yabu pisze:Zależy od sytuacji wyjściowej. ^^
Zacznijmy od tego że nie byłoby wojny światowej.
Myślę, że jednak by była. Przyjmijmy hipotetyczną sytuację, kiedy to Polska dołącza do Osi. Ze względu na to ogólnonarodowy nazizm i przesiąknięcie retoryką o wyższości niemieckiej rasy, Polska nigdy by nie stała się równorzędnym sojusznikiem, nawet o pozycji, jaką zajmowali w tym sojuszu Włochy. Hitler poprzez swoją retorykę, którą zjednoczył naród, musiałby spełnić rozpalone przez niego i jego popleczników obietnice o przestrzeni życiowej, dlatego zapewne granice Polski byłyby zweryfikowane i zachodnia granica Polski zostałaby przesunięta na wschód zgodnie z dawną granicą niemiecką z czasów rozbiorów. Polsce by zostało, to co w czasie II WŚ było Generalną Gubernią + tereny przejęte przez ZSRR 17 września 1939r. Spowodowałoby to, utratę kilku ważnych okręgów przemysłowych: wielkopolskiego [przemysł skoncentrowany wokół Poznania], pomorskiego [głównie chodzi o nowoczesny port w Gdyni] i co najgorsza śląskiego. Polsce zostałby jedynie warszawski okręg przemysłowy, który z powodu braku własnych surowców naturalnych, nigdy by nie osiągnął 100% produkcyjności. Stalibyśmy się drugą Słowacją, marionetkowym państwem bez wielkiego potencjału przemysłowego, bez większych złóż surowców kopalnianych, całkowicie w tej kwestii uzależnieni od III Rzeszy.
Według mnie wszelkie myślenie typu, że kampanii wrześniowej by nie było, to polski przemysł z czasów II RP rozrósłby się, należy schować między bajki.
Oczywiście II WŚ we wrześniu 1939 roku by nie było, ale byłaby później.
Hitler jak i Stalin doskonale wiedzieli o tym, że nieunikniona jest zbrojna konfrontacja pomiędzy ZSRR a III Rzeszą. Obie strony się do tej wojny przygotowywały. Pojawiają się głosy różnych mniej lub bardziej poważnych historyków, które sugerują, że ZSRR miało zaatakować III Rzeszę w 1942 lub 1943 roku. A plan Barbarossa z 1941 roku był jedynie atakiem wyprzedzającym. Na to, że Sowieci planowali taki atak wskazuje strategiczne rozmieszczenie jednostek lądowych jak i mocno rozbudowywany przemysł zbrojeniowy, który miał sprostać potrzebom przyszłej wojny. Zatem tu nic by się nie zmieniło i data 1941 nadal by obowiązywała. Polskie wojsko obok oddziałów słowackich, rumuńskich, węgierskich i włoskich wzięłoby udział w tej operacji. Jednak sam jej przebiegł niewiele by się zmienił. To, że by armia niemiecka atakująca ZSRR byłaby liczniejsza niż w historii, niewiele by zmieniło, gdyż tempo natarcia w początkowej fazie było ograniczane tylko i wyłącznie przez szybkość poruszania się jednostek lądowych, zwłaszcza czołgów, a nie przez opór jednostek sowieckich. Z nadejściem zimy, niezależnie od liczebności armii i tak by utknęło. Wielką niewiadomą byłaby postawa żołnierzy i oficerów polskich podczas tych walk i co by było jakby flank niemieckich pod Stalingradem chroniły polskie jednostki a nie rumuńskie.
Wszystkie armie sojusznicze III Rzeszy wykazywały się niskim morale i zapewne polskie oddziały nie byłyby tu wyjątkiem. Było to spowodowane pogardliwą opinią niemieckiego dowództwa o sprawności bojowej tych armii, jak i to, że wykorzystywano je jako typowe zapchajdziury, posyłane wszędzie tam, gdzie szkoda było życia niemieckiego żołnierza. W najlepszym możliwym scenariuszu polskie oddziały uniemożliwiłyby radzieckim wojskom okrążenia armii Paulusa, który by w końcu po morderczych walkach zdobyły lewobrzeżną część Stalingradu. Ale i tak armia niemiecka nie miała możliwości przeprowadzenia zmasowanego desantu na prawobrzeżną część miasta, bronioną przez całą armię gen. Czujkowa.
W końcu by i tak niemiecka armia straciłaby inicjatywę, nawet mając uratowaną armię Paulusa. Inicjatywę, która by próbowała odzyskać bitwą na łuku kurskim. I tu raczej by wynik tej bitwy się nie zmienił. To ta przegrana bitwa spowodowała, że niemieckie oddziały zaczęły się cofać, nie utrata armii Paulusa.
Ciekawa byłaby postawa Francji i Anglii. Przyjmijmy, że Hitler zostawiłby aliantów w spokoju. Alianci nie mogliby spokojnie patrzeć na poczynania III Rzeszy w ZSRR i zapewne pomagaliby Sowietom, w ten sam sposób w jaki pomagali w czasie II WŚ. Ba pewnie ta pomoc byłaby większa, bo sami by wtedy nie prowadzili wyczerpującej wojny z III Rzeszą. Francuzi zapewne wietrząc olbrzymią szansę, w momencie, w którym niemieckie oddziały by wycofywały się z terenów ZSRR, lub podczas trwania impasu zaatakowałyby słabo bronione ale niezwykle ważne tereny na zachodzie Niemiec. Utrata zagłębia Saary, Ruhry to byłby olbrzymi cios dla niemieckich wojsk. A Francuzi już parę razy w historii pokazali jak wielkimi cynikami potrafią być. Taki scenariusz wydarzeń musiałby rozważyć Hitler i jego doradcy. Zatem nie mógłby spokojnie prowadzić ofensywy wschodniej bez zabezpieczenia sobie zachodniej flanki. Zapewne atak w 1940 na Danię, Francję, Holandię, Belgię, Luksemburg i Norwegię byłby przeprowadzony.
Nie zgodzę się również z opinią, że jako niemiecka marionetka doświadczylibyśmy mniejszych zniszczeń wojennych, nawet w przypadku porażki III Rzeszy. Otóż nieprawda, bo główne natarcie i tak by przeszło przez nasze ziemie. To właśnie zniszczenia dokonane przez sowieckie oddziały były największe. To dokonania Sowietów doprowadziły do tego, że polskie miasta przypominały pustynie gruzu i w tej kwestii nic by się nie zmieniło. Jedynie Warszawa mniej by ucierpiała. Do rabunku polskiego dziedzictwa kulturowego i przemysłu i tak by doszło, bo Niemcy wycofując zabierali wszystko. A co nie dało rady rozmontować i wywieźć w głąb Rzeszy było niszczone, byle tylko nie wpadło w ręce Sowietów. A jak przyszli Sowieci to zabierali bądź zniszczyli, wszystko to co Niemcom w pośpiechu się nie udało lub nie zdążyli.
Co do sytuacji powojennej Polski, tu pewnie by się nic nie zmieniło. Zatem niezalezienie od postawy Polski bieg historii zapewne nie uległby zmianom, jedynie parę dat byłoby przesuniętych. My jako Polacy lubimy uważać, jak ważną dla historii II WŚ była Polska, polska armia i jak wielką niesprawiedliwość ponieśliśmy. Niby byliśmy 4 armią w tej wojnie, ale tak naprawdę to mieliśmy tylko ludzi. Anglikom, Amerykanom ich nie brakowało wbrew pozorom. Brakowało za to sprzętu, a tego polskie oddziały nie miały. Dla Anglii i USA ważniejszym sojusznikiem była Francja, ze względu na istnienie Francji Vishy, która miała całkiem potężną flotę, oddziały w koloniach zamorskich, które bezpośrednio graniczyły z praktycznie bezbronnymi koloniami brytyjskimi. A tam były ważne surowce. Ropa, kauczuk, rudy metali itp.
Jedynie po wojnie polskie władze II RP byłyby sądzone za kolaborację z wrogiem, działania wspierające ludobójstwo, chętnie by w tym celu wykorzystano fakt istnienia obozów koncentracyjnych na terenach polskich. Ułatwiłoby to jedynie legalizację komunistycznego aparatu władzy. No i by nie było AK.