Chyba nie zrobiłam żle?...

To, że Tolkien próbował dokonywać ewangelizacji pod kątem doktryny katolickiej za pomocą tak innowacyjnego pomysłu, jakim było zaprzągnięcie do tego Fantastyki jest sprawą oczywistą dla osób, które zapoznały się z jego wypowiedziami co do rzekomej (i prawdziwej) religijności jego dzieła.
I tak oto jeden z największych Ojców Fantastyki zbudował swoje dzieło na wyznaniu wiary w Chrystusa, co potwierdział min. takim wyznaniem: "„Władca Pierścieni jest zasadniczo dziełem religijnym i katolickim; początkowo niezamierzenie, lecz w poprawkach świadomie”.
żródło cytatu: http://ekai.pl/wydarzenia/x6338/wladca- ... -krzyzowa/
Owszem, słowa "zasadniczo" otwierają furtkę na przyznanie, że w twórczości Tolkiena sa także motywy z innych systemów religijnych (np. mitologii nordyjskiej - tak, pisze celowo nordyjskiej bo sam Tolkien apelował by nie pisać "nordyckiej" - przynajmniej w kontekście jego dzieł - bo kojarzy mu się to z ideami nazizmu) tym niemniej to wątek chrześcijański odgrywa dominująca rolę w metafizycznym jądrze Śródziemia i wyznając katolicką wiarę we Wcielenie Boga w łonie Maryi Tolkien zawarł nadzieję we Wcielenie Najwyższego także i dla Śródziemia, co ma wyraz w napisanym przez Tolkiena "Atrabeth Finrod Ah Andreth" gdzie Dzieci Ilvutara rozważają możliwość Wejścia Stwórcy w Ciało Świata:
(żródło: http://home.agh.edu.pl/~evermind/jrrtol ... rabeth.htm tłum. Ryszard Derdziński)
Nie mam żadnej wątpliwości - powiedziała Andreth, - i z tego powodu mówienie o Nadziei przekracza me zrozumienie. Jakże Eru mógłby wejść w świat, który sam stworzył, On który jest ponad miarę większy? Czy śpiewak może wkroczyć w swą opowieść a twórca w wykonany przez siebie wizerunek?
- On już jest w nim, tak samo jak i poza nim - powiedział Finrod - choć oczywiście "zamieszkiwanie w" i "życie poza" to rzeczy całkiem różne.
- Rzeczywiście - powiedziała Andreth - w ten sposób Eru może być obecny w Eä, która pochodzi od Niego. Ale oni mówią o Samym Eru, który wstąpi w Ardę, a to rzecz całkiem inna. Jakże On większy mógłby tego dokonać? Czy nie rozpadłaby się wtedy Arda, albo może i cała Eä?
- Nie mnie o to pytaj - powiedział Finrod. - Te rzeczy są poza zasięgiem wiedzy Eldarów, a może nawet i Valarów. Sądzę jednak, że mylą nas nasze słowa, i że mówiąc "większy" myślisz o rozmiarach Ardy, i o tym że większe naczynie nie może pomieścić się w mniejszym.
Słów tych jednak nie należy używać w stosunku do Niezmierzonego. Gdyby Eru tak zechciał, to nie mam wątpliwości, że znalazłby drogę aby tego dokonać, choć nie mogę przewidzieć w jaki sposób. Bo, jak mi się zdaje, nawet gdyby miał On Sam w Sobie wejść w świat, musiałby także wciąż pozostać Tym kim On jest: Autorem spoza. A jednak, Andreth, w całej pokorze nie mogę pojąć jakże dokona się owo uzdrowienie. Albowiem Eru na pewno nie zniesie by Melkor pokierował światem zgodnie ze swą wolą i by w końcu zatryumfował. Nie można sobie jednak wyobrazić potęgi większej niż Melkor - z wyjątkiem samego Eru. W rezultacie Eru, o ile nie przekaże Swego dzieła Melkorowi, który wciąż jeszcze zmierza do potęgi, musi tu przybyć aby go pokonać.
Powiem więcej: nawet gdy Melkor (czy też Morgoth, którym ten się stał) w jakiś sposób zostanie strącony czy zepchnięty z Ardy, to wciąż pozostanie Cień, a zło którego wiele naczynił i rozsiał je jak ziarno, wzrośnie i się namnoży. I jeżeli jest na to wszystko jakiś środek, zanim wszystko się skończy, jakieś nowe światło przeciwko cieniowi albo lekarstwo dla zaleczenia ran, to musi ono, jak sądzę, przyjść z zewnątrz.
- Panie - powiedziała Andreth ze zdziwieniem w oczach - czy ty wierzysz w ową Nadzieję?
- Nie pytaj mnie o to jeszcze, - odpowiedział - bo jest to dla mnie wciąż niezwykła nowina, którą przyniesiono z daleka. Nigdy nie mówiono Quendim o takiej nadziei. Posłano tę nowinę wam tylko. I to dzięki wam możemy o niej usłyszeć i wznieść nasze serca - Tu umilkł na chwilę, a potem spojrzawszy z powagą na Andreth powiedział: - Mądra niewiasto, kto wie czy nie za czyjąś sprawą my - Quendi i wy - Atani spotkaliśmy się, zanim jeszcze młody jest wiek świata, by przynieść sobie nawzajem nowiny - i w tą drogą my mieliśmy dowiedzieć się od was o Nadziei. Być może pisane nam było, że ty i ja siedzimy tu razem, Andreth, i wspólnie rozprawiamy, ponad przepaścią, która rozdziela nasze plemiona, abyśmy w czasie gdy Cień spoczywa na Północy nie żyli w ciągłym strachu.
Pomimo umieszczenia w Śródziemiu przez Tolkiena nadziei mesjanistycznej i odkupieńczej sam Tolkien nie odważył się jednak opisać jak ten wyczekiwany przez Dzieci Ilvutara Akt Odkupienia miałby wyglądać, co tłumaczył słowami:
"„Wcielenie Boga jest nieskończenie większą sprawą, niż cokolwiek, o czym ośmieliłbym się napisać”
żródło cytatu: http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopi ... &start=120
Z powyższego żródła pochodzi także poniższy cytat użytkowniczki forum dyskusyjnego portalu katolik.pl, niejakiej "Fiołolog":
Daty w Trzeciej Erze także nie są przypadkowe: Drużyna wyrusza w Boże Narodzenie a Frodo dociera do Góry Przeznaczenia mniej w okolicach Wielkanocy. Sama nazwa Szczelin Zagłady, czyli w oryginale Crack of Doom może oznaczać głos anioła w Dniu Sądu Ostatecznego. Ponadto w listach Tolkien pisze swemu przyjacielowi, prof. Mroczkowskiemu, że lembasy są tu Eucharystią- pozwalają przeżyć. Na dodatek jeszcze Tolkiena zainspirował poemat „Crist” (Chrystus) Cynewulfa. Fragment, który poruszył, urzekł i zdziwił Tolkiena brzmi:
Eala Earendel engla beorhlast / Witaj Earendelu, najjaśniejszy z aniołów
Ofen middangeard monnun sended/ Ponad Śródziemie posłany do ludzi
Czego tłumaczeniem na język elfów są słowa Froda „Alya Earendil Elenion Ancalima! (Witaj Earendilu, najjaśniejsza z gwiazd!)”. Earendel to Gwiazda Betlejemska (choć znaczy „Gwiazda Świtu”- chodzi pewnie o Gwiazdę Poranną, Wenus), niesie ludziom nadzieję, a Earendil to gwiazda niosąca nadzieję i
Tyle w sprawie samych utworów powiązanych ze Śródziemiem, choć wywód mógłby być dłuższy. Poza utworami o Śródziemiu są jeszcze teksty o charakterze religijnym lub gloryfikującym chrześcijaństwo i nawiązujące do niego("Ballada o Ithroun i Athroun", "Imram", "Mythopoeia", "O baśniach", "Liść Niggle'a"). Warto poczytać same listy Tolkiena. Tak poza tym przetłumaczył na sindarin- jeden z języków elfich- "Ojcze nasz"
A co Wy o tym wszystkim myślicie? Czy spotykaliście się już ze stwierdzeniami o religijności czy też ściślej mówiąc: o katolickości Śródziemia Tolkiena?
Zapraszam do owocnej dyskusji.
