pn sie 24, 2009 10:25 am
"- Chyba musze sie ogarnac, bo juz 3 tydzien jestem nawalony...
- Nie oszukuj sie stary, to nie 3 tydzien, to 3 miesiac.
- Aha..."
Odczepcie sie od alkoholu. W kraju gdzie zabronione sa nawet uzywki, ktorych szkodliwosci nigdy nawet nei sprawdzono, wiekszosc tzw. dopalaczy (oj mocne mamy lobby producentow alkoholu), to jedyny ogolnodostepny srodek, ktory pozwala sie czlowieki spodlic, az do zezwierzecenia. Owszem 30 tys. ludzi w tym kraju zapija sie rocznie na smierc, trudno sie mowi, najwyrazniej przyzwolenie spoleczne na to jest, koszty utrzymania wplywow z akcyzy. Wiem jedno, gdyby nie istnienie gorzaly, ktora skutecznie mozna sie zresetowac, lub poprzez przyjmowanie przez dluzszy okres czasu wrecz wymazac czesc pamieci (wszystko to chca pamietac chyba tylko jacys skonczeni masochisci), trzebaby zaczac prowadzic statystyke zgonow spowodowanych brakiem takiego srodka (w tej chwili gorzaly). "Dlaczego czlowiek popelnil samobojstwo? Bo nie mial czym przetrzebic komorek w mozgu i nie dal rady", latwo mi to sobie wyobrazic. Jak juz nasze (i nie tylko) wladze dadza sobie spokoj ze sciganiem za posiadanie marychy czy innego srodka o znikomej szkodliwosci spolecznej, i znacznie mniej wyniszczajacej niz gorzala, to wiekim bede zwolennikiem organiczania do niej dostepu, a na razie, bede bronil jak kochanki. Inna sprawa, ze nie kazda kochanka jest dla kazdego, ale to juz frazes, ktory kazdy zna.
@hallucyon & @Mgalangzingme - straszycie mnei swoja "logika". Nalezy ona do tych, ktora na codzien serwuja nam rozni straznicy moralnosci, ktorzy "wiedza lepiej" (Nazwisk nie podam, bo jeszcze sie ktos obrazi, ze uzywam wyrazow niecenzuralnych, a nie o to mi chodzi). Pijany koles to luzik, ale juz pijana laska to zlo w czystej postaci. Daleko mi do poprawnosci politycznej, ale to jest po prostu seksizm. Alkoholu (jak i pewnie calej masy spraw) najlepiej zakazac i po klopocie? Jakbysmy z czystej psychologii nie wiedzieli, ze zakaz tylko i wylacznie napedza chec sprobowania. Oczywiscie fajnie, ze wyraziles swoja opinie, bo to daje nam do zrozumienia, ze sa ludzie, ktorzy dosc skrajnie patrza na zagadnienie. Jednak stosowana retoryka jest przestarzala i zupelnie nie pokrywa sie z moimi doswiadczeniami, zatem wybacz, moja corka (lat 10 w tej chwili) bedzie miala okazje sprobowac i nei zalatwie jej za to zeslania na odwyk. Moja role postrzegam jako tego, ktory jej wytlumaczy zarowno konsekwencje (te pewne czyli kac, jak i potencjalne czyli do czego prowadzi nadurzywanie, oraz co sie moze wydarzyc kiedy nie ma sie nad soba kontroli) jak i pobudki do picia, ktory wyedukuje ja, ze cholernie wazne jest z kim sie pije, gdzie sie pije, oraz co sie pije (i jak przelicza wlasna odpornosc w zaleznosci od trunku, tylko najpierw trzeba rzeczona odpornosc choc z grubsza poznac). I nigdy przenigdy jej nie zabronie, bo to jest dopiero niewychowawcze, to okazanie braku zaufania, narzucanie kontroli nad zyciem jednostki itd. itp. Zeby nei bylo, doswiadczen w zagadnieniu troche mam, w alkoholizm jakos nigdy nie popadlem (poza faza zartow), rodzice mi pic nie zabraniali, co samo w sobie wywolywalo u mnie szacunek dla zaufania jakim mnie darzyli i powodowalo, ze go nei naduzywalem. Gdyby mi czasach mojego mlodzienczego buntu po prostu zabronili, chlabym na umor jako wyraz rzeczonego buntu wlasnie. Istnieje cos takiego jak kultura picia, pojecie bardzo plynne, bo inna kultura obowiazuje przy kolacji w drogiej restauracji, a inna w pokoju w akademiku, trzeba to po prostu wiedziec. Mowimy w tym temacie o alkoholu, ale ta zasada stosuje sie absolutnie do wszystkiego, czysta psychologia, ktorej zaprzeczac usiluja tylko Ci co jej nie znaja i nie chca zauwazyc, bo maja recepte na "jedyny sluszny sposob postepowania".
Aha, zapomnialbym, za teskt o osmiolatce, ktora jest rozbestwiona (wychowuje sie bez ojca), musialbys sie ostro tlumaczyc gdybym byl w poblizu, w sensie dokladnie wytlumaczyc dany przypadek. Zabrzmialo jakby fakt, ze "tatus nie jest z mamusia" oznacza, ze dziecko jest rozbestwione, niewychowane, i w ogole uposledzone spolecznie, a na pewno juz oznacza, ze ojciec przestal byc tytanowym kregoslupem moralnym czy innym idiotyzmem. Waz slowa, bo nei wiesz kto moze byc rozmowca na forum.
Zeby juz calkiem spuscic z pecherza... Ojciec ma byc dla swojego dziecka CZLOWIEKIEM. Dac z siebie ile sie da, podzielic sie kazdym swoim doswiadczeniem (we wlasciwym czasie), przekazac jak najwiecej ze swojej wiedzy i cieszyc sie jak pieciolatek kiedy jego dziecko okazuje sie od niego madrzejsze, a przynajmniej nie glupsze. Tytanowy Kregoslup Moralny to mi sie kojarzy z ojcem glownego bohatera w Sleepy Hollow (polski tytul "Jezdziec bez glowy"), a juz w najlepszym przypadku z kims komu sie nei miesci w pale, ze jego dziecko moze zrobic cos lepiej niz on, bo to przeciez podwazanie jego autorytetu.
Pozdrawiam