śr lis 01, 2006 10:07 pm
<div align="center"><!--sizeo:5--><span style="font-size:18pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Alternatywne spojrzenie na aspekt znudzenia RPG<!--sizec--></span><!--/sizec-->,<br />czyli czemu life’s a better kind of RPG.</div><br /><br /><br /><!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->C<!--sizec--></span><!--/sizec-->hyba nie ma sensu wymieniać tutaj ogromnej ilości person, które wielkimi literami wpisały się w historię dnd.pl, a które przeszły już w stan spoczynku, ponieważ ilość felietonów poświęconych tym personom jest już wystarczająco obszerna. Nie chciałbym również dublować zawartych już poglądów na temat znudzenia RPG. Sam od pewnego czasu odczuwam formę znudzenia grami fabularnymi i, co może być dziwne, zupełnie nie obawiam się tego zjawiska. Gdyż nudzę się grami fabularnymi, nie tym co jest ideą. Nudzi mnie forma gry, podczas gry treść wciąż wzbudza moje najgłębsze zainteresowanie i entuzjazm. Zapewne co światlejsi domyślają się o co mi chodzi, ale po kolei...<br /><br /><!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->I<!--sizec--></span><!--/sizec-->deą gier fabularnych jest w końcu poszukiwanie przygód. Sformułowanie, którego osobiście nie cierpię, ale którego utarło się używać. To w RPG mamy okazję wcielić się w dokonującego cudów jednym gestem czarodzieja, wyrywającego z ziemi drzewa wojownika lub pociągającego zza kurtyny za sznurki arcyszpiega. Niezależnie jednak od tego, w kogo się wcielimy, idee gry mogą być dwojakie: walka metodą kickin’ ass, lub za pomocą intryg. Chyba większość czytających przyzna mi rację, że bardziej interesujący jest ten drugi sposób (również w mojej drużynie stosunek intryg i rozmów do walk jest jak 3:1). Idźmy dalej. W gry fabularne gramy, by zapewnić sobie pewną dawkę emocji, których trudno doznać w dzisiejszym świecie, a także zmusić szare komórki do pewnego wysiłku. Jeśli bawimy się w intrygi, to sami je knujemy lub usiłujemy je rozwikłać. U moich graczy panuje dosłownie mania na omijanie słabostek mechanicznych fabularnymi. Oczywiście jest to bardzo pożądane, gdy intrygi>munchostwo. Na moich sesjach mniej więcej połowa niewyjaśnionych zdarzeń jest sprawką przeciwników graczy. Pozostała połowa do sprawka samych graczy. Posłużę się przykładem.<br />BG czarodziej usiłował niegdyś dogadać się z diabłami. W wyniku kooperacji uzyskał niemałe profity, ale był winny przysługę pewnemu sukkubowi. Minęło kilkanaście sesji i gracz powoli zapominał o umowie. W międzyczasie niejako nawrócił się, chcąc jakoś odpokutować za błędy młodości. Młodość jednak upomniała się o niego w najmniej spodziewanym momencie... Do zniszczenia pewnego artefaktu, mogącego w rękach zła narobić nie lada bigosu pozostało już tylko kilka sekund. Gracze ciasnym kordonem otoczyli czarodzieja BG, który za pomocą potężnego czaru miał dokonać dzieła zniszczenia. Nagle wokół podwyższenia, na którym rozgrywało się całe wydarzenie, zajaśniała półprzezroczysta bariera, zaś tuż obok BG pojawiło się wąskie rozdarcie w przestrzeni, z którego w otoczeniu płomieni wyskoczył sukkub. Słowa, które wówczas wypowiedział, weszły do kanonu powiedzień RPG.<br />- Witaj, czarnoksiężniku Kerstenie... Kope lat.<br />Słodko, nieprawdaż? Mam nadzieję, że ta króciutka wstawka dobrze prezentuje, co w naszych kręgach nazywamy RPG. Jak można znudzić się wciąż powtarzającymi się smaczkami tego typu? Dla mnie jest to nierealne. A jednak nudzę się RPG. O co więc chodzi?<br /><br /><!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->C<!--sizec--></span><!--/sizec-->zy kiedykolwiek, ktokolwiek z was próbował spojrzeć na życie, jakby było tylko nieznacznie zubożoną wersją gier fabularnych? Ja tak. Odkryłem, że wokół mnie jest pełno intryg, które aż proszą się o rozwiązanie.<br /><br /><!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->C<!--sizec--></span><!--/sizec-->zy nie sądzicie, że rozwikłanie zagadki, dlaczego Ona nie reaguje na mnie niczym więcej, niż uśmiechem na korytarzu szkolnym, chociaż wcześniej przejawiała wielkie zainteresowanie wspólną znajomością, to wyzwanie na miarę całej kampanii RPG? Może znalazła sobie chłopaka? Może czuje to samo, ale jest po prostu zbyt nieśmiała? Może boi się przyszłości, a nie ma serca by mi powiedzieć o tym w twarz? Może po prostu ją to bawi? Wreszcie, może komuś wybitnie zależy, byśmy się nie dogadali, bo byłoby mu to nie na rękę?<br /><br /><!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->W<!--sizec--></span><!--/sizec--> chwili, gdy uświadomiłem sobie, że ta ostatnia opcja jest wielce prawdopodobna, perspektywa RPG w życiu rzeczywistym stała się pełna. Teraz, gdy rozwiązałem tę zagadkę, i ostatnia opcja była aż połową prawdy, mogę sobie powiedzieć, że warto było próbować. Przeżyłem bowiem prawdziwą przygodę, i mam swoją nagrodę, dużo bardziej cieszącą niż tony xp.<br /><br /><!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->D<!--sizec--></span><!--/sizec-->odajmy, że czymś w rodzaju wspólnika-wywiadowcy był mój najlepszy kumpel, po ponad rocznym stażu w RPG i ponad pięćdziesięciu sesjach. Początkowo był czymś w rodzaju przedłużenia mojej woli, z czasem stał się bardzo irytujący. Tak jak kiedyś mój czerwony czarnoksiężnik sondował czarami jego kensaia poszukiwaniu przydatnych informacji, tak teraz ja musiałem słono płacić za każdą informację. To był po prostu kryminał. Byłem zalewany sprzecznymi informacjami, każda osoba sugerowała mi inne wyjaśnienie. Po pół roku intensywnego wywiadu w końcu doprowadziłem sprawę do końca. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że lwią część w tej intrydze zajmował inny kumpel z grona RPG - również kochał intrygi. <br /><br /><!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->T<!--sizec--></span><!--/sizec-->o prawda, nudzę się RPG, ale nigdy nie przestanie mnie nudzić to, co RPG ze sobą niesie. Życie jest lepsze, niż najlepszy kryminał. Również z tego powodu, że nie skończy się za szybko. Wciąż jest kolejna tajemnica do odkrycia, wciąż jest powód dla którego warto zaprosić koleżankę do kawiarni, coby wybadać czy nie posiada jakichś przydatnych informacji, które mogłyby mi się przydać, wciąż jest powód by spotkać się z kumplem na tamie, dosłownie handlując informacjami, prowadząc grę słów, iście niczym RPGowi szpiedzy wymawiając owe straszliwie dla mnie brzmiące sformułowania „dlaczego miałbym ci mówić?”, „sądziłem, że powiesz mi coś, czego bym już nie widział”, bądź „gdybyś wiedział to, co ja sam byś się wyśmiał”.<br /><br /><!--sizeo:4--><span style="font-size:14pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->P<!--sizec--></span><!--/sizec-->o tym tytanicznym wysiłku, jakim było rozwiązanie tej dużo bardziej od RPGowiej skomplikowanej intrygi, na dodatek bez tych wszystkich czarów, mogę powiedzieć tylko jedno:<br /><br /><!--sizeo:5--><span style="font-size:18pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Life’s a better kind of RPG.<!--sizec--></span><!--/sizec--><br /><br />P.S. dzięki dla Hekatona za błyskawiczne wychwycenie błędu [img]style_emoticons/<#EMO_DIR#>/icon_wink.gif[/img]