Tharizdun jakoby jest ponoć jedynie aspektem Elder Elemental God (Prastarego Boga Żywiołów wnioskuję, z racji że w jego portfolio są wszystkie żywioły, toteż tłumaczenie "Pierwotny" odpada). Sam EEG jest zagrożeniem uwięzionym bardzo dawno temu na ukrytym półplanie, nieznanym, zaginionym w pomroce niezliczonych dziejów, w głębinach szarej mgły Głębokiego Eteru. Słowem, ni kija i nikt go nie odnajdzie
Taki Cthulhu D&Dkowy.
Co do Tharizduna.. był zagrożeniem. Wg. jednych źródeł powstał z pierwotnego, czy też byłego wszechświata, czy wręcz Odległej Dziedziny. W każdym razie ohydności, anormalności, cthululowatości i tym podobne były takim naruszeniem wszelkiej normalności i rzeczywistości, podważeniem samego istnienia i koncepcji dobra i zła, że razem bogowie i dobra i zła postanowili na ten moment złączyć siły, by go wychrzanić.
Czczą go przeważnie rasy wynaturzeń (neogi, grelle) i różne inne z głębin kosmosu, astralu, czy podziemi jak i szaleni ludzie. Nie kierowałbym się w jego ocenie tylko boską rangą, statystyką trzyedycyjną, która ze źródła do źródła ma kaprys się zmieniać
Ponoć Tharizdun i EEG to ten sam byt. Jeśli to prawda, jest on jednym z największych zagrożeń dla Wieloświata. Że tak powiem, zagrożeniem rangi kosmologicznej. Takie zagrożenie stanowili jedynie Vecna (próbując zmienić reguły wieloświata), czy zapomniany Desayeus (bóg nienarodzonych dusz).
W dodatku Tharizdunowi można przypisać pochodzenie Książąt Złych Żywiołów (mowa o Archimentalach) takich jak Imix, Olhydra, czy Cryonax. Zarażanie złem - etyczną wartością znanom przecież głównie planom zewnęrznym - surowej, pierwotnej materii żywiołów wewnętrznych planów, również jest jakimś naruszeniem kosmologii, mimo faktu, że plany wewnętrzne wcale taką surową zupą nie są, wręcz przeciwnie, żyją własnym życiem, fauną i florą, ale to inna kwestia.