Witam. Zapewne każdy z was czytając książki Webera spotkał się z różnorakimi błędami.
Pomijam typowe wpadki ortograficzne, jest w nich stosunkowo dużo błędów natury merytorycznej.
Postanowiłem się z tym rozprawić
Jako pierwszą wziąłem "Krótką, zwycięską wojenkę". Nie mówię, że są to wszystkie błędy w niej
zawarte, ale wypadałoby skorygować je w kolejnym wydaniu (gdyż, jak widać na stronce
Rebisa, jest już końcówka).
No, to UWAGA, BĘDĄ SPOILERY!!!
Na początku opisu podaję rozdział oraz nr strony wg. polskiego wydania.
1. IX, 122: "Platformy perymetru wczesnego ostrzegania rozmieszczone w systemie Zuckermana wykryły jednostki ludowej marynarki na krótko przed osiągnięciem granicy terytorialnej systemu, w tym wypadku odległej o dwanaście lat świetlnych" - wg. angielskiego wydania jest to 12 godzin świetlnych. Zresztą, jak mogłyby istnieć sensory o zasięgu rzędu lat świetlnych?!
2. XII, 157: (mówi Sarnow) "Moim obowiązkiem jako dowódcy eskadry ciężkich krążowników przydzielonych (...)" - krążowników liniowych!
3. XIV, 182: "(...) Sto Czterdziesty Pierwszy dywizjon krążowników liniowych Ludowej Marynarki Republiki Haven przestał istnieć." - zniszczono cztery krążowniki liniowe, tj. dwa dywizjony, w oryginale stoi zresztą jak byk 141 i 142 dywizjon.
4. XVIII, 232: "Ciężki krążownik linowy Ludowej Marynarki Sword" - w oryginale stoi - ciężki krążownik, a poza tym widział ktoś ciężkie krążowniki linowe?
5. XXIX, 362: "Kontradmirał Genevieve Chin obserwowała ekran taktyczny, siedząc w fotelu na pomoście flagowym krążownika liniowego New Boston (...)" - to jest drednought!! W oryginale nie jest napisane jaki to statek, ale wcześniej wspomniane jest że Chin dowodzi eskadrą drednoughtów, a potem okręt cudownym sposobem zmienia się w drednoughta
6. XXX, 373: "(...) Chin zacisnęła zęby: dwie pełne eskadry superdrednoughtów, łącznie dziesięć okrętów, nadlatywało ku niej od strony bazy remontowej (...)" - w oryginale jest to 16 okrętów, czyli poprawnie, jako że eskadra liczy przecież 8, a nie 5 SD.
Ja zauważyłem tylko (lub aż) tyle błędów. Wdzięczny będę za uwagi. Oczywiście nie obwiniam
tu tłumacza, pan Kotarski wykonał świetną robotę, ale przy tak dużym dziele po prostu
muszą być wpadki. Dziwię się tylko, że w ciągu tylu lat od pierwszego wydania najwyraźniej
nie zostały one skorygowane.