Evearain pisze:<br />To, ¿e Khelben nie jest zdrajc± to jedynie twój punkt widzenia, ale nie wiem o tych wydarzeniach na tyle du¿o aby podj±æ polemikê.<!--QuoteEBegin-->Harfiarze nie sa rozbici... poprostu Moonstars sie wydzielili. A Khelben nie jest na wpol zdracja tylko jest tak uwazany przez niektorych, a to co innego[...].
Giotopoulos pisze:<br />Mam wrażenie, że Khelben wkroczy na, ukochaną przez mojego long-time paladyna Mhora, ścieżkę wcielania dobra, metodami własnego prawa bez dywagacji etycznych... szybko i efektownie. Choć z takim wyglądem, przezwiskiem i powerem można i zulkirem zostać. Nie chcę za bardzo udziwniać, ale jakimś natchnieniem dla niego może być współczesna polityka USA, np. wielokrotna próba asasynacji Hussejna. Czas na Chembryla?<!--QuoteEBegin-->To, że Khelben nie jest zdrajcą to jedynie twój punkt widzenia, ale nie wiem o tych wydarzeniach na tyle dużo aby podjąć polemikę.
Vergelmar pisze:<br />Kurczę, ale wielu ludziom o to właśnie chodzi, by historie ich sesji/kampanii były heroiczne i miały "wspaniałe" zakończenia. ?eby zaatakowany przez paladynów Chemiczny Tyran nie umknął z miliardem sztuk złota, tylko by legł po pamiętnej walce przed swoim pomnikiem.<!--QuoteEBegin-->FR kiedyś był równie cukierkowy i płaski, co teraz. Nie widzę w nim ani świeżości, ani realizmu - jest pełny myślenia życzeniowego autorów i tandetnych tendencji do wspaniałych zakończeń.
Vergelmar pisze:<br /><!--QuoteBegin-Vergelmar+--><!--QuoteEBegin-->A czy ja gdzieś pisałem, że to źle?
Vergelmar pisze:<!--QuoteEBegin-->FR kiedyś był równie cukierkowy i płaski, co teraz. Nie widzę w nim ani świeżości, ani realizmu - jest pełny myślenia życzeniowego autorów i tandetnych tendencji do wspaniałych zakończeń. .
Vergelmar pisze:<br />Ta wypowiedź nie wymaga komentarza. <br /><!--QuoteBegin-Anonymous+--><!--QuoteEBegin-->To, że coś jest tandetne, wtórne, nierealistyczne i heroiczne nie oznacza, że jest złe.
Anonymous pisze:<br />Ja też nie jestem fanem nowel do D&D, a w FR nie gram. <br />Ale FR lubię za bezpretensjonalność, czystą rozrywkowość. <br />A opowieść o Drizzcie uciekającym z Menzo uważam za niezły wyjątek, bo prócz wysieki opowiada o formowaniu człowieczeństwa.<!--QuoteEBegin-->Dla niektórych takie coś jest szczytem marzeń, stąd biorą się czytelnicy książek o Drizzcie. Taki jest mój punkt widzenia, chociaż sam jestem daleki od bycia fanem FR i kultu heroicznych a radosnych walk ze smokami i ustrojstwem wszelakim.
Vergelmar pisze:<br />ad 1. chyba tak. Forgotten jest dla mnie jak Hollywodzki film akcji typu "Król skorpion", "Mumia", "XXX", "Bond", gdzie nie logika, a dziejactwo i efekciarstwo o wszystkim decyduje. Czasem miło coś takiego obejrzeć. <br />Zagrać w taki świat też można, bo jest łatwy dla DMa. Ot, po prostu można się niczym nie przejmować.<!--QuoteEBegin-->1.Czy bezpretensjonalność należy rozumieć jako brak aspiracji do przestrzegania reguł logiki i socjologii?
Vergelmar pisze:<br />FR jest pod omawianym przez nas względem przeciwieństwem prowadzonego przeze mnie Birthrighta. BRT jest napisany z pozycji makro. Polityka od mocarstw po wsie jest zbalansowana, nic nie dziej się przypadkiem, tylko jest wynikiem "ustaleń z góry". FR jest pisany z perspektywy mikro. To zlepek tysiąca drobnych i wielkich pomysłów... który wali się po pierwszym pytanie "dlaczego?". <br />Jaka jest więc przewaga FR nad Birthrightem? <br />Otóż FR lepiej nadaje się do prowadzenia przygód nie mających związku ze światem, takich które kupuje się osobno, bez znaczka FR, jak np. "Bezsłoneczna cytadela", czy takich o jakich piszemy w "POmysłach na księgę potworów". <br />Goblini z podziemnej cytadeli sprzedają we wsi 2 razy do roku magiczne jabłka i napadają (obok drzewnych skaz) na krowy. <br />W BRT: <br />a) miejscowa władza zapobiega napadom <br />B) ktoś na pewno zainteresuje się tymi jabłkami <br />c) goblini nie biegają po ulicach <br />W FR jest jak jest, bo: <br />a) nie ma poważnej władzy, szczyt możliwośći to hunta pakerów <br />B) wiedza, magia itp. tak naprawdę interesują tylko poszukiwaczy przygód (patrz -> czemu nie zrobiono map stref martwej i dzikiej magii, toż to klucz do multi-potęgi) <br />c) po ulicach biega to samo co na planetach piratów w Star Wars <br />I tak jest przewaga FR. Tu można wszystko, bo świat składa się z tysiąca rozerwanych światków, nikogo w świecie nie obchodzi, to co nie obchodzi aktualnie graczy. <br />A DM nie zaprząta sobie głowy pierdołami.<!--QuoteEBegin--> (...) ponieważ w ten sposób powstaje coś pozbawionego głębi, pozbawionego tętna. Gdy brakuje reguł, brakuje też życia.