Zrodzony z fantastyki

 
Anonim_1

wt cze 03, 2008 4:07 pm

nid pisze:
O ile motyw "masz cztery nowe wiadomości" nie bardzo mi przeszkadza, o tyle odczuwam lekki deficyt koloru.

Mnie bardzo przeszkadza pomijanie skutków fabularnych dawania pomocy. Przykładowo, przywódca kultu szmugluje broń - nagle okazuje się, że pomagają mu w tym szef ghetto i lider psychologów. Na moje oko to bardzo nierealne, pozbawione sensu.

Artha dla Vasmo:

-3 persony za realizację belifów (kwestię traitów, jakie poddam pod vote poruszę później)
- 1 fate za character trait "dedicaded"
- 1 fate za character trait "it iz not izi biing grin" (pisownia własna :papieros:) - myślę, że biorąc pod uwagę taktykę ataku na kerrnów i sugerowanie ich związku z vaylenami, Vasmo zasłużył na tego fejta

Myślę, że trzeba będzie nieco podkręcić konflikty pomiędzy Vasmo a innymi FoNami, dlatego też moją propozycją na nowe belify dla ghetto sheef są:

1. Należy zjednoczyć Azwę. Doprowadzę do sekretnego porozumienia militarnego pomiędzy wysłannikami darrikańskiego imperium a gettem.
2. Getto potrzebuje ochrony. Muszę odnaleźć kompetentnego dowódcę, który wyszkoli i poprowadzi do boju armię kerrnów.
3. Obecność lorda Vel sprzyja wewnętrznym konfliktom i chaosowi. Należy go skompromitować i usunąć ze stanowiska.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

wt cze 03, 2008 10:45 pm

Raport z sesji rozegranej 31.05 – to właśnie niej dotyczą wszystkie posty o przyznawaniu Arthy i trait vote.

Cast: wszyscy – siedmioosobowa sesja, z tego co się orientuję tylko jeden raz w historii prowadzono większej liczbie osób – Gencon albo Origins i sesja na 8 graczy ;) Dokonaliśmy również zakrzywienia czasoprzestrzeni – na stole znalazły się aż 4 podręczniki.

Scena 1: dialog Dakharaia (postać Pawła) z Holbeinem (postać Mateusza) – może sprecyzujecie o co chodziło?

Scena 2: kolor Grahama (postać Łukasza) – również poproszę o doprecyzowanie,

Scena 3: dialog Grahama i Dakharaia – j/w,

Scena 4: kolor Dakharaia – tutaj kończyłem układać strategię scen dla moich postaci,

Scena 5: budowa Kakudy Jonaha (postać Cactusse`a) część pierwsza – błyskotliwa scenka w czasie której dobroduszny Psycholog przybywa do głównego kapłana Kościoła Zjednoczenia, aby odebrać należny dług z czasów zakupów broni dla „sadrystów” (milicji religijnej),

Scena 6: kolor Grimsby`ego – nareszcie 5 minut dla nowej postaci – brutalny acz dobrotliwy Mukhadish przepędza z portu kosmicznego kilku wyznawców, którzy podeszli zbyt blisko wyładowywanej kontrabandy, to zaś był zaledwie początek...

Scena 7: budowa Grimsby`ego – na skutek brutalnej interwencji opinia publiczna dowiaduje się o nadużyciach Mukhadisha. Na skutek szybkich decyzji w Lidze Grimsby traci stanowisko szefa zmiany, ustanowiony zostaje koordynator – tutaj pojawia się postać Nid`a, czyli Hardin.

Rozczarowany i odtrącony Mukhadish postanawia zlokalizować miejsce, z którego Kerrnowie prowadzą obserwację portu – misja zwiadowcza kończy się sukcesem. Chrupki również się kończą.

Scena 8: budowa Hardina część pierwsza – Nid odważnie sobie poczyna, dokonując wymiany przedstawiciela Ligi w Radzie Komuny (oczywiście na swoją postać).

Scena 9: budowa Dakharaia część pierwsza – zaczyna się pechowo, czyli odnalezieniem wrogo nastawionego oficera sił naziemnych, ktory ma odpowiednie kontakty wśród frakcji Rojalistów. Szczęśliwie Dakharai to nie tylko dobry oficer, lecz i dyplomata – oficer zostaje skaptowany, dzięki czemu kontakty z rojalistami zostały nawiązane.

Scena 10: konflikt (DoW) pomiędzy Vasmo (postać Enca) a Holbeinem, czyli debata nad uchwaleniem Deklaracji o Przyjaźni wobec Imperatora Darikahnu. Debata zgromadziła wiele znamienitych postaci i jak to zwykle bywa, była bardzo zacięta (7 uczestników – w tym wspierający mentalnie Psycholodzy, NPC i nasze postaci). Obie strony wprowadzają swoje warunki – północny port kosmiczny zostaje przekazany w ręce sprzymierzeńców Imperium Darikahnu, natomiast Rojaliści opuszczają Radę).

Scena 11: budowa Grahama – kapłan Kościoła postanawia wybadać tajemnicę spotkań inżyniera Herodiona z bliżej nieznaną grupą – mając zaś informacje o szantażowaniu Herodiona bezpieczeństwem jego córki (Anny Alvegi) Graham postanawia dokonać porwania, aby odebrać tajemniczym mocodawcom argumenty. Porwanie udaje się!

Scena 12: kolor Lorda Vell`a – podchwytując pomysł Łukasza opisuję scenę spotkania Herodiona z mocodawcami (którzy wpierw ujawniają graczom swoją tożsamość – to Lord Vell, Kensington oraz Grimsby). Rozmowa dotyczy konieczności shullowania Alvegi i Herodiona, następnie zaś dochodzi do negocjacji – los córki w zamian za radykalne przyspieszenie planów sabotowania projektu odbudowy miast Azwy. Inżynier zdobywając trochę czasu pochyla czoło.

Scena 13: budowa Herodiona – inżynier dokonuje zmian ułatwiających przejęcie kontroli nad ludnością na planach wszystkich (a nie tylko garstki, jak było to planowane początkowo) miast, niestety pozostawiając w nich pewną skazę. Kolejnym krokiem jest przekonanie Rady do ich akceptacji – tym razem jest to łatwiejsze i plany wchodzą w życie.

Scena 14: kolor Holbeina – łącze dalekiego zasięgu z Imperatorem! Cesarz wyraża wielkie niezadowolenie z powodu utracenia przez Rojalistów miejsca w Radzie.

Scena 15: konflikt (DoW) Vasmo z Kensingtonem – śmiała próba stworzenia niezależnego od Rady i innych frakcji ośrodka Kerrneńsko-Fundacyjnego kończy się połowicznym sukcesem – Rada (a właściwie Kensington) wprowadza tam swojego obserwatora – Sorensena.

Scena 16: budowa Hardina część druga – siły bezpieczeństwa Ligi Handlowej usuwają z portu kosmicznego wyznawców Kościoła oraz Grimsby`ego. Nie będzie więcej chrupek...

Scena 17: budowa Dakharaia część druga – szybka akcja wojskowa, w czasie której pochwycony zostaje kapitan miasta piratów – tak oto Anvile zdobywają świadka knowań kensingtona.

Scena 18: konflikt (DoW) Artavasdesa z Kakudą Jonahem – „Kakuda! Wyjdź! Walcz jak męzczyzna!” - skojarzenia z „Troją” jak najbardziej trafne, gdyby jednak Brad Pitt przybył pod mury oświetlonym sterowcem w czasie burzy!

Dwaj psychologowie i odwieczni adwersarze stają oko w oko do pojedynku myślowego. Artavasdes odnosi w nim zwycięstwo, odbierając fundacji trzecią część jej studentów. Lider Fundacji poznaje jednak zamiary Artavasdesa odnośnie głównego kapłana Kościoła, czyli Grahama.

Scena 19: kolor Hardina – zamach na szefa służby bezpieczeństwa Ligi na Azwie, zamachowcy zostają jednak odparci.

Scena 20: konflikt Lorda Vell`a z Dakharaiem na pokładzie flagowego okrętu floty Darikahnu. Lord postanawia przekonać wszystkich najważniejszych oficerów do swojego planu reorganizacji sił obronnych na Azwie. Niestety nie wziął pod uwagę buławy stratega, którą każdy żołnierz nosi w plecaku – Dakharai roznosi argumenty swojego wuja na strzępy, stając się koordynatorem wojsk naziemnych Komuny.

Scena 21: budowa Kensingtona – przebiegły polityk pojawia się w progach siedziby Holbeina, aby wymóc podpis pod dokumentem dotyczącym „wyrażenia niezadowolenia z działań Fundacji przez Rojalistów”. Siła argumentów jest spora, toteż Holbein ustępuje.

Test manewru: Ludzie wybierają Flak z naciskiem na obronę, Vayleni również Flak`ują, lecz z maksymalnym naciskiem na ofensywę. Bardzo szczęśliwy test Kensingtona, który odpiera w całości atak Ludzi i zadaje silny cios ich dyspozycji.

Stan Arthy: Ludzie 16: Vayleni 23


Uwagi:
1. Model z wciąganiem wszystkich graczy do dużych i ważnych konfliktów (nawet przez postaci NPC) chyba się sprawdza.
2. Ustalenie strategii scen dla moich postaci przed grą radykalnie poprawia jakość sesji - tym razem Grimsby, Kensington, Herodion i Artavasdes błyszczeli.
3. Lord Vell nabierze kolorów - w tym celu służy przebudowa beliefów.
4. Przychylam się do uwag Enca o helpowaniu i częściowo do uwag Nid`a o kolorystyce - choć chyba w obu tych kwestiach nie przesadzałem.
5. Psychology Duel boli - muszę wydrążyć tę kwestię na forum BW/BE - po prostu się turla te same kości i odejmuje Dyspozycję.
6. Musimy przestrzegać ustaleń z DoWów.
7. Scena wielkiego konfliktu - negocjacje stawek muszą obejmować wszystkich biorących udział, nawet jako help 9chociażby ich zdanie było tylko doradcze).

I na koniec - Encu: trzeci belief to przecież cel sam w sobie Ludzi na tę fazę :)


EDIT: Następna sesja - najbliższa sobota 13:00?
 
Awatar użytkownika
cactusse
Grafik
Grafik
Posty: 86
Rejestracja: pn paź 18, 2004 8:03 am

śr cze 04, 2008 12:44 am

Technicznie :

Artha dla Kakudy :

Belief 1. (...yadda...) Muszę zwiększyć siły Fundacji za wszelką cenę.

Pojawił się (moja budowa), w teorii został również zrealizowany - w ramach długu przywódca kultu zgodził się nad oddanie wszystkich kultowych (;-)) dzieci pod moją opiekę. W praktyce nie został zrealizowany dzięki porażce z Artavasdesem, psychologiem Deckarda ...

Belief 2. (...yadda...) Muszę odkryć zdradzieckie plany Artavasdesa.

Pojawił się (psychologiczny duel), w teorii został również zrealizowany - separatysta po części się wygadał w ramach litościwego kompromisu. W praktyce nie został zrealizowany, bo przegrałem ...


Artha dla reszty zebranych :

Engaged - Dla Artavasdesa, który cały czas dziwnie kojarzył mi się z psychologicznym menelem, którego sceny tak niesamowicie zasysały, a który wkurzył mnie niemożebnie przestawiając w tryb "this is personal". Chce mieć jego głowę przybitą nad kominkiem, i dla tego celu mogę poświęcić planetę lub dwie ;-)

Embodiment - definitywnie dla Anny Alvegi, w drugiej kolejności dla Grimsby'ego (oczywiście za fantastyczny popis aktorskiego kunsztu by Encu ;-) ).

Workhorse - Dla Grahama za dzielne ratowanie córki przyjaciela, który to przyziemny czyn wściekle kontrastował z resztą scen, ważących losy całych światów ;-)

MVP - Dla Dakaraia, za zatrzymanie Lorda Voldemorta jednym kopem. Jakże krótka wymiana, a jak szczeny poszybowały w podłogi ... ;-)


-------------------------------------------

Mniej Technicznie :

- Kolor :
Nie przeszkadza mi brak koloru, ba nawet się troszeczkę z tego ciesze. Jakkolwiek sceny "reprezentacyjne" są zabawne na początku gry, to później ciągną się jak guma i działają jak solidny showstopper dla akcji. Zapewne pogląd ten spowodowany jest moim kiepskim nawykiem odwalania wszystkich testów budowy w jednym podejściu (co zostawia mnie na ławce rezerwowych do najbliższego konfliktu), aczkolwiek na drugim miejscu stawiałbym straszliwe sceny Deckarda (wrogie forum pewnie go zepsuło ;-) ), które nierzadko sprowadzają mnie do patrzenia w sufit i słuchania melodyjek w głowie. Rozumiem iż Deckard dzielnie walczy o Arthę dla FoNów, ale sądzę iż niepotrzebnie się wysila, albowiem Engaged należy mu się automatycznie za samo zdradzieckie łypanie podczas rozpiski konfliktowych manewrów ;-)

- Helpowanie :
Jestem trochę za a trochę przeciw. Niby jest to delikatnym przegięciem, ale gdyby nie tamtejsza naciągana pożyczka (która tak dziabie Enca po kościach), w życiu nie dałbym rady zmontować podobnej sceny z długiem, a wszyscy padliby z nudów od kolejnego grzebania-w-papierach-z-użyciem-Investigative-Logic.

- Kicha :
Sceniczny ping-pong - niby straszliwym trudem i za wielką cenę (starport) udało się wykopać royalistów z rady, ale co tam, wrócą w następnym odcinku.
Zbyt wysokie stawki - czy mi się wydaje, czy Voldemort po wygranej (w jednym konflikcie) otrzymałby w prezencie władze nad całymi siłami wojskowymi Azwy ?!
Wynik rzutu na manewr - nie tylko ja jestem przeklęty ...
Sceny darrikańskiego teamu - niby byłem na sesji, ale bez APeka nie miałem pojęcia o co im chodziło ;-)
Psychology Duel - z oczywistych powodów ;-)

- Dooobre :
Oddanie npców w ręce innych graczy (za wyjątkiem konfliktów, bo tam czułem się jak mała świnka grając Sorensenem przeciwko pryncypałowi)
Mukadish i Anna Alvega w Encowo-Deckardowym wykonaniu ("... daaaaaj chruuuupppkkeee ...") ;-)
Mega-killerska zadyma o Deklarację Przyjaźni
Wynik rzutu na manewr - hej, nie tylko ja jestem przeklęty !! ;-)
 
Awatar użytkownika
rokim
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: wt lis 06, 2007 3:35 pm

śr cze 04, 2008 12:40 pm

Rozdawanie Arthy:

Engaged - Kensington, który znów bez zapowiedzi przyszedł do mojej siedziby by coś na mnie wymusić :wink:

Embodiment - 2 typy: a) Encu za odgrywanie nieswoich (acz powierzonych mu) postaci; b) Kaktus za bezlitosny odzysk długu

Workhorse - Vasmo, za odgrywanie kluczowej roli w 3 konfliktach (własnym, Herodiona i moim)

MVP - definitywnie Dakarai za rozłożenie Voldemorta jedną wrzutą :wink:

Kwestia koloru:
Nie będę nikomu wypominał że mało go używa, bo moją mocną stroną koloryzwanie z pewnością nie jest. Warto jednak zadbać, żeby w naszych scenach częściej i wyraźniej pojawiała się Kiswar-Azwa ze wszystkimi charakterystycznymi cechami które nadaliśmy jej przy wypalaniu (np. wspomniane ghetto Enca, o którym cały czas sądziłem że jest dzielnicą miasta na biegunie).

Kwestai helpa:
Pewnie trochę przeginamy. Każdy help powinien być rozsądnie uzasadniony. W szczególności razi wszechobecność naszych postaci ("to moja postać też tam jest"), a Rada przypomina hyde park gdzie każdy może wejść i coś powiedzieć.

@ Kaktus

niby straszliwym trudem i za wielką cenę (starport) udało się wykopać royalistów z rady, ale co tam, wrócą w następnym odcinku.


Nie przesadzaj - wrócą jak ktoś straszliwym trudem wygra kolejnego DoW'a i w dodatku za wieklą cenę wynegocjuje taką stawkę. Już na sesji tłumaczyłem się że nie mam zamiaru odkręcić wyniku DoW'a konfliktem w budowie (bo się nie da), tylko zmusić Kensingtona, że w przyszłości rozegrał sc enę konfliktu o powrót rojalistów.

Niemniej dla mojej postaci usunięcię rojalistów z Rady jest naturalnie wyzwaniem i polem do konfliktu. Btw. nie zdziwie się jak ktoś z wrogów Imperium sprópbuje mu zaszkodzić odbierając zdobyty przeze mnie starport kolejnym konfliktem (np. firefightem... :pistolety: )

Sceny darrikańskiego teamu


Moich scen nie trzeba chyba tłumaczyć - jedna to konflikt w którym wszyscy wzięli udział, druga to kolor.
 
Anonim_1

śr cze 04, 2008 4:59 pm

Deckard pisze:
I na koniec - Encu: trzeci belief to przecież cel sam w sobie Ludzi na tę fazę

OK, zmienię. Powiedzmy, że na:

3. Kerrnowie potrzebują symbolu, który zjednoczy ich przeciw wspólnym wrogom. Zdobędę środki i obcymi rękoma zlecę budowę olbrzymiej statuy Vasmo, by w ten sposób powiększyć swój autorytet wśród przedstawicieli rasy kerrnów.

Artha ode mnie:

Engaged - bez wątpienia Grimsby, mój ulubiony NPC Deckarda :)

Embodiment - przemyślę, na tą chwilę wstrzymuję się od głosu.

Workhorse - dla rokima, za sprowokowanie chyba najfajniejszego konfliktu realizowanego DoWem, jaki miałem przyjemność rozgrywać. Świetne stawki, wykorzystanie wszystkich FoNów, do tego dramatyczna końcówka - dyskusja o Manifeście była IMHO najfajniejszą sceną tamtej sesji.

MVP - tu też przemyślę, na tą chwilę się wstrzymuję od głosu.

Odnośnie przyszłej sesji - mnie pasuje sobota, byleby zacząć jak najwcześniej (czekają mnie potem mecze i ostre picie :papieros:). Jeśli to Szanownym Graczom by nie przeszkadzało, chciałem zarezerwować sobie pierwszą scenę przyszłej sesji (co by nie było, że tylko Deckard musi walczyć z tradycyjnymi szyderami na starcie ;)). Będzie to oczywiście scena budowy, chyba, że Szanowne Grono nie będzie zainteresowane konfliktem, w takim wypadku rozpocznę od koloru.
 
creidiki
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: śr cze 04, 2008 6:53 pm

czw cze 05, 2008 9:58 pm

Finally - ostatnia chyba nieprzedstawiona postac czyli ja: Graham Willosby albo Wielebny Graham.

Byly profesor filozofii i dzialacz pro konstytucyjny w czasie wojny stoczył sie i działał w polswiatku tam tez jednak znalazł odpowiedź na dręczace go pytanie "co z ta kavirasva" ;-).(btb ta planeta to kavirasva....so say I a pódelko po ciastkach mnie popiera). Stwiedził że władza darikhan jest zbyt sztywna a ludziom potrzebne jest coś co ich zjednoczy czyli religia. Nie zgadzając się z większością założeń mundo humanitas założyl własny ruch religijny który stopniowo urósł w i bedąc dosyc elastyczny wchłonoł wiele pomniejszych kultów stając się poważną siłą na kavirasvie. Wielebny Graham mimo iż stracił pozycję na samym szczycie hierarchi kościelnej odnalazł sie w polityce i tam walczy o wolnośc i niezależnośc planety.

LP:
Born Citizen,Student,Philosopher, Hive thug, Rebel Priest

Beliefs:
-Bede bronil naszej konstytucji. To ona daje nam wolnośc i swobode wyznania. NIe cofnę sie nawet prezd złamaniem prawa by jej bronic

-Nie pozwolę by ten świat znow stal sie bezbożny.Bede walczył o trwałe uniezależnienie kavirasvy od darikhan i ich bana na religie

-Herodion i Anna Alvega to cała rodzina jaka mi pozostała po wojnie. By ich bronic nie cofne sie przed niczym.

Instincts:
-W niebezpiecznych sytuacjach zawsze towarzyszy mi moj wierny przyjaciel Mark Firebrand(NPC)
-Wszystkie moje spotkania sa nagrywane o czym nie zawsze wspominam ;-)
-undefined

Mrak Firebrand to mój NPC. Towarzysz z gorszych dni a obecnie lewa reka Grahama (czyli ta od wszelkich lewych działań;-) )
Mark Firebrand
Born Citizen, Boxer, Gunsel

Jak mi wychodzi z forum i dotychczasowych sesji to moim głównym osiagnieciem jest stałe torpedowanie zapedów darikansko/artystokratycznych na kavirasve, odbicie anny alvegi i zapewnienie jej wzglednego bezpieczenstwa, oraz zantagonizowanie wiekszosci graczy (wredne arystokratyczne sługusy jesteście i tyle, ale ja jeszcze sprawie że ten świat będzie wolny....even if it kills every single one of you :papieros: :mrgreen: )

co do ostatniej sesji to w mojej scenie koloru chodzilo o wywarcie presji/sklonienie do rozmowy Dakharaia poprzez wyslanie mu poslanca w towarzystwie zamieszek pod koszarami dakharaia. chcialem go sklonic do odstapienia od przymierza z arystokracja(zdobylem swiadka rozmowy dakharaia z holbeinem) niestety nie chcial gadac wyslal mi za to jabola.

co do beliefow:dazenie do realizacji pierwszych dwoch w DoW ie przed rada i trzeciego przez porwanie anny alvegi(jeszcze tylko tatus zostal;-) )
Zdecydowanie artha dla Grimsby'ego i enca/deckarda za uswiadomienie mi ze Mukadishe wygladaja jak butelka i zywia sie chrupkami ;-)

Co do reszty arthy to nie bylo mnie na polowie sesji a moje odgrywanie ciut zasysalo na ostatniej z powodu niewyspania(imieniny znajomych dzien wczesniej) wiec na razie sie nie wypowiadam. Sobota mi pasuje powinienem byc(no chyba ze interwencja Boska ;-) )

Sesja:
Na +
Grimsby i jego chrupki(jeden z nielicznych npcow nie wepchnietych na sile do dowa tylko kulturalnie kibicujacy z trybun)
Na -
Najpierw wybralismy commune a teraz na 3-4 wszyscy chca powrotu imperium.Mam wrazenie ze mamy niechcacy lub chcacy dwa teamy graczy.
wyciaganie arthy dla grimsby'ego poprzez podkladanie go zmaist realizacji jego beliefow. znaczy ja rozumiem ze wiekszosc tak robi but still ... brak finezji.
Co do reszty: rojalisci beda walczyli o powrot do rady a ja kozysztajac z ich nieobecnosci bede walczyl o odebranie im starportu(bo jakze to tak...polowa handlu w ich rece, a wypedzona przez politykow dotychczasowa ludnosc komuny, jak chca enklawe i starport niech sobie zbuduja; :evil: :papieros: )
.... so who goes with me!!(cisza....cykanie swierszczy)...fine be that way
 
Awatar użytkownika
Dakarai
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: pn maja 26, 2008 5:59 pm

pt cze 06, 2008 5:20 pm

Popieram odnoszenie sie do biednej niezdefiniowanej kiswaraswy. Wiecej koloru nie musi oznaczac 5minut opisu jak nasza postac obsluguje swojego gravsleda, ale dobrze by bylo jakby pewne fakty o planecie nie zmienialy sie z gracza na gracza.

Ja mam mentlik w glowie odniesnie starportow, a zdefiniowanie tych dwoch miast zalatwialoby wiele spraw przy deklaracji scen i wyobrazaniu sobie rzeczy.

Co jest w polnocnym, co w poludniowym? Ktory dostali darikańczycy? Jak domyslam sie miejsce obrad rady jest w miecie otaczajacym drugi starport.
Moze dajmy im jakies nazwy? Na polnozny na polnocy proponuje Qisvar*, a na poludniowy Asvar. A nazwa planety powstala z połączenia :)

* (Qis - północ, var - port kosmiczny, w języku tubylców ;) )
 
Awatar użytkownika
Dakarai
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: pn maja 26, 2008 5:59 pm

sob cze 07, 2008 10:42 pm

Ja będę marudził.

Nie podoba mi się że:

JEDEN
Nie ustaliliśmy niby na jakiej zasadzie nasze postaci się znają (z większością postaci ja nie mam nic wspólnego).
Poustawialiśmy się w przeciwnych frakcjach i ustawiliśmy sobie zbyt ambitne cele.
I efekt tego wszystkiego jest taki że to jest jedna wielka przepychanka.

Głosuję za przyznaniem dodatkowej sceny rozmowy na gracza (nie dla robali) ŻEBYŚMY MIELI OKAZJĘ SIĘ WOGÓLE POZNAĆ. Przydałoby się, PODOBNO jesteśmy w tej samej drużynie.

DWA
Męczą już mnie stawki "będziesz ze mną współpracował, nie będziesz współpracował z nim". Wprowadza to w zasadzie permanetną kontrolę nad postaciami, a przecież w podręczniku jest powiedziane że DoW to nie mind-control. DoWy jeśli już powinny skłaniać do współpracy w konkretnych kwestiach czy konkretnych działań, a nie "od teraz twoja postać jest w połowie moja". Dlatego graczom przypominam że na stawki dowa można się nie zgadzać i nie brać w nim udziału - bez konsekwencji, a Deckarta proszę o niewystawianie takich stawek.
W związku z tym wszystkim (nie ustalony do końca wynik ostatniej debaty) chce aby efekt ostatniego DoWa zwalniał Reno z współpracy z Cvellem. (jako kompromis Vell może sobie latać po planecie ile mu się chce). Wiem że to nie do końca "Major compromise", ale uważam że stawka poprzedniego DoWa była przesadzona i będę bardzo zdecydowanie obstawał żeby zakończyć tego typu zagrywki.


Poza tym: Jako że nikt się nie sprzeciwił moim propozycjom nazwania portów zakładam że przeszły i od tej pory będę tych nazw używał.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

ndz cze 08, 2008 12:02 am

Wstępny zapis scen z sesji 7.06.2008 - EDIT 15.06: wersja ostateczna.

Stawili się: zabrakło Nid`a, toteż dla zrównoważenia sił usunałem w cień Grimsby`ego.

Sceny (w miarę chronologicznie):

Dialog Dakharaia i Vasmo.

Budowa Kensingtona:
*Sorensen zgadza się na poparcie Herodiona w negocjacjach z Kerrnami (kontrakty na odbudowę miast),
*akcja medialna wspierająca zmiany w Konstytucji odnosi sukces,
*z odległej Vayleńskiej kolonii na Azwę wyrusza statek z zarobaczywionymi Kerrnami, którzy mają posłużyć za infiltratorów Kerrneńskiego Supherghetta (enmity clause - część Kerrnów jest/będzie zdrowa gdy przybędą na Azwę).

DoW Herodion vs Graham:
*zwycięstwo Grahama przy Minor compromise - wielebny pozyskuje plany odbudowywanych bądź konstruowanych miast, uprowadzona córka (dotychczasowy atut w rękach szantażujących inżyniera Vaylenów) zostaje przekazana w ręce postaci innego z graczy.

Scena Koloru Kakudy - przygotowania do corocznego zebrania władz Fundacyjnych.

Dialog - Kakuda zaprasza Dakaraia (wrażego psychologa i wojskowego) na zebranie, by zechciał się wypowiedzieć nt. wykorzystania Psychologii w konflikcie zbrojnym.

Scena Budowy Kakudy:
*Budowa 1 - Wsparty argumentami Dakaraia, Kakuda przepycha ustawę o zmianie kodeksu Fundacji, tak by zezwalał on na "ofensywne" wykorzystanie Psychologii (Retoryka vs Obstacle 5, udało się, uff)
*Budowa 2 - Po zakończeniu zebrania, Kakuda szuka pośród Separatystów przychylnej mu osoby, która zgodziłaby się napisać raz na jakiś czas skromny raporcik. Osoba taka zostaje znaleziona, ale jej pomoc będzie kosztowna (niedany test Circles, wyciągnięto osobnika z Enimity Clause).
*Budowa 3 - Przeglądając raporty i nagrania z pochwycenia Artavasdesa, Kakuda znajduje solidne dowody wskazujące iż aresztowanie psychologa było w pełni uzasadnione, a wykorzystanie Psycholgii przez Separatystę łamało zasady Fundacji (test Investigative Logic).

Scena Budowy Reno Holbeina cz.1 - ambasador Holbein wysyła do administracji im perialnej pismo, w którym oskarża Lorda Vella o niekompetencję i działanie na szkodę Imperium. Wiadomość zostaje przechwycona przez statek Lorda, który stara się odwórcić sytuację na swoją korzyść (mój test Bureaucracy vs. odpowiednie skille Vella) - w jego wyniku lord zostaje pozbawiony wszelkich imperialnych pełnomocnictw.

Scena Budowy Vasmo:
* Test Circles na sprowadzenie dowódcy Wurm Huntah, niestety nieudany
* Test Command mający na celu zapewnienie +1 przy określaniu dyspozycji przy FF podczas obrony getto - Vasmo w towarzystwie psychologów szkolą wojska kerrnów
* Test Administration - Vasmo szuka środków na budowę olbrzymiej, ekranowanej statuy przedstawiającej jego samego. Posąg ma stanąć na powierzchni planety, nieopodal getta, a w jego środku ma się znaleźć nuke - to na wypadek, gdyby jakieś zarobaczone wojska zgromadziły swoje siły nieopodal Kerrnopolis.

Budowa Artavasdesa:
*kolejne nietypowe przybycie (tym razem w ruchomym mieście) do siedziby Victora Lansteva i wymuszenie na nim nawiązania psychologicznego kontaktu,
*próba zablokowania Lansteva, co miało pomóc w jego zmuszeniu do poparcia Separatystów ("a teraz Lanstev podpisze lojalkę, prawda?") - niestety porażka w teście!
*Lepper-mode - manifestacja całemu światu nałożonych przez Reżim kajdan - pech! w wyniku którego Artavasdes zostaje oddany w ręce Rady/Fundacji.

DoW Herodiona z Vasmo - compromise przy zwycięstwie Kerrna - inżynier i jego ekipa wspomogą Ghetto w budowie, natomiast Kerrnowie zadecydują o swoich planach wobec propozycji wspólnej pracy przy odbudowie miast na planecie.

Kolor Lorda w połączeniu z dialogiem z Herodionem - Lord przekonuje inżyniera do skonstruowania urządzeń, ktęre wpłyną na zachowanie wyznawców (kryptonim - "Instalacja" ;) ) i pozwolą poprowadzić czystkę antyreligijną na Azwie. Wojskowy nie ma jednak pojęcia, iż Holbein nie będzie już taki podległy Vaylenom, jak było to wcześniej - jego córka jest bezpieczna!

DoW Lorda Vell`a z Reno Holbeinem dotyczący sojuszu Imperialistów - myślę, że można wprowadzić nową nazwę manewru w DoWie - Blitzkrieg. Konflikt zakończył się bez kompromisu zwycięstwem Lorda, który znów wkupuje się w łaski tego świata.

Budowa cz. 2 Holbeina - test Rresources - zakup jeszcze niesprecyzowanego sprzętu/technologii. Trzeci test dotyczył akcji pozorującej samowolę wojsk Lorda, które zaatakowały nikomu nie wadzącą osadę Komuny. Sukces - Lord będzie musiał się z tego wytłumaczyć.

DoW Lorda Vell`a z Dakharaiem - niejako odpowiedź na wynik poprzedniego konfliktu - Dakharai chce przegnać wuja, ten zaś zamierza wciągnąć go do sojuszu. Pojedynek wygrywa Dakharai z uwzględnieniem kompromisu Lorda - lider Imperialistów zostanie wyłoniony w toku przyszłej debaty, lord musi zaś wstrzymać swoje wojska na orbicie przez kolejne dni.

Test Manewru - Ludzki Conserve vs Vayleński defensywny Flak - 4 punkty wchodzą bez oporu w dyspozycję Ludzi.

Stan: Ludzie 12: Vayleni 23

Minusy:

1. Mamy problem ze stawkami w niektórych testach (średnio co drugim) - rośnie stopień komplikacji i tego, co chcemy robić bez DoWów.

2. Problemem staje się nagminne podważanie wyników DoWów/scen budowy kolejnymi DoWami i scenami budowy - to boli i zaczyna nam (w moim odczuciu) przekształcać grę w "pętlę" wydarzeń. Nie wiem, jak Wy, ale jestem za wyeliminowaniem takiego stanu rzeczy.

3. Nie dopisałem wszystkich Beliefów Lordowi, przez co troszeczkę "tańczył w ciemnościach".

4. Zgubiliśmy sequel opisujący konsekwencje testu w Manewrze.

5. Na przykładzie konfliktu Herodiona z postacią Łukasza na wierzch (w moim odczuciu) wyszedł problem dot. przeciągnięcia FoNa vaylenów na stronę Ludzi - poproszę o oficjalną klaryfikację autorów, choć argumentacja Enca o hullowaniu postaci graczy częściowo mnie przekonuje. Proszę tylko zwrócić uwagę na jedno - autorzy wyraźnie zaznaczają, iż hullowanie postaci gracza to najmocniejsze zagranie, jakie można zastosować w kampanii - to plus mechaniczne wsparcie dla hullowania (oraz bardziej ograniczone możliwości Kerrnów/Psychologów dot. odhullowania postaci) motywuje mnie do apelacji do najwyższej instancji ;)

Plusy:

1. Akcja "timer" - rośnie przejrzystość scen i możliwość przejścia do swoich działań.

2. Humor - Encu, zgarniasz mój głos na MvP za to, co dzisiaj miało miejsce, tego nie można opisać słowami...

3. Pomimo przyblokowania moich postaci akcja idzie do przodu, choć w zależności od frontu z rozmaitą prędkością.

4. Spisanie strategii FoNów przed ich wprowadzeniem ponownie zadziałało.


Artha:

Lord Vell: (Fate) Beliefs: 1, (Persona) Goals: 1 - znów 2 Beliefy do spisania

Kensington: (Fate) Beliefs: 2 – 1 Instynkt do spisania

Artavasdes: (Fate) Beliefs: 2, Traits: 1 (Rebel)

Herodion: (Fate) Beliefs: 1, (Persona): Moldbreaker: 1, Goals: 1, Traits: 1 (Bungler) – 1 Belief do spisania

Stan Arthy (z uwzględnieniem powyższych):

Lord Vell: 4F, 1P, 1D
Kensington: 9F, 5P, 1D
Artavasdes: 5F, 0P, 1D
Herodion: 3F, 5P, 0D
Grimsby: 11F, 3P, 0D

Dla graczy:

Embodiment (+1 Persona) – mój głos idzie dla Łukasza za DoW jego postaci z Herodionem,
Workhorse (+1 P) – mój głos idzie na postać Mateusza – Reno Holbein naprawdę wspiera przyjaciół,
Most valuable Player (+1P) - „Zapadnia! Spadający sufit!”, (wyobraźcie sobie narratora scen używającego również języka migowego) „I wówczas przegrywając ten konflikt trafi wprost do mopa, by szorując pokład hammera...” - zdecydowanie głos na Enca.

Dakharai:

Nie traktuję tego jako mind control - stawka nie decydowała za Mateusza, gdyż stawka jego autorstwa była bardzo mocna, zaś ja forsowałem tylko i wyłącznie dualizm liderów Imperialistów (aka Rojalistów). Na Twoją propozycję trudno mi się zgodzić - jak mówiłem, kwestia lotów jest dla mnie "minor", gdyż w razie czego i tak mogę wywołać Firefighta z siłami planetarnymi (no, już to "zrobiłem" ;) ), a nie po to wypracowałem solidne zwycięstwo 'bez kompromisu" w DoWie z postacią Mateusza, aby teraz je uwalać po "kompromisie" z Twoją postacią. Jeżeli odbierasz tamtą stawkę jako mind-control, to spojrzyj na nią następująco: siły dwóch lordów (jedynych anvil lordów na Azwie) stanęły naprzeciwko siebie i żołnierze/sojusznicy zobaczyli, kto jest bardziej zdecydowany. Dla mnie perspektywa dualizmu Imperialistów nie jest zła - nie może być tak, iż postaci grających monopolizują jedną frakcję bez możliwości zmian - Mateusz ma władać Rojalistami (choć formalnie robi to Lanstev), Cactusse Fundacją a w takim razie Kensington Komunę? :P Na przykładzie frakcji podzielonych (Psychologowie - Artavasdes i postać Cactusse`a; Liga Handlowa - Herodion i postać Nid`a, Komuna - Kensington i Sorensen) widać, jak fajnie może to napędzić grę.
Ostatnio zmieniony ndz cze 15, 2008 7:21 pm przez Deckard, łącznie zmieniany 4 razy.
 
Awatar użytkownika
Dakarai
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: pn maja 26, 2008 5:59 pm

ndz cze 08, 2008 12:58 am

Deckard pisze:

Jeżeli odbierasz tamtą stawkę jako mind-control, to spojrzyj na nią następująco: siły dwóch lordów (jedynych anvil lordów na Azwie) stanęły naprzeciwko siebie i żołnierze/sojusznicy zobaczyli, kto jest bardziej zdecydowany.


No właśnie. Żołnierze/sojusznicy zobaczyli kto jest bardziej zdecydowany. Może to oznaczać że Reno ma mniejsze wpływy wśród swojej frakcji - ok, ale czemu nagle jego postaci zabrania się przeciwstawiać uzurpatorowi?
Stawki w rodzaju "Mimo że do tej pory mnie nienawidziłeś to teraz zupełnie bez żadnego powodu a tylko dlatego bo wygrałem DoWa będziesz mnie lubił, helpował, i się mi nie sprzeciwiał, poczynając do teraz do zawsze" moim zdaniem w tej grze wogóle nie powinny mieć miejsca. I dziwi mnie że dopiero teraz zauważylem ich absurdalność.


Dla mnie perspektywa dualizmu Imperialistów nie jest zła


Wymuszony "sojusz" rojalistów raczej ujednolicił a nie zdualizował

- nie może być tak, iż postaci grających monopolizują jedną frakcję bez możliwości zmian - Mateusz ma władać Rojalistami (choć formalnie robi to Lanstev), Cactusse Fundacją a w takim razie Kensington Komunę? :P Na przykładzie frakcji podzielonych (Psychologowie - Artavasdes i postać Cactusse`a; Liga Handlowa - Herodion i postać Nid`a, Komuna - Kensington i Sorensen) widać, jak fajnie może to napędzić grę.


To niech walczą o wpływy w swoich frakcjach, a nie robią DoWy o to że "od dziś mnie lubisz".

Ja wiem że stawki są nierówne ale się będę upierał bo uważam że stawka "od dziś mnie lubisz" którą wyciągnął Vell była nie na miejscu (czy Reno nie ma beliefa przeciw Vellowi?). Kiedy np postać Łukasza przekonywała Herodiona - miała o wiele większe atuty, a mogła wypracować w gruncie rzeczy o wiele mniejszą stawkę. To że Mateusz się zgodził zrzucam po części na karb tego (że jak niektóre rozmowy przy stole pokazały) nie wszyscy pamiętamy o tym że DoWa można poprostu nieprzyjąć i zignorować.


Wogóle to te nasze akcje są na taką jakąś zbyt wielką skalę. Nagle ludzie nie wiadomo skąd urywają z różnych frakcji 1/3 liczebności, inni stwierdzają że "mój relationship przewodzi tą frakcją i jest moją kukiełką" i wogóle zachowujemy się jakbyśmy tymi frakcjami dowodzili. Nic dziwnego że zagrania "Ty mnie lubisz" są takie kuszące...

Po sesji Shade marudził że na sesji nie ma klimatu komiksów. Może jakbyśmy troche spuścili z tonu i zachowywali się faktycznie jak postaci po 5 lifepathach a nie przywódcy świata to ta opowieść nabrałaby sensu?

Powiem szczerze, że obecna sytuacja mi trochę przeszkadza. Nagle doszło do jakiejś inflacji testów budowy i konfliktów, zaczynaliśmy skromnie od akcji bardziej pasujących do naszych pozycji. Dopiero później zaczęły się "przejęcia planety" pojedynczym teścikiem. Całoplanetarne siły zbrojne? Stawki o zmiane statusu całej planety? Zachłysneliśmy się chyba skalą burningów.

A poza tym dochodzę do wniosku że męczy mnie jednak granie w "drużynie" w której postaci na wejście mają beliefy bliższe wrogom niż innym graczom, a tak poza tym to wogóle się nie znają. Męczy mnie to że prawie nie mogę zrobić akcji wspierającej jednego gracza nie alienując przy tym innego. Męczy mnie to że jakby być szczerym to prawie żądna z naszych postaci nie ma ani sympatii ani wspólnych interesów z inną postacią, i w zasadzie są bandą jakichśtam ludzi na planecie robiących jakieśtam rzeczy a to że wogóle się czasem spotykają jest dość przypadkowe, a to że współpracują - prawie zawsze naciągane. Chyba zawaliliśmy na samym początku tą rozgrywkę, nie upewniając się że faktycznie jesteśmy drużyną i nic dziwnego że teraz dostajemy w dupę. Kończy się to tym że kopiemy i knujemy przeciwko sobie nawzajem cały czas zmieniając fronty - a później dokopują nas skoordynowani npce.

Chociarz po zastanowieniu muszę przyznać że po części sam się wjebałem między dwa konflikty interesów - niepotrzebnie knuję z dharikańczykami a i w komunie nic nie podziałam, czas diametralnie zmienić fronty.
Ostatnio zmieniony ndz cze 08, 2008 1:29 am przez Dakarai, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Anonim_1

ndz cze 08, 2008 11:57 am

Co prawda bawię się na naszych BE'owych sesjach znakomicie (no, może poza momentami dłużyzn, kiedy ustalanie stawek zajmuje dłużej, niż sam kolor i test), ale w dużej części podzielam zdanie Pawła.

Denerwuje mnie to, że w wielu przypadkach efektem DoWa jest konieczność współpracy ze stroną, z którą bohater nijak nie chce współpracować albo zrobienie czegoś, co na dobrą sprawę łamie Belifa. Przykładowo - na ostatniej sesji nie chciałem, żeby Herodion mieszał mi w getto, stawki nie bardzo mi pasowały, dodatkowo na jego pomocy nijak mi nie zależało. Wyszło nieźle, ale nie zawsze tak wychodzi.

Czasem stawki są tak dziwaczne, że zaczynam nabierać przekonania, że DoW to już nie mind control a dominate person. Bawiłbym się lepiej wiedząc, że na sesji nie może się zdarzyć tak, że wszystkie moje plany zostają zniszczone, bo do Vasmo przyjdzie Kensington i spróbuje go przekonać do czegoś zupełnie przeciwnego, niż np. mam wpisane w Belifie. Nie dzieje się tak zawsze - bardzo mi się podobał DoW zainicjowany przez Mateusza (głosowanie nad Manifestem) - stawką było przekonanie niezdecydowanych i przeciągnięcie na swoją stronę poszczególnych frakcji, przedmiot dyskusji (sam Manifest) został zaakceptowany przez wszystkie strony, no i stawki poboczne bardzo dobrze się udały. Ostatecznie jednak co z tego, skoro Kensington już planuje zmieniać konstytucję i wszelkie ustalenia z wcześniejszego DoWa trafi szlag?

Odnośnie ustalania stawek (w DoWach, ale i budowie) mam pewne propozycje:

1. Nie ustalamy stawek, których bohaterowie nie będą mogli zrealizować - np. kwestia włączenia Vasmo do Rady (czy Kensington ma aż tak wielką władzę, że może decydować o jej składzie?).

2. Nie robimy DoWów wymuszających na drugiej stronie jakieś absurdalne zachowania - przykładowo, nie zmuszamy jednej postaci do stworzenia sojuszu z drugą, jeśli ta pierwsza kilka scen wcześniej pozbawiła drugą władzy. Mechanika daje zresztą i tak nieczyste pole do popisu dla osób, które chcą odkręcić takie stawki - pojedynek między dwoma graczami, gdzie jeden skryptuje cały czas "Avoid the topic".

3. Nie ustalajmy stawek, które potem pół ekipy będzie chciała odkręcić. A jeśli już by przypadkiem weszły, nie odkręcajmy ich kolejną budową albo DoWem. Przykład z Kensingtonem i zmianą konstytucji chyba obrazuje najlepiej absurd sytuacji i bezsens robienia jakichkolwiek konfliktów - po co, skoro w następnej scenie druga strona odbije piłeczkę?

4. Nie dzielmy frakcji na procenty - stawki w rodzaju "coraz więcej psychologów przyłącza się do Artavasdesa" może i są łatwe, fajne i przyjemne, ale na dłuższą metę niczego nie wprowadzają, nie wzbogacają gry i zmieniają conflict resolution w task resolution.

5. Moim zdaniem najważniejsze - używajmy odpowiednich umiejętności do odpowiednich sytuacji. Jeśli jeden z bohaterów zastrasza innego, nie udawajmy, że to Rhetoric. Jeśli jedna postać oszukuje inną, nie używajmy Oratory, a Persuasion albo Falsehood. Nie zauważałem tego problemu do wczoraj, kiedy Deckard próbo

Odnośnie mojej budowy (która była po budowie Kakudy):
* Test Circles na sprowadzenie dowódcy Wurm Huntah, niestety nieudany
* Test Command mający na celu zapewnienie +1 przy określaniu dyspozycji przy FF podczas obrony getto - Vasmo w towarzystwie psychologów szkolą wojska kerrnów
* Test Administration - Vasmo szuka środków na budowę olbrzymiej, ekranowanej statuy przedstawiającej jego samego. Posąg ma stanąć na powierzchni planety, nieopodal getta, a w jego środku ma się znaleźć nuke - to na wypadek, gdyby jakieś zarobaczone wojska zgromadziły swoje siły nieopodal Kerrnopolis.

Deckard pisze:
*z odległej Vayleńskiej kolonii na Azwę wyrusza statek z zarobaczywionymi Kerrnami, którzy mają posłużyć za infiltratorów Kerrneńskiego Supherghetta (enmity clause).

O ile się nie mylę, stawką był jedynie kontakt z clan leaderem. Skoro jest enimity clause i faktycznie test zakończył się porażką, jakim cudem wchodzi całość Twojej stawki?
 
Awatar użytkownika
ment
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 63
Rejestracja: sob lut 05, 2005 11:49 pm

ndz cze 08, 2008 1:09 pm

Dzięki, chłopaki, za ten APek. Będę się uczył na Waszych błędach.
Rozumiem Dakaraia i jego wątpliwości -miałem podobne wrażenia. Doszedłem nawet do wniosku, że lepiej na początek grać na schemacie 'family drama na sesji, to co dzieje się z całym światem jest odbiciem tej dramy, ale nie jej skutkiem w sensie przyczynowo-skutkowym'.
Dzięki takiemu podejściu, łatwiej ogarnąć, co postać naprawdę może, a czego nie.
Druga kwestia, postaci nie znają się w zasadzie.
Drachu miał o to do mnie pretensje, chłopaki też nie byli zachwyceni, ale dwa razy się do BE zabieraliśmy i dwa razy nie wypaliło. Częściowo także przez postaci (za drugim razem to właśnie postaci mi najbardziej nie pasowały) -żeby gra była wciągająca na płaszczyźnie innej niż strategiczna, postaci powinny się chyba jednak znać i łączyć je powinny silne emocje, niekoniecznie pozytywne. Inna sprawa, że utrudnia to chyba u Was liczebność grupy -ja na pewno nie chciałbym grać w tak dużej drużynie (pamiętam z klubu sesje np. w WFRP czy L5K, gdzie bywało po ośmiu graczy i MG musiał po jakimś czasie kilku wyeliminować dla dobra gry).

Co do samego APeka -moglibyście wrzucać jakieś fajniejsze opisy DoWów? Chciałbym poczytać, jak łączą się u Was akcje z faktyczną gadką postaci.
Jak jeszcze coś mi przyjdzie do głowy, napiszę.

Pozdro siedemset.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

ndz cze 08, 2008 1:59 pm

Pomalutku - cieszę się, że omówimy problemy, jakie powstały w grze.

Stawki w rodzaju "Mimo że do tej pory mnie nienawidziłeś to teraz zupełnie bez żadnego powodu a tylko dlatego bo wygrałem DoWa będziesz mnie lubił, helpował, i się mi nie sprzeciwiał, poczynając do teraz do zawsze" moim zdaniem w tej grze wogóle nie powinny mieć miejsca. I dziwi mnie że dopiero teraz zauważylem ich absurdalność.

Za podręcznikiem... although the DoW cannot make a character like something or change a Belief about anything, it can force him to agree to something (str. 443) - zauważ, że przesadzasz z argumentacją - gdzie i kiedy coś wspominałem o uwielbieniu, helpowaniu i odwiecznej współpracy? DoW i ten model gry ma odzwierciedlać społeczne relacje, jakie możesz zobaczyć w komiksach ale i produkcjach zupełnie niezwiązanych z uniwersum IE - chociażby "Rzym", gdzie główni bohaterowie nieustannie zmieniali sojusze, łamali przysięgi itp a co napędzało historię.

Wracając do przykładu - dualizm = konflikty o władzę a właśnie o to chodziło mi inicjując DoWa - to właśnie jest celem FoNów Vaylenów - skłócać strony i realizować własne Beliefy. Odnoszę wrażenie, że odbierasz zwycięstwo Lorda jako natychmiastowe przejęcie sił zbrojnych 3/4 planety (i zarazem uszczuplenie pozycji Twojej postaci) - ale po co mi to, skoro i tak mam nim Affiliations z siłami anvili na 3D i mogę generować naprawdę potężną armię? Przypomnę raz jeszcze moją stawkę w tamtym konflikcie, bo widzę, że rozmyła się gdzieś po drodze - "Lord i Reno zawierają sojusz, w którym polityką kieruje Holbein (większe wpływy) a zbrojnym ramieniem jest dysponujący silniejszymi siłami (wyższe affiliations, prawdopodobnie wyższy Command z call-onem) Lord" - jej wejście gwarantuje ciąg dalszy potyczek i potencjalnych pułapek zastawianych na Ludzi oraz Vaylenów.

To niech walczą o wpływy w swoich frakcjach, a nie robią DoWy o to że "od dziś mnie lubisz".

Ale jak sobie to wyobrażasz - ta gra jest oparta na DoWach, do których przygotowujesz się Budowami - dodatkowo DoW musi mieć miejsce między FoNami, inaczej to blitzkrieg npców, których skille są słabsze. W walce o wpływy np. nad Ligą Herodion ma przyjść do zastępcy Nid`a i w pewnym zwycięstwie pozbawia postać gracza części wpływów? Cofnijmy się do poprzedniej sesji i sceny DoWa Lorda - jak myślisz, dlaczego chciałem go zrobić z Twoją postacią a nie z Lanstevem, którego wgniótłbym w ziemię? Właśnie dlatego, że z Tobą bądź innym graczem DoW jest trudniejszy - więcej wyzwań, twarda walka (choć czasem szybka), mocniejsze kompromisy i stawki (gdyż bronisz/forsujesz własne plany a nie jakiegośtam NPC) a przede wszystkim nie patrzysz się z boku, jak ktoś wykańcza twoje plany nawet Cię tam nie zapraszając.

Kiedy np postać Łukasza przekonywała Herodiona - miała o wiele większe atuty, a mogła wypracować w gruncie rzeczy o wiele mniejszą stawkę. To że Mateusz się zgodził zrzucam po części na karb tego (że jak niektóre rozmowy przy stole pokazały) nie wszyscy pamiętamy o tym że DoWa można poprostu nieprzyjąć i zignorować.

Świetnie, że poruszyłeś tę kwestię - wielebny uprowadził córkę FoNa, Herodion od lat jest szantażowany przez Vaylenów, więc niemal tylko we współpracy z nimi widzi szansę na jej bezpieczeństwo, a i tak przyjąłem stawkę przekazania planów najważniejszego Beliefu Herodiona, dodatkowo co zaznaczyłem w już niejednej scenie - między Herodionem a liderami Vaylenów powstał konflikt, co zaznaczyłem chociażby w kłótni o jego shullowanie albo w jego planowanym podstępie w realizacji projektu, ktorego zażądał Lord. Tak się akurat składa, iż również mogłem odejść bez DoWa (łamiąc na dodatek Instynkt) - tylko dokąd by mnie to zaprowadziło? Do pustego Konfliktu, gdzie ktoś planując działanie przez nieraz 2-3 sesje przychodzi i odchodzi z niczym bez przygotowanej alternatywnej sceny. Warto o tym pamiętać, gdy porusza się opcję walking away.

Dodatkowo - wybacz, stawka pt. "a teraz odlecicie stąd na inną planetę i znikniecie" to jeden z celów Fazy, dodatkowo nie pozwolę wybierać Manewrów za siebie (jeżeli jeszcze nie czytałeś - podróże międzygwiezdne i ściągnięcie postaci z powrotem na Azwę albo wysłanie za nim np. Grimsby`ego wymagałoby ode mnie wybrania Go to ground albo Conserve i wygenerowania downtime - str. 568).

Wogóle to te nasze akcje są na taką jakąś zbyt wielką skalę. Nagle ludzie nie wiadomo skąd urywają z różnych frakcji 1/3 liczebności, inni stwierdzają że "mój relationship przewodzi tą frakcją i jest moją kukiełką" i wogóle zachowujemy się jakbyśmy tymi frakcjami dowodzili. Nic dziwnego że zagrania "Ty mnie lubisz" są takie kuszące...

Skala jest ok, tylko tak jak pisałem wcześniej, zaczynamy zbyt wiele robić w Budowach. Nawiązujesz do Konfliktu Artavasdesa z postacią Cactusse`a - trzecia część ludzi ma charakter symboliczny, nijak nie przekłada się na mechanikę, ale podkreśla wagę DoWa - starli się liderzy dwóch grup Psychologów, tam musi stać się coś ważnego. Skoro straciłem poparcie w poprzedniej sesji jednym testem sceny Budowy (i musiałem je odbudować + zademonstrować belief - stąd DoW), to to zwycięstwo naprawdę tak boli?

Kukiełkowanie NPCów - to nie jest zarzut w moją stronę - Kensington konsekwentnie wierzy w Sorensena nadal nie podejrzewając go o zdradę - powierza mu kolejne zadania, dopuszcza do coraz większych planów - i wszystko to w scenach Budowy, gdzie są stawki negatywne - w ten właśnie sposób odsłaniam swoje tyły, abyście mieli gdzie uderzać, zarazem realizując swoje Beliefy (wprowadzić Sorensena do Ligi, mieć zaufanych (o ironio!) ludzi w Gettcie). Za każdym razem dostajecie NPCa, gdy tylko mój FoN ma do niego jakiś interes (Alvega i Grimsby, Lanstev i Artavasdes).

Inna rzecz - zauważyłeś coś, co jest niedopracowaniem tej gry - wg zasad NPCów (wypalonych) ma kontrolować MG, co już raz nam się wywróciło w czasie pierwszej kampanii (Burning Acheron). Właśnie z tej przyczyny optuję za grą NPCami przez graczy - mimo wszystko podnosicie swoje możliwości dzięki ich LP - musimy po prostu dopracować model gry z ich udziałem, aby nie było kukiełkowania i aby przede wszystkim polaryzować ich w konfliktowych relacjach.

Po sesji Shade marudził że na sesji nie ma klimatu komiksów. Może jakbyśmy troche spuścili z tonu i zachowywali się faktycznie jak postaci po 5 lifepathach a nie przywódcy świata to ta opowieść nabrałaby sensu?

Nie ma problemu.

Powiem szczerze, że obecna sytuacja mi trochę przeszkadza. Nagle doszło do jakiejś inflacji testów budowy i konfliktów, zaczynaliśmy skromnie od akcji bardziej pasujących do naszych pozycji. Dopiero później zaczęły się "przejęcia planety" pojedynczym teścikiem. Całoplanetarne siły zbrojne? Stawki o zmiane statusu całej planety? Zachłysneliśmy się chyba skalą burningów.

Całoplanetarne siły zbrojne - wracasz do swojego DoWa z Lordem? Powtórzę - to była scena służąca realizacji Beliefa "Siły naziemne to klucz do zdobycia planety, lcz nie sposób przejąć ich wszystkich. Chcę wprowadzenia lokalnych guberni wojskowych, aby wyłonić oficerów godnych zasiedlenia moimi braćmi". Kolejne drzwi do infiltrowania planety przez vaylenów (zapewne prowadzące do jakiegoś Firefighta w czasie uprowadzenia albo kompromitacji oficera-NPCa itp).Nie wyszło, Belief stał się wspomnieniem.

O co chodzi ze statusem - nie rozumiem tego fragmentu?

A poza tym dochodzę do wniosku że męczy mnie jednak granie w "drużynie"(...)

NPC nie są skoordynowani - Grimsby szuka swojego miejsca na planecie, Herodion wyłamuje się ze spisku (to dopiero będzie dla mnie wyzwanie), Artavasdes na razie jest narzędziem, które może okazać się niebezpieczne na dłuższą metę (ale innej broni na Fundację Vayleni nie mają). Mimo wszystko warto, abyście porozmawiali o tym, nawet kosztem przepracowania Beliefów - inna rzecz, w jakimś stopniu (nawet dużym) ta gra ma tak wyglądać, zwłaszcza przy tylu graczach i frakcjach. Oczywiście rzeczywiście wykroczyliśmy poza granice, ale to jest apel przede wszystkim do Was-Graczy - ja mogę tylko sugerować, natomiast muszę uważąć, aby nie zostać oskarżonym o sianie zamętu.

Chociarz po zastanowieniu muszę przyznać że po części sam się wjebałem między dwa konflikty interesów - niepotrzebnie knuję z dharikańczykami a i w komunie nic nie podziałam, czas diametralnie zmienić fronty.

To akurat nie jest złe - masz interesy i więzi w obu miejscach, oczywiście każda decyzja jaką tereaz podejmiesz napędzi grę w równie dobrym kierunku.

Przykładowo - na ostatniej sesji nie chciałem, żeby Herodion mieszał mi w getto, stawki nie bardzo mi pasowały, dodatkowo na jego pomocy nijak mi nie zależało. Wyszło nieźle, ale nie zawsze tak wychodzi.

Herodion ma takiego Beliefa, dodatkowo ma positive relationship z Vasmo - jedna uwaga: Beliefy przedstawiają partykularne interesy każdego z graczy/każdej postaci dotyczące tak fabuły jak i gry. Mamy bawić się w wyścigi kto pierwszy zarezerwuje Beliefa i wszyscy inni mający pomysły z podobnej półki precz? Beliefy postaci mają konfliktować ze sobą - to skłania do DoWów i gry "przeciw" - inna rzecz, to na ile dograliście Beliefy (zwłaszcza te nowe) między sobą.

Ostatecznie jednak co z tego, skoro Kensington już planuje zmieniać konstytucję i wszelkie ustalenia z wcześniejszego DoWa trafi szlag?

Ha, wiedziałem, że o to Ci będzie chodziło - tylko po co te pretensje, skoro obaj dobrze wiemy, że ie zmienię dominującej formy władzy bez wygrania Fazy? Scena budowy Kensingtona była raczej próbą nadania głębi i koloru wydarzeniom "wokół postaci" - czyli tego, czego Wam brakowało wcześniej. Test nie był linkowany, mógł właściwie przynieść mi jeszcze kłopoty - za to buduje tło dla kolejnych wydarzeń (które będą albo in plus albo in minus - kolejna zahaczka). W czym problem? I czy mam się wkurzać, że czterokrotnie na każdej sesji ktoś z Was chce wykopać mi Lorda na amen, choć jest to Wasz cel na fazę a nie sesję? Ok, zaczynam się zatem wkurzać.

Co do propozycji:

Ad.1 - co do DoWów zgodzę się, co do Budowy jestem sceptyczny - zauważ, że często stawki (nawet te proponowane przez autorów) zawierają jeszcze jakiś czynnik zewnętrzny, na który wpływ danej postaci jest... nieszczególny. Mogą być problemy.

Ad. 2 - dobrze, ale proszę pamiętać o jednym:

a. storpeduję każdą scenę, w której Gracz kolejny raz w rozmaitych sytuacjach będzie mi się chował za Beliefem "nie mogę tego zrobić bo..." - po prostu policzę jako zużycie sceny, wobec moich postaci będę robił to samo,

b. proszę rozsądnie pisać nowe Beliefy - one mają dotyczyć realizacji celów postaci, a nie fortyfikowania się na swojej pozycji,

c. Psychologowie nadal będą mogli zmieniać Beliefy postaciom - po prostu nie zgadzam się na majstrowanie w mechanice gry,

Ad. 3 - patrz wyżej na fragment dot. tej sceny - czy naprawdę sądzicie, że jestem tak głupi, aby uwalać efekty DoWa sceną Budowy trąbiąc co 10 minut, że tak nie wolno dodatkowo robiąc coś, co ma być jako cel Fazy w razie mojego zwycięstwa?

Ad. 4 - spoko, patrz wyżej - nie będę przeciągał po 1/3 (wtedy to miało znaczenie czysto symboliczno-kolorystyczne).

Ad. 5 - Lord ma wszystkie cztery skille, w akcji było Rhetoric i Intimidation wspierane Falsehood/Persuasion jako ForKi - zresztą w zasadach zieje wyrwa - można używać skilla z listy do danego manewru i ForKować go innymi, o ile zostaną one odegrane - i to one a nie główny narzucają oprawę "roleplay this". Co do Oratory/Persuasion to nie o mnie chodzi, więc zamilczę.

Mimo wszystko można spróbować zrobić tak, jak proponujesz - kwestia na ile FoRki przestaną być wykonalne dla naszych talentów oratorskich.

Scena Kensingtona - w takim razie się pogubiłem w rozmowie post-testowej (część Kerrnów jest/będzie zdrowa gdy przybędą na Azwę), ale mogę to zmienić, jeżeli trzeba - nie nawiązano kontaktu i po kłopocie (Kensington musi szukać nowej drogi działania).


Teraz uwaga z mojej strony - weźcie pod uwagę jedną rzecz - jestem sam, Was jest sześciu. Powoli pojawia się problem, gdy próbując naprawiać własne wewnętrzne spory między waszymi FoNami wymuszacie kolejne ustępstwa na mnie - możliwe, że jest to efekt mojego stylu prowadzenia, w którym odkrywam sobie tyły (bardziej, niż Wy), ale pchacie to dalej. I nie, to nie jest moja wyobraźnia - popatrzcie na posty i zauważcie, ile zarzutów wytaczacie sobie a ile wspólnych ładuje się do jednego worka na moją głowę "aż do momentu, gdy Deckard... Deckard... Deckard".


Opcje jakie mamy:

*mogę prowadzić dalej dotychczasowym stylem, ale obawiam się, że zamiast zmobilizować Was do większej współpracy skłoni to raczej do dalszego push the limit - im dalej w las tym gorzej, niestety.

*opcja druga - przechodzę w tryb versus - konsekwentne realizowanie moich Beliefów - biorąc jednak pod uwagę postulaty, jakie wytaczacie w kwestii Beliefów taka gra nie spasuje wam jeszcze bardziej - zaczną się puste Konflikty, walking away i okopywanie na scenach Budowy a wszystko będzie się ważyło tylko w Manewrach.

*opcja trzecia (na której najbardziej mi zależy) - pozostaję przy dotychczasowym stylu prowadzenia ale to na Was spada ciężar ustalenia waszej wspólnej strategii i kończymy z sytuacją, w której konsekwencją waszych sporów jest później narzekanie na moje działania (i omijanie problemów leżących po waszej stronie w których pomóc wam nie mogę z racji prowadzenia opozycji). To jest gra o wyzwaniach dla obu stron, czy "dasz mi to i owo" dla Was?


EDIT:

Waszym problemem nie jest kolor czy jego brak - jest nim brak wspólnej strategii, przez co pojawiają się wyrwy w które ja z automatu zaglądam, traktując je jako wasze słabe punkty. Zaglądam, w co drugim wypadku odniosę sukces - i zamiast poprawić Waszą strategię (zauważcie, nigdy nie zasłonicie się w pełni), druga sesja moja na narzekaniu na... Lorda/Kensingtona czy kogokolwiek innego. Traktujecie każde moje zwycięstwo w sytuacji, którą sami wywołaliście, jako coś złego i ostatecznego, co psuje wam szyki.

1. Czy Wam się wydaje, że Wy nie niweczycie moich planów swoimi działaniami? Robicie to, przez co muszę tworzyć nowe strategie działania.

2. Słabości - każda strona je ma, to właśnie w nie uderza się aby napędzić grę - od czasu do czasu zdarzy się, że nagniemy w ten sposób mechanikę. Wczoraj już po grze zorientowałem się, że Cactusse nie mógł zdobyć danych okazujących nadużycie mocy psychologicznych przez Artavasdesa na Lanstevie - security systems monitorują to tylko w światach high index technology. Mimo to dla mnie nie ma problemu - mam wkopanego FoNa, sytuacja jest ciekawsza, są nowe furtki do konfliktów. Wyciągnijcie z tego wnioski.

3. Stawki konfliktów - myślę, że zbyt dużą wagę przykładasz Pawle do kwestii "materialnych" w stawkach - chociażby na przykładzie DoWow Lorda - zupełnie nie na tym polega moja gra. Nie potrzebuję więcej wojska, statków czy głosów - gram tak, aby otworzyć tym Dowem kolejne drzwi - wrzucić fabułę na nowy tor, gdzie w końcu zetrzemy się o coś innego. Nie atakuję kwestii "kto ile ma wojska i kto nim dowodzi" - Anvil Lord daje mi wystarczającą przewagę - szukam nowych wątków na przyszłe sesje - hullowanie oficera byłoby fajne (a może w sprawę wmieszałby się wywiad Ligi?), ale nie wyszło - mamy zatem sojusz Imperialistów, w którym Holbein będzie szukał alternatywy dla Lorda, zaś Lord będzie miał stabilniejszą pozycję w planowaniu ataku np. na Ligę i jej drugi port.

Plus uwaga - proszę do ... o zgłaszanie takich spraw W CHWILI odpalenia sceny - zamiast poganianiem z uwagi na Euro 2008 pomyślałbym nad czymś innym, skoro stawka bolała aż tak bardzo. W tym momencie budzę się w niedzielę i widzę, że potencjalnie zmarnowałem scenę Konfliktu, Arthę, Beliefy i czas. Skoro tak, proszę - wyciągnę coś, o czym sobie zapomnieliście wczoraj i wcześniej...

W DoWie z 2 sesji utrąciłem możliwość współpracy Rojalistów z Ligą (Nidem) - wszystko cacy, ale... helpy oczywiście szły już po fakcie i jeszcze wczoraj temat powrócił. Rozumiem, że w ramach obopólnej korzyści uwalamy teraz wszystkie testy, gdzie Nid był helpowany przez Mateusza (i zazwyczaj przechodził je właśnie na tych 1-2 kościach z helpa)?

Widzisz już problem z cofaniem wydarzeń? Wybacz, nie tylko ja będę się cofał a już na pewno nie zgodzę się na olanie mojego Compromise wywalczonego na twardych warunkach.


PO EDICIE:

Ment - najszybciej nagranie DoWa, stukanie w klawisze tylu zdań jest męczące ;)
Ostatnio zmieniony ndz cze 08, 2008 2:50 pm przez Deckard, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
ment
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 63
Rejestracja: sob lut 05, 2005 11:49 pm

ndz cze 08, 2008 2:22 pm

Si, nagranie może być. =)
Rozpędziliście się w tych ostatnich postach, ale to dobrze -u nas było to samo, ino w rozmowie, nie na forum.
Niestety, mimo mojego prawie bezgranicznego zachwytu nad BE, muszę przyznać, że ta gra cierpi na syndrom indie -oto zajewspaniała gra, z zasadami wspierającymi to i owo, ale nie pokażemy Wam, jak w to grać.
Dalej -z jednej strony rozumiem zarzuty graczy, z drugiej rozumiem Deckarda. Gdyby nie szok, że mieliście cztery egzemplarze podręcznika na stole (swoją drogą, ile jest w Polsce egzemplarzy?), mógłbym jeszcze bardziej przyrównać to do sytuacji u nas -po przeczytaniu podręcznika zakochałem się w grze, gracze całego nie czytali, ja nie potrafiłem chyba wystarczająco dobrze przekazać im idei gry i wyszło, co wyszło.
Może dałoby się rozkręcić jakieś BE PBF? To byłoby o tyle dobre, że możnaby w celach edukacyjnych pokazywać grę. Struktura i podział na sceny akurat do forum przypasowałby doskonale. No ale to inna bajka już.
 
Anonim_1

ndz cze 08, 2008 3:06 pm

Deckard pisze:
Herodion ma takiego Beliefa

Ależ ja nie wątpię, że Herodion ma interes w wywoływaniu takiego DoWa. Problem w tym, że ja na dobrą sprawę nie miałem żadnego interesu choćby w udzieleniu mu audiencji, że o zgadzaniu się na jakąkolwiek współpracę nie wspomnę.

Deckard pisze:
Ha, wiedziałem, że o to Ci będzie chodziło - tylko po co te pretensje, skoro obaj dobrze wiemy, że ie zmienię dominującej formy władzy bez wygrania Fazy?

O to pretensje, że zupełnie nie widzę motywacji w tworzeniu kolejnych scen, jeśli za chwilę odbijesz piłeczkę i unieważnisz swoimi FoNami zmiany, które wprowadza moja postać. Na zwycięstwo w dyskusji o manifeście zużyłem call-ona dostępnego raz na całą Fazę - była to dla mnie bardzo ważna dyskusja i liczyłem, że od zwycięstwa lub przegranej będzie wiele zależało. Okazało się jednak, że to tylko taka błahostka, że wystarczy jakiś test budowy, kolejny DoW i nagle staniemy się wiernymi poddanymi Imperium Darrikańskiego.

Efekt wygranej fazy to zupełnie inna kwestia. Nie budowałem postaci pod wygrywanie manewrów, a pod grę scenami - niszcząc ustalenia, które ciężko wywalczyłem podczas konfliktów lub budowy niszczysz frajdę, jaką wynoszę z gry.

Deckard pisze:
Herodion ma takiego Beliefa, dodatkowo ma positive relationship z Vasmo

O czym się dowiedziałem dopiero na 2 minuty przed początkiem DoWa. Nie sądzisz, że ten relationship jest mocno z kosmosu?

Deckard pisze:
I czy mam się wkurzać, że czterokrotnie na każdej sesji ktoś z Was chce wykopać mi Lorda na amen, choć jest to Wasz cel na fazę a nie sesję?

Jeśli już łapiesz się ostrej argumentacji, nie eskaluj w absurd - ja nic nie robię względem Lorda, podobnie nic nie robił Kakuda. Wykopać go chcą na dobre tylko dwie postaci.

Deckard pisze:
zy naprawdę sądzicie, że jestem tak głupi, aby uwalać efekty DoWa sceną Budowy trąbiąc co 10 minut, że tak nie wolno dodatkowo robiąc coś, co ma być jako cel Fazy w razie mojego zwycięstwa?

Niesamowicie napisane - jeśli stwierdzę, że moim zdaniem za wszelką cenę będziesz chciał zmienić konstytucję i wprowadzić na powrót Imperium Darrikańskie, będziesz mógł strzelić focha, że nazywam Cię głupkiem. Zatem - nie, nie uważam, że jesteś głupi. Tak - uważam, że może nie sceną budowy, ale kolejnym DoWem będziesz chciał zmienić konstytucję i wprowadzić efekty o wiele bardziej poważne, niż miał wielki DoW sprzed dwóch sesji.

Deckard pisze:
Scena Kensingtona - w takim razie się pogubiłem w rozmowie post-testowej (część Kerrnów jest/będzie zdrowa gdy przybędą na Azwę), ale mogę to zmienić, jeżeli trzeba - nie nawiązano kontaktu i po kłopocie (Kensington musi szukać nowej drogi działania).

AFAIR tak się właśnie dogadaliśmy - część kerrnów będzie zdrowa i ostrzegą mnie przed niebezpieczeństwem (o ile zostaną przeszmuglowani na planetę).

Opcje jakie mamy:

Dla mnie wystarczy opcja X - przestajemy wymyślać stawki z kosmosu i przebijać wyniki kolejnych DoWów kolejnymi konfliktami. Żeby nie było - jak pisałem na początku swojego wcześniejszego postu gra mi się dobrze, ale może mi się grać dużo lepiej.

Aha, jeszcze jedna prośba/sugestia: Zauważyłem, że o ile na początku gry w BE robiliśmy testy manewru pojedynczymi postaciami, teraz robimy je na zasadzie grupa vs grupa. Niepotrzebnie eskalujemy testy manewrów, traci na tym cała gra (wymyślanie sztucznych scen po to, żeby móc dać kości helpa). Tak, Deckard, to zarzut, który kieruję głównie w stronę graczy (np. na ostatniej sesji - Command z psychologami). :)
 
Awatar użytkownika
Dakarai
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: pn maja 26, 2008 5:59 pm

ndz cze 08, 2008 3:33 pm

Trochę się narobiło tematów. Spróbuję to jakoś usystematyzować.

Deckart: Przynaję, trochę się zapędziłem. Napisałem posta tak jakbym Ciebie obwiniał o wszystko co złe, podczas gdy sporo moich żali jest skierowanych do akcji graczy, nie jest to napisane wprost.

Zacznę może od kwestii skoordynowania i wywalania postaci. Nie wiem czy pamiętasz ale gdy Łukasz chciał Herodiona przekonać, byłem pierwszym który kręcił nosem, chciałem "co najmniej DoWa" i cieszyłem się że stawki nie zostały ustalone zbyt wysoko. Czemu? Bo wbrew pozorom doceniam (i szkoda że wcześniej tego nie powiedziałem) sposób w jaki stworzyłeś opozycję. Mogłeś zrobić karnych komandosów współpracujących jak jeden Vaylen, kolesi nie do ruszenia i nie do skłócenia. Zamiast tego zrobiłeś kilka postaci o nie zawsze wspólnych celach i sporej ilości słabych punktów. I nie chciałem żeby "karą" za to że zrobiłeś ciekawego wroga ze słabościami było "to teraz zabieramy ci postać".

Niemniej jednak nawet Twoi różnorodni foni zdają się bardziej kooperować niż nasza drużyna. Co jest z mojej strony nie tyle wrzutą co rozczarowaniem odnośnie naszej drużyny a nie Ciebie.

ALE o tym za chwile. Najpierw skończę sprawę gdzie mam problem z Twoją interpretacją zasad. Zacytowałeś podręcznik, zacytuję cały podrozdział odnośnie tego i wskaże fragmenty które uważam za istotne:

The Duel of Wits is designed to simulate debate and argument: A
speaker convinces an audience of the merits of his point. It is not
designed to change a single character’s or player’s opinion. While
this is possible, of course, it is not the goal.

Think of it as something similar to a performance mechanic. Two
performers hit the stage, competing for the audience’s attention.
One might be more skilled than the other, but lack presence or even
fail to appeal to the audience’s taste. At the end of the performance,
the audience is applauding the crass nightclub act, while the virtuoso
violinist is sulking in the corner. Neither of the performing characters’
opinions has been changed by the event
, but the audience thinks that
crooner is the cat’s meow—because, for them, his performance was
better. And the violinist is walked off the stage. He can’t perform any
more at this venue, unless he makes his case heard in another way.
Although the Duel of Wits cannot make a character like something or
change a Belief about anything, it can force him to agree to something—
even if only for the time being. At its core, it’s a conflict resolution
mechanic that operates between players. You engage in a Duel of Wits
because you want something from another character. These mechanics
give you the steps for getting what you want.


... Później zacząłem czytać dalej tekst żeby poprzeć moje argumenty i zobaczyłem TO w przykładach stawek na DoWa w podręczniku:

You will work with me and follow my orders.


I w tym momencie przyznaję się do porażki, i przyznaję Ci rację. Trudno, Reno przyjął stawki jakie przyjął, będzie musiał ponosić konsekwencje. Ja ze swojej strony z góry deklaruję że nie będę przyjmował stawek które zbytnio godzą w to gdzie chcę poprowadzić swoją postać. I mam do tego pełne prawo: strona 444 i 446 ("Player can't be forced to engage in DoW"). Jeśli chcesz zmusić kogoś do przyjęcia bardzo niekorzystnego DoWa będziesz się musiał postarać, np złapać go w takim miejscu/momencie gdzie "walking away" byłoby niewygodną opcją (np ze względu na reputację).

Ment: Mam taki pomysł aby niektóre sceny koloru wrzucać do tego tematu.
Co o tym myślicie? Będzie można je dopracować, zrobić klimatu, dodefiniować Kisfarazwę i nie patrzeć na ludzi znudzonych patrzących na zegarki kiedy w końcu moga odpalić swoje budowy ;)

To tyle do Deckarta, napisze jeszcze post odnośnie drużyny i skali rozgrywki( w którym sam będęm musiał posypać głowę popiołem).

DO EDITA DECKARTA: Nie, nie przykładam zbyt dużej wagi do kwestii "materialnych", aspekt DoWa w którym przechodzi czy nie przechodzi wosjko akurat w tamtym zdarzeniu najmniej mnie interesował. Przeszkadzało mi ograniczanie graczowi możliwości kontrolowania swojej postaci, efektywnie jednym dowem przeciągając ją do wrogiego obozu - przynajmniej ja tak odebrałem stawki tego DoWa. Ale teraz jak widzę że wg podręcznika tak można - to się nie czepiam. Ja tylko takich stawek nigdy nie przyjmę (w przyszłości, w przeszłości jestem winny przyjęcia podobnej stawki z sorensenem), chyba że w wyjątkowych okolicznościach.

EDIT 2:
To ja jeszcze jedną sprawę załatwię. Odnośnie mojego rozdarcia między dwiema frakcjami graczy - może nie jest to złe, ale mi się źle taką postacią gra. Wbrew pozorom nie lubię grać postaciami knującymi i walczącymi przeciwko innym graczom. Niestety popełniłem błąd stworzenia postaci która mnie między dwa wrogie obozy wtrącała - a później wmieszałem się w konflikt. Nie lubię tak grać, to mój własny osobisty problem który mam zamiar rozwiązać na następnej sesji.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

ndz cze 08, 2008 5:43 pm

Encu:

Problem w tym, że ja na dobrą sprawę nie miałem żadnego interesu choćby w udzieleniu mu audiencji, że o zgadzaniu się na jakąkolwiek współpracę nie wspomnę.

To jest wrażliwy punkt w tej grze - na ile można realizować tylko i wyłącznie swoje założenia a w jakim stopniu można wchodzić w interakcje z innymi postaciami/grającymi, aby popchnąć historię do przodu. Mogliśmy odpuścić ten DoW, ale równie dobrze można spróbować coś ugrać dzięki stawkom. Śliska sprawa, bo oparta na umowie między grającymi.

Okazało się jednak, że to tylko taka błahostka, że wystarczy jakiś test budowy, kolejny DoW i nagle staniemy się wiernymi poddanymi Imperium Darrikańskiego. Efekt wygranej fazy to zupełnie inna kwestia. Nie budowałem postaci pod wygrywanie manewrów, a pod grę scenami - niszcząc ustalenia, które ciężko wywalczyłem podczas konfliktów lub budowy niszczysz frajdę, jaką wynoszę z gry.

Nie będzie DoWa ani tym bardziej Budowy dot. wprowadzenia innej Konstytucji - nie z moimi postaciami w każdym razie. Pamiętam jak zaznaczyłeś (jako rezultat kompromisu po DoWie z postacią Mateusza), że kwestia konstytucji już nie będzie poruszana przed Radą - dla mnie jest to wystarczająco jasny sygnał, jak poważnie traktujesz tę sprawę (a call-on również pamiętam). Zauważ - nie jestem osobą, która non stop neguje efekty jednych scen innymi - scena Kensingtona miała być właśnie taką, jaką była - bardziej kolorem, niż budową, który miał dodatkowo być furtką do nowej wpadki i nadać głębi ew. zwycięstwu w Fazie. W scenach koloru niestety nie mogę wprowadzać negatywnych aspektów.

Mam tylko nadzieję, że nie negujesz zmiany ustroju w wypadku zwycięstwa Vaylenów - cel Fazy ustaliłem znacznie przed DoWem w Radzie.

O czym się dowiedziałem dopiero na 2 minuty przed początkiem DoWa. Nie sądzisz, że ten relationship jest mocno z kosmosu?

Zaraz zaraz - Herodion został przedstawiony wraz ze wszystkimi obecnymi moimi postaciami w czasie sesji, na której grałeś wraz z Łukaszem i Marcinem po raz pierwszy - kompletne wyliczenie Beliefów, relationshipów i innych. Całą dotychczasową grę opieram na fakcie, iż inżynier miał już wcześniej kontakty z Kerrnami (i zna ich możliwości - stąd Belief o wciągnięciu w odbudowę miast).

Niesamowicie napisane - jeśli stwierdzę, że moim zdaniem za wszelką cenę będziesz chciał zmienić konstytucję i wprowadzić na powrót Imperium Darrikańskie, będziesz mógł strzelić focha, że nazywam Cię głupkiem. Zatem - nie, nie uważam, że jesteś głupi. Tak - uważam, że może nie sceną budowy, ale kolejnym DoWem będziesz chciał zmienić konstytucję i wprowadzić efekty o wiele bardziej poważne, niż miał wielki DoW sprzed dwóch sesji.

Użytkownikiem Poltera zostaje się na całe życie ;) A poważnie - jak pisałem wyżej, nie będę robił czegoś wbrew ustalonym m.in. przeze mnie zasadom, skoro mam to jako cel Fazy. Nie będzie DoWa ani innego wprowadzania nowej Konstytucji poza jednym wyjątkiem - ewentualnym zwycięstwem w Fazie przez Vaylenów.

Circles Kensingtona - moje niedopatrzenie podczas pisania postu, ok - zostajemy przy tym, co ustaliliśmy na sesji a ja edytuję raport.

Dla mnie wystarczy opcja X - przestajemy wymyślać stawki z kosmosu i przebijać wyniki kolejnych DoWów kolejnymi konfliktami. Żeby nie było - jak pisałem na początku swojego wcześniejszego postu gra mi się dobrze, ale może mi się grać dużo lepiej.

Również jestem za o czym rozmawialiśmy już na sesji - mam tylko nadzieję, że nie doprowadzi to do nadużyć, w czasie których mój pojedynczy i odcięty od wsparcia innych FoN zostanie osaczony przez 5 FoNów Graczy i w naturalny sposób zaprzepaści jakąś stawkę na dobre.


Pawle:

Nic osobistego, po prostu zasygnalizowałem problemy, które dostrzegłem (aby nie dusić ich w sobie) i fajnie, że i Wy o tym postujecie. Nie wszyscy jesteśmy Psychologami ;)

Cieszę się, że przypadła Ci do gustu różnorodność postaci - przygotowując się do kampanii na 6 graczy uznałem, iż nie da się tego załatwić 3 FoNami po 10 LP, zaś 4-5 postaci nie może być idealną armią. Motto które mi przyświecało - potrzebuję konfliktów, także w moim teamie! :)

I mam do tego pełne prawo: strona 444 i 446 ("Player can't be forced to engage in DoW"). Jeśli chcesz zmusić kogoś do przyjęcia bardzo niekorzystnego DoWa będziesz się musiał postarać, np złapać go w takim miejscu/momencie gdzie "walking away" byłoby niewygodną opcją (np ze względu na reputację).

Pamiętam - i bardzo się z takiego obrotu sprawy cieszę - będę musiał pogłówkować, aby zagrać o naprawdę duże stawki.

Co o tym myślicie? Będzie można je dopracować, zrobić klimatu, dodefiniować Kisfarazwę i nie patrzeć na ludzi znudzonych patrzących na zegarki kiedy w końcu moga odpalić swoje budowy

Możemy, proszę tylko, aby ten punkt przejął ktoś z Was - ja i tak mam na głowie APek ze scenami.

W kwestii rozłamu i Twoich planów naprawy - jasne, oby było to interesujące fabularnie :)

Ok - myślę, że można będzie niebawem wrzucić post z postulatami zmian w czasie gry. Tymczasem czekam na Mateusza, Łukasza i Marcina.
 
Awatar użytkownika
rokim
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: wt lis 06, 2007 3:35 pm

ndz cze 08, 2008 5:52 pm

Sporo już powiedziano, ale muszę wrócić do kwestii stawki którą przeprowadził Deckard w DoW'ie z moją postacią, bo jak widać z wymiany zdań między Deckardem i Pawłem jest ona niejasna - także dla mnie. Po kolei:

a) przed DoWem Deckard określa stawkę jako: "Holbein i Vell będą równorzędnymi liderami frakcji imperialnej" ==> czyli coś jak Kensington i Sorensen w Komunie, Kakuda i Artavasdes w Fuhdacji itp.

b) przy okazji następnego DoWa, kiedy chcę dać Pawłowi helpa (a w parktyce stanąć za nim i powiedzieć "Generał ma rację lordzie, Twoja obecność na planecie przynosi więcej szkód niż pożytku"), dowiaduję się od Deckarda, że nie mogę działąć przeciw Lordowi, bo w wyniku DoWa jestem jego sojusznikiem ==> czyli jednak: "Mimo że do tej pory mnie nienawidziłeś to teraz zupełnie bez żadnego powodu a tylko dlatego bo wygrałem DoWa będziesz mnie lubił, helpował, i się mi nie sprzeciwiał, poczynając do teraz do zawsze" ew. "You will work with me and follow my orders."

c) Teraz Deckard definiuje stawkę jako: "Lord i Reno zawierają sojusz, w którym polityką kieruje Holbein (większe wpływy) a zbrojnym ramieniem jest dysponujący silniejszymi siłami (wyższe affiliations, prawdopodobnie wyższy Command z call-onem) Lord"

Proszę zatem o ostateczną wykładnię tej nieszczęsnej stawki. Wersja c) wydaje się najsensowniejsza, dzieli kolejną frakcję między ludzi i vaylenów, daje pole do podgryzania się tak jak w innych podzielonych frakcjach itp. Rozumiem że wersja b) jest dopuszczalna mechanicznie, ale oznacza zrobienie z Holbeina BNa-kukiełki Deckarda ("patrzcie, kieruję politykę frakcji imperialnej"). A to oznacza że będę domagał się DoWa żeby zerwać sznurki i grać pełnoprawną postacią, czyli przeciągniemy ten ping-pong stawkowy na kolejną sesję.

To jest zresztą IMO jeden z dwóch głównych problemów - podniesione już przez enca odkręcanie budową poprzedniej budowy, DoWem DoWa itp. Mechanika tego nie zabrania, ale powinniśmy pilnować stawek tak, by była to ostateczność. Inaczej tą samą kwestę możemy odbijącv w 2 strony przez parę sesji.

Drugi problem to faktycznie zgranie strony ludzi, ale jak dla mnie to akurat jest do przełknięcia. Po pierwsze Deckard też ma FoNów z różnych parafii. Po drugie taki wymyśliliśmy świat - skoro planeta jest w stanie chwilowego zawieszenia broni między jedną a drugą wojną domową, to nic dziwnego że jest łatwiejszym celem dla robali. Po trzecie, FoNi vaylenów są jednak tak skonstruowani, że każdy ma wśród ludzi paru wrogów. Wystarczy że zmienimy sobie priorytet ataku z "każdy kto mi przeszkadza" na "najpierw vaylen".
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

ndz cze 08, 2008 6:18 pm

Mateuszu:

Trzecia stawka - dokładnie tak brzmi mój Belief u Lorda (i moje zamiary były dokładnie takie o jakich piszesz). :)

Kwestia podważania wyników konfliktów innymi scenami to pochodna nieścisłości gry - mieliśmy już ten problem w czasie Burning Acheron. Niestety nie da się tego uniknąć w tak załadowanej treścią grze.
 
Awatar użytkownika
cactusse
Grafik
Grafik
Posty: 86
Rejestracja: pn paź 18, 2004 8:03 am

pn cze 09, 2008 4:39 am

Do uzupełnienia :

Sceny Kakudy:
Kolor - przygotowania do corocznego zebrania władz Fundacyjnych
Dialog - Kakuda zaprasza Dakaraia (wrażego psychologa i wojskowego) na zebranie, by zechciał się wypowiedzieć nt. wykorzystania Psychologii w konflikcie zbrojnym
Budowa 1 - Wsparty argumentami Dakaraia, Kakuda przepycha ustawę o zmianie kodeksu Fundacji, tak by zezwalał on na "ofensywne" wykorzystanie Psychologii (Retoryka vs Obstacle 5, udało się, uff)
Budowa 2 - Po zakończeniu zebrania, Kakuda szuka pośród Separatystów przychylnej mu osoby, która zgodziłaby się napisać raz na jakiś czas skromny raporcik. Osoba taka zostaje znaleziona, ale jej pomoc będzie kosztowna (niedany test Circles, wyciągnięto osobnika z Enimity Clause).
Budowa 3 - Przeglądając raporty i nagrania z pochwycenia Artavasdesa, Kakuda znajduje solidne dowody wskazujące iż aresztowanie psychologa było w pełni uzasadnione, a wykorzystanie Psycholgii przez Separatystę łamało zasady Fundacji (test Investigative Logic).

----------------------------------

Deckard pisze:
2. Problemem staje się nagminne podważanie wyników DoWów/scen budowy kolejnymi DoWami i scenami budowy - to boli i zaczyna nam (w moim odczuciu) przekształcać grę w "pętlę" wydarzeń. Nie wiem, jak Wy, ale jestem za wyeliminowaniem takiego stanu rzeczy.


Sądziłem że to boli tylko mnie ;-) . Osobiście staram się Kakudą obchodzić wszelkie poprzednie wyniki naokoło, do Rady pcham się psychologicznymi drzwiami, Separatystów podchodzę z formalnej strony, ale jak rozumiem nie wszystkie kwestie da się w ten sposób załatwić, szczególnie przy tak zabójczych stawkach jakie negocjujemy.

4. Zgubiliśmy sequel opisujący konsekwencje testu w Manewrze.


A wykonaliśmy chociaż jeden sequel ? ;-) . Być może, z racji pośpiechu jaki towarzyszy końcowi sesji, generowanie sequela powinno się chyba przerzucić na forum ...

5. Na przykładzie konfliktu Herodiona z postacią Łukasza na wierzch (w moim odczuciu) wyszedł problem dot. przeciągnięcia FoNa vaylenów na stronę Ludzi - poproszę o oficjalną klaryfikację autorów, choć argumentacja Enca o hullowaniu postaci graczy częściowo mnie przekonuje.


Herodion, jako niereprezentatywna vaylenowska postać, może spokojnie stanąć po naszej stronie, a nawet wspomagać nas w manewrze, dopóki Deckard nie znajdzie sposobu na przeciągnięcie go z powrotem. Łukasz powinien był DoWem przekonać Herodiona iż jego rodzina jest bezpieczna, i dzięki temu wykopać go z obozu vaylenów na bardziej neutralny grunt. Odpowiednie zasady na stronach 404 i 406 ;-)

Dla mnie perspektywa dualizmu Imperialistów nie jest zła - nie może być tak, iż postaci grających monopolizują jedną frakcję bez możliwości zmian - Mateusz ma władać Rojalistami (choć formalnie robi to Lanstev), Cactusse Fundacją a w takim razie Kensington Komunę? Razz Na przykładzie frakcji podzielonych (Psychologowie - Artavasdes i postać Cactusse`a; Liga Handlowa - Herodion i postać Nid`a, Komuna - Kensington i Sorensen) widać, jak fajnie może to napędzić grę.


Wydaje mi się iż o monopolu frakcyjnym decydują jakże cenne punkty Circles wydane podczas tworzenia postaci. Dlatego bierzemy Affilations a nie ładujemy punktów w Cyrkle, by pokazać jakie znaczenie ma nasza frakcja w świecie (nie tak jest w podręczniku ?), a Reputacją oznajmiamy nasz prestiż. Z tegoż powodu podobały mi się alternatywne stawki konfliktu (tez z utratą punktów powiązań), pomimo ich lekkiego przegięcia. Być może większe DoWy powinno się właśnie "dokumentować" mechanicznie Reputacją lub czymś podobnym ... (duh, powinienem mieć już 2D infamous w Radzie i 2D infamous w Fundacji ;-) ).

Dakarai pisze:
Wogóle to te nasze akcje są na taką jakąś zbyt wielką skalę. Nagle ludzie nie wiadomo skąd urywają z różnych frakcji 1/3 liczebności, inni stwierdzają że "mój relationship przewodzi tą frakcją i jest moją kukiełką" i wogóle zachowujemy się jakbyśmy tymi frakcjami dowodzili. Nic dziwnego że zagrania "Ty mnie lubisz" są takie kuszące...

Po sesji Shade marudził że na sesji nie ma klimatu komiksów. Może jakbyśmy troche spuścili z tonu i zachowywali się faktycznie jak postaci po 5 lifepathach a nie przywódcy świata to ta opowieść nabrałaby sensu?


Być może literacki opis stawek mojego DoWa (1/3 populacji ;-)) zasysał, ale technicznie był ok, kopał belief mojej postaci i był w miarę powiązany z działaniami Artavasdesa na poprzedniej sesji (patrz odp Deckarda ;-) ). Trudno to wyczuć, albowiem odkąd Kensigton mnie utopił politycznie działania Fundacji turlają się pobocznym torem.

Ciężko się zachowywać jak skromna, 5-LPowa postać, gdy przeciwnik ma do swojej dyspozycji miśki z 6-LP i więcej (a to już są kafary pokroju przywódca świata). Przy oszczędnej grze Deckard rozjechałby nas w moment samym rozmachem, co można łatwo zobaczyć porównując działania Kensigtona i Kakudy ;-) .

Chyba zawaliliśmy na samym początku tą rozgrywkę, nie upewniając się że faktycznie jesteśmy drużyną i nic dziwnego że teraz dostajemy w dupę. Kończy się to tym że kopiemy i knujemy przeciwko sobie nawzajem cały czas zmieniając fronty - a później dokopują nas skoordynowani npce.


NPCe nie sa skoordynowane, Deckard właściwie cały czas walczy dwoma (w porywach trzema) miśkami, i zazwyczaj osobno (patrz odp Deckarda ;-) ).
IMO pierwsze dwie sesje i DoW między Encem a Mateuszem podzieliły nas w wesoły sposób, i nie puszczają z powrotem. Btw. by nie "naciągać" zbytnio helpów, wystarczy odpalać sceny koloru lub dialogi tuż przed budową/konfliktem, i działa to całkiem sympatycznie (btw. dzięki za dwie kostki).

Deckard pisze:
"Lord i Reno zawierają sojusz, w którym polityką kieruje Holbein (większe wpływy) a zbrojnym ramieniem jest dysponujący silniejszymi siłami (wyższe affiliations, prawdopodobnie wyższy Command z call-onem) Lord"


Ktoś nadal się upiera iż wyeliminowanie "prawdopodobnie najwyższego Commanda z Call-onem" było kiepskim celem fazy ? ;-)

W czym problem? I czy mam się wkurzać, że czterokrotnie na każdej sesji ktoś z Was chce wykopać mi Lorda na amen, choć jest to Wasz cel na fazę a nie sesję? Ok, zaczynam się zatem wkurzać.


Ależ ... dzięki temu działania naszych Royalistów idealnie pasują do celu fazy. Powinieneś jeszcze ich pochwalić i podrzucić paczkę ciasteczek ;-)

I nie, to nie jest moja wyobraźnia - popatrzcie na posty i zauważcie, ile zarzutów wytaczacie sobie a ile wspólnych ładuje się do jednego worka na moją głowę "aż do momentu, gdy Deckard... Deckard... Deckard".


Na oko podstawowym zarzutem jest iż grasz nie fair, bo masz potężniejszych FoNów i więcej szczęścia w kościach ;-)

od czasu do czasu zdarzy się, że nagniemy w ten sposób mechanikę. Wczoraj już po grze zorientowałem się, że Cactusse nie mógł zdobyć danych okazujących nadużycie mocy psychologicznych przez Artavasdesa na Lanstevie - security systems monitorują to tylko w światach high index technology.


Wrong. Wyjściową stawką było znalezienie dowodów obciążających Aravasdesa, który formalnie przypieczętowałyby jego nietypowe aresztowanie. Mogło to być cokolwiek, od wtargnięcia na teren posesji i próbę zamachu, do deptania trawnika i blokowania ruchu drogowego ;-) . Po negocjacjach wyszło iż fajniej brzmi zdobycie dowodów na wredne użycie Psychologii, co akurat łatwo jest wychwycić, wystarczy zebrać zeznania świadków i pokazać na taśmie iż Separatyście głowa świeciła się jak żarówa (Bright Mark definitywnie powinien wyleźć przy forsowaniu połączenia i lokowaniu ofiary). Na dobitkę test był odpowiednio trudny ...

ShadEnc pisze:
Aha, jeszcze jedna prośba/sugestia: Zauważyłem, że o ile na początku gry w BE robiliśmy testy manewru pojedynczymi postaciami, teraz robimy je na zasadzie grupa vs grupa. Niepotrzebnie eskalujemy testy manewrów, traci na tym cała gra (wymyślanie sztucznych scen po to, żeby móc dać kości helpa). Tak, Deckard, to zarzut, który kieruję głównie w stronę graczy (np. na ostatniej sesji - Command z psychologami).


Powinniśmy eskalować. Wedle zasad mg może w manewrze wykorzystać wszystkich FoNów który wystąpili choćby w scenie koloru, wobec tego odpowiedzią powinna być również zmasowana kostkologia. I tak mamy lekko, bo Deckard nie ładuje do gry wszystkich możliwych FoNów, a skaluje "trudność" manewrowego testu do ilości zawodników w przeciwnej drużynie.

Deckard pisze:
Również jestem za o czym rozmawialiśmy już na sesji - mam tylko nadzieję, że nie doprowadzi to do nadużyć, w czasie których mój pojedynczy i odcięty od wsparcia innych FoN zostanie osaczony przez 5 FoNów Graczy i w naturalny sposób zaprzepaści jakąś stawkę na dobre.


Wow, o tym nie pomyślałem. Czy można zestakować pięć Close Combat w "I Corner You and Stab You in da Face" ? Potrzebuje kilku "ochotników" którzy pomogą mi odwiedzić Artvasdesa w areszcie ;-)


3-2-1 do interwencji antysmiley'owej administracji ...
 
Awatar użytkownika
Dakarai
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: pn maja 26, 2008 5:59 pm

pn cze 09, 2008 1:51 pm

Ja mam taki pomysł. Aby przywrócić właściwą skalę dobrze by było wskazać że ważni npce są naprawdę ważni. Np Lanstev, zasiedziały, zakontakciony, możny lord na tej planecie. I co? ma 4wóreczki na skilach. Ja nie wiem gdzie się takie biedactwo uchowało, czy to planeta małych ludzi? Dać mu 7 LP, umiejętności na 5-6, potężne afilicje i, co najważniejsze, silne neutralne beliefy które nie pozwolą żadnej stronie zbyt łatwo nim manipulować.
Kakuda w fundacji podobno jest drugi w kolejności. A kto jest pierwszy? Czy ten koleś wogóle ma imię, liczy się? Myślę że byłoby o wiele ciekawiej gdyby go stworzyć, dać mu min. 6 LP, beliefy i poważne um.

Wtedy może nie bylibyśmy tak zawieszeni między teoretyczną średnią a praktycznym szczytem w naszych działaniach a gra nabrałaby sensu i głębi.

I nie miotalibyśmy tak łatwo swoimi frakcjami - żadna ze stron.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pn cze 09, 2008 4:31 pm

Pawle - jestem sceptycznie nastawiony do Twojej propozycji - ta gra premiuje postaci graczy i FoNów Vaylenów jako liderów grup. NPC i owszem, ma być zauważalny (bardziej, niż one-off z circli), ale (uwaga, niespodzianka) jak dotąd są oni wypaleni na 5 LP. Pomyśl, że tak właśnie wygladają postaci graczy w kampaniach, gdzie tworzy się postaci "pod klimat"/"realizm historii postaci".

Mając NPCów na 6-8 LP praktycznie nie będzie sensu wchodzić w relacje z nimi - testy są z góry skazane na porażkę, ich rola to i tak drugi plan wobec naszych postaci...

Słabi? Standardowy NPC z ulicy ma exponent na 1-2 i zero LP (LP stosuje się tylko do wypalania FoNów i znaczących NPC). To po prostu my jesteśmy mocni - a frakcje... mając affiliations na #D i reputację na 2-3D to "i`m the senate!" i sławetne "not yet!" może jedynie paść z ust innego FoNa.

Cactusse - odpowiem gdy wrócę z pracy.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pn cze 09, 2008 8:27 pm

Do Was wszystkich:

1. Proszę wręczyć Arthę - w ten sposób zyskamy mniej więcej godzinę na sesji ;)

2. Kiedy następna sesja? Sobota najbliższa pasuje?

3. Łukaszu, Pawle i Mateuszu, wrzućcie proszę swoje sceny.

Nie powiem, chciałbym, aby najbliższej sesji byli wszyscy - marzą mi się dwa manewry... Wiem, almost impossible, ale w tym celu już wypaliłem wszystkie braki moim postaciom i rozpiszę strategię na pierwszy Manewr (a nie zostawię to na początek sesji).


Cactusse:

Dzięki za opis sceny - wrzucam go do chronologii.

Być może, z racji pośpiechu jaki towarzyszy końcowi sesji, generowanie sequela powinno się chyba przerzucić na forum ...

W teorii do zrobienia - w praktyce - na ile uszczupli to nasze braki w kolorze?

Herodion, jako niereprezentatywna vaylenowska postać, może spokojnie stanąć po naszej stronie, a nawet wspomagać nas w manewrze, dopóki Deckard nie znajdzie sposobu na przeciągnięcie go z powrotem. Łukasz powinien był DoWem przekonać Herodiona iż jego rodzina jest bezpieczna, i dzięki temu wykopać go z obozu vaylenów na bardziej neutralny grunt. Odpowiednie zasady na stronach 404 i 406

Hm, jest tam również fragment:

Or they can take a reactive stance, rather than a
proactive one—waiting to see what comes, knowing that eventually
they’ll be in the thick of it.


Pisanie o pomaganiu w Manewrach uważam jako nadużycie - spojrzyj na stronę 407 - zasady przewidują tylko i wyłącznie przejście na stronę MG, dodatkowo wprost o możliwości helpowania w Manewrze wspomniano tylko w odniesieniu do non-FoNów:

Non-figure of note characters may switch sides at their leisure,
rolling for or helping one side or the other as it suits them.


I już widzę, jak z waszej szóstki garną się postaci nie będące FoNami (są takie?), aby pomagać w testach mojej piątki ;)

bierzemy Affilations a nie ładujemy punktów w Cyrkle, by pokazać jakie znaczenie ma nasza frakcja w świecie (nie tak jest w podręczniku ?), a Reputacją oznajmiamy nasz prestiż. Z tegoż powodu podobały mi się alternatywne stawki konfliktu (tez z utratą punktów powiązań), pomimo ich lekkiego przegięcia. Być może większe DoWy powinno się właśnie "dokumentować" mechanicznie Reputacją lub czymś podobnym ...

Zgadzam się, dodatkowo jest to wsparte zasadami (tzn Reputacja/Affiliations) - str. 351, 353-354.

Ciężko się zachowywać jak skromna, 5-LPowa postać, gdy przeciwnik ma do swojej dyspozycji miśki z 6-LP i więcej

Przepraszam - moje 5 postaci ma tyle samo LP, co Wasze sześć - i jest to skalowane na każdej sesji o czym zresztą wspominałeś ;)

Ależ ... dzięki temu działania naszych Royalistów idealnie pasują do celu fazy. Powinieneś jeszcze ich pochwalić i podrzucić paczkę ciasteczek

Szczęśliwie teraz "Imperialistą" jest również Lord, więc się nieco skomplikowało ;)

Na dobitkę test był odpowiednio trudny ...

Hej, dla mnie nie ma problemu - ot, po prostu piszę co zasady przewidują na wypadek securowania Psychology.

I tak mamy lekko, bo Deckard nie ładuje do gry wszystkich możliwych FoNów, a skaluje "trudność" manewrowego testu do ilości zawodników w przeciwnej drużynie.

Jedyne sensowne podejście moim zdaniem - co za frajda z gry versus, skoro mogę Was znokautować na każdym kroku?

Czy można zestakować pięć Close Combat w "I Corner You and Stab You in da Face" ? Potrzebuje kilku "ochotników" którzy pomogą mi odwiedzić Artvasdesa w areszcie.

Nawet nie wiesz, jak bardzo na to liczą Beliefy Artavasdesa :D

3-2-1 do interwencji antysmiley'owej administracji ...

A to jest dobre :) (o!)
 
Anonim_1

pn cze 09, 2008 9:37 pm

Deckard pisze:
Przepraszam - moje 5 postaci ma tyle samo LP, co Wasze sześć - i jest to skalowane na każdej sesji o czym zresztą wspominałeś

Nie, Deckardzie, 6 x 5 LP < 5 x 6 LP. W Burningach znacznie lepiej sprawdza się jedna potężna postać, niż kilka słabych - owszem, niby mogą się helpować, ale na dłuższą metę jest to sztuczne, a poza tym nic nie stoi na przeszkodzie helpować się Twoim 6 LPowym postaciom. Myślę, że dostęp do ważniejszych ścieżek, wbicie większej liczby umiejętności na 5-6 i fajniejsze traity są więcej warte, niż przewaga liczebna.

...Co było widać bardzo mocno na Beveris Secundus.

Do wcześniejszych notek wypowiem się później... znaczy po meczu. :papieros:
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pn cze 09, 2008 11:51 pm

Burningowa zachwiana matematyka...

4 postaci po 7 LP - główny rzuca na 6 (starting cap!), dostaje 3 helpy prawdopodobnie po 2 i to w nie każdym Manewrze (ani na Acheronie ani na Beveris nie miałem tak zoptymalizowanych FoNów, aby budowali komba w każdym rodzaju manewru) + ForKi - max. 14 kości,

5 postaci po 6 LP - główny rzuca na 5-6 kości +ForKi, dostaje 4 helpy - 3x2+1x1 = 14-15 kości

6 postaci po 5 LP - główny rzuca na 5-6 kości + ForKi, dostaje 3 helpy po 2 i 2x1 - 15-16 kości.

Przechodząc do samej gry - im mniej postaci, tym większe ryzyko zablokowania swoich stawek i zużycia wszystkich call-onów, co powoduje zmęczenie postaci przy drugim konflikcie na tej samej sesji. Dalej - silne postaci nijak nie idą w parze z udaną grą wg modelu, który stosuję - porównuję Acheron z Beveris i Azwą i najlepiej gra mi się właśnie na Azwie - gdzie uniknąłem megamaxingu rodem z Beveris oraz chaosu z Acheronu. Artha - jest przyznawana wg ilości LP ludzi, więc mając mniej postaci po swojej stronie mam mniej arthy i mniej okazji do nabijania jej dużych ilości (porównując realizację 2 beliefów i demonstrację 8 wobec realizacji 3 i demonstracji 10-11). Wspomnę jeszcze, że w razie startu na 6 LP (bo zdaje się to masz na myśli pisząc o dostępie do nowych skilli itp) mielibyście 36 LP - w takim układzie każda z moich postaci miałaby Deeda, podczas gdy Wy - ani jednego.

Skoro stawiasz konsekwentne tezy, ja pozwolę sobie na coś podobnego - oceniasz z pozycji gracza, któremu mimo wszystko zawsze będzie źle, póty przeciwnik nie ma mniejszych sił, niż Ty ;) Tworząc postaci do Azwy zastanawiałem się nad opcją FoNów - czy znów tworzyć zróżnicowane postaci (pod względem LP) - odrzuciłem to z racji automatycznego pogorszenia szans graczy, ktorych postaci miałyby ścierać się z potężniejszym FoNem Vaylenów.
Opcja druga - 3-4 FoNi o stałych LP - odpadł z miejsca - zrobiłbym steamrolling a z takim podejściem nie ma sensu siadać do tej gry.
Opcja trzecia - tyle samo postaci, co u Graczy - po długich rozważaniach dałem sobie spokój - moja inwencja kończyła się na 5 postaciach, zwłaszcza przy dodatkowym obciążeniu naszego świata 4 NPCami (i koniecznością wplecenia ich w siatkę relacji). Szczerze powiedziawszy zapraszam kogoś na moje miejsce - z chęcią zagram w BE, z przyjemnością również zobaczę, jak MG tworzy sieć relacji na 11 FoNów i 4 NPCów pisząc Beliefy i Instynkty dla swojego teamu oraz opracowując relationships pod wszystkich :)

Zostało 5 FoNów - tyle konceptów opracowałem, tyle postaci mogłem wnieść do siatki relacji, zarazem jeden LP więcej u każdego nie gwarantował nadużyć wobec Graczy. I już powiem dlaczego - wśród 5 postaci mam Mukhadisha, którego LP są fajne, ale na pewno nie służące optymalizacji - jako moja postać hand-to-hand jest rozkładana zarówno przez Dakharaia jak i Hardina. Herodion - to już w ogóle był skok na Biały Dom - 6 LP Freeman itp - sama droga inżynierska zajęła mi 4 LP. Została mi trójka silniejszych - Artavasdes jest postacią budowaną tak jak Herodion pod fabułę - lifepathy Anakina Skywalkera, które dają masę character traitów a takie ciekawostki jak freak wymuszają niezłe ograniczenia na postaci. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że silniejszymi postaciami, niż pojedyncza postać gracza są Kensington i Lord - różnią się posiadaniem jednego call-ona więcej (którego na dodatek cięzko wywołać - po raz pierwszy odpaliłem Well-travelled w ubiegłą sobotę), kilkoma punktami skilli więcej (tak, jest się czym pochwalić - wpompowałem punkty w rozmaite miejsca i wcale nie w te megapotrzebne - wychodzi mi to przy Dowach i wyjdzie pewnie przy FF), oraz Resources (które i tak są testowane od święta, zresztą mogę uszczuplać zasoby bez testów, czego nie robię). Ot dla porównania sił (jak myślę) można mówić, że Lord to odpowiednik Reno Holbeina, Artavasdes Kakudy albo Grahama, Herodion i Grimsby są zbyt słabi, Kensington jest silniejszy od dowolnej jednej z waszych postaci, ale w żadnym razie już nie przeciwko jednemu FoNowi i jednemu NPCowi (np. Sorensenowi).

Co do awansu - z vaylenami jest ból - i kwestia, czy Soldier ma 11 punktów na skille jest fajna, ale drugoplanowa - tworzyłem już trzecią grupę postaci i zauważyłem, że na pojedyńczym stocku nie wyciągniesz potrzebnych postaci dot. technologii, wojska a co najwyżej dyplomatę (który z racji braku CC zejdzie w najbliższym Cornerze). DoWy robi się wszystkimi, o skillach do Budowy też warto myśleć - mając problem zmiany ciał przy zmianie ras vayleńskich non stop traci się punkty mental/physical, co nadgania się większą liczbą skillpointów. Requirements też są totalnie zakręcone, przez co należy uważać, aby z jednej strony złożyć postać, z drugiej uniknąć głupoty - to jest właśnie przyczyna, dla której autorzy jasno piszą, iż każda z postaci FoNów Vayleńskich winna mieć 1-2 LP wiecej od graczy. Przy 5 LP nie złożysz 5 czy 6 sensownych postaci vaylenów - to będą hybrydy, które nie są dobrym wyzwaniem dla graczy (a o Psychologach nie wspomnę). Traity - zdecydowana większość to character traity, praktycznie w każdym wypadku musiałem wybierać między tym a owym die traitem, aby zachować 1-2 punkty z puli na te w rodzaju Yes Boss, Bungler, Obedient itp.
 
Anonim_1

wt cze 10, 2008 6:49 am

Deckard pisze:
6 postaci po 5 LP - główny rzuca na 5-6 kości + ForKi, dostaje 3 helpy po 2 i 2x1 - 15-16 kości.

Zauważ, Deckardzie, że postacie na 5 LP aż takie uniwersalne nie są, żeby móc się helpować przy każdej okazji - zwłaszcza przy testach manewrów (np. jeśli rzucalibyśmy na Conserve, helpować mogłyby dwie postaci z czterech). Dodatkowo nie mam pojęcia, jakim cudem mielibyśmy osiągnąć takie zgranie, żeby mieć 5-6 umiejętności na poziomie 5-6 (tyle jest potrzebnych przy testach różnych Manewrów - ale pojedynczej fazy, bo przecież lista skilli się zmienia), a dodatkowo jeszcze punkty na Wise'y, skille do ForKowania, itd.
Tak to niestety nie działa.

Postać (ludzka) na 5 LP ma nie więcej, niż 35 punktów na skille, przy czym jej wybór umiejętności nie jest dowolny - czasem się okazuje, że trzeba wziąć Zero-G, za innym razem Advanced Mathematics, a zwykle dodatkowo trzeba wydawać punkty General, żeby mieć choć Exp 2-3 w kilku niezbędnych umiejętnościach. Sześć postaci to nie sześć powtarzających się kompletów skilli, które można wykorzystać zawsze i wszędzie - a nawet gdybyśmy stworzyli armię klonów, w połowie sytuacji nie mielibyśmy czym w ogóle rzucać.

Deckard pisze:
Wspomnę jeszcze, że w razie startu na 6 LP (bo zdaje się to masz na myśli pisząc o dostępie do nowych skilli itp)

Nie. Piszę o tym, że Twoi FoNi mają po 6 LP.

Deckard pisze:
oceniasz z pozycji gracza, któremu mimo wszystko zawsze będzie źle, póty przeciwnik nie ma mniejszych sił, niż Ty

Odważne słowa biorąc pod uwagę, że w dwóch kampaniach na trzy to Ty tworzyłeś postaci, których było mniej, niż graczy, ale o większej liczbie LP (dodatkowo na Beveris straciliśmy 1/4 naszych LP z odejściem Wojtqa, co dodatkowo zmniejszyło nasze szanse). Jeśli twierdzisz, że 6 x 5 LP daje większy power, czemu nie spróbujesz w ew. następnej kampanii stworzyć sobie o jedną postać więcej, przy mniejszej liczbie LP?
Zresztą pozostaje jeszcze kwestia vayleńskich LP - moim zdaniem, jeśli były tworzone zgodnie z zasadą "vayleni są silniejsi, ludzie przegrywają", wyszło tak, jak powinno wyjść. Jeśli miała być równowaga - cóż, równowaga w tej kwestii postanowiła się nie angażować.

Deckard pisze:
raity - zdecydowana większość to character traity,

Wyjaśnij może zatem, dlaczego co chwilę deklarujesz użycie Call-ona, a nasze postaci deklarują coś podobnego z raz na sesję?
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

wt cze 10, 2008 9:31 am

Niepotrzebnie usunąłem zapis z nawiasu obok tych przykładów - maxymalne wartości. Co do listy skilli - zapomnij o wszechstronności i uniwersalności moich postaci - tak jak wspominałem, dwa Manewry są właściwie poza moim zasięgiem, kolejne 3 dość problematyczne (przy bardzo dużej dozie planowania uzbieram 10-11 kości), na dobrą sprawę silny mam tylko Flak, Assess i jeszcze któryś. O kolejnych Fazach nawet nie myślałem, bo stworzenie drużyny superprzygotowanej na minimum dwie Fazy to kwestia minimum 7LP.

Postać (ludzka) na 5 LP ma nie więcej, niż 35 punktów na skille, przy czym jej wybór umiejętności nie jest dowolny - czasem się okazuje, że trzeba wziąć Zero-G, za innym razem Advanced Mathematics, a zwykle dodatkowo trzeba wydawać punkty General, żeby mieć choć Exp 2-3 w kilku niezbędnych umiejętnościach. Sześć postaci to nie sześć powtarzających się kompletów skilli, które można wykorzystać zawsze i wszędzie - a nawet gdybyśmy stworzyli armię klonów, w połowie sytuacji nie mielibyśmy czym w ogóle rzucać.

Mam dokładnie ten sam problem, zwłaszcza z brakiem wszechstronnych skilli (ani jedna moja postać nie ma Oratory albo Interrogation) i koniecznością kupna skilli za generale.

Jeśli twierdzisz, że 6 x 5 LP daje większy power, czemu nie spróbujesz w ew. następnej kampanii stworzyć sobie o jedną postać więcej, przy mniejszej liczbie LP?
Zresztą pozostaje jeszcze kwestia vayleńskich LP - moim zdaniem, jeśli były tworzone zgodnie z zasadą "vayleni są silniejsi, ludzie przegrywają", wyszło tak, jak powinno wyjść. Jeśli miała być równowaga - cóż, równowaga w tej kwestii postanowiła się nie angażować.

Jak pisałem, na 5 LP nie stworzę sześciu intersujących postaci, które mogą stanowić jakekolwiek wyzwanie - chyba, że piszemy o dyplomatach różniących się kolorem kołnierzyka. Równowaga jest, choć owszem - niedochowana konsekwentnie - w punktach arthy (zauważ - MG może otrzymać punkty tylko dla siebie w jednej kategorii (Fate - Engaged), zaś w drugiej wybór jest dokonywany pomiędzy postać MG i gracza (Persona - Embodiment); dla graczy i ich postaci są w pełni samoedzielne dwie kategorie Persony - MvP i Workhorse oraz własnie dzielony Embodiment), w utracie ciał, w bardzo trudnym procesie wypalania vaylenów (trzykrotnie dłuższy czas, niż przy postaci człowieka - sprawdziłem wypalając Artavasdesa i Kensingtona) oraz słabszych Mukhadishach.

Gdzie nie widzę równowagi:

*podręcznikowa zasada helpowania w rzutach na Manewr przez Graczy - przypuszczam, iż był to pomysł na zgranie drużyny prowadzonej przez 3-6 graczy (podczas gdy MG prowadzi swój team sam), mimo to potrafiło to boleć i własnie dlatego stosuję system skalowania oraz planowania scen uwzględniających jeżeli już nie helpy, to istotne działania moich postaci (które można przekuć na test manewru),

*domyślny styl prowadzenia - nie jest przekazany zbyt wyraźnie i potrafi zaboleć w rękach MG, który zakręca w stronę dominacji. MG w Burningach wpierw pokazuje zasady gry, pomaga, zachęca, aby następnie stawić czoła - ale w sposób fair, odsłaniając tyły, pakując się w problemy i kusząc graczy do tego samego,

*niektóre LP vaylenów - zwłaszcza ostatnie w Vaylen Setting oraz Human Caste - prerequisites są trudne do spełnienia, ale zawartość tych LP jest conajmniej o jeden stopień wyżej, niż najlepsze LP Ludzi - inna rzecz, jak wielu MG musi mieć w drużynie takich liderów. Ja wychodzę z założenia, że maksimum jednego.

Wyjaśnij może zatem, dlaczego co chwilę deklarujesz użycie Call-ona, a nasze postaci deklarują coś podobnego z raz na sesję?

Kensington - call-on na Persuasion (użyty 4 razy), c-o na Commune-wise (użyty raz, ostatnio), call-on na Circles (nie użyty ani razu, bo obwarowany cięzkimi warunkami); Lord - call-on na Command, call-on na Conspicious (nie użyte ani razu); Herodion - call-on na Engineering (użyty raz) i callon do przyporządkowania (postać na ludzkich LP!); Artavasdes - nie pamiętam, czy ma jakiekolwiek call-ony; Grimsby - podobnie jak Artavasdes (sprawdzę, napiszę). Pytanie innego rodzaju - na ile buildowaliście postaci pod skillpointy itp, a na ile pod ogół (m.in. i traity)? Zdaje sobie sprawę, iż po mojej stronie stoi doświadczenie - stworzyłem już przeszło... 14 postaci.
 
Awatar użytkownika
Dakarai
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: pn maja 26, 2008 5:59 pm

wt cze 10, 2008 11:39 am

Deckard pisze:

Jak pisałem, na 5 LP nie stworzę sześciu intersujących postaci, które mogą stanowić jakekolwiek wyzwanie - chyba, że piszemy o dyplomatach różniących się kolorem kołnierzyka.


No cóż, to jest dokładnie to co my musieliśmy robić. I jakoś stawiamy czoło i jakoś nasze postaci nie różnią się tylko numerem kołnierzyka :) Ja myślę że zrobienie tyle samo LPowych postaci vaylenów byłoby ciekawym experymentem... na następną kampanię raczej...

[quote]Gdzie nie widzę równowagi:

*podręcznikowa zasada helpowania w rzutach na Manewr przez Graczy - przypuszczam, iż był to pomysł na zgranie drużyny prowadzonej przez 3-6 graczy (podczas gdy MG prowadzi swój team sam), mimo to potrafiło to boleć i własnie dlatego stosuję system skalowania oraz planowania scen uwzględniających jeżeli już nie helpy, to istotne działania moich postaci (które można przekuć na test manewru),[quote]

Zdecydowanie. Dla przykładu w ostatnim manewrze gdybyśmy wogóle mogli rzucać to shade mógłby dostać pomoc od ledwo dwóch graczy, a i to wymagało od niego dość naciąganej akcji w trakcie gry, wykonanej tylko z myślą o tym rzucie. W tym samym czasie Mg wogóle nie musi sie przejmowac kto kogo helpowal i rzuca na nas wszystkie swe kosci. Zwlaszcza w druzynach duzych i nie-zgranych (jak nasza) gracze wlasciwie są na straconej pozycji bo jeśli nie naciągają helpów to mają o połowę mniej kości, a jak naciągają to i tak ciężko tyle samo wyciągnąć.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

czw cze 12, 2008 11:44 am

Nie ma problemu - następna kampania, identyczna liczba FoNów o takiej samej liczbie LP dla każdej postaci po obu stronach konfliktu :)

Uwaga - sesja w sobotę, pomiędzy 12 a 13 - wstępnie zgłosili swoją obecność: Cactusse, Nid, Mateusz, Dakarai, czekamy na głos Łukasza i Enca.
 
Anonim_1

czw cze 12, 2008 11:53 am

Deckard pisze:
Nie ma problemu - następna kampania, identyczna liczba FoNów o takiej samej liczbie LP dla każdej postaci po obu stronach konfliktu

Nie, nie, pisałem o tym, żebyś spróbował zagrać większą liczbą postaci o mniejszej liczbie LP każdy. Zobaczysz, co to znaczy Command na 3. :papieros:


Deckard pisze:
Uwaga - sesja w sobotę, pomiędzy 12 a 13

Mnie niestety nie będzie. Mam imprezę firmową od 21 do 5 rano, nie zdążę odespać, tym bardziej, że potem mam kolejną imprezę. Bawcie się dobrze :)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości