No to jedziemy.
Anegdota, która z czasem przekształciła się w żart, datowana na okres II wojny światowej, powstała za Wielką Wodą a dotyczy sympatycznych Madziarów.
Jej tytuł brzmi
Dziwny naródGotowi, jedziemy!
Amerykański dziennikarz chciał coś napisać o przebiegu działań militarnych w Europie. Przypadkie usłyszał, że udział w działaniach bierze zupełnie nie znany mu naród, jakim są Węgrzy. Postanowił się czegoś o nich dowiedzieć i spotkał się z ich przedstawicielem podczas wywiadu.
- Jestem dumny przedstawicielem Królestwa Węgier - rzekł Madziar,
- To wy macie króla? Zareagował zaskoczony dziennikarz
- Nie, skąd, nie mamy króla. Rządzi nami regent, admirał Horthy!
- A to wy jesteście jednym z tych nadmorskich państewek?
- Nie skąd, nie mamy dostępu do morza. Jesteśmy ze wszystkich stron otoczeni przez lądy zamieszkiwane przez samych wrogów, wśród których najgorszym są Rumuni,
- ...i to z Rumunami toczycie wojnę?
- a tam wojnę od razu... Z Rumunią jesteśmy w sojuszu! Wojnę toczymy z Rosjanami,
- aaaaa.... rozumiem, Rosjanie są jednym z krajów granicznych!!!!
- o nie, my nigdy w życiu z Rosjanami nie graniczyliśmy....
Dziwny naród, nieprawdaż?