Całkowicie legalnie zassałem ze strony fanów Birthrighta podręcznik główny i jeszcze przed preczytaniem go naszła mnie pewna myśl, czy - wykorzystując mechanikę Birthrighta - jest możliwe, aby - władając każdy jednym królestwem - dwaj gracze poradzili sobie w zmaganiach, trochę na kształt czegoś, co znamy z serii Heroes, bez Mistrza Gry?

Ja grałem trochę w birthrighta (i bardzo dobrze to wspominam), jednak nie na poziomie strategicznym.

Słabo sobie wyobrażam grę we dwóch (potencjalnie) przeciw sobie.
Bez kogoś neutralnego do pomocy trudno wykorzystać najlepszy w moim mniemaniu aspekt strategi łamanej z RPG a mianowicie elektryczność w reagowaniu na posunięcia graczy. Czegoś w rodzaju ogłoszenia republiki po stracie króla w szachach.

Jeśli gracze w pewnym momencie staną przeciwko sobie to albo dojdzie do kłótni albo będą musieli się ograniczyć do ścisłego przestrzegania zasad, co zrobi z gry (nie koniecznie najlepsza) planszówke. Poza tym jeśli gracze są nowi co do zasad to nawet ich dokładne trzymanie się wyjdzie im pewnie średnio.

Natomiast przy większej liczbie graczy wyobrażam sobie grę bez MG z ustaleniem że strona nie zaangażowana w konkretny spór rozstrzyga. Można też grać z arbitrem który zajmuje się tylko sędziowaniem bez kontrolowania fabuły(i bez odgórnej fabuły).

Albo z MG grającym Gorgonem