 98 po pertraktacjach z moją mader za zdaną maturę wyhaczyłem nowego PC, znaaacznie szybszego niż poprzedni a i przez dobre pół roku miałem najszybszego kompa wśród znajomych

.
Mniej wiecej też w tym czasie kupiłem swoją pierwszą oryginalną gierkę Confilct Freespace: The Great War za 169, a niewiele później Fallout za 165 zł (dla niezarabiającego 18 latka, który dostaje kieszonkowe to nie była taka mała znowu suma), gry mam do dziś na półce i nie mam zamiaru się ich pozbywać

.
Niestety wtedy też zaczął się bum komputerowy i marnowanie kasy na podzespoły i upgrady średnio raz do roku. Wtedy też jakoś zaczęła się przygoda z internetem, łączonym przez modem 33,6 i z opłatami tak wielkimi ze mnie mama chciała z domu wywalić

. Modem ten został później wymieniony na super szybki modem 55,6 light speed, albo wormhole

(Zoltrix Spirit - który nadal leży na szafce). Ale chodząc na studia zacząłem też pracować, wiec pieniążki przestały być problemem a ja nie musiałem się już o nic prosić, wiele rzeczy zacząłem kupować sobie samemu, to jest naprawdę fajne uczucie.
Kolejny PC kupiony już był za moje pieniądze, w tym też czasie u różnych kumpli zaczęły się pojawiać różne konsole (o jednego nawet stareńki już jak na ten czas NES, ale zagrywaliśmy się w Mario

. Właściwie to właśnie pierwsza konsola w jaką grałem to był NES, jak sobie tak teraz pomyślałem, później ktoś kupił pierwszego Playa, ktoś inny kolejnego i tak się chodziło z domu do domu znajomych i giercowało z nimi, ale nie oszukujmy się wszystkie te konsole były przerabiane, a gry piracone. Wtedy byłem trochę dziwolągiem który w ogóle śmiał kupować oryginalne gry

, cóż polska złodziejska mentalność.
Ja jednak zostawałem wierny PC, od czasu do czasu pogrywając u kolegów na konsolach. Rok temu zaczął się we mnie po raz pierwszy bunt, sprzeciw i śmiech za razem jak zobaczyłem testy PC z chłodzeniem wodnym, z dwiema kartami w slimie, z 1KW!!! (1000W) zasilaczem i 4 rdzeniowym prockiem w cenie ok 6k zł

. Ten komp pożerał więcej prądu niż pralka sprzed 15 lat, generował więcej ciepła niż mój kaloryfer i kosztował więcej niż dał kolega za swój pierwszy samochód z którego był tak dumny

. Rok temu jeden kolega kupił sobie xboxa 360. To też i u niego pogrywałem troszeczkę. Większej różnicy w grafice, czy płynności nie widziałem na sprzęcie za 1200 zł, niż na moim kompie który kupiłem rok wczesniej i dałem 2,5 raza więcej. Wtedy też zacząłem myśleć i obliczać.
Po moich wyliczeniach wyszło ze od czasu pojawianie się next genowych konsol, a tego co ja dałem za kolejne upgrady PC, mógłbym trochę ulepszyć kompa, kupić całkiem porządnego laptopa i do tego 40' TV lcd. A i by coś tam jeszcze zostało. W końcu miesiąc temu po paru miesiącach namysłu i obgadywania wśród kumpli powiedziałem sobie kupuje konsolę, kupiłem Xboxa 360 Elite limitowaną czerwoną wersję z grą RE5. Co mnie skłoniło akurat do xbx? Przede wszystkim katalog gier, żadnego z exclusivów do PS3 nie znam, nie grałem i nie wiedziałem jakie są te gry. Natomist miałem okazje pograć w Halo 3, oraz oczywiście na PC w GoWa 1, wiedziałem też ze Mass Effect 2 wyjdzie na xbx na pewno (jedynke posiadam na PC, ale tego typu gier na PC już kupować nie będę) Te trzy gry przechyliły szalę w stronę xbx. Od miesiąca posiadam xbx, konsola nie jest przerabiana, mam wykupionego golda za rok i jestem bardzo zadowolony z mojej decyzji.
Pisałem do was tego trochę przydługiego posta (choć mam nadzieję że momentami śmiesznego trochę) z prawie już 2 letniego komputera PC - który jest szybszy niż wszytkie moje dotychczasowe zabawki razem wzięte

, bezprzewodowej klawiatury i myszy, na 22' calowym panoramicznym monitorze lcd, przez stałe łącze netowe 2 mbit.... tak to daleka drogą on 8 bitowego Atari 800 XL taktowany wypasionym zegarem 1,792 MHz, podłączonego do jeszcze bardziej odjechanego kolorowego telewizora Unitra, pewnie za kolejne 20 lat dzisiejszego pieca będzie się wspominać z podobnym uśmiechem na twarzy.
Miło było sobie powspominać, mam nadzieję ze komuś równie miło będzie poczytać

pozdrawiam
btw jeden z pierwszych Bajtków widziałem jeszcze z 3 lata temu w szafce, ale kiedyś szukałem go ponownie i nie mogłem już znaleźć, szkoda bo takie pisma są ciekawą rzeczą z perspektywy dzisiejszych czasów
