Bardzo dobry temat
Ence. Bo czemu nie wykorzystać potencjału siedzącego w userach do zajawek w settingu. W koncu to ludzie będą w to grać więc wyjście do ludzi z taką inicjatywą jest świetnym pomysłem.
Ja zadnych plugastw wymyślac nie umiem ale mam pewnego potworka którego miałem rozpisac pod dnd ale jakoś nie wyszło. Poniżej krótkie i nieudolne opowiadanko (a raczej dialog) opisujace maleństwa. Jeśli ktoś chce może kopać, chyba że zacznę już krwawić
- Hej! Młody! Czemu siedzisz sam w mesie? Chodź tutaj do nas. My naprawdę nie gryziemy. W przeciwieństwie do koszmarów hordy, hehe.
- Tak jest panie poruczniku!
- Spliff.
- Słucham,sir?
- Spliff. Tak na mnie masz mówić. Porucznikiem jestem w walce. Poza walka jestem Spliff. I bez durnych formalności, czaisz?
- Dobrze, s...pliff.
- Walczyłeś już kiedyś? Czy może jutro dasz się dopiero rozdziewiczyć bojowo?
- W trakcie szkolenia na symulato..
- Naprawdę, synku? Czy walczyłeś już naprawdę?
- Nie.
- A widziałeś jak idzie horda? Jak zapierdziela gotowa rozerwać piechociarzy? Co?
- W trakcie szkolenia oglądaliśmy kilka nagrań.
- Aaahh. Pełzacze widziałeś na tych filmach?
- Czy co widziałem? Niestety chyba nie...
- Powiem ci coś. Powiem ci jak to wygląda i mam nadzieję że jesli będziemy mieli pecha i te skurczybyki tym razem będą, to nie nasrasz w gacie i nie spierdzielisz z pola bitwy po tym jak wymiękniesz chłopcze.
Widzisz, kiedy my - żołnierze - walimy do przodu jak pieprzony przecinak to miedzy butami piechociarzy unosi się pył. Z daleka wygląda to tak jakby oddział piechoty płynął na poduszce z kłębiacego się kurzu.
Czasem, kiedy idzie horda, zdarza się że między ich stopami, mackami, odnóżami czy co tam jeszcze te skurwiele mają z daleka widać ciemną i pobłyskująca na granatowo kłębiącą się masę. Nie wygląda to tak niesamowicie jak pył spod butów naszej piechoty, tyle że pył nie wlezie na ciebie, nie wpierniczy ci się ostrymi jak brzytwy pazurami w ciało i nie zacznie cię kontrolować. To są chłopcze pełzacze. Robale długości i grubości ludzkiego ramienia, które wiją się miedzy potworami hordy i podążają razem z nią do walki. Mają wytrzymałe pancerze ale jeden strzał z blastera załatwia sprawę z takim małym gnojkiem. Ale ich jest wiele.
Z dołu ich wijacych się ciał wychodzą paskudnie wyglądające ostrza zdolne przebić praktycznie każdy pancerz. Oplątują się wokół nóg albo włażą wyżej i tam gdzieś się wbijają w ciało. I nie sposób ich usunąc inaczej niż chirurgicznie, a inaczej - wierz mi synku - nie warto próbować ich ściągnąć. Bo kiedy próbujesz go oderwać to odrywasz razem z nim wielki kawał własnego mięsa. Zabicie go też nic nie daje i skurczybyk nadal jest wczepiony. Kilka razy widziałem jak żołnierz próbuje maleństwo odstrzelić i odstrzeliwuje sobie razem z pełzaczem całą nogę.
Ale jeden pełzacz to nie problem bo one nie zabijają. Jeden tylko się wczepi i będzie ci ciążył. Ale kilka to już inna sprawa. Kiedy kilka tych małych, oślizgłych zasrańców weżre się w twoje ciało... wtedy zaczynają cię kontrolować. Wiele razy widziałem jak robale oblazły któregoś z naszych a potem ten żołnierz odwaracał się w naszą stronę i Bach! Sypał do nas ze swojego blastera. Jeden jest tylko uciążliwy, ale kilka - nie wiem ile dokładnie - przejmuje nad tobą kontrolę. Ale wiesz co jest najgorsze? Wiesz chłopcze? Co?
- Nie wiem, sir.
- Najgorsze jest to że one kontrolują tylko ciało, ale nie umysł. Zdajesz sobie sprawę jak wygląda obleziony robalami towarzysz broni, człowiek z którym gadałeś kiedyś przy tej czy innej okazji, który idzie w twoją stronę i strzela do ciebie z gnata a z jego wykrzywionych przerażeniem ust dolatuje tylko przeraźliwy krzyk i naprzemienne błagania raz o ratunek a raz o śmierć? Zdajesz sobie sprawę jakie to uczucie żyć posród monstrów hordy i być w pełni swiadomym? Nienawidzić tych cholerstw i oglądać dziennie co za plugastwa robią a nie móc poruszyć żadnym kawałkiem swojego ciała? Tylko patrzeć i rozumieć co one z tobą robią i jak zmuszają cię do zabijania swoich? Hę!? Rozumiesz!?
- N...nie, sir.
- Ja też nie. Ale w dniu w którym w czasie walki wpełzną na mnie więcej niż dwa robale, zamierzam strzelic sobie w łeb z blastera. I tobie radze to samo synku.
Zdolności: cztery (lub więcej) pełzaczy potrafi przejąć kontrolę nad funkcjami motorycznymi ciała człowieka. Ofiara pozostaje w pełni świadoma tego co się z nią stało ale nie potrafi kontrolować swojego ciała. Jeśli obleziona ofiara umrze, pełzacze złażą z trupa i szukają nowej, żywej ofiary.
Ponadto pełzacze mają pod spodem swojego wijowego ciała zespół ostrych wypustek zdolnych ciąć nawet najtwardszy metal. W ten sposób mogą przebić się przez pancerz i wgryźć w ciało ofiary.
Pełzacze to nawet nie mięso armatnie. One po prostu są i idą z potworami hordy. Inne plugastwa na nie nie zwarzają i często pełzacze są rozdeptywane przez inne potwory. Pełzacze są głupie ale nie bezmyślne i wiedzą że jedyny sposób by uniknąc przypadkowego zabicia przez rozdeptanie to znaleźć ofiarę i przejąć nad nią kontrolę, tym samym stając się częścią wartościowej jednostki bojowej której potwory hordy nie przeoczą. Dlatego zaden pałzacz dobrowolnie nie odczepi się od ciała ofiary jęsli ta jest jeszcze żywa.
Wiem że bluźnię, ale jak ogólne wrażenie?